Przy mierzeniu było w porządku, macałem, skakałem, chodziłem itepe,
ale po pierwszym biegu (12 km po wertepach) boli mnie drugi palec w lewej stopie
(ten obok palucha). Trochę pobolewał też najmniejszy. Prawa stopa bez zarzutów.
Do tej pory nie miałem takich bajeranckich butów, zastanawiam się więc czy może
robię coś źle? Ale chyba oba wiązałem tak samo.
Można coś zrobić w takiej sytuacji? Dać do szewca żeby rozciągnął?
Bo chyba niemożliwe, żeby jeden but był mniejszy od drugiego, może mam
niesymetryczne platfusy?
