Komentarz do artykułu 4 powody dla których bieganie po śniegu nie jest super
- bartorz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 25 lip 2010, 09:57
- Życiówka na 10k: kiepska
To czy komuś spodoba się czy nie spodoba ten tekst zależy od tego gdzie biega. Z mojego punktu widzenia, a mieszkam w samym centrum Warszawy to, co pisze Bartek jest 101 proc. prawidzwe i zrozumiałe. Co innego biegać po błocie i lodowych kałużach kiedy obok Ciebie jest sznur samochodów i w dodatku musisz mijać przechodniów, a co innego "zniszczyć się" w takich warunkach w lesie czy parku.
- Bartek Olszewski
- Wyga
- Posty: 104
- Rejestracja: 30 maja 2012, 15:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:25:16
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jeżeli chodzi o fartlek i bieg crossowy to jak najbardziej masz rację. Ale co do 2 zakresu i ciągłego to ja jednak wolę stawiać na konkretne tempo i (nie wiem jak to ująć) jakość biegu. Ale to takie moje osobiste upodobania.Qba Krause pisze:bez kitu, nie rozumiem niektórych osób.
co jest celem mocnego treningu - bezwzględne tempo czy określona intensywność, której tempo jest jedynie miernikiem?
mnie się wydaje, że jednak to drugie, a więc nieco niższe tempo nie ma żadnego znaczenia.
a fartlek po białym lesie jest jednym z najbardziej zajebistych treningów, jakie można sobie wyobrazić.
Chyba nie ma sensu tego komentować.gocu pisze:1. Autor biega chyba tylko po asfalcie... Świadczy o tym również zdanie "Pomyślcie o lekkim bieżniku w butach. Żeby przy każdym kroku noga nie latała wam na wszystkie strony." Bieżnik dla niego to jakaś egzotyka.
Mam wrażenie, że gdyby spróbował jakiegoś biegu terenowego i poparzył się pokrzywą lub ukąsiła go mrówka to trzeba by go było odwieźć na OIOM.
Tak. 30 km biegam średnio od 4:30 do 3:50 min/km. Spacerek. Marzną mi i tyle. Tak samo jak dłonie. Jednym marzną, drugim nie. Nie każdy jest taki sam.gocu pisze:3. Punkt zupełnie niezgodny z doświadczeniami moimi i wielu użytkowników tego forum. Zimno mu w stopy? To chyba nie biegnie, tylko spaceruje te 30km. Bieganie w stoptutach to dla niego ekstrema? Widocznie widział tylko stoptuty turystyczne, takie pod kolano...
Zakąłdając, że zdecydowanie większość kilometrów robimy po ubitym śniegu, to się raczej nie nasypie...gocu pisze:"Buty z membraną. Na pewno pomogą, ale jak nasypie się z góry to nic nam nie pomoże." - no to pomogą, czy nie pomogą, może się autor zdecyduje? Bo w śniegu _zawsze_ się nasypie od góry, jeśli nie ma się stoptutów.
Ja robię 2 tys w 3 miesiące. I biegając po chlapie miejskiej szybciej się niszczą. Może mam kiepskie buty...gocu pisze:4. Sól? Litości... Abstrahując już od tego, że fakt niszczenia butów przez sól jest mocno naciągany (11 zim przebiegałem i jakoś żaden but nie ucierpiał bardziej niż np. jesienią) to
Ile on chce w tych swoich butach biegać, że mu zniszczenia od soli przeszkadzają? Przecież buty normalnie nadają się do wymiany i po 1500km, co nawet amator robi w góra 2 sezony - kiedy mu ta sól zaszkodzi? Co on, po kostki w soli brodzi?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Lubie biegać zimą ale niestety jestem przykładem na poparcie tezy nr 1. Bieganie po śniegu zwiększa ryzyko kontuzji.
Dwukrotnie miałem ITBS. Raz w lewym, raz w prawym kolanie. Kontuzje pojawiły się w odstępie roku. Obie w okresie zimowym, jedna w grudniu, a druga w styczniu.
Jedną z przyczyn było bieganie bo śniegu, lodzie czyli nawierzchni o mniejszej przyczepności. Noga inaczej się układała, co w końcu doprowadziło do kontuzji.
Nie wiem na ile jest to indywidualny przypadek, a na ile reguła, nie mniej jednak rehabilitant stwierdził, że zimą mają najwięcej tego typu urazów.
Dwukrotnie miałem ITBS. Raz w lewym, raz w prawym kolanie. Kontuzje pojawiły się w odstępie roku. Obie w okresie zimowym, jedna w grudniu, a druga w styczniu.
Jedną z przyczyn było bieganie bo śniegu, lodzie czyli nawierzchni o mniejszej przyczepności. Noga inaczej się układała, co w końcu doprowadziło do kontuzji.
Nie wiem na ile jest to indywidualny przypadek, a na ile reguła, nie mniej jednak rehabilitant stwierdził, że zimą mają najwięcej tego typu urazów.
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
tylko, że szybkie bieganie trochę inaczej wygląda u Bartka, a trochę inaczej u usera forum biegającego 42km w czasie >3h.
Bartek napisał art. z punktu widzenia biegacza szybkiego, a nie forumowego truchtacza.
Bartek napisał art. z punktu widzenia biegacza szybkiego, a nie forumowego truchtacza.
Go Hard Or Go Home
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
kapolo - pewnie zimą najwięcej tego typu urazów, ale prawdziwej przyczyny upatrywałbym raczej w zaniedbywaniu ćwiczeń siłowych i sprawnościowych a nie w śniegu
Bartek i drugi Bartek - rozumiem ciągły po zaśnieżonych chodnikach nie jest wymarzonym sposobem na spędzenie wolnego czasu
Bartek O - myślę, że podawanie temp, w których biegasz, nie jest najlepszym sposobem na odpowiedź koledze gocu, który jest marudą i nie trzeba mu w tym przeszkadzać
Bartek O - pewnie masz kiepskie buty
Wojtek - masz rację, ale tekst jest czytany przez truchtaczy, a z jego formy można wysnuć wniosek, że adresowany jest do wszystkich, czyli w większym stopniu jednak do truchtaczy
Bartek i drugi Bartek - rozumiem ciągły po zaśnieżonych chodnikach nie jest wymarzonym sposobem na spędzenie wolnego czasu
Bartek O - myślę, że podawanie temp, w których biegasz, nie jest najlepszym sposobem na odpowiedź koledze gocu, który jest marudą i nie trzeba mu w tym przeszkadzać
Bartek O - pewnie masz kiepskie buty
Wojtek - masz rację, ale tekst jest czytany przez truchtaczy, a z jego formy można wysnuć wniosek, że adresowany jest do wszystkich, czyli w większym stopniu jednak do truchtaczy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Dla zawodowca - tak, dla zwyklego truchtacza - nie sadze.Qba Krause pisze:co do tego zdania są podzielone, bo wielu autorów, trenerów itd. uważa, że zaprzestanie treningów szybkościowych powoduje spadek formy i zalecają wykonywanie ich przez cały rok.
- Ginger
- Stary Wyga
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 10:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Mam wrażenie, że się czepiasz. Nie każdy musi wszystko lubić, a poza tym pewnie biega głównie na bieżni. A bieganie po bieżni i asfalcie... Ale mnie osobiście żadne zimowe widoki nie rekompensują mrozu, więc mogę nie być obiektywna.gocu pisze:Punkty 1,3 i 4 to napisano chyba po to, żeby nabić wierszówkę. Przecież to są bzdury...
1. Autor biega chyba tylko po asfalcie... Świadczy o tym również zdanie "Pomyślcie o lekkim bieżniku w butach. Żeby przy każdym kroku noga nie latała wam na wszystkie strony." Bieżnik dla niego to jakaś egzotyka.
Mam wrażenie, że gdyby spróbował jakiegoś biegu terenowego i poparzył się pokrzywą lub ukąsiła go mrówka to trzeba by go było odwieźć na OIOM.
Może nie uwierzysz, ale w czasie biegu niektórym bywa zimno. Zdarzyło mi się, że tak wiało, że w bluzce z krótkim rękawkiem zamarzłam na kość. Ramiona miałam lodowate. Jesienią ze 2-3 zmarzły mi - za przeproszeniem - pośladki, mimo bielizny termoaktywnej. A przecież mocniej uczestniczą w biegu niż ramiona. Stopy mi akurat nie marzną, ale jestem w stanie uwierzyć, że się tak zdarza.gocu pisze: 3. Punkt zupełnie niezgodny z doświadczeniami moimi i wielu użytkowników tego forum. Zimno mu w stopy? To chyba nie biegnie, tylko spaceruje te 30km. Bieganie w stoptutach to dla niego ekstrema? Widocznie widział tylko stoptuty turystyczne, takie pod kolano...
"Buty z membraną. Na pewno pomogą, ale jak nasypie się z góry to nic nam nie pomoże." - no to pomogą, czy nie pomogą, może się autor zdecyduje? Bo w śniegu _zawsze_ się nasypie od góry, jeśli nie ma się stoptutów.
A co do butów z membraną, które pomagają lub nie. Można się czepiać stylu, ale nie można nie zrozumieć wymowy. Pomogą na uczucie chłodu, ale tylko do momentu, gdy nie nasypie się śniegu do butów.
Patrząc na niezliczoną liczbę swoich kozaków zniszczonych przez sól, pomimo stosowania specjalistycznych past, sprayów, antyczegośtam, nie mogę się z tobą zgodzić. Mogę ci wysłać zdjęcia śladów wyzartych przez sól. Nie wierzę w to, że się buty nie niszczą, chyba że generalnie biegasz w butach białych, na których mniej widać odbarwienia, lub w obuwiu nie pierwszej młodosci.gocu pisze: 4. Sól? Litości... Abstrahując już od tego, że fakt niszczenia butów przez sól jest mocno naciągany (11 zim przebiegałem i jakoś żaden but nie ucierpiał bardziej niż np. jesienią) to
Ile on chce w tych swoich butach biegać, że mu zniszczenia od soli przeszkadzają? Przecież buty normalnie nadają się do wymiany i po 1500km, co nawet amator robi w góra 2 sezony - kiedy mu ta sól zaszkodzi? Co on, po kostki w soli brodzi?
Podsumowując - jak już ktoś wspomniał: artykuł jest wydumany, a we mnie wręcz wzbudził zażenowanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
fantom - to poczytaj
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
szczególnie, jak na zimę odstawisz szybkość
- hatek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
- Życiówka na 10k: 41:48
- Życiówka w maratonie: 3:28:01
- Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga
W pełni zgadzam się Bartkiem.
Ze świadomością, że pisze to biegacz z miasta, latający na co dzień po asfalcie.
Szczególnie punkt 1. dotyczący niestabilności i przewidywalności nawierzchni jest często pomijany przez takich biegaczy.
Dla mnie jest to od pięciu sezonów czas mordęgi bo nie biegam wolnych treningów a nieuważne biegi na ubitym miejskim lodzie kończą się u mnie nawarstwiającymi się przeciążeniami i to w tych "dziwnych" pasmach mięśniowych, które poza zima nie są tak eksploatowane. Do tego stawy pracujące w mniej stabilnych warunkach lub co gorsza z przesunięciem wynikającym z poślizgów (także w różnych, nie zawsze naturalnych kierunkach).
I owszem, u mnie takie same objawy powoduje bieg po bardzo nierównej, naturalnej powierzchni (np. wyschnięte błotniste ścieżki, ścieżki z większymi kamieniami).
Ze świadomością, że pisze to biegacz z miasta, latający na co dzień po asfalcie.
Szczególnie punkt 1. dotyczący niestabilności i przewidywalności nawierzchni jest często pomijany przez takich biegaczy.
Dla mnie jest to od pięciu sezonów czas mordęgi bo nie biegam wolnych treningów a nieuważne biegi na ubitym miejskim lodzie kończą się u mnie nawarstwiającymi się przeciążeniami i to w tych "dziwnych" pasmach mięśniowych, które poza zima nie są tak eksploatowane. Do tego stawy pracujące w mniej stabilnych warunkach lub co gorsza z przesunięciem wynikającym z poślizgów (także w różnych, nie zawsze naturalnych kierunkach).
I owszem, u mnie takie same objawy powoduje bieg po bardzo nierównej, naturalnej powierzchni (np. wyschnięte błotniste ścieżki, ścieżki z większymi kamieniami).
Prawdopodobnie jestem Laską Kabacką.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.
W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.
W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
to może wzmocnij się i poćwicz, a problemy znikną?
- Bartek Olszewski
- Wyga
- Posty: 104
- Rejestracja: 30 maja 2012, 15:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:25:16
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ja powiem tyle. Zaczęło sie od tego, ze temat z kapelusza a jak widać wywołał całkiem ciekawa i żywą dyskusje. I z tym bieganiem po śniegu tak będzie. Każdy ma swój punkt widzenia.
- hatek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
- Życiówka na 10k: 41:48
- Życiówka w maratonie: 3:28:01
- Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga
Oczywiście, jak większość amatorów omijam siłownię czy choćby trening siłowy w domu i to jest gówna przyczyną takich "kłopotów na nierównym"Qba Krause pisze:to może wzmocnij się i poćwicz, a problemy znikną?
A to, że nigdy nie miałem kontuzji związanej z bieganiem jeszcze mnie utwierdza w tym asfaltowym kieracie.
Naprawdę 10km po górskich (ale płaskich) ścieżkach potrafi mi zajechać kolana bardziej niż 30km na asfalcie dlatego doskonale rozumiem autora.
Prawdopodobnie jestem Laską Kabacką.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.
W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.
W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem niewyczynowm forumowym truchtaczem, więc tylko z takiej perspektywy i subiektywnie mogę stwierdzić, że na swoje potrzeby zwykle wzmacniam swe ciało do biegania po nierównym stosując metodę... biegania po nierównym Oczywiście z umiarem i stopniowo. Zmrożone/zaschnięte błoto (jak u Kol. hatka) czy zlodowaciały śnieg rodzą wyzwania, którym staram się sprostać tańcząc pomiędzy wertepami, na śliskim biegając (technika, technika, technika...) miękko i nisko i delikatnie, bez mocnego wypychania z podłoża, które nie daje tarcia, itp. itd.. Gdybym po śliskim leciał takimi zamaszystymi susami jak nie przymierzając ta młoda dama na zdjęciu tytułowym artykułu, to na pewno miałbym nie tylko mikro, ale i makro urazy - nie mówiąc o tym, że bym zaraz się wyglebił