Biegam od kilku miesięcy. W miarę systematycznie. Coś ok. 6 km/30 minut. No i trochę mi spada tu i ówdzie. Problem w tym, że nie do końca tam, gdzie bym chciała tj. z brzuszka. Jasne zeszczuplał on, spłaszczył się, ale nadal mi została taka luźna, trzęsąca się bułeczka w pasie. No i się tak zastanawiam, czy walka z nią w ogóle ma sens, czy lepiej składać na chirurga
