DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
trucho, no właśnie dlatego nawet cieszę się że nie zaczynałem od Kwaśniewskiego, bo tak doszedłem do praktycznie takich samych wartości makroskładników z bardziej logicznej strony, a nie wiem czy zniósłbym taki quasireligijny klimat jaki prezentuje Kwaśniewski.
Ale trzeba mu przyznać, że forsuje swoją dietę twardo od 50 lat, to spore osiągnięcie biorąc pod uwagę, że nie było wtedy netu i komunikacja między takimi ideami była mocno utrudniona.
Ale trzeba mu przyznać, że forsuje swoją dietę twardo od 50 lat, to spore osiągnięcie biorąc pod uwagę, że nie było wtedy netu i komunikacja między takimi ideami była mocno utrudniona.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
To znaczy, że na początku nikt mu nie wierzył, więc dorobił do tego całą ideologię?
Dla mnie człowiek jest niezlomny, tyle lat zmagać się kpinami i nie zrozumieniem....a teraz coraz więcej badań ujawnia prawidłowośc stosowanych przez niego zaleceń.
Dla mnie człowiek jest niezlomny, tyle lat zmagać się kpinami i nie zrozumieniem....a teraz coraz więcej badań ujawnia prawidłowośc stosowanych przez niego zaleceń.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
tłuszcz zwierzęcy zawiera co istotne enzymy potrzebne do jego trawienia, węgle nie.Jak to określa dr.Kwaśniewski dostarczasz i paliwo i piec, przy węglach gorsze paliwo a piec musisz dopiero zbudować.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
A mi się to podobało, powiem więcej te odniesienia sprawiają, że naprawdę mnie to zaciekawiło. Może troszkę przejaskrawione, ale ziarno prawdy tam jest. Ale jak komuś nie podobają się reaktory jądrowe na pustyni, to można to śmiało olać. Ważne, że część dotycząca dietetyki naprawdę bezlitośnie niszczy obecne "dogmaty".trucho pisze:klosiu dla mnie były bardzo trudne ze względu na całą tą ideologię i odwołania do biblii, jak to się czyta to powstaje wrażenie, że stosowanie diety optymalnej to jak przynależność do sekty
Ps. podobno w Szwecji oficjalne państwowe instytucje wycofały się ze szkodliwości tłuszczów zwierzęcych i propagują dietę LCHF . Ma ktoś tam może jakiegoś znajomka żeby zapytać?
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
To prawda z tą Szwecją, Diet Doctor (autor bloga jest Szwedem) sporo o tym pisał swego czasu.
Tam bardzo dużo ludzi stosuje lchf, praktycznie każde badanie statystyczne pokazuje, że wraz ze wzrostem spożycia tłuszczu obniża się śmiertelność z powodu chorób serca, nie odmawia się środków na badania diet tłuszczowych, tak jak u nas, i w końcu w zeszłym roku dieta tłuszczowa została zalecona przez czynniki rządowe jako prozdrowotna.
Tam bardzo dużo ludzi stosuje lchf, praktycznie każde badanie statystyczne pokazuje, że wraz ze wzrostem spożycia tłuszczu obniża się śmiertelność z powodu chorób serca, nie odmawia się środków na badania diet tłuszczowych, tak jak u nas, i w końcu w zeszłym roku dieta tłuszczowa została zalecona przez czynniki rządowe jako prozdrowotna.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Właśnie zjadłem jajecznice :
140g boczku
2 cebule
5 jajka
pieprz, sól
popijałem miętą z łyżeczką miodu
Jakieś 800-900 kcal.
Bez chlebka oczywiście. Cóż ... mdłe, tłuste ... przyjemności z jedzenia żadnej - w połowie miałem ochotę skończyć. Zdecydowanie przegrywa z owsianką nie mówiąc już o kanapkach ze świeżego chrupiącego chlebka z wędliną/serem i pomidorkiem/jajkiem gotowanym. Jeśli by się kierować zasadą, że organizm sam wie co dla niego dobre i się tego domaga ... to jednak lipa z tym tłustym jedzeniem jest .
140g boczku
2 cebule
5 jajka
pieprz, sól
popijałem miętą z łyżeczką miodu
Jakieś 800-900 kcal.
Bez chlebka oczywiście. Cóż ... mdłe, tłuste ... przyjemności z jedzenia żadnej - w połowie miałem ochotę skończyć. Zdecydowanie przegrywa z owsianką nie mówiąc już o kanapkach ze świeżego chrupiącego chlebka z wędliną/serem i pomidorkiem/jajkiem gotowanym. Jeśli by się kierować zasadą, że organizm sam wie co dla niego dobre i się tego domaga ... to jednak lipa z tym tłustym jedzeniem jest .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
Klosiu trenuje kilkanaście godzin w tygodniu, więc on to wszystko przepali.
Mi przy połowie objętości albo i mniej wystarcza spokojnie 2500 tys kcal.
Poza tym 5 jajek to strasznie dużo białka, niewiele więcej jem przez cały dzień.
Mi przy połowie objętości albo i mniej wystarcza spokojnie 2500 tys kcal.
Poza tym 5 jajek to strasznie dużo białka, niewiele więcej jem przez cały dzień.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Też na śniadanie prawie nigdy nic nie jem, najczęściej kawę z 20-30g masła. Wbić 2000kcal na jeden posiłek to naprawdę w diecie tłuszczowej żaden wysiłek - wystarczy pół litra śmietanki 30%
saper, przygotuj się na to że przez parę dni będziesz głodny i posiłki nie będą cię syciły. Organizm musi się odzwyczaić od spalania głównie węglowodanów. Jedz tyle ile chcesz, nawet jak przesadzisz z kaloriami na początku to bez insuliny nie przytyjesz w żadnym znaczącym stopniu. Prawdopodobnie i tak stracisz na wadze, bo zejdzie nadmiar wody.
A co do kwestii smakowych, musisz tak dobrać posiłki żeby ci smakowały, to chyba najważniejsze? Nie ma nakazu jedzenia jajecznicy .
Dobrze się sprawdza jakieś mięso z wczoraj na zimno + surówka, dziś akurat jadłem pieczeń rzymską i sałatkę pomidorową. Jedzenie mięsa na śniadanie to żaden grzech .
Generalnie apetyt na diecie tłuszczowej dobrze reguluje zapotrzebowanie kaloryczne. W ogóle nie musisz świadomie tego pilnować - ja też nie pilnuję, jem dopóki jestem głodny i przestaję gdy jestem najedzony. Wiem ile jem, bo zapisuję co zjadłem - z ciekawości, a nie żeby czegoś pilnować. W dni nietreningowe najadam się 2400-2600kcal, a w treningowe jem czasem nawet 5-6 tys kcal.
Ta jajecznica naprawdę byłaby lepsza, jakbyś ją zjadł z chlebem?
Dla mnie chleb to jedna z najbardziej mdłych "potraw" jakie są, typowy wypełniacz żołądka bez smaku.
saper, przygotuj się na to że przez parę dni będziesz głodny i posiłki nie będą cię syciły. Organizm musi się odzwyczaić od spalania głównie węglowodanów. Jedz tyle ile chcesz, nawet jak przesadzisz z kaloriami na początku to bez insuliny nie przytyjesz w żadnym znaczącym stopniu. Prawdopodobnie i tak stracisz na wadze, bo zejdzie nadmiar wody.
A co do kwestii smakowych, musisz tak dobrać posiłki żeby ci smakowały, to chyba najważniejsze? Nie ma nakazu jedzenia jajecznicy .
Dobrze się sprawdza jakieś mięso z wczoraj na zimno + surówka, dziś akurat jadłem pieczeń rzymską i sałatkę pomidorową. Jedzenie mięsa na śniadanie to żaden grzech .
Generalnie apetyt na diecie tłuszczowej dobrze reguluje zapotrzebowanie kaloryczne. W ogóle nie musisz świadomie tego pilnować - ja też nie pilnuję, jem dopóki jestem głodny i przestaję gdy jestem najedzony. Wiem ile jem, bo zapisuję co zjadłem - z ciekawości, a nie żeby czegoś pilnować. W dni nietreningowe najadam się 2400-2600kcal, a w treningowe jem czasem nawet 5-6 tys kcal.
Ta jajecznica naprawdę byłaby lepsza, jakbyś ją zjadł z chlebem?
Dla mnie chleb to jedna z najbardziej mdłych "potraw" jakie są, typowy wypełniacz żołądka bez smaku.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
oj Panowie ... jesli tak zaczniecie mi odpowiadac po kazdym posilku, to stanie sie dla mnie jasne skad fenomen chudniecia na diecie wysokotluszczowej - i to bez liczenia kalorii !klosiu pisze:Też na śniadanie prawie nigdy nic nie jem,
Gdy kilka dni temu pilem smietanke kremowa 30% to tez robilo mi sie zle, to samo gdy jadlem serek mascarpone. Prawie jakbym jadl maslo. Wam to na prawde smakuje czy tak sobie wmawiacie ?
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
No wiesz saper - ja znam bardzo dużo ludzi którzy nie są głodni z rana, a jedzą, bo "śniadanie to najważniejszy posiłek dnia!".
To jest bzdura w low carb, sprawdza się tylko w diecie opartej na węglowodanach, bo faktycznie najlepiej wbijać węgle jak jest szansa na spalenie przez cały dzień. W diecie tłuszczowej je się wtedy gdy jest się głodnym i tyle ile się chce. Jak się zaczyna to często po paru dniach traci się apetyt na tyle, że ludzie aż się niepokoją, a tu nie ma czym się niepokoić, po prostu przy obniżonym poziomie insuliny przynajmniej na początku organizm sporą część zapotrzebowania potrafi pokryć z własnych zapasów tłuszczu. Dopiero w miarę zmniejszania tkanki tłuszczowej apetyt zaczyna rosnąć.
Ja mascarpone uwielbiam i potrafię opchnąć całe opakowanie 250g na jedno posiedzenie . Tak samo 200ml śmietanki 30%. Możliwe że trzeba się przyzwyczaić, hehe.
To jest bzdura w low carb, sprawdza się tylko w diecie opartej na węglowodanach, bo faktycznie najlepiej wbijać węgle jak jest szansa na spalenie przez cały dzień. W diecie tłuszczowej je się wtedy gdy jest się głodnym i tyle ile się chce. Jak się zaczyna to często po paru dniach traci się apetyt na tyle, że ludzie aż się niepokoją, a tu nie ma czym się niepokoić, po prostu przy obniżonym poziomie insuliny przynajmniej na początku organizm sporą część zapotrzebowania potrafi pokryć z własnych zapasów tłuszczu. Dopiero w miarę zmniejszania tkanki tłuszczowej apetyt zaczyna rosnąć.
Ja mascarpone uwielbiam i potrafię opchnąć całe opakowanie 250g na jedno posiedzenie . Tak samo 200ml śmietanki 30%. Możliwe że trzeba się przyzwyczaić, hehe.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
Akurat śmietanę i mascarpone są przepyszne, mógłbym to jeść na kilogramy teraz jak i wcześniej, gdy odżywiałem się ww.
Ja np. jem śniadanie z regułty jakieś 2 godziny po obudzeniu, bo robie się głodny. Ale to kwestia bardzo indywidualna. Jeżeli zjem bardzo dużą kolacje, np. 2-3 tys. kcal to spokojnie potem mogę nie jeść pół dnia i nie czuję głodu.
Jajecznicę spożywam na kolacje, uwielbiam jajecznicę na maśle. Często dorzucam do tego kromkę chleba z masłem, ale chleba, który zacząłem sam wypiekać. Smakiem bije na głowę wszystkie inne, a wiem przynajmniej czego tam dodałem.
Tak jak pisze kłosiu początkowo byłem cały czas głody i jadłem naprawdę bardzo dużo, teraz spokojnie najadam się jedząc ~2600 kcal. Jeżeli przejdziesz na tą dietę to po pewnym czasie zobaczysz, że organizm sam będzie sobie regulował potrzeby żywieniowe.
Drugim objawem charakterystycznym jest to, że strasznie chce się pić, trudno czymś zaspokoić to pragnienie, ale to mija po pewnym czasie.
To co teraz obserwuje to, w ogóle nie mam napadów senności, tak jak po obfitym posiłku ww. Nie ma gwałtownych skokó cukru.
Co do jedzenie masła, to nigdy nie jadłem prosto z maselniczki. Dodaje do jajecznicy, polewam warzywka, dodaje do sosów, grubo smaruje chleb, a ostatnio za radami kolegów spróbowałem dodać do kawy i faktycznie smakuje nieźle :D
Ja np. jem śniadanie z regułty jakieś 2 godziny po obudzeniu, bo robie się głodny. Ale to kwestia bardzo indywidualna. Jeżeli zjem bardzo dużą kolacje, np. 2-3 tys. kcal to spokojnie potem mogę nie jeść pół dnia i nie czuję głodu.
Jajecznicę spożywam na kolacje, uwielbiam jajecznicę na maśle. Często dorzucam do tego kromkę chleba z masłem, ale chleba, który zacząłem sam wypiekać. Smakiem bije na głowę wszystkie inne, a wiem przynajmniej czego tam dodałem.
Tak jak pisze kłosiu początkowo byłem cały czas głody i jadłem naprawdę bardzo dużo, teraz spokojnie najadam się jedząc ~2600 kcal. Jeżeli przejdziesz na tą dietę to po pewnym czasie zobaczysz, że organizm sam będzie sobie regulował potrzeby żywieniowe.
Drugim objawem charakterystycznym jest to, że strasznie chce się pić, trudno czymś zaspokoić to pragnienie, ale to mija po pewnym czasie.
To co teraz obserwuje to, w ogóle nie mam napadów senności, tak jak po obfitym posiłku ww. Nie ma gwałtownych skokó cukru.
Co do jedzenie masła, to nigdy nie jadłem prosto z maselniczki. Dodaje do jajecznicy, polewam warzywka, dodaje do sosów, grubo smaruje chleb, a ostatnio za radami kolegów spróbowałem dodać do kawy i faktycznie smakuje nieźle :D