Najważniejsze, ze plan wykonany, nowa życiówka 3:06:30 to "przedpokój" do złamania 3h. Wyjazd przedłużony o pobyt w Nowym Jorku jak zwykle udany. Oczywiście organizacja maratonu jak zwykle na mistrzowskim poziomie. Juz samo odbieranie pakietów startowych dało przedsmak tego jak jest zorganizowany Chicago Marathon. Przed samym wejsciem na expo skanowali kod a nastepnie po podejsciu do stanowiska pakiet startowy byl juz przygotowany do odbioru, bez zadnego czekania zanim obsluga znajdzie moj pakiet. Szok, w sumie zajelo to moze z 5 minut Dzien startu, moze nieco chlodno ale w sumie pogoda byla wrecz wzorowa jak na maraton. jesli chodzi o korzystanie z ubikacje przed startem to oczywiscie kolejki byly ale nie na tyle dlugie aby "popuścić"
Start no i zaczela sie zabawa. Organizatorzy przyporzadkowali mnie do strefy B wiec po starcie pierwsze kilometry to "przedzieranie" sie przez wolniejszych uczestnikow. Pierwsze kilometry mialem nieco zbyt szybkie tempo bo musialem gonic ciarawaza, ktorego nie wpuszczono srefe nizej z A do B 
Po paru kilometrach patrze i jest w tlumie biegaczy widze ciarawaz. Nieco zwolnilem do przelotowego tempa i "poleciałem" dalej. Dogoniłem grupe na 3:15 a po jakims czasie na 3:10. Jeszcze pare kilometrow "przeskakiwania" miedzy uczestnikami biegu i potem juz byl juz spokój pojawili sie śmiałkowie biegnący na 3:00. Wiedziałem ze to jest moj "rejon" w ktorym musze ukonczyc bieg. Juz wtedy bylo dobrze bo wirtualny peace maker pokazywal, ze jestem z przodu. Choc jakis czas trzymalem tempo ok 4:15 i pojawila sie nadzieja, ze moze uda sie zlamac 3 h ale stwierdzilem, ze nie ma co ryzkowac bo "bezlitosny 30 kilometr moze mi pokazac swoja potege". Dalej trzymalem tempo na ok 4:20 i to okazalo sie trafne założenie. Mysle, ze tego dnia maksymalnie na co bylo mnie stac to wynik okolo 3:04. Moze gdybym startowal razem z ciarawazem ze strefy A nie musiałbym marnowac cennej energii na przeskakiwanie wolniejszych biegaczy, trudno powiedziec. Jest jak jest i ciesze sie z tego co wyszlo.Jak sie dalej okazalo 30 km nie pokazal mi "swej niszczacej potegi". Dalej i dalej i na ok 36-38 zaczalem słabnąc ale nadal bylo znosnie. Ostatnia dluuuuuga prosta to byla niesamowita walka, to co najbardziej uwielbiam w bieganiu martonow, po ktorej lekki podbieg. Potem juz nieco z gorki i finisz. Mijajac linie mety na tablicy wynikow widzialem czas 3:08 wiec odejmując poślizg miedzy startem elity a moim wyliczylem, ze wyszlo ok 3:06. Nie mylilem sie, wyszlo 3:06:30. Srednie tempo z calego biegu na garminie wyszlo mi 4:22 min/km. Na calej trasie mnóstwo kibicow w tym pare razy spotkałem naszych rodaków z polską flaga. Oczywiscie meta zorganizowana jak przystaje na jeden z najwiekszych maratonow na swiecie. Sprawna obsluga, medale, mnóstwo picia, batonikow, przekasek itp Po jakims czasie znaleźliśmy sie z ciarawazem, ktory minął linie mety w bardzo dobrym czasie 3:16. Po masazu wychodzimy ze strefy troche zdjec, chłodzenie nog w lodowatej fontannie. Maraton w Chicago mozna podsumowac na jeden sposob - mistrzostwo w kazdym calu. Każdemu, kto chcialby sprubowac atmosfery "mega maratonu" zdecydowanie polecam ten bieg. Po tym jak w Berlinie wprowadzono losowanie od 2014 roku jest to chyba juz jedyna szansa aby pobiec w maratonie z serii World Maraton Majors bez losowania i kwalifikacji. Choc patrzac na wzrastajaca z roku na rok liczbe uczestnikow pewnie i w Chicago zrobia losowanie lub kwalifikacje. Atutem Chicago jest to, ze trasa maratonu biegnie szerszymi ulicami niz np. w Berlinie wiec nie ma az takiego tloku.
Najprawdopodobniej pojade tez do USA na wiosenny maraton. Jesli ciarawaz znajdzie cos płaskiego, szybkiego to chyba trojkę bede próbował łamać jednak za oceanem. Amerykanska zyczyliwosc i optymizm połączone ze sprawną organizacja daja bardzo bobre "podłoże" do zlamania 3h. Mozna jeszcze tylko dodac - organizatorzy maratonow w Polsce uczcie sie !
Fotki wrzucę dzis nieco później.
Jak NY ?? co zwiedzałeś? ja już w środę wylot, a za 2 tygodnie start 
Ale nowe WTC robi niesamowite wrazenie.
