ZACZYNAM ....z niczym;)

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Dzieci nie zawsze musza ograniczać. Co prawda w kinie dawno nie byłam, ale na DVD i w kablówce też jest dużo świetnych filmów. A jakie bajki potrafią być fajne i filmy przyrodnicze do oglądania z dziećmi. I książki dla dzieci.
My dużo podróżujemy, spędzamy z dziećmi aktywnie czas, latem rowery, jeździliśmy w zestawie ja z holem, mąż z przyczepką. Zimą narty i biegówki, tu tez się sprawdza przyczepka. A takie zajęcia, które się nie nadają dla dzieci robimy na zmianę, jedno np. biega, drugie bawi się z dziećmi, następnego dnia albo popołudniu zmiana. Raz dzieci usypiam ja, mąż ma trening, czasem on, ja mam trening. poza tym lubię wcześnie wstawać i odkryłam, że 7,5 godziny snu jest dla mnie najbardziej optymalny.
Dodałam avaratek z naszego wejścia z dzieciakami na Śnieżkę w zeszłym roku, ja ciągnęłam z dołu wózek z wtedy 1,5 latką, a mąż jechał wyciągiem z 4 latkiem, spotkaliśmy się w Śląskim Domu i razem weszliśmy na górę. Dało rade nawet na górze po czeskim piwku wypić :hej: mam tez w dorobku samodzielne wejście na Ślężę z dwójką dzieci, maż akurat wyjechał na weekend, a my nie chcieliśmy w upale siedzieć w mieście. Ja zadowolona i dzieci też.
PKO
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Ma_tika to był czas kiedy szczenię się ogarniało dopiero pierwsze dni. Nasz pies śpi w klatce/ kennelu, ma swoje łoże i spędza tam czas między spacerami i nocą.
To nie tak, że ja z psem do dziś śpię w gabinecie :hej:

Ale fakt, że co sytuacja kryzysowa np operacja i pies nie mógł leżeć to było najgorsze, cały czas siedział a miał ledwo 10 miesięcy, nie mógł spac nie mógł chodzić, a był ledwo żywy wet nie sądził ze przeżyje, i w tej swojej budzie siedział co próbował się położyć piszczał z bólu takie były ponad 3 doby. Może to głupie dla niektórych, ale ja tak jak i dziecku tak zwierzakowi chciałabym pomóc w cierpieniu bo ani jednemu ani drugiemu się nie wytłumaczy. Więc miałam kilka dni na podłodze, wpełzałam do połowy do kennela gdzie miałam swoją poduchę i podtrzymywałam psi łepek za ten ekran ochronny weterynaryjny. Wtedy już sama się wyeksmitowałam do mojego gabinetu, 3 noce bez snu i ciągle kroplówki etc. Kilka tygodni rehabilitacji...
Niestety tak u nas jest że ja ogarniam stany kryzysowe, męczy mnie to ale moja mama zawsze tak robiła, tata pracował a ona zajmowała się domem bo była chora i niezdatna do pracy. Pewnie przez to brała wszystko na siebie.

I ja tez tak mam taki defekt, a małż za to jedynak wychuchany, jego matka jeszcze nam naloty w chacie robiła i prasowała jego gacie. MASAKRA!!!!!!! Jak zajarzyłam, że mu w szafach układa jak jesteśmy w pracy to histerii dostałam. A jemu wygodnie było, niby swoje mieszkanie ale podczas nieobecności krasnoludki gotowały obiad, prały i sprzątały, miał całe życie jak w hotelu. I ciężko go wychować, każda próba jest traktowana jak obciążanie go bunt i lament, a mi brakuje siły przebicia. Ale się uczę asertywności.

katekate ja też jestem traktowana jak wyrodna przez teściową, ona nie mogła pojąć jak ja mogę nie robić kanapeczek na drogę dorosłemu koniowi. Byliśmy na wspólnym urlopie to mamusia go niemal obsługiwała, a ja polewkę miałam. Komedia po prostu.
Póki mam zbuntowanego nastolatka w domu tak czasem się czuję pod względami niektórymi, nie uśmiecha mi się mieć kolejnego jeszcze bardziej absorbującego.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Ja właśnie tego na zmianę nie chcę... po prostu cała się gotuję jak myślę, że nie nurkowalibyśmy razem, czy nie jeździli na snowboardzie. Nie że neguję ze Wy tak robicie, tylko że ja się nie nadaję, my jesteśmy specyficznym małżeństwem może też dlatego taka jestem. Razem pracujemy w domu (mamy 2 firmy ale czasem współpracujące) dużo rzeczy robimy razem, ale najbardziej uwielbiamy razem spędzać czas wolny i to są te momenty których nie chcę oddać. Spontaniczny wypad nad wodę, wyjścia do kina czy na kolacje, pływamy np na piknik na środek zatoki Puckiej na kolacje na bezludnej wyspie. Różne takie atrakcje sobie wymyślamy i niestety coś za coś. Dziecko dałoby nam moc innych atrakcji, ale póki co nie jestem w stanie ze swojego życia zrezygnować.
Wszyscy mi mówią, tylko pomyśl co będzie z Tobą na starość, nie ukrywam tez o tym myślę... czyim będę żyła życiem?
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja mam trochę inne zdanie.
Zycie jest długie. Tak zwyczajnie jest w nim miejsce na wiele ról i ja nie widzę nic złego w tym, że przez kilka pierwszych lat życia dziecka, kobieta wchodzi w rolę "matki polki".

Byłam ze swoimi dziećmi bardzo "sklejona" na początku, pierwsze jakieś 3-6 miesięcy to w ogóle ciężko było mnie wypchnąć za próg domu bez dziecka, choćby na zakupy. Miałam fizyczną potrzebę bycia blisko.
Gadałam o dzieciach, żyłam tym.
Tak samo jak potem gadałam o kotach, odżywianiu, koniach, bieganiu, czy SF. Osobiście nie widzę różnicy, jak ktoś ma zadatki na fiksację 1 tematem, to bez względu na temat będzie męczący.

W ogóle tego nie żałuję. A i dzieciaki myślę że wzięły z tamtego okresu wiele pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa i to mi cały czas procentuje.

Potem się powoli odklejałam.
Okres kilku lat z takimi już wstępnie odrośniętymi (odpieluchowanymi) dziećmi które jeszcze nie chodziły do przedszkola, za to miałam na 2-3 razy w tygodniu nianię na parę godzin, to taki mój raj na ziemi.
Dużo czasu z dziećmi, dużo czasu dla ogarnięcia domu, dużo czasu dla siebie i męża, miałam dorywczą pracę którą wykonywałam w domu wiec to mi zapewniało luz psychiczny ze też zarabiam. Masę wtedy czytałam, zaczęłam jeździć konno.
Teraz nie mam dla siebie , dla dzieci czy męża ani tyle czasu ani siły.
Byłam zadowolona, dom ogarnięty i dobrze funkcjonujący, mąż miał wszytko podstawione pod nos.
Wszystkim nam było bardzo dobrze.

Natomiast moje pójście do pracy, odchorowaliśmy wszyscy. Ja chyba najmniej bo już miałam dość pracy którą wykonywałam i chyba potrzebowałam już zmian, wiec mi to było akurat na rękę.
Natomiast dzieci miały długo za złe, mąż też się sypnął że "było fajniej". ;)


Nie podoba mi sie jechanie po matkach dzieci które "tylko siedzą w domu"
Wcale nie jest tak, że cały dzień leża i pachną. Po prostu zapewniają domowi i rodzinie inne standardy funkcjonowania.
Po prostu inny wybór, ani lepszy ani gorszy , inny.


Owszem, zdarzają się patentowane lenie, gdzie dzieciak ledwo ogarnięty, dom nabałaganiony, jeść nie ma co a Pani wiele obrażona bo "ma ciężko w domu z dzieckiem" ale to jednak jest jakaś patologia, a nie standard.


Mnie strzelało jak "uczynne znajome" w poczuciu swej wspaniałości pytały niby niechcący "kiedy wracam do pracy"
Odpowiadałam z uśmiechem że "nie wybieram się bo nie mam czasu, robię odznakę jeździecką a koń znów kaszle" :spoczko: , co na ogół tak je zbijało z tropu, że się nie kajam i nie wstydzę swego "darmozjadostwa i kurodomstwa," że je zatykało. :bum:
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

ej Cava ja tak nie patrzę na to, tzn nie jadę po matkach Polkach! Bo wiadomo, że jest czas w którym dziecko matki potrzebuje są to momenty w którym dla jego dobra mamy zabraknąć nie powinno. Chodziło nam bardziej o ten czas późniejszy i o osoby o których piszesz bez pasji i zaangażowania w cokolwiek, z wieczną wymówką na ustach.

Ja mam tendencje do fiksacji nie ukrywam i serio boje się, że zajechałabym się rodzicielstwem. Zapewne nosiłabym tego dzieciaka przytroczonego do siebie wszędzie. Pilnowałabym go jak wściekły pies, bo wszyscy robią nie tak i źle... Obawiałabym się momentu, kiedy okazałoby się ze nie ma już nic poza nim, ale może masz racje człowiek ma różne w życiu role. Ja trzymam się swojej kurczowo póki co. Nie potrafię się przestawić, dla mnie myśl by zdecydować się na dziecko jest 1000 razy gorsza niż pomysł rzucenia się z samolotu bez spadochronu w czarną otchłań. Pewnie dlatego, że w tym drugim wypadku wiem co mnie czeka. Nie wiem czemu pewnie psycholog by potrafił mnie zdiagnozować, nie jest to stan normalny. Tym bardziej, że ten problem zabiera mi znaczną część życia i spokoju wewnętrznego, wywiera presje i mnóstwo negatywnych emocji.

Żałuję że się nie urodziłam jak moja koleżanka z przeświadczeniem, że wyjdzie za mąż i będzie miała 3 dzieci, póki co ma dwoje w odstępie czasu niecałego roku, siedzi z nimi w domu i wcale nie myślę o niej że jest TYLKO matką czy TYLKO kurą domową. ABSOLUTNIE!

Myślę jednak, że pasja podczas wychowywania dzieci jest niezbędna kobieta tez musi mieć azyl. I ja myślę że ja bym chociaż uciekała na te treningi od tego małego potwora który zawładnął moim życiem. Na co małż oświadczył że widział ostatnio test wózków i że są takie biegowe... :hahaha: To chyba tak na wypadek żebym nie miała złudzeń...
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hania, ale wcale nie każdy musi mieć dzieci. :-)
Czego Ty żałujesz?
I z tego w ogóle nie trzeba się tłumaczyć, czy mieć ku temu powodów innych niż "bo nie" :-)

Żyjemy w tak sprzyjających czasach, że każdy może sobie dosłownie żyć jak tylko mu się zachce.
Nie masz dziecka za to hodujesz koniki morskie. I git.
I kto Ci podkoczy? Dzieci ma "każdy gupi" a kone w akwarium ma kto? :hej:

Może na starość będziesz siedzieć w jakimś bungalowie z grupą podobnych pasjonatów i pilnować rozmnażania się stad koników na jakiejś rafie.
A ja może będę siedzieć sama w mieszkaniu i raz do roku na swięta dostawać pocztówkę od dzieci. I nie dlatego ze wyrodne, ale dlatego, ze kto wie gdzie je rzuci życie, jak będzie wtedy wyglądac świat i jak drogo będzie do siebie dojechać.
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Oczywiście że są wózki biegowe, a także biegowo/rowerowo/biegówkowo/trekkingowe. http://przyczepkichariot.pl/

W tym roku byłam świadkiem fajnej sceny. Przyjechaliśmy naszą czwórką ze Świeradowa do Orlego rowerem, siedzimy na ławeczce, pijemy piwko, dzieci jedzą racuchy i piją kakao. Słoneczko świeci. Na parkingu jakieś 100 rowerów i z 10 wózków. Przy ławeczce obok siedzi dziewczyna w profesjonalnym obcisłym stroju rowerowym, z facetem i z dzidziusiem na rękach. Podwija obcisłą bluzeczkę i hop dzieciaka do piersi. Aż zazdrościłam, że moje już było odstawione.
ania102
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 730
Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

papillon w 100% zgadzam się cavą nie tłumacz się, bo masz prawo żyć jak chcesz - nikogo decyzją o nie byciu matką nie krzywdzisz, a presja społeczna to trochę mit, bo nikt Ci do niczego nie zmusza. Może gdybyś pisała na forum dla matek;-) Tu jednak jest forum biegowe i różne kobiety - starsze, młodsze, dzieciate i bezdzietne:-) są nawet faceci:-D

Wrócę do tematów biegowych;-) Dziś rano pokonałam wielkiego lenia i pobiegłam. Było ciemno, zimno, wyszłam z domu prawie śpiąc. Na odcinku mojej trasy, na którym do tej pory nie spotkałam nikogo, dziś minęłam 4 biegaczy. W parku też spory ruch biegowy, nawet prawie po ciemku. Nie do końca jestem przekonana do biegania tak wcześnie, myślę, że to też kwestia przyzwyczajenia organizmu. Staram się jeść solidną kolację, żeby miała siły na rano.
Stara Dama
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Cava, nie mam nic do matek, które realizują się w tej roli, szczególnie gdy dziecko jest małe. Sama czasami dochodzę do wniosku, że chciałabym nie pracować, a za to mieć dużą rodzinę i duży dom z ogrodem.
Pisałam o mojej siostrze, która ma dwójkę nastolatków. Ona jest niewolnicą swej roli matki i zony nie dlatego, ze tak chce, ale gdzieś jej tkwi w głowie, ze tak powinna. Bo kobieta nie jest człowiekiem tylko kucharką, sprzątaczka i praczką. Jest wiecznie rozgoryczona i mam wrażenie, że w głębi duszy zazdrości osobom, które potrafią żyć mając na względzie również siebie.
Podałaś swój przykład, gdzie mówiłaś koleżankom o koniu. Problem w tym, że prawdziwa matka polka nie powiedziałaby o koniu (bieganiu, nurkowaniu) tylko o posprzątaniu kolejnego pokoju.

Papillon, nie każda kobieta chce mieć dzieci i nie każda musi. Na szczęście, dziś nie ma już tego "obowiązku". i dobrze, bo przynajmniej mniej nieszczęśliwych rodziców i dzieci.
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Niby przymusu społecznego nie ma ale dziadkowie czekają, ciotki czekają. Teściowie nie mają nikogo poza nami, ich znajomi są dziadkami, a nasi rzucają się na każde napotkane dziecko. Od niedawna naszego psa traktują jak wnuka, chcą go zabierać na wakacje, pytali czy zostawimy go na noc, oniemiałam... :orany: Znajomi też nie pozostają w cieniu w tym temacie, rozmnażają się i dyskutują nad tym jaki wielki błąd popełniamy, ze nie rozumiemy ile tracimy, że nasze życie niepełne, że jaka to rodzina bez dzieci. Co zrobić. Zgadzam się ze Starą Damą, że mamy gdzieś w głowach wryty stereotyp może jedne z nas mniej inne bardziej. U mnie akurat bardziej, jakiż to bunt z mojej strony ze mężowi nie chcę kolacji robić, a on mi nie robi mówię, słyszę na to to Ty jesteś kobietą Ty powinnaś. Właśnie ja powinnam to i tamto.... Słyszę też, że powinnam się cieszyć, ze mam czas na to swoje bieganie, bo inne kobiety to nie mają na nic a i mąż chleje, bije i w goóle. Więc i tak mam dobrze.

Nie ma co się użalać, niby wiedziały gały co brały, ale w kawalerce 38 m2 trochę inaczej się żyje niż w dużym domu z ogrodem i czeredą zwierzaków. Jednak bym mojego życia nie zamieniła to oczywiste.
Czasem jednak zastanawiam się czy my nie jesteśmy jacyś puści przez ten brak potomstwa. Może dziecko by spolaryzowało nasze życie, nie wiem... może by nabrało innego wymiaru...?

Z tematów biegowych jutro trening, a mróz trzyma dzisiaj prawie się zabiłam na łące zmarzlina jakaś na trawie. Obdzwoniłam pół trójmiasta w poszukiwaniu Nike'ów, chyba mam obsesję, bo nawet mi się dziś śniły :hahaha:

A teraz pytanie! Czytam ostatnio każdy art. biegowy co wpadnie w łapy i trafiłam na inny podobny portal biegowy. Pisano tam o wyższości posiadania kilku zupełnie różnych par butów do biegania. Ponoć minimalizuje to ryzyko urazów i kontuzji. Niestety nie napisano nic więcej..

kochane doświadczone koleżanki myślicie że jest jakiś must have w tym temacie? Pan w biegosferze powiedział, że tak i że on biega o ile dobrze pamiętam w 4 parach.
Jakbym chciała dokonać planu zakupowego na jakie buty zwracać uwagę, trailowe mam, teraz planuję głównie do użytku w domu i siłowni te nike free run 3+, co jeszcze mogę dopisać do listy? Nie chodzi mi o model czy markę tylko o przeznaczenie/rodzaj.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
kambodja
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 287
Rejestracja: 20 cze 2013, 08:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ania102 pisze:papillon w 100% zgadzam się cavą nie tłumacz się, bo masz prawo żyć jak chcesz - nikogo decyzją o nie byciu matką nie krzywdzisz, a presja społeczna to trochę mit, bo nikt Ci do niczego nie zmusza. Może gdybyś pisała na forum dla matek;-) Tu jednak jest forum biegowe i różne kobiety - starsze, młodsze, dzieciate i bezdzietne:-) są nawet faceci:-D

Wrócę do tematów biegowych;-) Dziś rano pokonałam wielkiego lenia i pobiegłam. Było ciemno, zimno, wyszłam z domu prawie śpiąc. Na odcinku mojej trasy, na którym do tej pory nie spotkałam nikogo, dziś minęłam 4 biegaczy. W parku też spory ruch biegowy, nawet prawie po ciemku. Nie do końca jestem przekonana do biegania tak wcześnie, myślę, że to też kwestia przyzwyczajenia organizmu. Staram się jeść solidną kolację, żeby miała siły na rano.
Podziwiam Cię ! Mi jest strasznie ciężko zwlec się z rana - ale może mnie zmotywujesz i zacznę biegać rano zamiast wieczorem :taktak:
Ostatnio zauważyłam przyrost biegaczy - i to widać "nówki sztuki nie śmigane" na zasadzie "zaczynam od 2014 r." - bo głównie kobitki w zwykłych dresach i trampkach (sama tak zaczynałam :hahaha: ).
Wczoraj na basenie też był mega tłum.

Odnośnie dzieci i wyborów życiowych - każdy ma prawo robić to co chce w życiu tak, żeby nie miał potem do siebie i innych pretensji. Ja nikogo nie oceniam i nie chcę, że by ktokolwiek oceniał mnie
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

papillon pisze:A teraz pytanie! Czytam ostatnio każdy art. biegowy co wpadnie w łapy i trafiłam na inny podobny portal biegowy. Pisano tam o wyższości posiadania kilku zupełnie różnych par butów do biegania. Ponoć minimalizuje to ryzyko urazów i kontuzji. Niestety nie napisano nic więcej..

kochane doświadczone koleżanki myślicie że jest jakiś must have w tym temacie? Pan w biegosferze powiedział, że tak i że on biega o ile dobrze pamiętam w 4 parach.
Jakbym chciała dokonać planu zakupowego na jakie buty zwracać uwagę, trailowe mam, teraz planuję głównie do użytku w domu i siłowni te nike free run 3+, co jeszcze mogę dopisać do listy? Nie chodzi mi o model czy markę tylko o przeznaczenie/rodzaj.
nie ma zadnego must have. nie kupuj na siłę, bo gdzieś tam ktos tak napisał czy powiedział. nie kupuj jak nie wiesz czego szukasz.
prawda jest taka, ze im wiecej biegasz, tym bardziej rozpoznajesz swoje potrzeby. zaczynasz też bardziej interesować się tematem, czytasz, zastanawiasz, poznajesz rynek i nowinki. cos ci sie zaczyna podobac i coś do ciebie przemawia. np. do mnie kiedyś przemówił trend mini i postanowiłam spróbować takich butów. nakręciłam się, szukałam, przez miesiąc jezdziłam do sklepów, pytałam, wybierałam, a jak już kupiłam, to okazało się, ze nie bardzo mi to leży.
anyway, ja jestem z tych, co kupują, bo lubią. jak sie na coś nakręcę, to od razu muszę mieć. teraz mam 4 pary butów, ale byl tez czas, kiedy biegałam w jednych starych asiscach i bylo ok. Moje statystki mam takie:

Nike Lunarspider 915km 104m
Nike Freerun 3 462km 696m
Asics Gel Oberon 295km 857m (juz je wyrzuciłam, a przebiegłam w nich duzo wiecej niz jest wpisane na run-logu)
Puma Faas 250 Tr. 84km 336m
Brooks Pure Drift 44km 085m

widać wyraźnie, że biegam głównie w lunarspiderach, potem free runach. free runy zakladam na mokrą i chłodną pogodę, bo mają powłokę shield. pumy są trailowe, biegam w nich wyjątkowo. brooksów nie lubię, a poza tym nadają się tylko na suchą
równą nawierzchnię.
Obrazek
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Ma_ka dziękuję. Ja w sumie podchodzę podobnie do tematu, lubię gadżety i jak po woli wkręcam się w temat co raz więcej się ich pojawia. Poza tym myślę, że buty to tez dobra motywacja :taktak: Tak jak teraz się na te koralowe nike free run napaliłam, ale zobaczymy czy je gdzieś dorwę, na allegro są jednak wszędzie czytam ze podróby... spojrzycie? http://allegro.pl/nike-free-run-3-5-0-r ... 01093.html
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

wiesz co, nie wyglądają na podróbę. chociaż moze byc tak, ze zdjęcia są z Nike a faktycznie sprzedawany but inny. nie ma w zadnych sklepach biegowych?
Obrazek
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Szukałam, ale mało albo koloru nie ma albo rozmiaru. Ale dziś przejrzę wszystkie jeszcze raz.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ