Cel 1h ciaglego biegu-prosba o porade ;)

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
EmPe
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 02 gru 2013, 20:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich :usmiech:
Postanowilem ta zime spedzic biegajac. Pare lat temu moje proby zakonczyly sie niepowodzeniem (szybka kontuzja, potem zniechecenie), to tym razem dzieki informacjom z tego forum i schlodzonej glowy :oczko: wydaje mi sie, ze moze mi sie udac. Biegam jakies dwa miesiace i dopiero nie dawno udalo mi sie osiagnac swoje pierwsze 30 min ciaglego biegu (a raczej truchtu :hej: ). I teraz mam dylemat, obralem sobie za cel 1h biegu i postanowilem, ze bede wydluzal treningi o jakies 2,5 min tygodniowo co jak wyliczylem zajmie mi jakies 12 tygodni. Wydaje mi sie ze to taka bezpieczna metoda, zeby uniknac kontuzji. W tej chwili biegam 4xtyg., a czuje psychicznie i fizycznie, ze moglbym spokojnie przy tak malym obciazeniu(moje tempo na dzien dzisiejszy to jakies 6.50min/km) 5x, a moze nawet 6xtyg. Myslicie, ze to moze byc dobry pomysl, czy moze lepiej dmuchac na zimne i pozostac przy 4xtyg???

Z gory dziekuje za wszelkie rady i sugestie :usmiech:
Ostatnio zmieniony 18 gru 2013, 11:14 przez EmPe, łącznie zmieniany 1 raz.
„Cudem nie jest to, że skończyłem. Cudem jest to, że miałem odwagę zacząć.”
PKO
vicior
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 03 gru 2012, 15:11
Życiówka na 10k: 42:07
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Na pewno dostaniesz dużo rad na forum od doswiadczonych kolegów ale i ja wtrącę swoje "3 grosze".
Nie napisałeś jaka to była kontuzja a to może być ważne.
Tak czy inaczej 4x w tygodniu w zupełności wystarczy, pewnie i 3 by wystarczyło - najważniejsze SYSTEMATYCZNIE - słowo klucz :taktak: Nie ważne czy pada czy plucha - biegaj.
Pamiętaj, że rozwój następuje przez regenerację a na to potrzeba organizmowi odpoczynku. Jak chcesz wydłużyć trening przeplataj go marszem,to nie wstyd. Z czasem będziesz sobie z marszu urywać minuty i wyjdzie bieg ciągły.
Progres jest ważny ale raczej dodawaj sobie metrów niż czasu i nie pędź, jeszcze nie czas na to a jak masz wątpliwości to zwolnij lub maszeruj, zwłasza jak gdzieś zaboli.
Pozwodzenia,
EmPe
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 02 gru 2013, 20:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

vicior pisze:Na pewno dostaniesz dużo rad na forum od doswiadczonych kolegów ale i ja wtrącę swoje "3 grosze".
Nie napisałeś jaka to była kontuzja a to może być ważne.
Tak czy inaczej 4x w tygodniu w zupełności wystarczy, pewnie i 3 by wystarczyło - najważniejsze SYSTEMATYCZNIE - słowo klucz :taktak: Nie ważne czy pada czy plucha - biegaj.
Akurat odnosnie "slowo klucz":oczko: to spoko, biegam bez wzgledu na warunki, tak ze konsekwencji mi nie nie brakuje, a i motywacje wydaje mi sie mam odpowiednia :oczko: Do starych czasow lepiej moze nie wracajmy bo sam nie wiem co mi wtedy bylo oprocz tego ze cos szczyklo bolalo, itp,etc. raczej bym to zrzucil wtedy na slomiany zapal :oczko: Dodam tylko, ze przez ostatnie trzy lata intensywnie jezdzilem na rowerze i wydawalo mi sie ze jakas tam kondycje mam jednak bieganie sprowadzilo mnie na ziemie :hahaha:
„Cudem nie jest to, że skończyłem. Cudem jest to, że miałem odwagę zacząć.”
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jakoś nie widzę tej schłodzonej głowy - chcesz biegać 5,6 razy w tygodniu?! Pozostań przy 4, to i tak sporo na początek. Nie wiem, jak długo już biegasz, ale znałem wielu takich (często na wiosnę się budzą) którzy mówili mi: "No co ty, biegam prawie codziennie, już 2 tygodnie i jest super!" - i po miesiącu rezygnowali całkowicie. Wyluzuj, za pół roku chcę cię ty ciągle widzieć, nie bądź jak wielu tu napalonych, którzy kończyli w niesławie.

A rower - wbrew pozorom - dużo daje. Tzn. mięśnie nóg bolą przy bieganiu, bo to jednak inne ich partie pracują, ale serce mamy jedno dla wszystkich sportów :)
Awatar użytkownika
rubin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4232
Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zgadza się, 4xtydz. powinno w zupełności wystarczyć, by biegowo się "rozwinąć"; byle tylko systematycznie - a przy tym nic na siłę, ani na przekór sobie; i tak przecież bedziesz systematycznie zwiększał obciążenia - poprzez wydłużanie czasu spędzanego na pojedyńczym treningu; miarkując liczbę dni treningowych - dużo trudniej będzie o znużenie, przeciążenie, ogólne zmęczenie;
co do planów treningowych - na portalu jest ich trochę, można skorzystać tak jak podają, albo lekko modyfikować - w każdym razie warto zerknąć by mieć ogólny ogląd jak to powinno mniej więcej wyglądać :) powodzenia!
monterpw
Wyga
Wyga
Posty: 99
Rejestracja: 21 cze 2013, 10:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam. Ja przygodę z bieganiem zacząłem w kwietniu, miałem wtedy problem z przetruchtaniem 1km a podobnie jak ty jeździłem na rowerze i przejechanie 80km to nie był problem. Podobnie jak ty po 2 miesiącach pokonałem swoje pierwsze 30 min biegu ale przygotowywałem się do tego marszobiegami i postanowiłem później pokonać 60 min również ćwicząc podobnie, to znaczy np 6 x 10 min biegu z krótkimi przerwami w marszu i metoda się sprawdziła, dzisiaj biegam 10km w 1:01 wiem że to żaden wyczyn ale dla mnie to już coś bo pół roku temu nie mogłem zrozumieć jak można biec przez 1h :). U mnie problemem nigdy nie były nogi tylko serce i płuca, to one zawsze poddawały się pierwsze ale gdy zacząłem szaleć i biegałem 4 razy w tygodniu (wcześniej biegałem 3 razy w tygodniu) a w weekendy postanowiłem robic długie wolne biegi np 13 km to po miesiącu okazało się że zaczyna siadać ścięgno achillesa i dałem sobie wtedy na luz wróciłem do 3 treningów i narazie nie biegam więcej jak 10km raz na tydzień lub dwa. Podsumowując bieganie uczy cierpliwości ponieważ organizm musi sie nauczyć długiego wysiłku i musi się dostosawać (serce, płuca, mięśnie) a jeśli chodzi o metodę marszobiegów uważam że jest ok ponieważ uczy organizm że zamierzasz biec przez 1h ale daje też przerwy które pozwolą mu troszkę odpocząć i uspokoic serce. Wydaje mi się że równiez nie powinno się robić tak że np wczoraj przebiegłeś swoje pierwsze 30min a dzisiaj juz idziesz ćwiczyć do 1h, pobiegaj troszkę i zbuduj tzw. bazę tak żeby te 30min (5km) nie robiło na tobie wielkiego wrazenia i wtedy bedzie ci dużo łatwiej dojść do 1h biegu a i nie rób z każdego treningu wyścigu to tez nie ma sensu. Pozdrawiam i powodzenia
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

monterpw pisze:przejechanie 80km to nie był problem.
To akurat nic specjalnego, jako że nie podałeś czasu jazdy - 80km z przerwami, w jeden dzień, to zrobi przeciętny kanapowiec. Najwyżej go tyłek potem będzie bolał (baaardzo bolał...).
EmPe
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 02 gru 2013, 20:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

Dziekuje za odpowiedzi i za zainteresowanie, a takze slowa otuchy :usmiech:
Ok, czyli zostaje przy czterech dniach. Schlodzona glowe to mialem na mysli to, ze tym razem zaczalem biegac od marszobiegow z planem 6cio tygodniowym z tego forum, a nie tak jak pare lat temu chcialem biec od razu niewiadomo ile i jak dlugo :oczko: To jest dopiero drugi moj tydzien ciaglego biegu i tak jak pisalem wczesniej, dokladam tygodniowo 2,5 min czyli teraz jestem na 32,5 min, a w nastepnym tygodniu bedzie 35 min itd. Chcialbym gdzies kolo marca biec juz ta godzine a pozniej ewntualnie skupic sie na poprawie tempa, choc to i tak wydaje mi sie bedzie lepsze wraz z wybieganiem niz to dzisiejsze. Wiem, ze jestem na poczatku mojej drogi ale pocieszajace, a zarazem motywujace jest to, ze coraz latwiej mi sie biegnie, a rowniez zbedne kilogramy ida w dol co rowniez cieszy :oczko: Takze, jak to mowia bakcyl zlapany :hej: Ahoj

Pozdrawiam wszystkich :usmiech:
„Cudem nie jest to, że skończyłem. Cudem jest to, że miałem odwagę zacząć.”
monterpw
Wyga
Wyga
Posty: 99
Rejestracja: 21 cze 2013, 10:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

gocu pisze:
monterpw pisze:przejechanie 80km to nie był problem.
To akurat nic specjalnego, jako że nie podałeś czasu jazdy - 80km z przerwami, w jeden dzień, to zrobi przeciętny kanapowiec. Najwyżej go tyłek potem będzie bolał (baaardzo bolał...).
Miałem na myśli jazdę ciagła ze średnia prędkością 25km/h, i nie twierdze ze to jest jakis wyczyn ale poprostu zanim zacząłem biegać nie wiedziałem że moja kondycja w biegu będzie tak słaba.
EmPe
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 02 gru 2013, 20:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

monterpw pisze: Miałem na myśli jazdę ciagła ze średnia prędkością 25km/h
Rozumiem, ze piszesz o sredniej po szosie? Zreszta nawet po ulicach na takim dystansie to nie jest tak zla srednia :oczko: Ja jezdzilem w 90% w terenie to czasem nawet 20km/h sredniej cieszylo :hahaha: W tym roku mialem wypadek i niestety trzy miesiace wyrwane z zyciorysu i pare kg na plus, ale w sumie chyba nawet na dobre mi to wyjdzie bo stad pomysl na bieganie :usmiech:
„Cudem nie jest to, że skończyłem. Cudem jest to, że miałem odwagę zacząć.”
EmPe
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 02 gru 2013, 20:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

Witam ponownie :usmiech:
Nie bede zakladal nowego tematu, bo niestety ale chyba caly moj misterny plan w p...zdu :smutek: Biega mi sie na prawde super i jest coraz lepiej, a to dodatkowo motywuje. Jestem teraz na etapie 45 min ciaglego biegu ale od jakichs dwoch tygodni odczuwam lekki bol w lewym biodrze promieniujacy wzdluz uda do kolana. Podczas biegu nic nie czuje ale po treningu juz nie jest tak wesolo a od wczoraj to juz jakas masakra, dzis ledwo chodze, jak rozruszam to jest lepiej ale o bieganiu to przez najblizsze pare dni lepiej chyba jak zapomne. W przyszlym tygodniu wybieram sie do lekarza, ale moze ktos z Was mial podobne dolegliwosci, stad moj wpis, bo boje sie najgorszego, ze rozwalilem staw biodrowy. Bede wdzieczny za jakiekolwiek podzielenie sie wlasnym doswiadczeniem :oczko: Aha i mam nadzieje, ze to nie po prostu SKS :hahaha:
„Cudem nie jest to, że skończyłem. Cudem jest to, że miałem odwagę zacząć.”
EmPe
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 02 gru 2013, 20:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

Chyba nikt tego nie czyta, ale napisze byc moze ku przestrodze innym. Otoz dzis bylem u ortopedy i niestety uslyszalem wyrok, bo dla mnie to wyrok-DOZYWOTNI ZAKAZ BIEGANIA!!! :smutek: Okazalo sie, ze w dzicinstwie przebylem tzw. chorobe Perthesa nic o tym nie wiedzac, a skutkiem tego teraz jest zwyrodnienie stawu biodrowego :smutek: Uwierzcie mi zyc sie odechciewa :smutek: . Nie bagatelizujcie swoich klopotow ze zdrowiem!!! Zastanawia mnie tylko fakt, ze mnie boli lewe biodro, a lekarz stwierdzil po rtg, ze rozwalone mam prawe(moze zle opisane zdjecie, nie wiem).
„Cudem nie jest to, że skończyłem. Cudem jest to, że miałem odwagę zacząć.”
chsh
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 03 sie 2013, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zawsze warto skonsultowac z innym lekarzem, szczegolnie jak taka diagnoza. Jako ze jestes z Kielc to w poblizu masz swietnego specjaliste:

http://www.znanylekarz.pl/stefan-podese ... usko-zdroj

Powodzenia!
EmPe
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 02 gru 2013, 20:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

Konsultowalem juz z drugim ortopeda, potwierdzil tylko to co pierwszy :smutek: Na pocieszenie zostal mi tylko rower, a endoproteza wczesniej czy pozniej i tak mnie czeka :smutek: A ze dr.Podesek to swietny specjalista to wiem, ale musialbym czekac dlugo na wizyte do niego, a mnie zalezalo na w miare szybkiej diagnozie, bo z bolacym biodrem ciezko sie biegalo, nie spodziewalem sie tylko ze prawda okaze sie az tak brutalna :smutek: ale oczywiscie dziekuje Ci za podlinkowanie :oczko:
Pozdrawiam wszystkich :usmiech:
„Cudem nie jest to, że skończyłem. Cudem jest to, że miałem odwagę zacząć.”
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

EmPe pisze:Chyba nikt tego nie czyta, ale napisze byc moze ku przestrodze innym. Otoz dzis bylem u ortopedy i niestety uslyszalem wyrok, bo dla mnie to wyrok-DOZYWOTNI ZAKAZ BIEGANIA!!! :smutek: Okazalo sie, ze w dzicinstwie przebylem tzw. chorobe Perthesa nic o tym nie wiedzac, a skutkiem tego teraz jest zwyrodnienie stawu biodrowego :smutek: Uwierzcie mi zyc sie odechciewa :smutek: . Nie bagatelizujcie swoich klopotow ze zdrowiem!!! Zastanawia mnie tylko fakt, ze mnie boli lewe biodro, a lekarz stwierdzil po rtg, ze rozwalone mam prawe(moze zle opisane zdjecie, nie wiem).
zazwyczaj tak jest, że ból pojawia się w przeciwnym biodrze od tego 'chorego', to typowy objaw koksartrozy

kurcze, przeciez Perthes jest zauważalny, dzieciaki kuleją, toż to boli :lalala:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ