rubin - SOG-U 2019 < 24h
Moderator: infernal
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
zdecydowanie bardziej wolę czuć silne zmęczenie mięśni nóg, graniczące nawet z bólem, aniżeli uczucie braku powietrza w płucach; pewnie dlatego nie nadaję się do asfaltowych "szybkich" imprez i już na zawsze zostanę leśno-górskim dreptaczem;
w planie 15'/15'/15' bez przerw; no to siup: 5:59/5:28/4:58 ... tyle, że ostatni odcinek musiałam nieco skrócić z przyczyn ważnych ; szkoda, chociaż końcówka była średnio przyjemna - znowu oddech nie nadąża za nogami; za mało nad tym ostatnio pracowałam; bo nie przepadam za treningami tempowymi
dreptanie po bezdrożach bardzo mi odpowiada; za nic nie zamieniłabym frajdy płynącej z górskich czy przełajowych zawodów na ściganie się o życiówki po atestowanych trasach; szkoda mi energii i zdrowia dla kilku chwil satysfakcji na mecie, gdy "za miastem" prawdziwa zabawa zaczyna się już na starcie...
i nie jest tak, że nie doceniam - doceniam, tylko ... tego rodzaju ściganie mnie zwyczajnie przerasta i z tego powodu nie mogę dostrzec w nim urody
dzisiaj był asfalt i betonowe chodniki
w planie 15'/15'/15' bez przerw; no to siup: 5:59/5:28/4:58 ... tyle, że ostatni odcinek musiałam nieco skrócić z przyczyn ważnych ; szkoda, chociaż końcówka była średnio przyjemna - znowu oddech nie nadąża za nogami; za mało nad tym ostatnio pracowałam; bo nie przepadam za treningami tempowymi
dreptanie po bezdrożach bardzo mi odpowiada; za nic nie zamieniłabym frajdy płynącej z górskich czy przełajowych zawodów na ściganie się o życiówki po atestowanych trasach; szkoda mi energii i zdrowia dla kilku chwil satysfakcji na mecie, gdy "za miastem" prawdziwa zabawa zaczyna się już na starcie...
i nie jest tak, że nie doceniam - doceniam, tylko ... tego rodzaju ściganie mnie zwyczajnie przerasta i z tego powodu nie mogę dostrzec w nim urody
dzisiaj był asfalt i betonowe chodniki
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Złoty Potok-Ostrężnik-Czatachowa-Mirów-Bobolice; szlakami: czerwonym, niebieskim, trochę czarnym, znowu czerwonym; powrót z Bobolic do Złotego Potoka wyłącznie czerwonym, Orlich Gniazd; na tym najmniej się gubiliśmy; a w gubieniu się i kluczeniu to jednak jesteśmy mistrzami;
mam wielki szacunek do zawodników TJ, którzy potrafią w nocy , przy ogromnym zmęczeniu, odnaleźć właściwą drogę – a wspomnieć trzeba, że na tych zawodach nie ma powiewających, widocznych z daleka wstążeczek;
cudna pogoda, widoki, można opowiadać godzinami; nie tylko przestrzeń i skały; dreszcze po plecach przechodziły, gdy przebiegaliśmy przez te fragmenty rezerwatu, po których niedawno szalał Ksawery; buczyna karpacka - połamane, powalone drzewa, groźnie i pięknie to wyglądało
niecałe 37 km trailu po jurze krakowsko-częstochowskiej
4h 25'; powoli i z przerwami, bo zbyt pięknie, by ot tak przelecieć i nie popatrzeć, ale i tak trasa trochę mnie złoiła; +/- 1350 m z podłożem jak to na transjurze;
fot. nie moje
wreszcie udało się założyć i sprawdzić nowe butki; rewelacja, ależ one mają kły!
niestety same nie biegają; to była solidna lekcja – daleko mi jeszcze do miejsca, o którym myślałam, że zajmuję
a teraz chciała, nie chciała musi lecieć bo nie samym tylko jej bieganiem żyje rodzina; pozalegałabym teraz chętnie w bujanym fotelu; zalegać będę jutro, bo pewnie poczuję jeszcze te wszystkie górki i dołki
mam wielki szacunek do zawodników TJ, którzy potrafią w nocy , przy ogromnym zmęczeniu, odnaleźć właściwą drogę – a wspomnieć trzeba, że na tych zawodach nie ma powiewających, widocznych z daleka wstążeczek;
cudna pogoda, widoki, można opowiadać godzinami; nie tylko przestrzeń i skały; dreszcze po plecach przechodziły, gdy przebiegaliśmy przez te fragmenty rezerwatu, po których niedawno szalał Ksawery; buczyna karpacka - połamane, powalone drzewa, groźnie i pięknie to wyglądało
niecałe 37 km trailu po jurze krakowsko-częstochowskiej
4h 25'; powoli i z przerwami, bo zbyt pięknie, by ot tak przelecieć i nie popatrzeć, ale i tak trasa trochę mnie złoiła; +/- 1350 m z podłożem jak to na transjurze;
fot. nie moje
wreszcie udało się założyć i sprawdzić nowe butki; rewelacja, ależ one mają kły!
niestety same nie biegają; to była solidna lekcja – daleko mi jeszcze do miejsca, o którym myślałam, że zajmuję
a teraz chciała, nie chciała musi lecieć bo nie samym tylko jej bieganiem żyje rodzina; pozalegałabym teraz chętnie w bujanym fotelu; zalegać będę jutro, bo pewnie poczuję jeszcze te wszystkie górki i dołki
Ostatnio zmieniony 14 sty 2014, 14:32 przez rubin, łącznie zmieniany 1 raz.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
regeneracyjne 6,5 km truchtu; 6:03
po wczorajszej wycieczce nieco bolą mięśnie czworogłowe i to w zasadzie na tyle, jeżeli chodzi o konsekwencje; chyba dobrze - trening miał swój sens, nawet jeżeli było powolutku;
zapowiada się, że częściej będziemy tam jeździć - baza wypadowa bardzo się podobała;
po wczorajszej wycieczce nieco bolą mięśnie czworogłowe i to w zasadzie na tyle, jeżeli chodzi o konsekwencje; chyba dobrze - trening miał swój sens, nawet jeżeli było powolutku;
zapowiada się, że częściej będziemy tam jeździć - baza wypadowa bardzo się podobała;
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
od dziś wspieram drobną przedsiębiorczość ...
w starym elementarzu Falskiego jest wierszyk "Wszyscy dla wszystkich", zgrabnie spisany hymn pochwalny dla pracy braci robotniczej; no więc młodsza córka postanowiła zostać tramwajarzem; w cze-wie tramwaje mamy całkiem ładne, do tego kolejne przystanki zapowiada Muniek Staszczyk na zmianę z Arturem Barcisiem, dowcipnie i można się pośmiać; fajowo, ale nie o ten ich klimacik, niestety chodzi;
1,50 zł za sprawne odrobienie lekcji ; o rany, a jednak potrafi; nie jestem dumna, ale dzięki temu nie spóźniłam się na nocny kros; nie wypadało, bo dziś to ja prowadziłam:
19 km z kawałkiem 5:55 łąkami i lasami; +/-370m
lekko i przyjemnie, chociaż pod koniec nogi przypomniały sobie o sobocie
w starym elementarzu Falskiego jest wierszyk "Wszyscy dla wszystkich", zgrabnie spisany hymn pochwalny dla pracy braci robotniczej; no więc młodsza córka postanowiła zostać tramwajarzem; w cze-wie tramwaje mamy całkiem ładne, do tego kolejne przystanki zapowiada Muniek Staszczyk na zmianę z Arturem Barcisiem, dowcipnie i można się pośmiać; fajowo, ale nie o ten ich klimacik, niestety chodzi;
1,50 zł za sprawne odrobienie lekcji ; o rany, a jednak potrafi; nie jestem dumna, ale dzięki temu nie spóźniłam się na nocny kros; nie wypadało, bo dziś to ja prowadziłam:
19 km z kawałkiem 5:55 łąkami i lasami; +/-370m
lekko i przyjemnie, chociaż pod koniec nogi przypomniały sobie o sobocie
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
a mówią, że asfaltem łatwiej; nieprawda;
o wiele lżej biegałam takim tempem 8 km polną ścieżką, tyle, że latem i za dnia; ale to były pętle, a teraz prosta chodnikowa kilkaset metrów ; gdyby treningiem rządził daniels byłoby już w ogóle do d..y, bo progi biega się podobno po płaskim; nawet nie wiem kiedy uzbierało się po całości +/-250m; niewiele, ale po ostatnich treningach ciągle mam nieco podmęczone nogi i nawet to skromne nachylenie pod koniec już poczułam
15' rozgrz.; 2x4km/p.6' [5:09/ 5:11]; schł. 1km
o wiele lżej biegałam takim tempem 8 km polną ścieżką, tyle, że latem i za dnia; ale to były pętle, a teraz prosta chodnikowa kilkaset metrów ; gdyby treningiem rządził daniels byłoby już w ogóle do d..y, bo progi biega się podobno po płaskim; nawet nie wiem kiedy uzbierało się po całości +/-250m; niewiele, ale po ostatnich treningach ciągle mam nieco podmęczone nogi i nawet to skromne nachylenie pod koniec już poczułam
15' rozgrz.; 2x4km/p.6' [5:09/ 5:11]; schł. 1km
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
dawny poligon, zygzakiem okopami i lejami po bombach; już kiedyś tak biegałam, tylko zapomniałam, jak bardzo można dostać po tyłku, bo co krok to pół metra w dół lub w górę; i tak na zmianę przez dwadzieścia minut; po przerwie przeniosłam się obok, pokrosować na ostrzejszym trawiastym zbiegu; liczyłam, że to będzie ta łatwiejsza część treningu; coś jednak nie w formie jestem, nogi szybciutko mięciutkie takie się zrobiły - kilka pętelek łagodnie w górę i stromo w dół i wymiękłam; uciekłam w łagodniejszą leśną ścieżkę, dokulać się jakoś do tych 40';
2,5 km rozgrz. 5:46; 2x20' kros 5:40 i schł. 1 km 5:27
wirus jakiś czy inne licho próbuje mnie przyatakować - całość miałam pobiec bez żadnej przerwy ale musiałam się zatrzymać, przez moment strasznie wirowało mi przed oczami ; jutro więc luzik, bez szaleństw dystansowo-przewyższeniowo-tempowych
olśniło mnie, że do treningu mogę wykorzystać skate park, który mam dosłownie pod oknami; czterystumetrowa pętla takich maleństw, co prawda, ale może być fajnie:
2,5 km rozgrz. 5:46; 2x20' kros 5:40 i schł. 1 km 5:27
wirus jakiś czy inne licho próbuje mnie przyatakować - całość miałam pobiec bez żadnej przerwy ale musiałam się zatrzymać, przez moment strasznie wirowało mi przed oczami ; jutro więc luzik, bez szaleństw dystansowo-przewyższeniowo-tempowych
olśniło mnie, że do treningu mogę wykorzystać skate park, który mam dosłownie pod oknami; czterystumetrowa pętla takich maleństw, co prawda, ale może być fajnie:
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nie pamiętam, bym w dzieciństwie dziwiła się radości rodziców, pakujących mnie z walizkami do pociągu; teraz tym bardziej
... wyjechali na wakacje wszyscy moi podopieczni
uff
18 km 5:46, polami, jak w środę
bardzo przyjemnie i lekutko, a spodziewałam się, że choróbsko mnie jakieś powali
jutro wolne, zbieram siły na wtorkowy nocny kros po Jurze
... wyjechali na wakacje wszyscy moi podopieczni
uff
18 km 5:46, polami, jak w środę
bardzo przyjemnie i lekutko, a spodziewałam się, że choróbsko mnie jakieś powali
jutro wolne, zbieram siły na wtorkowy nocny kros po Jurze
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jak ja się cieszę, że w odpowiednim czasie poznałam tych ludzi, których poznałam...
chrzęst i szelest zmrożonych liści, traw i gałązek pod nogami - a w tle cisza rezerwatu;
każdy kamyk, skała, źdźbło trawy, nierówność ścieżki - wszystko pokryte jak nie lodem to grubą warstwą szronu;
ścieżki, którymi normalnie biegamy wyprostowani - nieraz trzeba było pokonywać "w ukłonie" - gałęzie świerków, jodeł nisko pochylone
pod ciężarem błyszczącego lodu, każda igiełka oblepiona z osobna - pięknie!
w planie 18 km, ale zważywszy na warunki skróciliśmy trasę do 10;
i dobrze bo i tak wyszło trochę ponad 15 km nocnego jurajskiego krosu po taaaakim lodowisku;
pomimo sporego poślizgu pod nogami, tempo całkiem tępo,
nieważne - ważne, że mieliśmy 1h45' fantastycznej wycieczki; udało się zwiedzić rezerwat Zielona Góra,
tym razem bez eksploracji jaskini - oblodzona, i spora szansa na to, że bez pomocy GOPRU z niej nie wyjdziemy;
tak podobno wygląda Zielona Góra; byłam tam już parę razy, za dnia jednak jeszcze nie widziałam:)
chrzęst i szelest zmrożonych liści, traw i gałązek pod nogami - a w tle cisza rezerwatu;
każdy kamyk, skała, źdźbło trawy, nierówność ścieżki - wszystko pokryte jak nie lodem to grubą warstwą szronu;
ścieżki, którymi normalnie biegamy wyprostowani - nieraz trzeba było pokonywać "w ukłonie" - gałęzie świerków, jodeł nisko pochylone
pod ciężarem błyszczącego lodu, każda igiełka oblepiona z osobna - pięknie!
w planie 18 km, ale zważywszy na warunki skróciliśmy trasę do 10;
i dobrze bo i tak wyszło trochę ponad 15 km nocnego jurajskiego krosu po taaaakim lodowisku;
pomimo sporego poślizgu pod nogami, tempo całkiem tępo,
nieważne - ważne, że mieliśmy 1h45' fantastycznej wycieczki; udało się zwiedzić rezerwat Zielona Góra,
tym razem bez eksploracji jaskini - oblodzona, i spora szansa na to, że bez pomocy GOPRU z niej nie wyjdziemy;
tak podobno wygląda Zielona Góra; byłam tam już parę razy, za dnia jednak jeszcze nie widziałam:)
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
12 km wolniutko 5:56 pasem zieleni, bo chodnikami za ślisko; może i dobrze, dawno już nie wróciłam tak wypoczęta i zrelaksowana;
równo rok temu zaczęłam przygotowania do pierwszych zawodów; w każdy czwartek spotykaliśmy się z organizatorami biegu i kręciliśmy te pętle wokół klasztoru; tak bardzo byłam niepewna swego, że chciałam poznać na pamięć każdy kamyczek, zakręt, podbieg; jakby od tego życie moje zależało;
zawody jak zawody, ale najcenniejsze co mi z tych spotkań zostało - przyjaźnie; na trasie BC już nie biegam, bo przechwyciła mnie klubowa odnoga wtorkowo-trialowych czołówkowiczów; i oto objawiło mi się, że bieganie po nieznanych bezdrożach jest znacznie bardziej wciągające niż oswajanie przyklasztornego bruku; że zgubić się, nawet w nocy, gdzieś w lesie za miastem może być całkiem zabawnie; nie gniewam się już nawet na córkę, gdy wraca z podwórka ubłocona po pachy, bo wiem ile autentycznej radości może dawać wolność w zabawie;
więc choć może czasami śmiesznie brzmi, jak piszę o swoich grubszych planach - nic na to nie poradzę; jak kogo śmieszy - niech mu na zdrowie
...
mała zapowiedź:
kolega, z którym biegam, nota bene fajny chłop:) zgłosił projekt do Memoriału Piotra Morawskiego "Miej odwagę" - w maju tego roku ma zamiar zmierzyć się biegiem z Głównym Szlakiem Beskidzkim - 519 km; na przyjęte projekty będzie można oddawać głosy przez cały luty; mamy nadzieję, że dzięki nim trudy wyzwania ograniczą się wyłącznie do tych poza finansowych:
po pierwszym jeszcze się przypomnę - albowiem zależy mi bardzo; sama się w to angażuję i samolubnie liczę na to, że ciężka robota Łukasza vel Wlodec (może niektórzy znają) przysporzy nam wiele zabawy (będzie suppoooort ) - a pewne jest to, że się o to postara, bo na prawdę silny z niego biegacz ultra;
więc jakby ktoś zechciał zagłosować na projekt - będziemy bardzo, bardzo wdzięczni
równo rok temu zaczęłam przygotowania do pierwszych zawodów; w każdy czwartek spotykaliśmy się z organizatorami biegu i kręciliśmy te pętle wokół klasztoru; tak bardzo byłam niepewna swego, że chciałam poznać na pamięć każdy kamyczek, zakręt, podbieg; jakby od tego życie moje zależało;
zawody jak zawody, ale najcenniejsze co mi z tych spotkań zostało - przyjaźnie; na trasie BC już nie biegam, bo przechwyciła mnie klubowa odnoga wtorkowo-trialowych czołówkowiczów; i oto objawiło mi się, że bieganie po nieznanych bezdrożach jest znacznie bardziej wciągające niż oswajanie przyklasztornego bruku; że zgubić się, nawet w nocy, gdzieś w lesie za miastem może być całkiem zabawnie; nie gniewam się już nawet na córkę, gdy wraca z podwórka ubłocona po pachy, bo wiem ile autentycznej radości może dawać wolność w zabawie;
więc choć może czasami śmiesznie brzmi, jak piszę o swoich grubszych planach - nic na to nie poradzę; jak kogo śmieszy - niech mu na zdrowie
...
mała zapowiedź:
kolega, z którym biegam, nota bene fajny chłop:) zgłosił projekt do Memoriału Piotra Morawskiego "Miej odwagę" - w maju tego roku ma zamiar zmierzyć się biegiem z Głównym Szlakiem Beskidzkim - 519 km; na przyjęte projekty będzie można oddawać głosy przez cały luty; mamy nadzieję, że dzięki nim trudy wyzwania ograniczą się wyłącznie do tych poza finansowych:
po pierwszym jeszcze się przypomnę - albowiem zależy mi bardzo; sama się w to angażuję i samolubnie liczę na to, że ciężka robota Łukasza vel Wlodec (może niektórzy znają) przysporzy nam wiele zabawy (będzie suppoooort ) - a pewne jest to, że się o to postara, bo na prawdę silny z niego biegacz ultra;
więc jakby ktoś zechciał zagłosować na projekt - będziemy bardzo, bardzo wdzięczni
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
15 km 5:29; laskiem i łąkami; zamiast lodowych podbiegów; poczekają albo na buty z kolcami, albo na śnieg, który przykryje śliskie;
chyba II zakres; raz - że w towarzystwie łatwiej zapomnieć o przyśpieszonym oddechu; dwa - zamarzłabym, gdyby wolniej
chyba II zakres; raz - że w towarzystwie łatwiej zapomnieć o przyśpieszonym oddechu; dwa - zamarzłabym, gdyby wolniej
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
niedawno, chyba w wątku poznańskiego bbl wyczytałam o "oszukiwaniu" ciała i głowy na podbiegach; chodziło o to, by podbiegi rozpoczynać od swobodnego zbiegania, a potem, utrzymując ten luźny rytm i sylwetkę - dawać pod górę; spróbowałam, bardzo ciekawe wrażenia!
12 km krosu 5:29 a potem odrobina stromego zbiegania - sprawdzałam, jak mudclawy trzymają na luźnej mieszaninie liści i śniegu; pierwsza pętla ostrożnie - zupełnie niepotrzebnie; żadnych niekontrolowanych uślizgów, na Wilcze Gronie się nadadzą; razem ok. 14 km, lżej niż wczoraj, pewnie dlatego, że nie gadałam po drodze, tylko oddychałam jak człowiek
12 km krosu 5:29 a potem odrobina stromego zbiegania - sprawdzałam, jak mudclawy trzymają na luźnej mieszaninie liści i śniegu; pierwsza pętla ostrożnie - zupełnie niepotrzebnie; żadnych niekontrolowanych uślizgów, na Wilcze Gronie się nadadzą; razem ok. 14 km, lżej niż wczoraj, pewnie dlatego, że nie gadałam po drodze, tylko oddychałam jak człowiek
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
o jaki zdrajca; długo wyczekiwany śnieg na nocnym trailu; zwodniczo pięknie przykrywa to, na co nie chcesz nadepnąć; i nie o kupę mi chodzi; zmarznięte polne koleiny pokryte lodem i przysypane świeżym puchem; gleba była raz, uślizgów znacznie więcej; do siekącego wiatru na otwartym już się przyzwyczailiśmy
blisko 20 km, 5:55; nocą, laskiem i polami; +210/-176
ps. myślałam, że o tej porze roku myszy śpią w przytulnych norkach; nie śpią, przynajmniej niektóre
blisko 20 km, 5:55; nocą, laskiem i polami; +210/-176
ps. myślałam, że o tej porze roku myszy śpią w przytulnych norkach; nie śpią, przynajmniej niektóre
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
genialnie swobodny weekend u rodziny; kuzyn-bokser zaplanował dla wszystkich sportową sobotę - wspólnie przetuptaliśmy krosowo trochę ponad 35', po czym część wpadła do szwagierki na herbatkę, a reszta poleciała dalej pokulać się po asfalcie; sportowo było podwójnie - od rana do wieczora kibicowałam orientalistom; 55 km w 8 godzin i piękny wynik w generalce - przeogromnie gratuluję, ale skoro sam się nie chwali to ja też nie wydam ... tylko niech nie płacze, że go pięty bolą
rozgrz. 5,5 km 6:24 ; 3x8'/1'30"p [4:36/4:44/4:41] - co to znaczy kawałek płaskiej szosy
tyle o wczoraj, co na dzisiaj, czilołtowo przekładam na jutro - bo muszę rozpakować roczny zapas wonnych świec, z jakim przyjechałam od kuzynostwa...
rozgrz. 5,5 km 6:24 ; 3x8'/1'30"p [4:36/4:44/4:41] - co to znaczy kawałek płaskiej szosy
tyle o wczoraj, co na dzisiaj, czilołtowo przekładam na jutro - bo muszę rozpakować roczny zapas wonnych świec, z jakim przyjechałam od kuzynostwa...
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nosz, gdzie ten czas? to moje free popołudnie? o, tam! był, minął mnie i nie zauważył
jak się ma tyle pomysłów, a jeden lepszy od drugiego, to tak już chyba będzie (i nie o moje mi chodzi, bo nad tym jeszcze panuję;) ); no ale od tego są dzieci, żeby było śmieszniej; i żeby było kogo na wakacje odsyłać, jak Mosze kozę rabinowi; tylko, że te moje kozy ciągle wracają , kurde...
11 km 5:42
jak się ma tyle pomysłów, a jeden lepszy od drugiego, to tak już chyba będzie (i nie o moje mi chodzi, bo nad tym jeszcze panuję;) ); no ale od tego są dzieci, żeby było śmieszniej; i żeby było kogo na wakacje odsyłać, jak Mosze kozę rabinowi; tylko, że te moje kozy ciągle wracają , kurde...
11 km 5:42