Dzienny Jadłospis Biegacza
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 279
- Rejestracja: 25 lis 2013, 14:28
- Życiówka na 10k: 48 min 28 sek
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Duzo, tak mi sie wydaje. Tygodniowo z3-4 razy biegam do tego na silowni z 3 razy w tygodniu.
Blog http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... 10#p630610
Komentarze http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38120
Czasem by móc biec dalej trzeba na chwilę się zatrzymać
Komentarze http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38120
Czasem by móc biec dalej trzeba na chwilę się zatrzymać
- badylek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 06 sty 2014, 14:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czyli przyjmując 1800kcal wyjdzie mi na oko 120B/110T i 70W. Węgli tak max do 70 bym chciała i to w jednym posiłku, tym porannym. Choć w sumie chyba tak sie nie da jedząc warzywa przez cały dzień.
Wiem już więcej, dzięki
Wiem już więcej, dzięki
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
a dlaczego tak dużo tego białka? Przyjełaś 2g/kg?
Spozywam 2300-2500 kcal dziennie, staram się by białko nie przekroczyło 100g, maks to 120 czyli ok 1,5 g/kg.
Jem ok 70-100 g wegli dziennie i nie przeszkadza mi to trenować. Reszte kalorii dorzucam z tłuszczów.
EDIT: kisio dobrze, że posty można edytować
Spozywam 2300-2500 kcal dziennie, staram się by białko nie przekroczyło 100g, maks to 120 czyli ok 1,5 g/kg.
Jem ok 70-100 g wegli dziennie i nie przeszkadza mi to trenować. Reszte kalorii dorzucam z tłuszczów.
EDIT: kisio dobrze, że posty można edytować
Ostatnio zmieniony 13 sty 2014, 12:22 przez trucho, łącznie zmieniany 1 raz.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- FilipO
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 602
- Rejestracja: 15 maja 2011, 21:27
- Życiówka na 10k: 38:15
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Tak z czystej ciekawości, bo z mojego ulubionego, owsiankowe posiłku nie zrezygnuję .
Na lchf nie odczuwacie głodu? W końcu waga Waszych posiłków/ich objętość jest znacznie mniejsza, więc nie ma mowy o "efekcie zapchania się".
Rozumiem, że czujecie się wystarczająco syci? Nie macie ochoty po pełnym posiłku jeszcze sobie podjeść ;>?
Na lchf nie odczuwacie głodu? W końcu waga Waszych posiłków/ich objętość jest znacznie mniejsza, więc nie ma mowy o "efekcie zapchania się".
Rozumiem, że czujecie się wystarczająco syci? Nie macie ochoty po pełnym posiłku jeszcze sobie podjeść ;>?
Obecnie: wieczny kontuzjusz.
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Głód czy jego brak to nie jest kwestia "zapchania".
Głód to jest fizjologiczny sygnał od organizmu, że czegoś mu brakuje, albo kalorii, albo jakichś mikroelementów albo choćby błonnika (wtedy włącza się raczej nie głód, ale zachcianka na konkretny produkt, np warzywa).
Na diecie węglowodanowej czuje się głód częściej, bo kalorie z posiłku węglowodanowego są bardzo szybko usuwane z krwi i pakowane w tłuszcz przez insulinę, a później przy wysokim poziomie insuliny nie mogą się z tego tłuszczu wydostać. Im więcej węgli się je tym efekt jest wyraźniejszy, można to zaobserwować nawet gołym okiem po zjedzeniu porcji czegoś słodkiego, np placka. Po chwili insulina skoczy, usunie cukier, a my będziemy zmuleni i po krótkim czasie znów głodni. A przecież wciągnęliśmy pół godziny czy godzinę wcześniej 400 czy 500kcal. To powinno wystarczyć na 3-4h. Te kalorie poszły w tłuszcz i nie mogą się z niego wydostać, więc organizm nie ma z czego zaspokoić bieżących potrzeb i reaguje głodem.
Taki efekt występuje zawsze po węglach, tylko najczęściej nie w tak skrajnej postaci.
Na tłuszczu nie ma skoku insuliny, więc organizm nie ma przeszkód w korzystaniu z własnych zapasów, jak i z kalorii z posiłku. Nawet jeśli zasilą tłuszcz, bo było ich dużo, to nie mają problemu z wydostaniem się z niego jak jest potrzeba. Dlatego na diecie tłuszczowej w moim przypadku nawet nie jedząc kompletnie nic do wieczora nie odczuwam większego głodu, w każdym razie jest mniejszy niż odczuwałem w ostatnie święta, gdy jadłem po 6tys kcal dziennie a w tym sporo węglowodanów. Ot i cała tajemnica, ten mechanizm jest doskonalne znany wszystkim i nikt się z nim nie kłóci. Tylko mało kto wyciąga wnioski.
Głód to jest fizjologiczny sygnał od organizmu, że czegoś mu brakuje, albo kalorii, albo jakichś mikroelementów albo choćby błonnika (wtedy włącza się raczej nie głód, ale zachcianka na konkretny produkt, np warzywa).
Na diecie węglowodanowej czuje się głód częściej, bo kalorie z posiłku węglowodanowego są bardzo szybko usuwane z krwi i pakowane w tłuszcz przez insulinę, a później przy wysokim poziomie insuliny nie mogą się z tego tłuszczu wydostać. Im więcej węgli się je tym efekt jest wyraźniejszy, można to zaobserwować nawet gołym okiem po zjedzeniu porcji czegoś słodkiego, np placka. Po chwili insulina skoczy, usunie cukier, a my będziemy zmuleni i po krótkim czasie znów głodni. A przecież wciągnęliśmy pół godziny czy godzinę wcześniej 400 czy 500kcal. To powinno wystarczyć na 3-4h. Te kalorie poszły w tłuszcz i nie mogą się z niego wydostać, więc organizm nie ma z czego zaspokoić bieżących potrzeb i reaguje głodem.
Taki efekt występuje zawsze po węglach, tylko najczęściej nie w tak skrajnej postaci.
Na tłuszczu nie ma skoku insuliny, więc organizm nie ma przeszkód w korzystaniu z własnych zapasów, jak i z kalorii z posiłku. Nawet jeśli zasilą tłuszcz, bo było ich dużo, to nie mają problemu z wydostaniem się z niego jak jest potrzeba. Dlatego na diecie tłuszczowej w moim przypadku nawet nie jedząc kompletnie nic do wieczora nie odczuwam większego głodu, w każdym razie jest mniejszy niż odczuwałem w ostatnie święta, gdy jadłem po 6tys kcal dziennie a w tym sporo węglowodanów. Ot i cała tajemnica, ten mechanizm jest doskonalne znany wszystkim i nikt się z nim nie kłóci. Tylko mało kto wyciąga wnioski.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Klosiu ... czy jedzac tak duzo tluszczy nie masz problemow z .... sorki ... gazami ? To samo pytanie mam odnosnie duzej ilosci warzyw. Kombinacja zas tluszczy i warzyw to mam wrazenie mieszanka szczegolnie wybuchowa. Potwierdzasz ?
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Zupełnie nie, saper . Generalnie tego typu problemy są mi zupełnie obce od kiedy jem dużo tłuszczów. Brzuch mi się wciągnął i we wszystkich paskach musiałem bić nowe dziurki, nawet kiedy jeszcze nie miałem dużego spadku wagi.
Być może jeśli ktoś bazuje na węglowodanach i przejdzie na tłuszcze ma z tym problem na początku, to kwestia odpowiednie przebudowy flory bakteryjnej. Nie pamiętam żebym miał jakieś wzdęcia.
Co do warzyw, to o ile je się je same to być może, choć nie jem ich na tony - kilo maks półtora dziennie. Ale np warzywa smażone na masełku czy duszone z mięsem w ogóle nie powodują u mnie problemu.
trucho, ile to jest dużo za dużo? Z tego co paczę jem białka między 100 a 200g dziennie, takie ilości nie powodują żadnych problemów, przynajmniej u mnie.
Być może jeśli ktoś bazuje na węglowodanach i przejdzie na tłuszcze ma z tym problem na początku, to kwestia odpowiednie przebudowy flory bakteryjnej. Nie pamiętam żebym miał jakieś wzdęcia.
Co do warzyw, to o ile je się je same to być może, choć nie jem ich na tony - kilo maks półtora dziennie. Ale np warzywa smażone na masełku czy duszone z mięsem w ogóle nie powodują u mnie problemu.
trucho, ile to jest dużo za dużo? Z tego co paczę jem białka między 100 a 200g dziennie, takie ilości nie powodują żadnych problemów, przynajmniej u mnie.
The faster you are, the slower life goes by.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
moge po sobie powiedzieć, gazy po mieszaniu węgle + tłuszcze, na samych tłuszczach jak jeszcze w miare się tego trzymałem nie było gazów wogóle...saper pisze:Klosiu ... czy jedzac tak duzo tluszczy nie masz problemow z .... sorki ... gazami ? To samo pytanie mam odnosnie duzej ilosci warzyw. Kombinacja zas tluszczy i warzyw to mam wrazenie mieszanka szczegolnie wybuchowa. Potwierdzasz ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
klosiu ja też teraz tyle jem i nie mam raczej większych problemów. Ale dopóki jadłem więcej węgli zamiast tłuszczu to białko w okolicach 150 g lub też czasem produkty nabiałowe typu serek wiejski powodowało wzdęcia i gazy. A teraz nie mam już żadnych problemów od kiedy jestem na tłuszczu.
Tak w ramach ciekawostki. Robiłem ostatnio badania krwi i wzrósl mi cholelesterol, a trójglicerydy się praktycznie nie zmieniły. Wcześniej HDL i LDL miałem w granicach 40 a teraz mam odpowiednio 60 i 80.
Tak w ramach ciekawostki. Robiłem ostatnio badania krwi i wzrósl mi cholelesterol, a trójglicerydy się praktycznie nie zmieniły. Wcześniej HDL i LDL miałem w granicach 40 a teraz mam odpowiednio 60 i 80.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 279
- Rejestracja: 25 lis 2013, 14:28
- Życiówka na 10k: 48 min 28 sek
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Czy grupa krwi ma cos do tego co powinno sie jesc a co nie? Co sie je pod 0 RhD+(dodatni)
Blog http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... 10#p630610
Komentarze http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38120
Czasem by móc biec dalej trzeba na chwilę się zatrzymać
Komentarze http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38120
Czasem by móc biec dalej trzeba na chwilę się zatrzymać
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
trucho, hdl i ldl miałeś po równo? Tak się nie zdarza . Prawidłowo ldl powinien być poniżej 100, a hdl powyżej 35, ale generalnie typowa norma to dwa razy mniej hdl niż ldl, a na diecie tłuszczowej stosunek hdl/ldl z reguły ulega zwiększeniu.
Jak miałeś 40 mg ldl to chyba jakimiś lekami zbijałeś .
Jak miałeś 40 mg ldl to chyba jakimiś lekami zbijałeś .
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
klosiu mała pomyłka. HDL był 37 a LDL 43. Nie zbijałem tego w żaden sposób, słowo Całkowity cholesterol powinien być min 140 a ja mialem 80. TO było w maju 2013 jak byłem na diecie śmieciowo-węglowodanowej