Kwiat: Dycha w 40 minut z trenerem Kwiatkowskim ;)
Moderator: infernal
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfalt, miękkie poboczne i drewniana kładka.
POGODA: momentami wietrznie (2°C).
OBUWIE: Merrell Bare Access 2 (308 km przebiegu).
█ ROZGRZEWKA
█ SUMA: 14'01"/ 2,01 km = 06'59"
█ 5x 1 km I/ p. 4'
█ SUMA: 43'57"/ 6,06 km = 07'15"
█► 4'44"
█► 4'43"
█► 4'44"
█► 4'44"
█► 4'44"
█ SCHŁODZENIE
█ SUMA: 16'58"/ 2,45 km = 06'56"
Wygląda to lepiej na blogu niż było w rzeczywistości. Tempo rwane, ale dzisiaj to była podróż góra-dół, więc to mnie nie dziwi. Momentami robiłem 250 m (co tyle miałem ustawiony autolap) po 4'32", by następne biec po 4'51"/km. Słowem trening męczący, dający po dupie, choć myślałem, że będzie gorzej, a tak mam jeszcze chęci do życia .
W nagrodę za to sylwestrowe sponiewieranie się, dostałem na obiad placki ziemniaczane z sosem grzybowym serwowane przez teścia.
Z drugiej strony, przez opuszczenie wczorajszego treningu niestety nie pękło 1000 km w tym (niepełnym biegowo) roku, więc trzeba będzie gonić liczby już w następnym .
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: miękkie pobocze drogi, asfalt i drewniany most na Wisłoku.
POGODA: momentami ostro wiało po pysku (6°C).
OBUWIE: Merrell Bare Access 2 (316 km przebiegu).
█ EASY + 8x 100 m/ p. 1'
█ SUMA: 54'33"/ 8,42 km = 06'29"
W Gliniku, jak to w Gliniku, piździ. Dzisiaj dość mocno, ale po 2,5 km i dostaniu się na drugą stronę Wisłoka wiatru ani śladu, za to zrobiło się nieznośnie ciepło. Do czasu powrotu na glinicką stronę rzeki, bo tam bez zmian - piździ .
Trening to spokojnie truchtanie z przebieżkami w środku. Przebieżki miały być robione tempem 3'30"/km, ale wychodziło mi to ciut szybciej, co nie ukrywam, było dla mnie lekkim zdziwieniem, bo do tej pory raczej nie pracowałem na takich prędkościach. A jutro mini fartlek.
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfalt, miękkie poboczne i drewniana kładka.
POGODA: momentami wietrznie (7°C).
OBUWIE: Merrell Bare Access 2 (324 km przebiegu).
█ ROZGRZEWKA
█ SUMA: 22'01"/ 3,32 km = 06'37"
█ FARTLEK 100-200-400-200-100 m/ p. 200-400-600 m
█ SUMA: 17'53"/ 2,87 km = 06'14"
█► 3'09"
█► 3'34"
█► 3'46"
█► 3'34"
█► 3'31"
█ SCHŁODZENIE
█ SUMA: 9'48"/ 1,39 km = 07'02"
Ostatni trening u teściów. Przyznam, że trasa już mi ździebko zbrzydła, do tego liczne pagórki i górki dają ostro w kość, szczególnie przy akcentach. A dzisiaj miał być niby fartlek. Co do tempa, to moje czucie jest prawie żadne, ale wyszło dziś nie najgorzej - nie licząc pierwszej setki. Prędkości <4'00"/km są zupełną nowością, a tu nie dość, że odcinki były krótkie, to i robione poza stadionem, gdzie o wszelką kontrolę łatwiej.
Do połowy najdłuższego odcinka było wszystko OK, ale końcówka trafiła na solidny podbieg i ten mnie nieco zmasakrował. Mogłem wydłużyć przerwę do 800 metrów, ale wydało mi się, że byłaby wtedy ciut za długa - no i na kolejnych dwóch odcinkach odczułem w nogach swój błąd . Kolejnym razem rozważę bieganie tego na stadionie, choć przyznam, że trochę szkoda specjalnie lecieć na stadion, żeby pohasać łącznie jedynie szybki kilometr.
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
Ostatnio zmieniony 30 sty 2014, 15:58 przez Kwiat, łącznie zmieniany 1 raz.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfalt asfalt poganiał.
POGODA: ciepło, choć przy Wisłoku wiało w pysk (10°C).
OBUWIE: Merrell Road Glove 2 (175 km przebiegu).
█ EASY LONG
█ SUMA: 75'18"/ 11,01 km = 06'48"
Long robiony z dwoma zegarkami na nadgarstkach Chciałem zobaczyć na jakim tętnie biegam wybieganie i jakie mniej więcej tempo mam przy 140-145 bmp. Okazało się, że 6'50"/km i wolniej . Cały bieg spędziłem głównie w przedziale 145-155 bmp i było naprawdę wolno i komfortowo - słowem odpoczywałem biegnąc. Do tego krótkie legginy po raz pierwszy od miesiąca albo dłużej spowodowały wzrost zainteresowania moją osobą na mieście .
W dodatku dziś zahaczyłem o nową trasę - za Żwirownią skręciłem w ul. Podmiejską, a później Graniczną. Długi odcinek prostego asfaltu, bez prawie żadnego ruchu samochodowego. Śmiało można tam biegać i jakiś akcent.
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: miejska dżungla.
POGODA: wilgotno, nawet ciepło, bez wiatru (7°C).
OBUWIE: Merrell Bare Access 2 (333 km przebiegu).
█ EASY
█ SUMA: 62'31"/ 9,19 km = 06'48"
Dzisiaj leciało się bardzo przyjemnie. Do serca wziąłem sobie słowa Qby o niewyciąganiu długich spodni z szafy, czego efektem były ostatnie dwa treningi zrobione na krótko (przynajmniej jeśli o nogi chodzi ). Z tego co widzę, przez cały dzisiejszego truchtania szło mi dosyć równo - kilka pierwszych kilometrów czołgałem się w okolicach 6'50", a kolejne w okolicach 6'44". Jak na mnie, to zadziwiająca systematyczność i powtarzalność .
Jutro kilometrówki do porzygu. Tym razem na Resovii. Strach się bać jak będą wchodzić po płaskim .
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfalt, beton i tartan na Resovii.
POGODA: wietrznie (8°C).
OBUWIE: Merrell Road Glove 2 (188 km przebiegu).
█ ROZGRZEWKA
█ SUMA: 16'00"/ 2,36 km = 06'46"
█ 6x 1 km I/ p. 4'
█ SUMA: 53'39"/ 8,01 km = 06'41"
█► 4'41"
█► 4'46"
█► 4'47"
█► 4'44"
█► 4'47"
█► 4'42"
█ SCHŁODZENIE
█ SUMA: 14'58"/ 2,19 km = 06'50"
Pogoda do robienia kilometrówek zdecydowanie lepsza była wczoraj. Dzisiaj wiało i dało się to odczuć na bieżni, choć bywało już znacznie gorzej. Jak widać pierwszy kilometr pofrunąłem za szybko - na pierwszych 100 metrach zrobiłem sobie kilkusekundowy zapas... Kolejne powtórzenia już lepiej. Zazwyczaj pierwsze 200 metrów wychodziło wzorowo i później coś szlag trafiał. Najczęściej po pierwszym okrążeniu miałem sekundę-dwie straty do zakładanego międzyczasu... Czary .
Zdecydowałem się po piątym interwale na dodanie szóstego - chodziło to za mną przez cały trening, który było nie było wchodził zdecydowanie lepiej niż poprzednie dwa (chociaż czasy tego nie sugerują). Organizm adaptuje się do wyższych prędkości i zaczyna znosić je coraz lepiej. Ciekawe tylko na ile pogoda pozwoli realizować w dalszym ciągu akcenty, bo śnieg w końcu spaść musi, a mróz chwycić za gardło .
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfaltowe zwiedzanie Baranówki.
POGODA: pochmurno i wietrznie - momentami aż za bardzo (7°C).
OBUWIE: Merrell Road Glove 2 (197 km przebiegu).
█ EASY + 6x 100 m/ p. 1'30"
█ SUMA: 56'46"/ 8,99 km = 06'19"
To by było tyle, jeśli o dzisiejsze bieganie idzie. Zdecydowałem się obiec rzeszowską Baranówkę, czyli pobiec przynajmniej częściowo miejscami, w których mnie do tej pory nie było. Trasa bardzo przyjemna, dość środkowej części spokojna - bez ruchu samochodowego, prawie bez spacerujących ludzi. Do tego słońce i wiatr w pysk. Akurat o tym przekonałem się w drodze powrotnej robiąc przebieżki. Zmniejszyłem ich liczbę do sześciu, bo tych dwóch nie miałem gdzie komfortowo zrobić. Do tego szło dziś bardzo nierówno - jedne po 19", drugie po prawie 24", co po części spowodowała trasa typu góra-dół i wspomniany wiatr w pysk.
Z miłych akcentów: starsza pani na spacerze z psem w momencie, gdy się mijaliśmy - ja tuż po przebieżce - zapytała czy, aby na pewno nie jest mi zimno w tych spodenkach. Ja odparłem, że nie i z bananem na twarzy chciałem lecieć dalej, lecz pies pani starszej chciał to rozegrać inaczej. Może nie chciał od razu mnie zjeść, ale upierdzielić w nogę jak najbardziej. Szczęściem, pani starsza energicznie pociągnęła za smycz, pies odskoczył, po czym mnie przeprosiła za swojego pupila .
Aha, dzisiejsze truchtanie było w tempie mocniejszym niż dotychczas; bodaj właściwym dla VDOT 39. Biegło się w porządku choć z początku było mocno poniżej zakładanych 6'33"/km. Jutro być może kolejne podejście. Człapanie po 6'50" nie jest już największą przyjemnością, choć wtedy mam pewność, że na pewno wypoczywam biegnąć .
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: ścieżka rowerowo-spacerowa wzdłuż Wisłoka.
POGODA: bardzo silny wiatr (7°C).
OBUWIE: Merrell Bare Access 2 (342 km przebiegu).
█ ROZGRZEWKA
█ SUMA: 18'09"/ 2,77 km = 06'34"
█ FARTLEK 100-200-400-200-100 m/ p. 200-400-800 m
█ SUMA: 18'06"/ 3,05 km = 05'56"
█► 3'10"
█► 3'26"
█► 3'44"
█► 3'32"
█► 3'14"
█ SCHŁODZENIE
█ SUMA: 18'36"/ 2,78 km = 06'42"
Ciężki ten trening. Pogoda nie rozpieszcza, tym bardziej, że wiał silny wiatr prosto w pysk, a ja miałem latać jak gazela. W nogach czułem nieco szybkie przebieżki dnia poprzedniego, ale jakoś to szło - w sensie truchtanie po 6'30" . Jak przyszło co do czego, czyli latania poniżej 4'00", też dało radę. Wyrobiłem się z tempami poszczególnych odcinków (setki pobiegłem ze dwie sekundy za szybko), jednak odczucia w trakcie i po biegu były bardzo średnie. Bieg w takim tempie na dystansie 200-400 metrów zaczyna być problemem. Czuję, jak moje nogi słabną. Gdybym miał lecieć więcej niż te 400 m najdłuższego odcinka albo robić drugą serię, to pewnie popłakałbym się i poszedłbym do domu . Póki co jedna seria jest w pełni wystarczającym bodźcem .
Po treningu znowu się skatowałem. Tym razem stabilnością ogólną. Bolało. W nagrodę zrobiłem swój ulubiony posiłek, tj. pokrojone owoce (dziś: winogron, kaki i banan), musli, bakalie i rodzynki, a wszystko polane jogurtem naturalnym z miodem. Pełen wypas.
Ze spraw okołobiegowych: miła starsza pani (dużo starsza niż starsza pani z poprzedniego posta ) na mój widok w krótkich spodenkach oznajmiła z niedowierzaniem: "Patrzcie, jaki goły chłopak!". Szokuję to miasto .
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
Ostatnio zmieniony 30 sty 2014, 15:58 przez Kwiat, łącznie zmieniany 2 razy.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: kostka brukowa na obwodnicy i asfalt nad Wisłokiem.
POGODA: pochmurno i wietrznie - czasami myślałem, że pcham ścianę (3°C).
OBUWIE: Merrell Bare Access 2 (355 km przebiegu).
█ EASY LONG
█ SUMA: 85'21"/ 12,67 km = 06'44"
Dzisiaj z rana byłem z lubą na shoppingu, więc była okazja przekonać się, jakie panują warunki. Przez tę chwilę nieźle zmarzłem, a do tego przewiało mnie solidnie, bo wiatr dzisiaj hula aż miło. Po wytłumaczeniu lubej, że nic mi nie będzie po bieganiu w taką pogodę, wyszedłem jakiś czas później pobiec longa.
W planie miałem co najmniej 11 km, żeby pierwszy raz skończyć tydzień z ponad 50 km na koncie Ruszając spod domu Garmin pokazywał, że ma prawie 50% baterii. Po 30 minutach biegu wyskoczył komunikat o tym, że "battery low" - szybko sprawdziłem ile jej jest i oczom nie wierzyłem: 0%! Wyłączyłem GPS i jeszcze 15 min zegarek pokazywał przynajmniej czas treningu. Potem zdechł. Biegłem więc na czuja, zarówno jeśli chodzi o dystans, jak i tempo. Do tej pory średnie oscylowało w okolicach 6'35"/km.
Co jakiś czas powtarzałem pod nosem moje ulubione zdanie: "there is no such thing as society", coby przekonać się, czy aby na pewno tempo nie jest za szybkie, bo miałem wrażenie, że całkiem nieźle mi to dziś idzie. Nie wiem zatem czy to wina moich "ręcznych" pomiarów czy jednak subiektywne odczucie, co do aktualnego tempa, były tak bardzo przekłamane względem rzeczywistej prędkości .
Nie wiem czy warto zgłosić taką sprawę pomocy technicznej Garmina czy taka uroda tych urządzeń? Godzinny trening zjada zazwyczaj 10-15% baterii (jeśli ruszał przy stanie ponad 50% naładowania).
Z rzeczy miłych, przedwczoraj dostałem od lubej przedwczesny prezent urodzinowy: książkę Murakamiego, którą pochłonąłem w ten sam wieczór (bardzo przypadła mi do gustu), Jaśka w wersji Black Label i moją ukochaną rzeszowską Cipę w wersji jak na obrazku:
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: Wilkowyja - Słocina, czyli asfalt i kostka brukowa.
POGODA: bezwietrznie, całkiem przyjemnie (1°C).
OBUWIE: Merrell Road Glove 2 (208 km przebiegu).
█ EASY
█ SUMA: 68'15"/ 10,38 km = 06'35"
Miało być krócej, ale po drodze skręciłem zbyt wcześnie w boczną uliczkę i musiałem nawrócić. A biegło mi się dzisiaj bardzo dobrze. Do tego zegarek z 97% zjechał na koniec treningu tylko do 84%, więc obyło się bez przykrych niespodzianek i biegnięcia na czuja .
Czy tempo ostatnich wybiegań nie było zbyt szybkie pewnie dowiem się jutro na Resovii, bo w planie interwały. Jak bozia da to znowu spróbuję zrobić sześć sztuk. Póki co czuję się całkiem dobrze .
Swoją drogą, wzorem Kamila, zastanawiam się nad udziałem w Półmaratonie Rzeszowskim, tylko chciałbym go potraktować jako start kontrolny na dychę. Pomysł do rozważenia, tym bardziej, jeśli w okolicy w tym czasie nie będzie żadnych zwodów na dychę.
PS. Dzisiaj po drodze miałem kolejne spotkanie z miła panią. Tym razem usłyszałem takie hasło: "Jak Pan tak biegnie, to pan chudnie czy nie?" .
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfalt, beton i tartan na Resovii.
POGODA: chłodno, na prostej start/meta dość wietrznie (5°C).
OBUWIE: Merrell Road Glove 2 (220 km przebiegu).
█ ROZGRZEWKA
█ SUMA: 16'08"/ 2,33 km = 06'56"
█ 6x 1 km I/ p. 4'
█ SUMA: 52'41"/ 7,98 km = 06'36"
█► 4'45"
█► 4'43"
█► 4'42"
█► 4'43"
█► 4'44"
█► 4'44"
█ SCHŁODZENIE
█ SUMA: 15'01"/ 2,25 km = 06'40"
Czuję progres w nogach . Mimo rekordowego poprzedniego tygodnia pod względem przetruchtanych kilometrów oraz przyśpieszenia na wybieganiach, dzisiejsze interwały weszły z pewnością nie gorzej niż poprzednio. A może i lepiej, bo nic nie stało na przeszkodzie, żeby zrobić i siódme powtórzenie. Nogi były OK, oddechowo również bez problemów, choć nadal nie jest to dla komfortowe tempo - nie wyobrażam sobie, że leciałbym tak np. 5 km.
Dla zaspokojenia ciekawości miałem zamiar policzyć tętno po każdym interwale, ale przypomniałem sobie o tym zamiarze... w drodze powrotnej ze stadionu. Może następnym razem .
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: miejska dżungla w kierunku Miłocina i Staromieścia.
POGODA: wilgotno, chłodno, lekki wiatr (2°C).
OBUWIE: Merrell Bare Access 2 (363 km przebiegu).
█ EASY + 8x 100 m/ p. 1'30"
█ SUMA: 54'24"/ 8,71 km = 06'15"
Strasznie ciężko dzisiaj to szło. Nie miałem specjalnej ochoty wyjść na ten trening, ale plan to plan, więc ostatecznie, po obejrzeniu odcinka "Boardwalk Empire" i dopiciu kawy, wyszedłem. Początkowe tempo - utrzymywane do rozpoczęcia przebieżek - w granicach 6'40"/km powodowało, że czułem nogi, jakbym wczoraj zrobił jakąś kobyłę, a nie relaksował się nic nie robiąc... O dziwo, przebieżki, których się trochę obawiałem, dzisiaj weszły bez problemu. Zero problemów z nogami, z oddechem. Półtorej minuty przerwy pomiędzy było wystarczające. W ostatnim czasie widzę progres, jeśli chodzi o przyzwyczajenie się do szybkiego tempa i zarazem jego znoszenie. Po przebieżkach truchtałem w kierunku domu w okolicach 6'20", mając przy tym wrażenie, że ledwo powłóczę nogami .
Na koniec, już w domu, zrobiłem tradycyjnie brzuszki i - to nowość - pompki opierając się na planie ze strony 100pompek.pl (kiedyś robiąc ten plan doszedłem do okolic 50 pompek za jednym zamachem). Dzisiaj nawet to szło - w sumie wyszło 37 powtórzeń w pięciu seriach.
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfalt, kostka Bauma i tartan na Resovii.
POGODA: na stadionie jak zawsze - ściana wiatru na połowie okrążenia (6°C).
OBUWIE: Merrell Road Glove 2 (229 km przebiegu).
█ ROZGRZEWKA
█ SUMA: 19'25"/ 2,95 km = 06'35"
█ FARTLEK 100-200-400-200-100 m/ p. 200-400-800 m
█ SUMA: 17'32"/ 3,01 km = 05'49"
█► 3'05" (18")
█► 3'30" (42")
█► 3'45" (1'30")
█► 3'35" (43")
█► 3'18" (19")
█ SCHŁODZENIE
█ SUMA: 15'06"/ 2,26 km = 07'41"
Trzeci taki trening i po raz trzeci z rzędu twierdzę, że to jest najgorsza jednostka w tygodniu. Trener Kwiatkowski daje mi po dupie tym fartlekiem. W teorii wygląda to całkiem przyjemnie i nawet lekko, lecz w praktyce jest to dla mnie próbą fizyczną i mentalną. Pomimo że czuję się mocniejszy w każdym następnym tygodniu. Obecnie zdecydowanie łatwiej przychodzi mi rozpędzić się i utrzymać wymagane tempo, które nie wydaje się już tak niebotyczne, jak na początku, a do tego potrafię utrzymać w miarę dobrą sylwetkę w trakcie takiego biegu. To jednak nie zmienia faktu, że ostatnie 200 metrów najdłuższego odcinka jest męką, w trakcie której czuję jak słabnę z każdym kolejnym metrem. I właśnie te 400 metrów w 1'30" jest najgorsze w tym treningu. Po tym odcinku jestem totalnie sponiewierany, resztę dystansu pokonuję siłą rozpędu .
W nagrodę za dzisiejszy trud - koźlak Miłosławski.
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
Ostatnio zmieniony 30 sty 2014, 15:59 przez Kwiat, łącznie zmieniany 1 raz.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfaltowa wycieczka w kierunku Słociny i Zalesia.
POGODA: pochmurno, mokro, z początku chłodno (4°C).
OBUWIE: Merrell Bare Access 2 (376 km przebiegu).
█ EASY LONG
█ SUMA: 85'51"/ 13,04 km = 06'35"
Miało być krócej, ale zamiast cisnąć środkiem miasta w drodze powrotnej wybrałem opcję biegu wzdłuż Wisłoka, więc musiałem polecieć dodatkowych kilkaset metrów. Wyszedł najdłuższy bieg odkąd biegam. Pod koniec bolały mnie nieco... kostki. Ale co by nie pisać, bieg z rodzaju tych bardzo przyjemnych - dzisiaj biegłem dobre 2,5-3 km odcinkiem, gdzie mogłem usłyszeć własne myśli lepiej niźli w toalecie, tak było dookoła cicho. (Dla rzeszowiaków - ul. Henryka Wieniawskiego łącząca Zalesie i Słocinę).
Tydzień kończę z 53 km - również rekordowo. Rozpędziłem się z tym kilometrażem nieco. Trzeba zwolnić .
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
TRASA: asfalt i kostka brukowa.
POGODA: ponuro, deszczowo, ale nawet ciepło (-1°C).
OBUWIE: Merrell Road Glove 2 (236 km przebiegu).
█ EASY
█ SUMA: 55'15"/ 7,97 km = 06'56"
Dziś było bardzo powolne easy - po tempie wygląda jakbym pobiegł recovery (po longu.... masakra). Co ciekawe, oprócz pory biegania, bo wyszedłem z domu po 19, a nie pamiętam kiedy ostatni raz robiłem trening po zmroku, było tempo. Obiektywnie ledwo powłóczyłem nogami, ale subiektywnie przez cały bieg miałem wrażenie, że spokojnie truchtam w okolicach 6'50"/km może ciut szybciej. W niedzielę z kolei była sytuacja odwrotna - miałem wrażenie, że biegnę wolniej niż pokazywał Garmin.
Jutro kilometrówki na Resovii. Myślę, że tym razem będzie boleć.
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.