
Mam pytanie które nurtuje mnie od dłuższego czasu, jak sobie radzicie z niesfornymi czworonogami lub też jeszcze bardziej niesfornymi ich właścicielami ?

Nie dalej jak wczoraj skorzystałem z okazji by sobie pobiegać. Mając na celu pozbyć się nadmiaru świątecznych kalorii, niestety już na wstępie mój spokój został zakłócony...
Średniej wielkości agresywny przedstawiciel ujadaczy doskoczył mi niemal do nogawki ale odbiegł, pomyślałem że zrezygnował ale zaraz po chwili jeszcze śmielej ruszył z kłami w moim kierunku...zdenerwowany zajściem i brakiem reakcji ze strony właściciela dość stanowczym tonem spytałem się od czego ma smycz ? Rozumiem że każdy chce by pupil się wybiegał ale skoro właściciel ma ochotę zapewnić mu nieco beztroskiego spaceru niech zrobi to z dala od ludzi. Takich sytuacji miałem mnóstwo całe szczęście jeszcze nigdy nie zostałem ugryziony...no właśnie ale czasem mam ochotę pociągnąć psa z kopa nie będąc pewnym jego zamiarów choć nie jestem za krzywdzeniem zwierząt to może tak by należało zrobić. Jak Wy to widzicie ?
Pozdrawiam