Wczoraj popołudniu przygotowałem sobie tekst na stronę, że fajna pogoda, że fajne bieganie czeka nas w niedzielę . Wstaję patrzę za okno a tu deszcz, wiatr i zimnica . Dobrze, że nie trenuję zgodnie z planem, więc nawet nie muszę go weryfikować. Po prostu odpuszczam sobie dzisiaj . I nie żebym był miękka faja . Po prostu szkoda zdrowia i energii. Może jutro się uda załapać na lepszą aurę :uuusmiech: . Tym bardziej, że dzień wolny i o 10 jest zbióreczka przy plaży miejskiej naszej AB. Mimo to jestem ciekaw czy znajdą się twardziele na niedzielne bieganie . No cóż szkoda, że nie ma takiej pogody, jaka była wczoraj teraz tylko pozostaje mi pomyśleć, co robić przez całą niedzielę , aby było to z pożytkiem dla zdrowia cielesnego i umysłowego. Jeżeli macie jakieś pomysły to piszcie. Pozdrawiam was Andrzej.
Twardziele pojawili się oczywiście o 9 przed plażą miejską. Dzisiaj czarny szlak pokonała ósemka biegaczy, większość dokręcała też kilometry wcześniej lub później, więc dystans w zależności od osoby wyniósł od 12 do 22 km. A tak w ogóle, to po pół godzinie treningu przestało padać i zrobiła się całkiem przyjemna pogoda na pocenie. Więc się pociliśmy. Poniżej niebiesko-czarni w dwóch odsłonach po przebiegnięciu "czarnego". Na jednej fotce brakuje Piotrka, a na drugiej mnie. Pozdro dla wszystkich.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ale ze mnie miękka faja . Deszcz mnie wystraszył i faktycznie po 9 już nie padało . Miałem również dzwonić do Marcina czy biegnie, ale intuicja mnie zawiodła, bo pomyślałem ze on na pewno nie pobiegnie . Nawet Irek się pojawił, który raczej nie biega w niedzielę. Normalnie masakra . Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło . Postanowiłem zrobić sobie dzisiaj sam obiad. Nawet mi wyszło. Karkóweczka z grilla w ostrym sosie musztardowym wykonanym przez mistrza majonezów i musztard Irka. Do tego talarki z ziemniaków i bukiet warzyw. Tak wiec żeby nie było mężczyźni rocznik lata 70 –te potrafią gotować, są romantyczni, inteligentni i szarmanccy . Pozdrawiam ekipę niedzielnych biegaczy. Prezes.
amator76 pisze:Twardziele pojawili się oczywiście o 9 przed plażą miejską. Dzisiaj czarny szlak pokonała ósemka biegaczy, większość dokręcała też kilometry wcześniej lub później, więc dystans w zależności od osoby wyniósł od 12 do 22 km. A tak w ogóle, to po pół godzinie treningu przestało padać i zrobiła się całkiem przyjemna pogoda na pocenie. Więc się pociliśmy. Poniżej niebiesko-czarni w dwóch odsłonach po przebiegnięciu "czarnego". Na jednej fotce brakuje Piotrka, a na drugiej mnie. Pozdro dla wszystkich.
Musimy się ciągle zmieniać, odnawiać, odmładzać samych siebie, w przeciwnym razie się uodpornimy. Dlatego, pomimo że dzisiaj dzień wolny od pracy i do tego tak nielubiany poniedziałek to nie siedzimy z tyłkami w domu tylko zakładamy adidaski i idziemy do lasu na małe, co nieco :uuusmiech: . Akademia Biegania zaprasza chętnych na godzinę 10.00 przed plażę miejską do wspólnego biegania rudnickimi ścieżkami . Jak zawsze zapewniamy miłą atmosferę i ciekawe doznania . Pozdrawiam Andrzej.
Dzisiaj nastąpiła z mojej strony rehabilitacja, jeżeli chodzi o wczorajszy trening . Postanowiłem pójść sobie na dłuższe wybieganie choćby nawet była ulewa i gradobicie . Wyszedłem troszeczkę szybciej, bo na 10.00 trzeba było dobiec przed plażę gdzie mieliśmy dzisiaj zaplanowany świąteczny trening w ramach Akademii Biegania :uuusmiech: . Nie wiem ile jeszcze razy będę zdziwiony frekwencją . Myślałem, że jak kilka osób przyjdzie to fajnie a tu tłum kilkudziesięciu biegaczy z przewagą na biegaczki . Większość wybrała czarny szlak tak, więc i ja po raz drugi go pobiegłem. Dzięki temu nabiegałem 36 km w tym 21 w szybszym tempie po 4.30 aby nie było, że miękka faja jestem . Troszeczkę w tym kilometrażu pomogła mi nasza niezawodna Magda, która podrzuciła małe wspomaganie . Był to specjalnie przygotowany dla Prezesa Izo tonik w postaci wody, miodu, soli morskiej i cytryny. Dziękuję Madziu bardzo, bez tego przy długim bieganiu można by było się odwodnić nawet, jeżeli to zima . Najbardziej podoba mi się w naszym bieganiu nie tyle samo bieganie, co możliwość bycia w grupie przyjaciół o podobnej pasji . W końcu Przyjaciel to taki dziwny człowiek. Wszystko o Tobie wie, w szczegółach, a mimo to bardzo Cię lubi :uuusmiech: . Mam nadzieję, że będziemy nadal się rozwijać, jako grupa a nasze grono przyjaciół będzie się poszerzać . Teraz czas na leniuchowanie, które zapewne będzie mi przerywane za sprawą organizacji naszego biegu dla orkiestry. Już mam telefony z prośbami o dopisanie do listy startowej . Zapewne zwolnią się jeszcze miejsca po osobach, które zapisały się a nie opłaciły, ale to będę wiedział dopiero jak podsumuję wpływy z konta. Dlatego nieopłaceni spieszcie się, bo liczy się każda złotówka dla dzieciaków.Pozdrawiam Andrzej
Witajcie drodzy biegacze :uuusmiech: . Moglibyście zamknąć oczy, udawać, że wszystko jest w porządku i powiedzieć sobie nie chce mi się jutro iść na trening. Ja wam mówię nie róbcie mi tego a właściwie sobie, bo nie tędy droga. Kiedy cały świat zdaje się krzyczeć: nie warto. Kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią: odpuść. Kiedy przyjaciele, ci 'tak zwani' oraz ci prawdziwi pukają się w głowę... Możesz oczywiście ich posłuchać, zrezygnować, dać za wygraną. Ale jeżeli wśród tego całego zgiełku usłyszysz choćby najcichszy szept serca: możesz wszystko, uśmiechnij się do siebie i zakasaj rękawy. Nie ma lepszych. Musisz w to wierzyć. Tak, więc jutro środa i nasz wspólny trening o godzinie 18.00 Zbiórka pod lasem koło Praktikera . Lekko nie będzie , bo proponuję podbiegi. Jednak, co nas nie zabije to nas wzmocni . Oczywiście jak ktoś woli biegać to sobie z drugą podgrupą pobiega. Pozdrawiam i życzę miłego dnia Andrzej.
Miło nam poinformować, że na chwilę obecną mamy opłaconych 240 osób na nasz Bieg dla Orkiestry i nadal czekamy na wpłaty od osób zapisanych. Jeżeli nie możecie wsiąść udziału w naszym charytatywnym biegu to dajcie znać na e-maila akademiabiegania@wp.pl zastąpimy was kolejnymi chętnymi biegaczami a tych naprawdę sporo w kolejce. Dostarczono nam również medale w ilości 300 sztuk i są naprawdę okazałe. Fajnie, że całe wasze wpisowe będziemy mogli przekazać na tak szczytny cel, jakim jest 22 finał WOŚP. Na chwilę obecną mamy już uzbierane 7200 zł a to jeszcze nie wszystko, bo dojdą kolejne pieniążki z loterii i nie tylko. Wszystko to dzięki waszym sercom. Pozdrawiam i do zobaczenia już w niedzielę. Andrzej.
Witajcie drodzy kochani biegacze w ten środowy poranek :uuusmiech: . My mamy przyszłość. Mamy, do kogo otworzyć gębę, mamy kogoś, kto się, choć trochę nami przejmuje (...). Ja mam was, a wy macie mnie . Widzimy się o 18.00 na wspólnym treningu przy rondzie koło Praktikera od strony lasu ( to dla tych, co jeszcze się nie zdecydowali z nami pobiegać a już czas zacząć realizować swoje noworoczne postanowienia) . Dzisiaj do wyboru podbiegi pod Jackowskiego lub luźny bieg dla pozostałych . Pozdrawiam i życzę miłego dnia Andrzej.
. Wstaję patrzę za okno a tu deszcz, wiatr i zimnica 
. Dobrze, że nie trenuję zgodnie z planem, więc nawet nie muszę go weryfikować. Po prostu odpuszczam sobie dzisiaj 
. I nie żebym był miękka faja 
. Po prostu szkoda zdrowia i energii. Może jutro się uda załapać na lepszą aurę :uuusmiech: . Tym bardziej, że dzień wolny i o 10 jest zbióreczka przy plaży miejskiej naszej AB. Mimo to jestem ciekaw czy znajdą się twardziele na niedzielne bieganie 
. No cóż szkoda, że nie ma takiej pogody, jaka była wczoraj teraz tylko pozostaje mi pomyśleć, co robić przez całą niedzielę 
, aby było to z pożytkiem dla zdrowia cielesnego i umysłowego. Jeżeli macie jakieś pomysły to piszcie. Pozdrawiam was Andrzej. 
s 
. Miałem również dzwonić do Marcina czy biegnie, ale intuicja mnie zawiodła, bo pomyślałem ze on na pewno nie pobiegnie 
. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło 
. Postanowiłem zrobić sobie dzisiaj sam obiad. Nawet mi wyszło. Karkóweczka z grilla w ostrym sosie musztardowym wykonanym przez mistrza majonezów i musztard Irka. Do tego talarki z ziemniaków i bukiet warzyw. Tak wiec żeby nie było mężczyźni rocznik lata 70 –te potrafią gotować, są romantyczni, inteligentni i szarmanccy 
. Myślałem, że jak kilka osób przyjdzie to fajnie a tu tłum kilkudziesięciu biegaczy z przewagą na biegaczki 
. Większość wybrała czarny szlak tak, więc i ja po raz drugi go pobiegłem. Dzięki temu nabiegałem 36 km w tym 21 w szybszym tempie po 4.30 aby nie było, że miękka faja jestem 
. Był to specjalnie przygotowany dla Prezesa Izo tonik w postaci wody, miodu, soli morskiej i cytryny. Dziękuję Madziu bardzo, bez tego przy długim bieganiu można by było się odwodnić nawet, jeżeli to zima . Najbardziej podoba mi się w naszym bieganiu nie tyle samo bieganie, co możliwość bycia w grupie przyjaciół o podobnej pasji 
