A czytałeś?Adam Klein pisze: Rolli, nie widzę potwierdzenia: viewtopic.php?f=27&t=38368&p=635719
Nie jesteś czasem ..... przetrenowany
Komentarz do artykułu Jak szybko biegać w Nowym Roku? Zalecenia i test dla początkujących.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13839
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie ma takich wzorców, że dwa dni. Przecież to zależy od tego jak intensywny i jak długi był bodziec. Nie da się bezpiecznie co trzy dni biegać po 15 kilometrów na maksa.Rolli pisze:2 dni odpoczynku miedzy treningiem (akcentami) jest najlepszym wzorem superkomensacji.
.......może doprowadzić do przetrenowania, jeżeli te biegi się przesadzi. Ścięgna i inne układy nie wytrzymują.
........Najważniejsze w treningu jest praca nad szybkością i nad wytrzymałością tempowa w zależności od celów.
Akurat taki trening znam z autopsji. Wprowadzilłem sie w stan klasycznego przetrenowanie w 2004 roku mając 36 lat. Wlasnie dwa razy w tygodniu robiłem 15 km na maksa. Poza tym biegalem powoli, ale momentami sporo. Jednak jestem przekonany, że to nie objętość była tego przyczyną.
Nie myl przetrenowanie z kontuzjami.
Praca nad szybkością jest ważna dla średniaka i sprintera.
Dlugas ma byc szybki (adekwatnie do swoich potrzeb) pracujac nad wytrzymaloscią, ewentualnie tempową. Ale wytrzymaloscią.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13839
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Dlatego biegnie Mo ostatnie 400m na wyścigu na 5000m w 50,98s. Szybciej jak Rudisha na drugiej rundzie na jego WR.Adam Klein pisze:Rolli pisze: Praca nad szybkością jest ważna dla średniaka i sprintera.
Dlugas ma byc szybki (adekwatnie do swoich potrzeb) pracujac nad wytrzymaloscią, ewentualnie tempową. Ale wytrzymaloscią.
http://www.youtube.com/watch?v=-XCmEqSGpjY
Ja wiem ze to skrajny przykład, ale to własnie jest przykład jak trenują długodystansowcy. Wiec przeczytaj trochę jak sie trenuje na świecie. My nawet w treningu do maratonu robimy trening sprinterski.
... Zona krzyczy, dlatego później więcej na ten temat.
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rolli, odnosiłem się do:
Przy naprawdę niewielkich objętościach można się przetrenować. Jak ktoś będzie biegał codziennie milę na maxa, też się zajedzie (różne dziwne pomysły ludzie mają).
Codzienna dycha na maxa to 70 km/tydzień.(jak do diabła młody i zdrowy facet może się przetrenować biegając np. 60-70 km/tydz ?).
Przy naprawdę niewielkich objętościach można się przetrenować. Jak ktoś będzie biegał codziennie milę na maxa, też się zajedzie (różne dziwne pomysły ludzie mają).
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No jasne, ale jesli to ja proponuje robić trening który robi Mo dokładnie. Czyli wszystkie odcinki w tym samym tempie.Rolli pisze:Dlatego biegnie Mo ostatnie 400m na wyścigu na 5000m w 50,98s. Szybciej jak Rudisha na drugiej rundzie na jego WR.
Wiec przeczytaj trochę jak sie trenuje na świecie.
Czyli nawet biegacz początkujący ma biegać szybko, bo Mo biega szybko, wszystko juz jasne.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13839
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
A kto to proponuje? Nie przekręcaj, bo się robisz niewiarygodny.Adam Klein pisze:No jasne, ale jesli to ja proponuje robić trening który robi Mo dokładnie. Czyli wszystkie odcinki w tym samym tempie.Rolli pisze:Dlatego biegnie Mo ostatnie 400m na wyścigu na 5000m w 50,98s. Szybciej jak Rudisha na drugiej rundzie na jego WR.
Wiec przeczytaj trochę jak sie trenuje na świecie.
Czyli nawet biegacz początkujący ma biegać szybko, bo Mo biega szybko, wszystko juz jasne.
Proponuje w treningu tez biegać szybko i bardzo szybko. I zaprzeczam twojej wypowiedzi, ze długodystansowcy nie trenują szybkości.
Ja wiem ze nie mam żadnych umiejętności retorycznych, ale proszę poszukać parę wpisów Nagora, który tez pod tym względem walczy (walczył) ze starymi podejściami i mitami nie tylko tu ale i w PZLA'u.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13839
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Teraz musisz jeszcze podać definicje "początkujący".f.lamer pisze:jako początkujący nie przekraczałem 40 km/tydz.
70 chyba by mnie zabiło
Ja się uważałem za początkującego jeszcze po 3-4 latach biegania, chociaż biegałem już 2:50/MRT i 35/10km. Ale tu jest dużo takich (ale w Polsce tak zawsze było) doświadczonych znawców, którzy biegając od 3 tygodni kłóci się z doświadczonymi lub z trenerami... bo wie wszystko dużo lepiej.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
tak z pierwszy rok regularnego bieganiaRolli pisze:Teraz musisz jeszcze podać definicje "początkujący".
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nie rozumiem twej wypowiedzi ...................... moim zdaniem dryf tętna zależ od stopnia wytrenowaniaklosiu pisze:Naprawdę nikt nie pisze w literaturze biegowej, że dryf tętna zależy po prostu od stopnia wytrenowania?
stąd m.in. w aglosaskich opracowanich w tym u Friela liczy się zmiane % stosunku prędkości do średniego tętna z 1 i 2 czesci dlugiego treningu tlenowego.
Tompoz
Tompoz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 11 maja 2013, 15:59
- Życiówka na 10k: 00:39:21
- Życiówka w maratonie: 03:01:54
A tak naprawdę to o co my się tutaj kłócimy? Przecież na amatorskim poziomie ocena biegania (kilometraż, intensywność, liczba treningów, itp.) jest całkowicie subiektywna. Jeden biega 40km na 70%, inny 120 na 88% i każdy może uważać, że trenuje ciężko albo dobrze. Jestem mało doświadczony, ale na logikę bieganie sporych kilometraży na wyższej intensywności przygotowuję nas lepiej to bicia własnych rekordów. Kwestią zasadniczą jest jak nasz organizm reaguję na zwiększanie obciążeń; jak szybko regeneruję się przy ciężkim reżimie treningowym. Jeśli ktoś bieganie traktuję serio, ale ma małą objętość tudzież ma niską intensywności - to po prostu nie jest w stanie biegać więcej! (blokada mentalna, słaby organizm, zła organizacja czasu, itp.).
Kolejną sprawa to pojęcie biegania na maxa na treningu. Wg mnie jak nie masz żywych przeciwników których gonisz na trasie będąc już bardzo mocno zmęczonym - to nie biegniesz na maksa
Kolejną sprawa to pojęcie biegania na maxa na treningu. Wg mnie jak nie masz żywych przeciwników których gonisz na trasie będąc już bardzo mocno zmęczonym - to nie biegniesz na maksa

- gener
- Dyskutant
- Posty: 37
- Rejestracja: 02 sty 2014, 13:52
- Życiówka na 10k: 58:17
- Życiówka w maratonie: brak
Kochani, tym razem krótko wracając do tematu badań autora artykułu. Dzisiaj pobiegłem 11km (2 etap testu). I co zaobserwowałem.
1. Bardzo trudno jest utrzymać zadane z tabelki tętno szczególnie w terenie zróżnicowanym takim jak łąki (skoszone) i rowy, tory kolejowe.
2. Próbowałem patrząc na Endo utrzymać tempo 6:42 to wyszło mi po 1 szym km około 7:10
3. W pierwszych 5-10min biegu, tj.: 700-1500metrów miałem tętna:
700metrów: 149
1500metrów: 155 (średnio przyjąłem 153)
4. Bardzo interesujące może być co się działo dalej podczas biegu Okazuje się, że jak nie patrzyłem na Endo to tempo zaczęło oscylować wokół zadanego 6:42 (od 6:28 do 7:05) I było to tempo dostosowane do mojego subiektywnego sposobu odczuwania zmęczenia, które bym określił jako "nie za szybko nie za wolno - tak w sam raz"
5. Po 4 km tętno jakby się ustaliło na określonym poziomie:
po czwartym kilometrze spojrzałem na pulsometr i było okrągłe 160 bpm (z słuchawki rozległ się głos six minutes fourty two seconds, niestety później jeszcze to tempo zostało wyrównane, ale cieszyłem się że osiągnąłem tempo tabelaryczne)
po piątym kilometrze wzrosło do 166bpm
po czym zaczęło jeszcze rosnąc do 168 i nagle okazało się ż to był bardzo delikatny podbieg,
później wybiegłem na odcinek dwóch kilometrów po asfalcie, bardzo delikatne podbiegi i opady. Gdzie nawet na siódmym kilometrze po asfalcie z górki tętno spadło do 165bpm. Ostatecznie ostatni kilometr miałem 168 i były piki max na 171.
Tyle chciałbym powiedzieć o moim bieganiu, mam nadzieję, że przyczyni się to do jakiś sensownych bardziej ogólnych wniosków. Ogólnie rzecz biorąc to jestem raczej twardą osobą, która po 4 miesiącach systematycznego biegania (wtorek, czwartek, niedziela) osiągnęła ciągły bieg przez tak długi dystans. To jest dla mnie duży sukces. Proszę o wskazania co do mojego biegania. Wiem że odbieram sport jak każdy z nas bardzo indywidualnie.
1. Bardzo trudno jest utrzymać zadane z tabelki tętno szczególnie w terenie zróżnicowanym takim jak łąki (skoszone) i rowy, tory kolejowe.
2. Próbowałem patrząc na Endo utrzymać tempo 6:42 to wyszło mi po 1 szym km około 7:10
3. W pierwszych 5-10min biegu, tj.: 700-1500metrów miałem tętna:
700metrów: 149
1500metrów: 155 (średnio przyjąłem 153)
4. Bardzo interesujące może być co się działo dalej podczas biegu Okazuje się, że jak nie patrzyłem na Endo to tempo zaczęło oscylować wokół zadanego 6:42 (od 6:28 do 7:05) I było to tempo dostosowane do mojego subiektywnego sposobu odczuwania zmęczenia, które bym określił jako "nie za szybko nie za wolno - tak w sam raz"
5. Po 4 km tętno jakby się ustaliło na określonym poziomie:
po czwartym kilometrze spojrzałem na pulsometr i było okrągłe 160 bpm (z słuchawki rozległ się głos six minutes fourty two seconds, niestety później jeszcze to tempo zostało wyrównane, ale cieszyłem się że osiągnąłem tempo tabelaryczne)
po piątym kilometrze wzrosło do 166bpm
po czym zaczęło jeszcze rosnąc do 168 i nagle okazało się ż to był bardzo delikatny podbieg,
później wybiegłem na odcinek dwóch kilometrów po asfalcie, bardzo delikatne podbiegi i opady. Gdzie nawet na siódmym kilometrze po asfalcie z górki tętno spadło do 165bpm. Ostatecznie ostatni kilometr miałem 168 i były piki max na 171.
Tyle chciałbym powiedzieć o moim bieganiu, mam nadzieję, że przyczyni się to do jakiś sensownych bardziej ogólnych wniosków. Ogólnie rzecz biorąc to jestem raczej twardą osobą, która po 4 miesiącach systematycznego biegania (wtorek, czwartek, niedziela) osiągnęła ciągły bieg przez tak długi dystans. To jest dla mnie duży sukces. Proszę o wskazania co do mojego biegania. Wiem że odbieram sport jak każdy z nas bardzo indywidualnie.
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rolli, musisz też wziąć pod uwagę, że Ty masz wyrąbane w kosmos czasy także dzięki uwarunkowaniom. To, że ktoś jest wolny o niczym nie świadczy. Ja jestem bardzo wolny, powiedziałbym, że mocno niewspółmiernie wolny w stosunku do wkładanego w trening wysiłku. Jestem wolny, przyznaję się do tego, ale nie oznacza to, że nie mam pojęcia o treningu. Może wręcz na odwrót: ZA CHOLERĘ nie mam genów do biegania, do tego mam do biegania zdecydowanie za dużo mięśni i dlatego trening muszę mieć bardziej dopracowany, żeby osiągać dane rezultaty.
Ty, Rolli, masz naprawdę ewidentne geny do biegania. Nie wiem, czy czasem nie zapominasz o tym, iż bardzo wiele osób takich genów nie ma. I takich czasów nigdy nie osiągnie.
F.lamer określa siebie jako początkującego, po roku zszedł poniżej 40/10k. Ktoś inny po roku zejdzie poniżej 50/10k. Jeszcze ktoś inny: poniżej 60 minut, a jakiś talent złamie barierę 35 minut. I to wszystko jeszcze o niczym nie świadczy...
Ty, Rolli, masz naprawdę ewidentne geny do biegania. Nie wiem, czy czasem nie zapominasz o tym, iż bardzo wiele osób takich genów nie ma. I takich czasów nigdy nie osiągnie.
F.lamer określa siebie jako początkującego, po roku zszedł poniżej 40/10k. Ktoś inny po roku zejdzie poniżej 50/10k. Jeszcze ktoś inny: poniżej 60 minut, a jakiś talent złamie barierę 35 minut. I to wszystko jeszcze o niczym nie świadczy...
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
nie nie nie.Bylon pisze:F.lamer określa siebie jako początkującego, po roku zszedł poniżej 40/10k.
f.lamer określa ze przez jakiś pierwszy rok biegania był początkującym i nie przekraczał kilometrażu 40 km/tydz. a bycie początkującym to wg niego proces adaptacji organizmu do regularnego, zróżnicowanego treningu biegowego
teraz zresztą f.lamer z ledwością tygodniowo przekracza (albo i nie) 50 km.
a 40 min/dychę f.lamer złamał po 2,5 roku tego pseudotrenigu jakim jest jego bieganie, czyli niecały rok temu.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…