
Kwiat: głos ma opinia publiczna
Moderator: infernal
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Moje korzenie wiążą się raczej z terenami Lubelszczyzny, Śląska i, tak słyszałem, Ukrainy. Ale nie mogę wykluczyć, że może jakiś zabłąkany Szwed w czasie Potopu akurat zapragnął spłodzić syna i takim przypadkiem nordyckie geny, które dziś są już tylko piątą wodą po kisielu, znalazły się w moim drzewie genealogicznym
?

- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Skoro trener Kwiatkowski zamierza zejść w okolice 40 minut na dychę w rok, to trzeba ostro łupać prędkość i wytrzymałość tempową
. Szkic planu się pisze - sprawa jest rozwojowa
.


- mclakiewicz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1616
- Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bytom
Zaciekawiło mnie owe ostatnie 100 m interwału szybciej i robienie ich z górki. Argumentacja dobra, ale czy słuszna? W końcu i tak interwał biegniemy powyżej progu, więc czy przyspieszenie nie będzie tylko stratą sił? W końcu generalnie chodzi tylko o tempo powyżej progu? Czy się mylę? Natomiast bieg z górki, czy nie będzie wymuszał szybszego tempa, tak jak analogicznie pod górkę na podobnym tętnie-intensywności lecimy niższym tempem? Może ktoś bardziej doświadczony mógłby to przeanalizować?
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Wydaje mi się, że chodzi tu głownie o wzmocnienie psychiki poprzez wytworzenie przekonania, że na takim zmęczeniu jestem w stanie wykrzesać z siebie dodatkowe siły. Nie wiem oczywiście na ile to jest dobre dla organizmu z fizjologicznego punktu widzenia. Z drugiej strony nie chodzi tutaj również o sponiewieranie się na tych ostatnich kilkudziesięciu metrach, tylko o ciut mocniejszy od standardowego tempa finisz, jeśli ma się oczywiście dobry dzień.
Natomiast kwestia robienia szybszych akcentów z górki ogranicza się raczej do lekkiego spadku terenu, który nie zaszkodzi, a pomóc może w rozpędzeniu się i utrzymywaniu mocnego tempa.
Na ile to ma sens - z dzisiejszej perspektywy nie wiem. To dopiero początek biegania wg ojcowskiej wizji, która zakłada bardzo optymistyczny scenariusz
.
Natomiast kwestia robienia szybszych akcentów z górki ogranicza się raczej do lekkiego spadku terenu, który nie zaszkodzi, a pomóc może w rozpędzeniu się i utrzymywaniu mocnego tempa.
Na ile to ma sens - z dzisiejszej perspektywy nie wiem. To dopiero początek biegania wg ojcowskiej wizji, która zakłada bardzo optymistyczny scenariusz

- Johnny Żuberek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 02 gru 2013, 15:47
- Życiówka na 10k: 49:18
- Życiówka w maratonie: DNF
- Lokalizacja: Mogilany
- Kontakt:
Ładny fartlek, dobre tempa... W porównaniu do moich dzisiejszych (5x200) połączonych z uczuciem totalnego braku sił, chylę czoła przed Twoim treningiem 

PB: 1000m - 3:54,7 * 5k - 24:01 * 10k - 49:18 * HM - 2:02:26
ZCZASODYSTANSEMZMAGACTWO *** POCHWAŁOZJEBKOPORADNIA *** STARE_DZIEJE *** STARA_KOMENTOWNIA

ZCZASODYSTANSEMZMAGACTWO *** POCHWAŁOZJEBKOPORADNIA *** STARE_DZIEJE *** STARA_KOMENTOWNIA

- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Dużo gorzej by to wyglądało, gdybym musiał robić drugą taką serię albo więcej tych czterysetek, bo tempo poniżej 4'00" z pewnością nie leży na dziś w mojej strefie komfortu, choć teraz najważniejsza kwestia to przyzwyczajenie się do tego rodzaju prędkościJohnny Żuberek pisze:Ładny fartlek, dobre tempa... W porównaniu do moich dzisiejszych (5x200) połączonych z uczuciem totalnego braku sił, chylę czoła przed Twoim treningiem


Minus w porównaniu do Danielsa - czuję te treningi. Wiem, że interwał, to interwał. Męczy i daje po dupie. Przebieżki na minutowej przerwie (nieco naiwna kalka z Danielsa) w okolicach 6-7 powtórzenia również zaczynają być odczuwalne. Tak, jak i dzisiejszy fartlek. Coś czuję, że Ojciec po prostu chciał mi dać po dupsku

Ostatnio zmieniony 03 sty 2014, 18:48 przez Kwiat, łącznie zmieniany 1 raz.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Taką mam nadzieję. Pytanie tylko czy 50 minut pęknie?kamilo pisze:To, że teraz męczy to dobrze. Żeby biegać szybko trzeba biegać szybko. Będą efekty na wiosnę


A już tak z zupełnej ciekawości na niedzielnego longa, nareszcie w Rzeszy, wezmę ze sobą pulsometr lubej i sprawdzę czy biegam sporo ponad te legendarne 140 bmp po w miarę płaskiej trasie (pewnie ścieżka wzdłuż Wisłoka).
-
- Stary Wyga
- Posty: 245
- Rejestracja: 25 lip 2013, 17:44
- Życiówka na 10k: 00:36:34
- Życiówka w maratonie: 02:53:58
50 min to spokojnie.
Wiem, że każdy jest inny, ale na moim przykładzie. Pierwsza dycha w 53'11" (trasa płaska), po dwóch miesiącach 48'28" (trasa pagórkowata). Dużo nie biegałem, o żadnych interwałach nie myślałem wtedy, fakt że to były troszkę szybsze biegi jak na moją formę w tamtym okresie (tempo ok 5'30"/km), ale dużo km nie robiłem, bo raptem 20-30 na tydz.
Co do pulsometru. Swego czasu się nim kierowałem biegając BSy, ale nie przekładało się to jakoś na samopoczucie. Tzn. biegnąc faktycznie w tych 75% to czułem się jakbym stał w miejscu, nie czułem że biegnę. Teraz biegam na samopoczucie i jest o wiele lepiej.
Wydaje mi się, że tempo spokojnych biegów też mógłbyś spróbować nieco podnieść.
Wiem, że każdy jest inny, ale na moim przykładzie. Pierwsza dycha w 53'11" (trasa płaska), po dwóch miesiącach 48'28" (trasa pagórkowata). Dużo nie biegałem, o żadnych interwałach nie myślałem wtedy, fakt że to były troszkę szybsze biegi jak na moją formę w tamtym okresie (tempo ok 5'30"/km), ale dużo km nie robiłem, bo raptem 20-30 na tydz.
Co do pulsometru. Swego czasu się nim kierowałem biegając BSy, ale nie przekładało się to jakoś na samopoczucie. Tzn. biegnąc faktycznie w tych 75% to czułem się jakbym stał w miejscu, nie czułem że biegnę. Teraz biegam na samopoczucie i jest o wiele lepiej.
Wydaje mi się, że tempo spokojnych biegów też mógłbyś spróbować nieco podnieść.
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Mnie na 75% zaniżonego HRmax kilkanaście tygodni temu biegało się komfortowo, bo tempo wychodziło może trochę ponad 6'50"/km, czyli tabelkowo wg Danielsa
Obecnie biegam głównie w przedziale 6'45"-6'35" i wydaje mi się, że jest OK.
Przyznam, że tempo izi to dla mnie lekki problem. Opieram się na Danielsie i tym, co ostatnio pokazał Adam na portalu (tempo adekwatne do wyniku z Coopera), bo jak się okazuje oba podejścia, w moim wypadku, pokrywają się w całości i oscylują w granicach 6'30"/km. Mniej więcej takim tempem mogę komfortowo biec przez ponad godzinę i dłużej. Czy mogę biec szybciej i też komfortowo? W czasie wakacji, a więc parę miechów temu, biegłem ponad dychę w 6'20"/km i miałem poczucie, że jest to naprawdę spokojne i wypoczynkowe tempo. Ale nie dziwie się, bo bezpośrednio przed tym biegałem zazwyczaj 5-7 km po lesie w tempie 5'50-5'40"...
Może brak mi śmiałości, by przyspieszyć
Z drugiej strony nie wiem czy jest sens w podnoszeniu tempa wybiegań o kilka/kilkanaście sekund w tej chwili (może jak wypnie śniegiem i nie będzie akcentów?). Jak na razie trzymam się wersji Ojca, że bieg izi ma być dla mnie odpoczynkiem. Lepiej za wolno niż za szybko.
Może w Rzeszy umówimy się na jakieś wybieganie w stronę Lisiej Góry, to przetestuję coś szybszego, a Ty z kolei, jeśli będziesz mieć ochotę, coś wolniejszego
.
Btw. Ojciec czytał od dechy do dechy Twojego bloga i skonstatował, że E biegasz za szybko, akcenty zaś za wolno; dodając, że biegasz tak jak i ja, czyli wg Danielsa, tylko pogorszyło sprawę
.

Przyznam, że tempo izi to dla mnie lekki problem. Opieram się na Danielsie i tym, co ostatnio pokazał Adam na portalu (tempo adekwatne do wyniku z Coopera), bo jak się okazuje oba podejścia, w moim wypadku, pokrywają się w całości i oscylują w granicach 6'30"/km. Mniej więcej takim tempem mogę komfortowo biec przez ponad godzinę i dłużej. Czy mogę biec szybciej i też komfortowo? W czasie wakacji, a więc parę miechów temu, biegłem ponad dychę w 6'20"/km i miałem poczucie, że jest to naprawdę spokojne i wypoczynkowe tempo. Ale nie dziwie się, bo bezpośrednio przed tym biegałem zazwyczaj 5-7 km po lesie w tempie 5'50-5'40"...
Może brak mi śmiałości, by przyspieszyć

Może w Rzeszy umówimy się na jakieś wybieganie w stronę Lisiej Góry, to przetestuję coś szybszego, a Ty z kolei, jeśli będziesz mieć ochotę, coś wolniejszego

Btw. Ojciec czytał od dechy do dechy Twojego bloga i skonstatował, że E biegasz za szybko, akcenty zaś za wolno; dodając, że biegasz tak jak i ja, czyli wg Danielsa, tylko pogorszyło sprawę

-
- Stary Wyga
- Posty: 245
- Rejestracja: 25 lip 2013, 17:44
- Życiówka na 10k: 00:36:34
- Życiówka w maratonie: 02:53:58
Z tymi akcentami to u mnie jest problem taki, że ich praktycznie nie robiłem. Raptem 2 interwały i 3 progowe przed rzeszowską dychą :D
Nie trenuję według żadnego planu, dlatego tak to wygląda. Może gdyby to uporządkować tak jak trzeba to efekty byłyby lepsze. Jak na razie idzie całkiem nieźle, więc specjalnie się tym nie przejmuję.
Co do wybiegania to jak najbardziej
Nie trenuję według żadnego planu, dlatego tak to wygląda. Może gdyby to uporządkować tak jak trzeba to efekty byłyby lepsze. Jak na razie idzie całkiem nieźle, więc specjalnie się tym nie przejmuję.
Co do wybiegania to jak najbardziej

- hotmas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 889
- Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: CSW
Jeśli będzie tylko mróz to pół biedy akcenty da się zrobić, gorzej będzie ze śniegiem. Wtedy akcenty mam zamiar robić na bieżni choć nie uśmiecha mi się to. Dziś byłem już temu bliski bo rano lało jak cholera, na szczęście przestało 

- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Ja mam z bieżnią mały problem. Z jednej strony źle mi się na niej biega. Mam na myśli to, że subiektywne postrzeganie własnej sylwetki, kroku czy stabilności w trakcie ruchu prowadzi do tego, że w mojej głowie panuje wielki kocioł i nie do końca skupiam się na samym biegu, bo co jakiś czas staram się poprawić sylwetkę, zmienić nieco krok na niby bardziej efektywny etc. Zupełnie inaczej zachowuję się w terenie, gdzie skupiam się przede wszystkim na trzymaniu tempa i myśleniu "ile tego jeszcze zostało?!".hotmas pisze:Jeśli będzie tylko mróz to pół biedy akcenty da się zrobić, gorzej będzie ze śniegiem. Wtedy akcenty mam zamiar robić na bieżni choć nie uśmiecha mi się to. Dziś byłem już temu bliski bo rano lało jak cholera, na szczęście przestało
Natomiast bieżnię uwielbiam za to, że skutecznie eliminuje uczucie zmęczenia dystansem. Robię 2,5 okrążenia i schluss. W dodatku przez cały czas biegu dokładnie wiem ile pozostało do końca odcinka i dokładnie jak szybko biegnę.
A na Resovii przerabiałem w tamtym roku, ale tej zimy (;)) i śnieg, i lód. Trafiłem z akcentem na dzień, gdy posypało solidnie śniegiem, ale odśnieżanie na stadionie poszło gładko i to z samego rana. Połowa pierwszego toru była odsłonięta, więc można było spokojnie biegać ów akcent. Gorzej było za drugim razem, gdy śnieg stopniał, ale wciąż łapał mróz. Wtedy i na bieżni nie było odpowiednich warunków do biegu.