Chociaz sie zgadzam z toba na temat ilosci bialka... musisz sie nauczyc, ze takich tez "to pewniak" nie ma w przyrodzie. I tez powinienes sie oduczyc twoje zdanie w dyskusjach jako Prawa Boskie uzywac.
Podaj mi gdzie wyczytales na tematy szkodliwosci naduzycia bialka. Ta teza jest bardzo kontrowersyjna i bez badan naukowych nic nie wierze, ale chcialbym sie duzo dowiedziec, zeby sobie wyksztalcic wlasne mniemanie. (zobacz co jedza Inuit)
Jezeli chodzi o veganizm w sporcie... czego nigdy nie bede popieral, to poczytaj o Scott Jurek. Wtedy zobaczysz ile twoje "to pewniak" ma wartosci.
Ja nie mogę, Rolli. Nie wiem, z jakiego kosmosu Wy bierzecie swoje przekonanie o moim przekonaniu co do mojej nieomylności. Nigdzie w moich postach nie wskazuję na istnienie takiego.
Przeczytaj zdanie o pewniaku raz jeszcze. Jasne, że teza tam postawiona to pewniak, pewniak w 1000% pewny. Aminokwasy egzogenne są niezbędne, tutaj nie ma z czym nawet polemizować, to jest pewniak, niewymyślony przeze mnie, a będący zwyczajną prawdą, dość powszechnie dostępną...
Co do nadmiaru białka - nadmiar białka, jak sama nazwa wskazuje, jest nadmiarem. Ale nie można go tak po prostu wyrzucić, organizm coś z nim robi. A dokładniej: robi energię. Poprzez deaminację. Deaminacja jest zła. I tyle. To też nie jest tylko moje zdanie. Wszyscy wyedukowani biochemicy potwierdzają szkodliwość białka jako surowca energetycznego.
___
Czy w każdym poście mam podawać bibliografię, dokładne badania potwierdzające poprawność stawianych przeze mnie tez?
Ja podaję informacje, które uważam za poprawne. Osobiście za ich poprawność ręczę. Ale nikogo do wierzenia w nie zmuszać nie będę. Nie będę też wszystkiego popierać badaniami, bo naprawdę to, że ktoś nie uwierzy w podawane przeze mnie informacje nie będzie dla mnie porażką życiową. Zawsze można sobie SAMEMU poszukać rozszerzenie danego zagadnienia, a w tym rozszerzeniu znaleźć potwierdzenie lub zaprzeczenie stawianych przeze mnie tez (Sieć ma to do siebie, że prawie zawsze znajdzie się i to, i to, więc do wyboru do koloru).
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Ciekawy temat. A że w temacie siłownia, to i jak widać momentami prężenie muskułów być musi...
Dwie kwestie.
1. Mam wrażenie, że zupełnie pomijacie w dotychczasowej dyskusji trening aerobowy. Jeśli się nie mylę, to nikt z Was nie wspomniał choćby o wiosłowaniu (od razu zaznaczam, że nie mam tu na myśli wiosłowania sztangą ). Tymczasem wiosłowanie jest świetnym sportem. Oczywiście wiosłowanie "na sucho" ma się nijak do prawdziwego wiosłowania na wodzie, jednak przynajmniej angażuje aerobowo bardzo znaczną liczbę mięśni.
2. Gdzieś tam była mowa o "zbieraniu grzybków". Czy chodzi tu "wykroki chodzone" (na przykład takie: http://www.youtube.com/watch?v=hqCMyOC1Z8s - tylko tu koleś ma zajęte ręce, więc grzybów nie pozbiera), czy o coś innego?
montalb pisze:Ciekawy temat. A że w temacie siłownia, to i jak widać momentami prężenie muskułów być musi...
Dwie kwestie.
1. Mam wrażenie, że zupełnie pomijacie w dotychczasowej dyskusji trening aerobowy. Jeśli się nie mylę, to nikt z Was nie wspomniał choćby o wiosłowaniu (od razu zaznaczam, że nie mam tu na myśli wiosłowania sztangą ). Tymczasem wiosłowanie jest świetnym sportem. Oczywiście wiosłowanie "na sucho" ma się nijak do prawdziwego wiosłowania na wodzie, jednak przynajmniej angażuje aerobowo bardzo znaczną liczbę mięśni.
2. Gdzieś tam była mowa o "zbieraniu grzybków". Czy chodzi tu "wykroki chodzone" (na przykład takie: http://www.youtube.com/watch?v=hqCMyOC1Z8s - tylko tu koleś ma zajęte ręce, więc grzybów nie pozbiera), czy o coś innego?
pzdr
montalb
Biegaj z takimi mułami na nogach jak ten koleś od grzybków to się zesrasz :IO
Mateusz Listek pisze:A nie poprawna ? Bilans tlenowy zeżrę biegacza zanim się zdąży rozpędzić ...
No ale o co chodzi? Przecież piszę, że dziękuję...
Nie wiem, czy poprawna. Nie sądzę. Myślisz, że ten facet ma takie poprzerastane nogi tylko od tego ćwiczenia? Ale poprawna czy nie, to na pewno nie jest to odpowiedź na moje pytanie. Ja zapytałem. CO TO SĄ GRZYBKI, a nie, czy warto w ten sposób ćwiczyć.
Akurat w przypadku ćwiczeń na nogi bardzo szybko kończy się rozwój bez dołożenia obciążenia i/lub dodatkowego utrudnienia w postaci destabilizacji w wielu ćwiczeniach (grzybki, wyprosty kolan siedząc, wspięcia na palce, wszelkie wykroki/przekroki).
Rolli pisze:Nikt... ale niektórzy tu twierdza, ze mięśnie będą "spalane" przy bieganiu bez treningu siłowego, a my mówimy ze nie, jak podawana jest wystarczająca ilość kalorii... nawet w postaci prawie tylko jablek
Ciekawe dlaczego biegacze długodystansowi mają zazwyczaj BMI poniżej normy, skoro ich mięśnie nie są popalone? Czyżby regułą było jednocyfrowe BF? A może ktoś z BMI poniżej 20 odżałuje 30 PLN i zrobi analizę BIA i wklei na forum masę mięśni szkieletowych jaką ma, a jaką mieć powinien?
wiercipieta pisze:
Ciekawe dlaczego biegacze długodystansowi mają zazwyczaj BMI poniżej normy, skoro ich mięśnie nie są popalone? Czyżby regułą było jednocyfrowe BF? A może ktoś z BMI poniżej 20 odżałuje 30 PLN i zrobi analizę BIA i wklei na forum masę mięśni szkieletowych jaką ma, a jaką mieć powinien?
Z dwóch powodów:
1. Biegacze długodystansowi nie maja interesu utrzymywać i trenować duza masę mięśni poza mięśniami nóg i przy miednicy, bo musza dbać o niska wagę. Dlatego zanikają te nieużywane mięśnie.
2. FT włókna, które są rozwijane i trenowane przez sprinterów lub zawodników siłowych, rozszerzają swój przekrój i w ten sposób tez masę (ciężar) w przeciwieństwie do ST-włókien, które w przekroju się nie zmieniają. Dlatego tez maja siłacze duże muskuły, wytrzymałościowy chude.
Rolli, nieprawdą jest, że włókna typu I (wytrzymałościowe) są niepodatne na rozwój. Są podatne, tylko w stopniu znacznie mniejszym, niż włókna typu IIa, nie mówiąc już o włóknach typu IIb.
Dodatkowo, potrzebne do pracy wytrzymałościowej np. mitochondria zajmują niemało miejsca. Mięśnie wytrzymałościowe też mogą być duże...
...ale u wyczynowego biegacza długodystansowego nigdy nie będą, wszak takowemu zależy na jak najmniejszej masie mięśniowej - tutaj zgoda.
Co jeszcze nie oznacza, że żrąc duże ilości jabłek będziemy zapobiegać spalaniu mięśni. Nie ma szans. Choćby i same mikoruszkodzenia, nieodnawiane z powodu braku białka, będą nam żarły masę mięśniową.
...a tej typowy biegacz-amator ma często za mało.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Bylon pisze:Rolli, nieprawdą jest, że włókna typu I (wytrzymałościowe) są niepodatne na rozwój. Są podatne, tylko w stopniu znacznie mniejszym, niż włókna typu IIa, nie mówiąc już o włóknach typu IIb.
Dodatkowo, potrzebne do pracy wytrzymałościowej np. mitochondria zajmują niemało miejsca. Mięśnie wytrzymałościowe też mogą być duże...
...ale u wyczynowego biegacza długodystansowego nigdy nie będą, wszak takowemu zależy na jak najmniejszej masie mięśniowej - tutaj zgoda.
Co jeszcze nie oznacza, że żrąc duże ilości jabłek będziemy zapobiegać spalaniu mięśni. Nie ma szans. Choćby i same mikoruszkodzenia, nieodnawiane z powodu braku białka, będą nam żarły masę mięśniową.
...a tej typowy biegacz-amator ma często za mało.
Tylko to, ze białko jest potrzebne tylko do odbudowy uszkodzeń ale nie do powiększania mięśni. OK te 0,3g białka jest trochę za mało i trzeba trochę innych źródeł białka, to przyznaje. Ale te wasze mity ze spalaniem mięśni w treningu niskobiałkowym???... Nieodnowione mikrourazy nie spalają mięśnie tylko powodują, ze się nie regenerujesz i nie powstaje superkompensacja (dopasowanie mięśni do większej pracy)
Jeszcze raz:
Zapas glikogenu wystarczy na 25-30km
Zapas tuszczow wystarcza na 120-150km
dopiero potem zaczniemy spalać białko z mięśni.
Jeżeli tak nie jest, to proszę o jakieś konkretny link.
Rolli, nieodnowione mikrourazy nie powodują braku superkompensacji, tylko DEGENERACJĘ mięśnia. Mikrourazy to zniszczenie mięśnia. Nieodnowienie zniszczeń = słabszy mięsień.
Przemiany energetyczne zachodzą równolegle. Nigdy nie biegamy na samym jednym glikogenie (już od początku biegu pewien procent przemian stanowią te tłuszczowe, im dłużej biegniemy, tym więcej). Organizm z białka jako surowca energetycznego korzystać nie lubi, dlatego przez pierwsze kilkadziesiąt minut tego nie robi - ale później już tak.
Jeśli biegamy odpowiednio długi czas, część w przemianach energetycznych będzie stanowiło białko z mięśni.
Jeśli biegamy dowolny czas, a nie jemy białka, to mięśnie będą ulegały degeneracji ze względu na niemożność odnowienia mikrourazów. Nawet jeśli w ogóle nie biegamy, to mięśnie będą ulegały degeneracji przy braku białka, bo niewielka ich część zostaje mikrouszkodzona wskutek normalnego życia (dlatego nawet nieuprawiające sportu osoby powinny jeść nie mniej, niż 0,6-0,8 g białka/kg masy ciała).
Dodatkowo dochodzi jeszcze enzymatyczna rola białek i takie tam różne: dieta bezbiałkowa/zbyt-mało-białkowa to jakieś nieporozumienie.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Pamiętam, że po jednym z Tour de France kolarze jednej z grup zawodowych zanotowali spadek obwodu uda - wszyscy. Okazało się że w diecie było za mało białka. Nie mało w liczbach bezwzględnych, bo oni wszyscy jedzą podczas touru sporo białka, ale za mało. I to wystarczyło żeby spowodować w trzy tygodnie możliwą do zaobserowania degradację mięśnia.