Robert - doprowadzić coś do końca - albo chociaż do połowy

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Trochę mnie nie było, trochę biegałem, trochę rozmyślałem :oczko: . Nie to, żebym miał jakiegoś biegowego doła, ale coś się pod kopułą pier..li :niewiem: Wczoraj biegacze walczyli w 35 MW, (Tomek - szacunek wielki :taktak: ) gdzieś w głowie "kołacze się" myśl: może powinienem tam być... Znalazłem ciekawy plan pod półmaraton - może ktoś oceni http://polskabiega.sport.pl/polskabiega ... gotuj.html Ale wiem, że brakuje mi przede wszystkim systematyczności w przygotowaniach i kogoś na starcie, kto poprawnie taktycznie poprowadzi mnie przez bieg. Tak czy inaczej przestać biegać nie zamierzam :oczko: Zanim suche liczby, to miły fakt: od moich dziewczyn dostałem na Dzień Chłopaka fajne gatki, a od mojej Iwonki kasę na nowe buty: "Siada teraz i zamawiaj!!! Bo znając ciebie to się rozmyślisz :usmiech: " Prezenty super, a świadomość, że chyba jednak moja Żonka zaczyna dopingować mnie na mojej biegowej drodze - bezcenna :taktak:

25 września
Jeszcze z Danielsem: interwał 3 X 2 km z 1 min. przerwą. Przed i po bieg spokojny
12,59 km: 1:13:28; śr: 5:58/km; HR śr./max.:140/160

30 września
dokładnie wg planu - 60 minut OWB1 w tempie 6:30/km, pasek nie zadziałał, chyba muszę go zwilżać przed biegiem, bo temperatura raczej delikatnie już na minusie (4.30 rano :oczko: )
9.33 km: 1:00:01; śr.: 6/26/km
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Zima już chyba w ataku, o 4.30 zimno jak cholera :taktak: , a ciemno jak w d...e. Czołówka na łeb i w drogę... Zacząłem od spokojnego biegu (40 minut) - 6,5 km. Biegło mi się bardzo fajnie, tylko momentami zastanawiałem się, czy jakieś bydlę nie wyskoczy z lasu :oczko: . Potem akcent: RTM 8 X 20''/40'', szybkie odcinki w tempie ok. 3:30, wolne powyżej 6 minut. Zakończyłem 15 minutami równie spokojnymi jak początek :usmiech: . Ciekawy trening, na akcentach trochę się "sprułem", choć kilometraż w sumie niewielki to mama nadzieję, że pożyteczny... Dostałem dzisiaj nowe buciki: zobaczymy jak się sprawdzą

10,49 km: 1:03:08; śr. 6:01/km; HR śr./max.:141/167

Dostałem też odpowiedź na mojego posta odnośnie oceny planu. Bardzo do mnie trafiła.... Platini - wielkie dzięki :usmiech:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

4 października 2013
Po 40-minutowym spokojnym rozbieganiu interwały 4 X 1 km w tempie 5:40 z przerwą w truchcie w okolicach 6:30 i zakończenie schłodzeniem 10'. Prawie się udało, ciężko kontrolować tempo, gdy wyświetlacza praktycznie nie widać :taktak: W sumie wyszło prawie 16 km... Chyba zaczyna mnie brać przeziębienie, czyżby wisiała nade mną przerwa w bieganiu? :trup:

15,79 km: 1:39:11; śr.: 6:17/km; HR śr./max.: 150/181

6 października 2013
Przeziębienie na całego, dodatkowo wczoraj jeszcze impreza u kolegi zakończona baaardzo późnym wieczorem :oczko: Na trening jednak poszedłem, spokojne 40'.

6,45 km: 40:04; śr.: 6:13/km; HR śr./max.: 144/168
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

W planie OWB1 - 70'. Pierwotnie miałem pobiegać wczoraj wieczorem, ale robota mi się przeciągnęła tak bardzo, że nie było sensu. Dodatkowo przeziębienie trzyma, więc jeszcze jeden dzień przerwy może przyspieszy proces wyzdrowienia :oczko: Kładłem się jednak spać z mocnym postanowieniem, że dzisiaj pobiegnę inną trasą - po pierwsze: zawsze to jakaś odmiana, po drugie: wydaje mi się, że ta jest jednak trudniejsza: dwa, a nawet trzy podbiegi, jezdnia z taaaakimi koleinami i sporą ilością potencjalnych czworonożnych agresorów. I to właśnie ta ostatnia przeszkoda była dla mnie najtrudniejsza, bo pokonanie jej leżało w mojej głowie, no ewentualnie w nogach, gdy już będę musiał się ewakuować :oczko: Nie patrzyłem zbytnio na zegarek, wiedziałem, że muszę pobiec spokojnie; z drugiej strony miałem świadomość, że w przypadku zagrożenia spokój i wolne tempo raczej nie wchodzą w grę :hejhej: Przebieram się, q...a - zapomniałem mp4 :wrr: . Trudno, biegnę bez... Pierwszy podbieg na drugim km, tam ostatnio zostałem zaatakowany :ojoj: - cisza, kilometr dalej - podobnie. W chwili autorefleksji zdaję sobie sprawę, że biegnę płaskim, bardzo cichym krokiem :oczko: . W następnej wiosce w pewnym momencie zaczyna się szczekanie potężnego (chyba, bo ciemno i mgła jak cholera) brytana, ale już po chwili przeradza się w ... wycie :niewiem: . Najwyraźniej poczuł zapach moich biegowych ciuchów i doszedł do wniosku, ze z tym przeciwnikiem to on sobie nie poradzi :hej: . No i dobrze, on ma kły, ja mam ... własny zapach obronny :oczko: . Reszta trasy bez wydarzeń, chyba, że zaliczymy do nich kierowców, których chyba bawi oślepianie pieszych :wrrwrr: . Dobiegłem... i chyba niedługo zaryzykuję tę trasę jeszcze raz...

12,1 km: 1:13:34; śr.: 6:05/km; HR śr./max.:145/161
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Wracam po dość długim okresie biegowego niebytu ... i cieszę się na ten powrót. Celebrowałem każdy moment (łącznie z praniem ciuchów :oczko: ) przygotowań jak cholera. Uświadomiło mi to dobitnie, że samo bieganie stało się dla mnie ważne, nie przypuszczałem że tak kiedyś będzie. Ostatni bieg to start w XXV warszawskim Biegu Niepodległości, fajna impreza - bycie tam od jakiegoś czasu było moim marzeniem, w tym roku w końcu udało się je spełnić. Co teraz?
Zaczynam przygotowania do następnego sezonu, którego ukoronowaniem ma być start w 36 MW - 28 września. Nowością jest fakt, że "biegową opieką" objął mnie Kolega, który ma wiedzę bogatszą od mojej o .... albo nawet więcej. Mam nadzieję - nie, ja wiem, że ta współpraca przyniesie efekt. Plany na grudzień: przede wszystkim: REGULARNOŚĆ!!!: 3 treningi w tygodniu, jak się uda to jeszcze czwarty. Jedno godzinne bieganie z przebieżkami, raz kross aktywny i jeden long. Opcjonalnie + jeden trening troszkę szybszy w II zakresie. Także głównie budowanie bazy + rozciąganie, CSO i CNN. Najbliższy zaplanowany start: 9 PW - 30 marca 2014.
A dzisiaj: w planie 10' truchtu + 40' OWB + 8-10 X 20''/40'' + 10' truchtu; trasa na Mochowo, pogoda super, trochę przeszkadza dość silny wiatr. Zacząłem w tempie 6:20, ale tętno dość szybko przekroczyło 140 ud./min. (wg kalkulatora powinno max. do 137, bo 149 to u mnie już tętno maratońskie i WB3 :orany: ), nogi ciężkie - świeżości po przerwie ani widu ani słychu :oczko: . Nie wiem czy zwolnić jeszcze czy tak trzymać :niewiem: ? Potem przebieżki: tu nie było źle (od 70 do 90 m w 20'' i po ok. 110 m w 40'' truchcie). Na koniec 15' OWB (tempo 6:17/km i tętno 162 ud./min.). Wrażenie fajne, po biegu rozciąganie. Kolano się odezwało, ale ja nie biegam już "wbrew własnym słabościom" (kolano było jedną z nich), tylko dla przyjemności, a przy okazji muszę (jak pewnie każdy :oczko: ), kilka rzeczy w swoim życiu pozmieniać, a kilka zamknąć do końca. Dzisiaj zacząłem...

12,3 km: 1:15:53; śr.: 6:10/km, HR śr./max.:154/177
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Zanim o dniu dzisiejszym to dwa zdania o dniu wczorajszym: czwarta rano, przekręcając się na drugi bok słyszę "troskliwy" głos mojej Iwonki: "a Ty nie powinieneś już wstać biegać?" :usmiech: . Popołudnie, siedzimy sobie, pytam: "Oglądałaś prognozę pogody? Tak, dwa, trzy stopnie. Chodziło mi o noc. A dlaczego? Bo chcę rano wstać i zrobić podbiegi, a boję się, że będzie ślisko na asfalcie. No teraz to już raczej +20 nie będzie. Wstań rano i spróbuj, przyjdzie śnieg i mróz to i tak będziesz sobie musiał poradzić." :hejhej: Podoba mi się ten mój domowy motywator :taktak:
4.00 pobudka, trochę się zastanawiałem nad wyborem trasy, ale doszedłem do wniosku, że nie ma co szukać daleko skoro "pod nosem" kilka pagórków jest :usmiech: Samopoczucie ok. początek na bieżni żużlowej, trochę ponad 2,5 km (6:16/km, HR śr. 120), potem kros ścieżka podbiegu to dwie górki (ok.340 m, różnica wysokości czytana z mapy 7-8 m) rozdzielone kilkunastometrowym wypłaszczeniem, pokonałem ten odcinek 5-krotnie (3,9 km: 5:24/km, HR śr. 159): pierwsze dwa powtórzenia naprawdę fajnie, potem już słabiej, ale starałem się nie poddawać i chyba mi się udało, przy czym zbiegi zniosłem chyba dużo gorzej niż podbiegi :usmiech: . Na koniec powrót na bieżnię i schłodzenie (1,7 km: 6:17/km, HR śr. 146). Fizycznie i mentalnie jestem w dużo lepszym stanie niż w poniedziałek, zobaczymy, czy to się utrzyma. Trochę dałem ciała przy rozciąganiu (za mało), ale usprawiedliwiam się sam przed sobą, że "spokojnie, małymi kroczkami do przodu". A propos kroczków: dzisiaj pierwszy trening z foodpodem, zakupiłem go z myślą o mierzeniu dystansu i tempa w hali, ale chciałem zobaczyć co ciekawego pokaże. Z mojego punktu widzenia nic ciekawego nie pokazał :usmiech:

8,29 km: 48:33, śr. 5:52/km; HR śr./max.:142/167

PS. Zmęczyć się... zajeb..e uczucie... Ewelinka: pamiętasz to? To uczucie jest na wyciągniecie ręki, przed Tobą... Podnieś je... :usmiech:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

"Spokojne" wybieganie.....
Z domu wyszedłem ok. 17.45 z ambitnym planem pobiegnięcia longa w terenie. Pierwszy raz zawahałem się.... zamykając drzwi klatki schodowej bloku w którym mieszkam: wiatr tak zawiał mi w otwór gębowy, że z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że po raz pierwszy od dłuższego czasu mnie zatkało :hej: Ale nic to - nie poddam się... Drugi raz zwątpiłem 50 m dalej gdy okazało się, że górkę prowadzącą do "głównej" drogi pokonuję ze sporą prędkością.... :niewiem: niestety na du...ie, bo siła grawitacji i lodu zalegającego na ścieżce była tak duża, że przyciągnęła nawet to miejsce, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę :oczko: Idę dalej: kolejne 100 m i .... parafrazując biblistów: Robert upada po raz drugi... :wrr: W tym momencie podejmuję strategiczną decyzję, że idę na bieżnię lub - w ostateczności - do hali. Wiatr i zamieć taka, że łeb urywa..., ale na bieżnię wychodzę... Biegnę, ale gdy patrzę na gremlina okazuje się, że to za dużo powiedziane: raczej szybko idę... :smutek: Trudno, plan to plan - pobiegnę chociaż te 80'. Na 7,5 km przeżywam największy kryzys: siku mi się zachciało :orany: . I co? Ano dobrą minutę kręcę się dookoła z przyrodzeniem na wierzchu, żeby sobie krzywdy nie zrobić :wrrwrr: Dobrze, że ciemno i nikt mnie nie widział :oczko: Ale bieg kończę... Uff.... trzymajcie się ciepło...

12,37 km: 1:20:00; śr. 6:28/km; HR śr./max.: 147/165

PS. Plan na ten tydzień, czyli trzy jednostki treningowe zaordynowane przez Łukasza wykonane...
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Dzisiaj u mnie tylko planowe minimum, bo wczorajsze baaardzo złe samopoczucie jeszcze do końca nie minęło, a żołądek też chyba nie doszedł jeszcze do pełni sił :echech: Trening ok. 11.30, bo w pracy dzień wolny. Warunki atmosferyczne - nie najlepsze, samopoczucie jak wyżej - także szału nie było. Trasa na Mochowo, kusiło mnie, żeby w Tłuchówku "odbić" w lewo, ale ostatecznie asekuranctwo wzięło górę...

11,45 km: 1:11:08; śr. 6:13/km; HR śr./max.: 152/179
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Trening z dnia wczorajszego, bo po zebraniu już nic mi się nie chciało :ojnie: . Q...a - jak ja się tam męczę... i chyba nie tylko ja.... :oczko: Każda nawet najbardziej błaha kwestia urasta do rangi problemu przy którym kryzys na Bliskim Wschodzie to nic nie znacząca sprzeczka :wrr: . Dzisiaj siła biegowa, bez histerii i bez historii. Łapałem lapa po każdym zbiegu i podbiegu, starałem się biec solidnie i przyzwoicie technicznie. Czy się udało? - :niewiem: . Ale robię swoje, bo tak trzeba. W tym tygodniu jeszcze jeden trening: może coś dłuższego?

10,30 km: 1:04:02; śr. 6:13/km; Hr śr./max.: 145/170
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Wybieganie, które było spokojniejsze niż wskazuję tętno. Coś się chyba gremlinowi pop...oliło, bo tętno średnie i maksymalne to chyba z kosmosu. :niewiem: . Pogoda idealna, mgła, lekka mżawka tylko.... psy po drodze :wrr: to jedyne wytłumaczenia tego tętna. Fajnie się biegło, mocno się nie zmachałem...

15,2 km: 1:30:41; śr. 5:58/km; HR śr./max.: 182/216 :szok:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Sprawa tętna się wyjaśniła - jedna strona czujnika tętna nie była przypięta do paska... Dzisiaj trochę OWB i przebieżki. Trening ok., i "chyba coś drgnęło"... Biegło mi naprawdę dobrze, próbowałem zmodyfikować trasę, ale droga w pewnym momencie po prostu się skończyła więc zawróciłem... :usmiech: Na przebieżkach w równym stopniu co na tempie starałem się skupić na technice biegu, na zakończenie 10' OWB, ale po pokonaniu podbiegu w Tłuchówku przyspieszyłem i bez problemów dobiegłem do końca.

14,26 km: 1:23:11; śr. 5:50/km; HR śr./max.: 149/173
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Dobre samopoczucie się utrzymuje..., chyba to te święta, chociaż prywatnie nigdy za nimi nie przepadałem, bo wszyscy gonią za czymś, co w gruncie rzeczy jest bardzo blisko, tylko w pośpiechu za dobrami materialnymi i typowo polskim "zastaw się, a pokaż się" nie jest zauważane.. :smutek:
Dzisiaj siła biegowa, "moje" podbiegi: do ostatnich 6 powtórzeń dołożyłem jeszcze jedno, żeby jakiś progres robić :oczko: Zarówno na rozbieganiu, jak i na schłodzeniu tętno utrzymywało się w odpowiednich "widełkach" i nie wariowało jak to miało miejsce wcześniej. Jeżeli chodzi o podbiegi, to .... chyba zaczynam je lubić.. :taktak: i .... staram się zrozumieć. W tym tygodniu pewnie jeszcze jeden trening: spokojne wybieganie.

13,7 km: 1:19:54; śr.: 5:50/km; HR śr./max.: 146/169
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Spokojny long, założenie było takie, żeby biec w granicach 6:00/km i bez problemów się udało. Fajny bieg bo po 11 km po asfalcie było po trawce, a potem po żużlu. Samopoczucie ok., nogi ogólnie też. Dlaczego "ogólnie"? Ano dlatego, że wydaje mi się, że jeszcze km czy dwa i wtedy moja (pół)maratońska ściana :oczko: zweryfikowała by moją aktualną formę :taktak: Ale mam nadzieję, że już niedługo się o tym przekonam....

15,69 km: 1:31:47; śr.: 5:51/km; HR śr./max.: 154/167
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Pomimo tego, że dzisiaj dzień wolny od pracy to zdecydowałem się zrobić trening o zwykłej, poniedziałkowej porze. Pogoda nie nastrajała zbyt optymistycznie, ale jak na tę porę roku to chyba nie ma co narzekać. Rozpocząłem od godzinki OWB (10,25 km w tempie 5:51/km przy średnim HR 143), potem 10 przebieżek 20'' z odpoczynkiem 40''. Pierwsze dwa odcinki trafiły na podbiegu w Tłuchówku, reszta na równym, ale wszystkie przy silnym czołowym, względnie bocznym wietrze. W sumie jednak weszły gładko. Na zakończenie 12 minut OWB (2,03 km w tempie 5:51 przy średnim HR 151). Jutro od rana podbiegi, bo w święta może być różnie :oczko:

14,11 km: 1:21:51; śr.: 5:48/km; Hr śr./max.: 145/164
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Z zaplanowanych podbiegów nic nie wyszło, bo trudy przygotowań do świąt pochłonęły mnie na tyle, że rano najzwyczajniej w świecie zaspałem, a robienie podbiegów przy dość dużej migracji ludzi we wszystkich możliwych kierunkach to chyba nie najlepszy pomysł. Stwierdziłem jednak, że chociaż lekki trening sobie zrobię, bo paradoksalnie z czasem krucho. I zrobiłem:

6,76 km: 40:01; śr.: 5:56/km; HR śr./max: 136/151
ODPOWIEDZ