U mnie dziś pada przelotnie, pół nocy lało, moje ścieżka tonie w błocie, w sobotę omal sobie nóg nie połamałam, nie wspomnę o butach które aktualnie zmieniły kolor na torfowy
Dzisiaj olałam, biegi w deszczu i wietrze, śmignę sobie na bieżni, a jak nie to jutro. Biega mi się koszmarnie do powrotu z feralnego urlopu, nie wiem czemu ale 6 km jest dla mnie mordercze, nie mogę znaleźć rytmu! Wracam tak zmęczona jak nigdy. No ale powtarzam sobie, że przyjdzie czas na bieganie z miłością. Niestety z tej męki rodzi się we mnie jakiś lęk... jak byłam dzieckiem to miałam tak przed pójściem do szkoły czasami... nie wiem co to. Pewnie psycholog by wiedział.
Jak się rozpadało w nocy to jakby jakaś ulga na mnie spłynęła, pomyślałam że chyba nie pobiegam
Ale nic bariery trzeba łamać!
Ja nie jestem z tych kucharzących, pierniki całe życie robiłam, ale te zeszłoroczne mam do dziś w duuużej ilości, teraz tylko na choinkę się nadają. Ale skoro nikt ich nie zjadł to znaczy że nie ma sensu ich robić w tym roku.
Natomiast jestem fanem dekoracji, robię ich setki, nocami, przerwami w pracy potajemnie wycinam...
Nie korzystam z gotowych rozwiązań wszystkie ozdoby powstają z białych kartek papieru do drukarki. A ozdoby zewnętrzne i stroiki z tego co znajdę na polu/ łące i w ogrodzie. Właśnie siedzę nad ażurowymi wycinankami, żeby jeszcze zdążyć i ustroić okna.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
jej, podziwiam, ja od dziecka mam 2 lewe rece i zero wyobraźni artystycznej. wszelkie prace plastyczne typu hendmejd budzą moją szczerą zazdrość i szacunek. też bym tak chciala, ale nie umiem Wszelkie moje dziela niewiele się róznią od dzieł mojej 3-latki
haha Ma_tika, pewnie nie jest aż tak źle acz rozumiem ja jedyna z 3 sióstr mam zacięcie do sztuki. Robię też meble, przerabiam, szyję poduchy i różne takie... czasem i biżuterię zrobię, lub coś w garderobie pozmieniam, np z futra powstaje kamizelka ze skórzanymi lamówkami, czy jakieś zdobne brosze do kurtki etc.
Ale najwięcej w domu, coś z niczego, czasami wysępię coś po ludziach jak to drzewko co teść wyciął bo zmarzło, trochę farby wiadro z Obi i gotowe :D Kominek który widać na zdjęciach też robiłam sama, trochę gipsu i ręczne foremki i jest cegła
Dlatego Święta to mój żywioł, wszyscy narzekają że nie mam dzieci bo obskakuję domowe imprezy i dekoruję domy na przyjęcia itp. A jak bym wpadła w szkolne przedstawienia to by mnie wołami nie wyciągnęli, w szkole zamiast siedzieć w charakteryzatorni zawsze ciągnęło mnie do podziemia gdzie powstawały bajeczne scenografie.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
papillon pisze:Dlatego Święta to mój żywioł, wszyscy narzekają że nie mam dzieci bo obskakuję domowe imprezy i dekoruję domy na przyjęcia itp. A jak bym wpadła w szkolne przedstawienia to by mnie wołami nie wyciągnęli, w szkole zamiast siedzieć w charakteryzatorni zawsze ciągnęło mnie do podziemia gdzie powstawały bajeczne scenografie.
wiesz, to jest wlasnie dobry pretekst, aby miec dzieci miałyby frajde z takich prac. to sie juz w maluchach zaczyna - zrobic cos z niczego. na mini-mini jest nawet taki program - Art Attack
Papilon - respekt - ja jak Ma_tika - też mam lewe ręce, a dzieciaki się fascynują takimi henmejdami. Mam wrażenie, że ładniej rysuje mój 6-letni synek niż ja
Wesołych Świąt dziewczyny !
Ja jeszcze w robocie - dziś przyszłam z dzieciarnią i niedługo jedziemy do domu.
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
@Ma_tika u mnie na przykład było tak, że najpierw była motywacja i zapał, a jak już ten zapał opadł to okazało się, że zacząłem to lubić w międzyczasie Także polubić bieganie można według mnie później
Nasiadówka Rodzinna zaliczona:fajnie jest miec dziecko które o 21ej już połprzytomne mówi "mamusiu idziemy do domku?" heeheh-zmęczonemu dziecku sie nie odmawia
A przed Kolacją sobie nawet truchtnęłam 6,6 km po opustoszałym centrum miasta
Spokojnych Swiat
Kochane ja dziś też Świątecznie, właśnie dokańczam bombki choinkowe, z racji 1 Świąt najmłodszego kota u nas żadnego szkła być nie może. A deficyt w neitłukących więc muszę sama dziergać papierowe ozdoby.
Rano trzasnęłam 6 tkę, ale (UWAGA Ma_tika pomarudzę!!!) Dziś 3 trening po przerwie 10 dniowej i jest o NIEBO gorzej nie wiem co mi jest ledwo dałam radę. Analizuję wszystko, jem to samo, śpię tak samo, nawet mniej ćwiczę i powinnam być o zgrozo wypoczęta, a efekt odwroty niż być powinien, z każdym wyjściem czuję że słabnę.
Ale motywacja jest więc, a propos nowej koleżanki motywacja to w moim przypadku dziwna sprawa, nie umiem tego jednoznacznie nazwać. Nie jest to ani chęć posiadania chudej dupki, ani chęć brania udziału w wyścigach. W moim wypadku są to elementy złożone, biegam by pies miał ruch, biegam bym ja miała ruch, dla zdrowia, biegam by nie mieć wyrzutów sumienia, że siedzę na sofie jak stara ciotka, biegam by kształtować charakter i wyrabiać nawyk systematyczności. Nie chce mi się wstawać rano gdy wieje i pada, ale siadam na łóżku i powtarzam jak mantrę, że do celu dochodzą tylko zdeterminowani, silni i systematyczni!
Może musisz znaleźć swoją drogę...
A propos tego co napisał Mały lubiłam biegać a teraz chyba znowu nie lubię, ale lubienie w moim przypadku przyszło z czasem.
Do meritum, biegnę jest mi nie wesoło ale myślę Wigilia ładna pogoda czego chcieć więcej. Patrzę biegnie osoba dziewczyna w moim wieku mniej więcej po mojej ścieżce po raz 1 ją widzę, cieszę się przeogromnie zwalniam, W myślach układam życzenia bo WIGILIA, no i planuję, że może będzie miła i trasę mi pokaże inną. Zwalniam bo zbliżam się do owej osoby, z uśmiechem szerokim prawie przystaję odwracam się ku niej, pies zaciekawiony co się Pańcia tak cieszy może kto znajomy. A owa osoba prawie kopnąwszy mojego przemiłego psa, olała mnie, mój uśmiech i niemal otwarte ramiona i to w WIGILIĘ!!! WTF?!?!?!?!
Gdzie my żyjemy? planeta małp czy jak?
Tym optymistycznym akcentem kochane i kochani, życzę Wam/nam dużo zdrowia, samozaparcia, motywacji, byśmy wszyscy biegali i byli szczęśliwi! Mam ogromne życzenie poznania Was wszystkich na żywo (w realu jak to mówią), jesteśmy różni, czasem nasze marudzenie i nieporadność działają nam wzajemnie na nerwy, ale mam wrażenie, że i tak byśmy się wszyscy polubili! A to było takie moje prywatne życzenie!
Cudownego czasu Wam życzę i odpoczynku!!!
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Luz, Papillon,ja nie jestem cyborgiem, tez mam ochote pomarudzić Cały grudzień średnio mi sie biega i jakos nie moge wejsc w rytm po roztrenowaniu, a potem chorobie, mimo że juz trzeci tydzien planu robię. mam wrazenie, ze jestem wolniejsza niz rok temu o tej porze i nie wiem skad ta niemoc... Ale dobra, nie chce mi sie analizowac tego w swieta.
wesołych swiat i milego biegania w te wiosenne swieta Dziś biegałam w słońcu i w temp. 8 st. na plusie i w ogole nie czulam, że to Wigilia.
papitka ale masz fajoskie zyczenie wesoło by było ciekawe ilu z nas gapiłoby się "spodbyka"
Objadłam sie z leksza,ufff-kolejny powód dla którego nie lubie swiąt:tego biesiadowania nad żarłem,odgrzewania,namawiania...Jak odmówisz to cios dla gospodyni No i po kawałeczku i tego i tego i jesszcze makowczyk jej wyszedł znakomity...echh,męka juz i tak od chleba się odżegnywałam.Po cholere te 12 potraw? Tabun cyganski by sie obżarł !!!
Wczoraj pobiegłam.Dzisiaj tez MUSZE, i...CHCE! bo bigos i schab w żurawinie to mi wyjdzie pępkiem
Trochę późno ale jednak święta jeszcze trwają wiec życzę Wam zdrowych, spokojnych i rodzinnych świąt.
Niech spełnią sie Wam marzenia, niech zdrowie i humor dopisuje.