sosik - bez ładu i składu :)

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Sobota ( 21.12.2013 5:56 )

Tak jak planowałem dzisiaj leniwe 15,7 km na standardowej trasie.
Rano wstałem lekko skacowany ( ostatni browar padł ok 23 ) i z ciężkim żołądkiem. Jednak rytuał zadziałał i od razu zrobiło się lżej ;). Tuż przed 6 ruszyłem leniwie na trasę. Biegłem bardzo spokojnie bez szarpania pełen spokój i relaks. Tętno o parę uderzeń wyższe niż ostatnio, ale wg moich obserwacji to przez alkohol. Tzn im później skończę poprzedniego dnia pić tym potem na treningu mam wyższy puls. Pogoda bardzo dobra - około 0 stopni i jednostajny wiatr, który nie przeszkadzał w pokonywaniu kolejnych km.
Odczucia: wydawało mi się, że biegnę wolniej niż te 5'03'', ale to może przez ten leniwy nastrój mój dzisiejszy :hej: .

Na jutro świta mi w głowie plan pobiec coś szybszego, ale uzależniam to od samopoczucia i nastawienia. Jeżeli będzie takie jak dzisiaj to najwyżej skończy się na jakimś spokojnym longu. Jak będzie bardziej bojowe to może zaszaleję na czymś krótszym.

Waga ostatnio systematycznie i powoli rośnie. Teraz to ok 86 kg. Jednak zauważam delikatny przyrost tkanki mięśniowej w górnej części ciała więc mam nadzieję, że to jest powód tej zmiany.

Dystans: 15,75 km
Czas: 1:19:34 tempo 5'04''
Tętno: 145 (75%) / 155 (80%)
Waga: 86 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Niedziela ( 22.12.2013 6:47 )

Dzisiaj mi się bardzo nie chciało wstawać, ale na szczęście zadziałał automat i ocknąłem się gdzieś na 5 km trasy zadowolony z siebie, że nie dałem się leniowi. 'Kosztowało' mnie to tyle energii i zaparcia, że na trasie już nie było parcia. Cały trening grzecznie przeszurany w tempie ok 5'20'' i pulsie na poziomie 140 bpm. Tętno mogłoby być dużo niższe, ale na tych górkach to musiałbym iść, żeby nie podskakiwało powyżej 150 bpm. Longa też troszeczkę skróciłem, raz że leń, a dwa że popołudniu ruszamy do teściów ( ok 550 km ) do Piły więc nie chciałem za bardzo się katować na treningu. Reasumując dzisiaj regeneracja po pagórkach.
Jutro może uda się coś w Pile pobiegać, a potem przerwa na święta i dopiero 27 w planie jest jakiś rozruch.

Dystans: 18,75 km
Czas: 1:39:41 tempo 5'19''
Tętno: 140 (73%) / 161 (83%)
Waga: 84,9 kg

Tydzień:
Dystans: 65,29 km
Czas: 05:26:00
Średnie tempo: 04'59''
Treningi: 4
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Poniedziałek ( 23.12.2013 5:55 )

Dzisiaj pobiegałem trochę u teściów w Pile. Trasa ta co ostatnio, czyli droga do jeziora Płotki. O 6 rano jeszcze bardzo ciemno, tylko połówka księżyca dawała trochę światła. Na tej trasie postanowiłem spróbować pobiec testowo 1000 metrów. Wyszło ok 3'20'' czyli jak na mnie bardzo dobrze. Trochę warunki nie do końca dobre bo ciemno i wiatr trochę też dokuczał. Nawierzchnia miejscami śliska. Nie mogłem kontrolować tempa na bieżąco - dlatego trochę za szybko zacząłem i potem na końcu już było ciężko tempo utrzymać. Po tym km czułem, że to jeszcze nie na 100 % było i parę sekund można urwać. Nawet nie musiałem swoich stóp oglądać więc trochę rezerwy jest. Po akcencie chwila schłodzenia w truchcie i reszta treningu to spokojny bieg po ok 5'05''. Wyszło tego razem prawie 17 km po pilskich ulicach.

Dystans: 16,95 km
Czas: 1:24:09 tempo 4'58''
Tętno: 143 (74%) / 177 (91%)
Waga: 84,4 kg

Jako, że już przed Świętami nie biegam. Chciałbym wszystkim życzyć zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia :)
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Piątek ( 27.12.2013 6:14 )

Dzisiaj miejski kros. Rano tradycyjny rytuał i kwadrans po 6 zacząłem trening. Od razu zauważyłem, że nogi dzisiaj świetnie podają - mimo ok 2 kg większej wagi -więc postanowiłem troszkę żwawiej pobiegać. Ruszyłem na moje 15 km kółeczko. Biegło się świetnie. Pogoda idealna: 6 stopni ciepła i bezwietrznie. Czasami tylko leciuteńki deszczyk pokropił. Po 13 km, gdy miałem skręcać do domu, postanowiłem, że nie chcę kończyć i ruszyłem dalej. Wszedłem w okolice tempa maratońskiego i tak sobie biegłem do ok 20,5 km. Potem jeszcze 0,5 km schłodzenia i bardzo zadowolony zakończyłem dzisiejszy trening.
Bardzo lubię takie bieganie - po nim mam energię na cały dzień. Jutro i pojutrze powtórka tylko nie wiem jeszcze z jakim dystansem.

Dystans: 21,04 km
Czas: 1:41:26 tempo 4'49''
Tętno: 149 (77%) / 166 (86%)
Waga: 87 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Sobota ( 28.12.2013 6:15 )

Biegowa regeneracja. Rano wstałem ok 5 troszkę leniwie mi to szło. Jednak udało się zebrać do kupy i ok 6:15 rozpocząłem trening. Leń dalej mnie nie opuszczał, więc dzisiaj bardzo spokojnie, bez szaleństw - pełen relaks. Tętno w końcu zeszło poniżej 140 bpm, a na podbiegach nie przekroczyło 150 bpm - co mnie bardzo ucieszyło bo tempo mimo tak niskiej intensywności wyszło 5'14''/km :). Pogoda dalej świetna do biegania, mimo, że dzisiaj lekki mróż ( -1 ) i miejscami na chodniku traciłem przyczepność. Jednak brak wiatru powodował, że bieganie dzisiaj było czystą przyjemnością.
Trochę niepokoi waga, która nie chce się zatrzymać i ciągle powoli idzie do góry. Mam nadzieję, że ten trend się odwróci, jak skończą się zapasy poświąteczne :hahaha:
Jutro jak będzie nastrój to może coś dłuższego ( 20 - 25 km ) zrobię - trzeba palić te zapasy tłuszczu :bum:

Dystans: 15,6 km
Czas: 1:21:32 tempo 5'14''
Tętno: 138 (72%) / 149 (77%)
Waga: 87,4 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Niedziela ( 29.12.2013 6:02 )

Długi bieg progowy czyli: 2 km BS + 12 km P + 4 km BS.
Wczoraj wieczorem pękło parę Ciemnozłotych :hej:. Dzisiaj wstałem ok 4:40 ( budzik był na 5 :) ) - minimalnie czułem to piwo i brzuch trochę 'ciężki' był. Potem tradycyjny rytuał, po którym lżej się zrobiło na żołądku i nastrój na bardziej bojowy się poprawił. Tuż przed 6 wyszedłem na trening. Warunki świetne: 4 stopnie na plusie i praktycznie zero wiatru. Ruszyłem. Po pierwszym km wiedziałem, że jest dobrze - nogi fajnie niosą więc decyzja, że biegnę coś szybszego. Drugi km lekko w dół też trochę spokojniej, a potem wszedłem w okolice tempa progowego. Następne 12 km to prawie idealnie równy bieg - zegarek praktycznie cały czas pokazuje tempo chwilowe 4'15'' / km. Oddech też równiutko 2 na 2. Tętno powoli rośnie, aby na końcu osiągnąć 177 bpm. Świetnie to poszło. Po tych 12 km czułem, że jeszcze parę kilometrów mógłbym tym tempem biec. Jednak nie chciałem przeginać i zrobiłem ok 4,3 km schłodzenia po ok 5'00''. Przy okazji tego progu zakręciłem się w okolicach 42 min na 10 km :).
Bardzo lubię takie bieganie i dla takich treningów warto będzie się sprężyć po zabiegu, aby wrócić do regularnych treningów.

Próg:
12,00 50:44 4:14 165 (85%) 177 (92%)

Dystans: 18,4 km
Czas: 1:22:25 tempo 4'29''
Tętno: 159 (85%) / 177 (92%)
Waga: 86,4 kg

Tydzień:
Dystans: 71,885 km
Czas: 05:49:24
Średnie tempo: 04'51''
Treningi: 4
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wtorek ( 31.12.2013 6:07 )

Kolejny akcent: 1 km BS + 14 km M + 0,6 km BS.
Ciąg dalszy czekania na zabieg i korzystania z tego, że można bez konsekwencji trochę szybciej pohasać :). Dzisiaj już trochę zimniej niż ostatnio: -2 stopnie, praktycznie bezwietrznie i mgła. Czyli nie najgorzej. Po tradycyjnych rytuałach, chwilę po 6 ruszyłem na trening. Po niedzielnych szaleństwach zero śladu, więc postanowiłem też szybciej pobiegać. Tym razem po 1 km rozgrzewki wszedłem na intensywność maratońską i tak przeleciałem moje standardowe 15 km kółeczko. Szło bardzo dobrze - pełna kontrola, zero szarpania. Tempo zmieniało się w zależności od ukształtowania terenu od 4'54'' na długim podbiegu ( 4 km ) do 3'58'' na długim zbiegu ( 12 km ). Intensywność za to cały czas stała - ok 160 bpm. Na końcu ok 0,6 km schłodzenia i skończyłem trening z poczuciem świetnej zabawy i dobrze wykonanej pracy.
Odczuciowo: pierwsze oznaki progresu - zwłaszcza w wydolności. W listopadzie 160 bpm to już ciężko szło i oddechem szarpało. Teraz przy tej samej intensywności równiutko 2 na 2 i pełna kontrola. Do zabiegu będę biegał sobie na samopoczucie.

TM:
14,00 1:02:00 4:26 158 (82%) 167 (87%)

Dystans: 15,6 km
Czas: 1:10:22 tempo 4'30''
Tętno: 156 (81%) / 167 (87%)
Waga: 86,5 kg

Podsumowanie grudnia:
Dystans: 312,98 km
Czas: 25:45:26
Średnie tempo: 4'56'' / km
Treningów: 17
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Środa ( 01.01.2014 )

Podsumowanie minionego roku.

Zima i wiosna:
Przygotowania do pierwszego maratonu. Poszły całkiem dobrze. Narodziła się regularność treningów - 4 razy w tygodniu. W marcu zaliczony debiut w zawodach biegowych na Półmaratonie Marzanny. Wynik 1:45:47 bardzo pozytywnie mnie zaskoczył bo liczyłem na ok 1:50. Dało niezłego kopa. Co wyszło miesiąc później na Cracovia Maraton. Debiut wypadł super - 3:36:40 był dla mnie szokiem ( pozytywnym ) i pięknym ukoronowaniem 7 miesięcznych przygotowań.

Lato:
Po roztrenowaniu i krótkim cyklu przygotowań start w Jurajskim Półmaratonie. W bardzo ciężkich warunkach poprawienie życiówki o ponad 2 minuty - 1:43:08 - był to bardzo dobry wynik na tej trudnej trasie. Potem przerwa - przeprowadzka i w lipcu rozpoczynam z Danielsem przygotowania do jesiennego maratonu. Idzie to wszystko super. Trenuję 5 razy w tygodniu, regularnie aż do bólu. Cały czas się zaskakuję progresem na treningach. Zmiana celów maratońskich na 3:15, a pod koniec liczenie po cichu na czas w granicach 3:10.

Jesień:
Końcówka przygotowań do maratonu. Wszystko idzie dalej bardzo dobrze. Potem start w Maratonie Kukuczki. Tu niestety skręcona kostka pokrzyżowała mi plany. Trasa też była trudna i raczej 3:15 byłoby bardziej realne niż 3:10. Po wyleczeniu nogi zrobiłem samotną próbę na błoniach. Niestety na 30 km naciągnąłem mięsień dwugłowy lewej nogi. Trochę mnie to podłamało. Na szczęście na krótko i w połowie listopada powróciłem do regularnych treningów z myślą o Cracovia Maraton 2014.

Podsumowując ten rok biegowo - był bardzo udany. Mimo, że nie udało się ukończyć maratonu jesienią, jestem bardzo zadowolony. Cieszy nabyta regularność, progres w wynikach, spadek wagi. Najważniejsze jednak jest to, że bieganie cały czas dawało ( daje ) mi dużo radości i powera w życiu :) .

Cyferki:
Dystans: 2649,93 km
Czas: 229:40:15
Ilość treningów: 177

Plany na 2014:
W styczniu mam mieć zabieg odtworzenia wiązadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie. Po tym czeka mnie kilka miesięcy przerwy w bieganiu. Mam nadzieję, że rehabilitacja przebiegnie dobrze i uda się pobiec maraton na jesień. Jednak priorytet to powrót do regularnego biegania.

Z tego miejsca życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku 2014 i dużo radości z regularnego biegania. Trzymajcie też za mnie kciuki. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkamy się na trasach biegowych i zawodach.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Czwartek ( 02.01.2014 4:20 )

Dzisiaj zimno brrrr. Tablica na Wielickiej pokazała -6,6 stopni. Do tego jeszcze mgła. W planie miałem spokojne wybieganie jednak przy tempie 5'00'' / km było mi trochę zimno. Więc lekko podkręciłem i biegłem sobie w okolicach 4'40'' / km. W sumie bez historii, gdyby nie zwis zegarka. Zatrzymał się po ok 32 minutach i na ekranie było chwilowe tempo 4'15''. Trochę mi zajęło kapnięcie się, że zwisł i cieszyłem się, że cały czas lecę świetnym tempem i jakoś lekko to wchodzi. Dopiero brak lapowania na kolejnym km mnie uświadomił, że coś jest nie tak :hahaha:. Po twardym resecie wszystko wróciło do normy.
Jutro też pewnie coś pobiegam, bo w weekend wizyta w Pruchniku i tam sobie odpuszczę bieganie. Nadrobię w poniedziałek jakimś dłuższym longiem.

Dystans: 15,6 km
Czas: 1:13:00 tempo 4'41''
Tętno: 150 (78%) / 164 (85%)
Waga: 86,8 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Piątek ( 03.01.2014 4:21 )

Dzisiaj zrobiłem sobie delikatne BNP - tempa od 5'13'' do 4'26'' / km. Odwiedziłem już trochę przeze mnie zapomnianą, 600 metrową pętelkę do szybszych biegów. Cisza, spokój, ani jednej, żywej duszy przez cały trening. Mogłem spokojnie przemyśleć parę rzeczy nie zważając na pieszych i na światła na przejściach. Teraz dwa dni przerwy - wizyta w Pruchniku. Kusiło mnie pobiec coś szybszego jutro na stadionie, ale za dobre czasy tam pokazuje i bym się niepotrzebnie napalił :hahaha:. W poniedziałek w planie dłuższy long. Może wybiorę się na Błonia - już dawno tam nie biegałem.
Cały czas czekam na telefon ze szpitala i już mnie trochę to czekanie zaczyna denerwować. Chyba chciałbym mieć już to z głowy.

Dystans: 11,16 km
Czas: 00:53:13 tempo 4'46''
Tętno: 143 (74%) / 158 (82%)
Waga: 86,8 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wtorek ( 07.01.2014 4:18 )

Dzisiaj akcent czyli: 3km BS + 3*( 2,5km P + 2' B ) + 2,5km BS.
Parę dni przerwy sprawiło, że już wczoraj wieczorem miałem bojowe nastawienie. Więc w zegarku ustawiłem sobie interwały tempowe. Zastanawiałem się czy dać 4 powtórzenia po 2,5 km. Jednak po namyśle stanęło na 3. 7,5 km to i tak więcej niż 10% moich ostatnich tygodniowych przebiegów.
Wstałem ok 3:55, nastrój dalej świetny. Szybko się ubrałem i ok 4:15 wyszedłem na trening. Pogoda idealna na szybkie bieganie: ok -1 stopnia, praktycznie bezwietrznie i suche chodniki. Po złapaniu fix-a w zegarku skierowałem się na swoją 600 metrową pętelkę. Na rozgrzewce 2 przebieżki i leciutkie rozciąganie. Potem rozpocząłem progi. Weszły równo - jak na mnie to nadzwyczaj równo. Określenie: 'komfortowy, ale trudny' idealnie oddaje odczucie na tych progach. Szło całkiem przyjemnie, chociaż na tym ostatnim odcinku pod koniec już trochę trudno było. Jeżeli biegłbym dzisiaj ten 4 to na pewno była by na nim walka, aby utrzymać narzucone tempo. Jednak zważywszy, na fazę przygotowań ( teoretycznie początek 2 fazy wg planu ) to jestem zadowolony. Najbardziej z tego, że praktycznie idealnie równiutko to pobiegłem :). Po progach ok 2,5 km schłodzenia i z dobrym samopoczuciem skończyłem trening.
Jutro w 'planie' spokojny BS. Miałem w weekend longa zrobić, ale się nie udało :hej:. Jeżeli mnie nie wezmą do szpitala w tym tygodniu, to spróbuję go zrobić w nadchodzący weekend.

Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
3,09 15:08 4:54 137 (71%) 163 (84%)
2,52 10:01 3:59 164 (85%) 170 (88%)
0,24 2:00 8:17 142 (73%) 170 (88%)
2,51 9:56 3:58 168 (87%) 173 (90%)
0,24 2:00 8:20 143 (74%) 171 (88%)
2,51 9:54 3:57 169 (88%) 175 (91%)
0,14 1:25 10:04 156 (81%) 175 (91%)
2,38 11:42 4:55 152 (79%) 163 (84%)

Dystans: 13,6 km
Czas: 01:02:08 tempo 4'34''
Tętno: 155 (80%) / 176 (91%)
Waga: 86,3 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Środa ( 08.01.2014 4:18 )

Rozbieganie po wczorajszym akcencie. W sumie bez historii - pokręciłem sobie kółeczka na mojej 600 metrowej pętli. Nie chciało mi się gdzieś dalej biec bo gęsta mgła powodowała, że i tak biegło się od latarni do latarni. Intensywność leniwa - średnio 139 bpm, tempo 5'03'' / km więc jak na regenerację to całkiem niezłe. Na końcu najpierw 400 metrów tempem 4'30'' potem 200 metrów po 3'40'' aby odmulić nogi.
Teraz dwa dni przerwy, a w weekend coś dłuższego.

Dystans: 11,55 km
Czas: 00:58:11 tempo 5'03''
Tętno: 139 (72%) / 163 (84%)
Waga: 86,8 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Czwartek ( 09.01.2014 4:22 )

Dzisiaj wyszło 1km BS + 9km M + 1km BS - totalny spontan. Miałem nie biegać. Jednak obudziłem się ok 4 rano, przewróciłem się na jeden bok, potem na drugi i jakoś tak sen nie chciał przyjść więc włączyłem automat :). Ok 4:20 stałem już czekając na namiar GPS. Dzisiaj gęsta mgła więc chwilę dłużej to potrwało. Ruszyłem. Pierwszy km wchodzi bardzo lekko i wyraźnie poniżej 5 minut. Decyzja lecę sobie coś szybszego. Dzisiaj padło na TM. Następne 9 km to tempo w okolicach 4'30'' / km. Mgła trochę przeszkadza, bo co kilkaset metrów muszę palcami okulary przecierać. Wiatr też trochę mocniejszy niż ostatnio. Jednak nogi świetnie podają. Tempo równo, oddech miarowy. Na koniec 1 km BS schłodzenia.
Mam nadzieję, że w końcu zadzwonią ze szpitala. Bo jeżeli okaże się, że nie będzie tego zabiegu to trzeba wracać na tory ułożonego planu, a nie bawić się w spontany :hahaha:. Na weekend dalej jest w planie long, chociaż na niedzielę jakieś opady zapowiadają.

TM:
9,17 0:41:07 4:29 158 (82%) 165 (85%)

Dystans: 11,02 km
Czas: 00:50:10 tempo 4'33''
Tętno: 155 (80%) / 165 (85%)
Waga: 86,0 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Sobota ( 11.01.2014 )

Wyszedł: 2nd Sosik Marathon.

Przygotowania:
Budzik miałem na 4 rano, ale sam się obudziłem ok 3:20 ( wczoraj ok 22 grzecznie poszedłem spać ). Rytuał zadziałał więc nastrój dobry, lekko bojowy. Wczoraj wszystko przygotowane. Pas z 0,5l izotoniku + 4 żele. Ustawiłem sobie na zegarku ekran: dystans, tempo okrążenia, tempo chwilowe i puls. Dodatkowo włączyłem alert na tempo po za zakresem od 4'15'' do 4'45''. Na drugą rękę zwykły zegarek ze stoperem. Więc raz, że miałem wszystko co chciałem ( nie musiałem ekranów przełączać ), a dwa to obie ręce w miarę równo obciążone. Wsiadłem w auto i na Błonia. Wysiadam i od razu czuję, że dość mocno wieje. Na szczęście bez większych porywów czyli jak mawia Mihumor 'typowy babski wiatr'. Wieje praktycznie idealnie wzdłuż Focha ( zachodni, może lekko południowo-zachodni ). Postanawiam, że biegnę Focha z wiatrem i z górki. Krótka rozgrzewka, dwie przebieżki i delikatne rozciąganie. Potem odmierzam od linii 1500 metrów 80 kroków. Włączam mp3, zegarki i ruszam.

Okrążenie 1 i 2:
Pierwsze okrążenie spokojnie, czuję moc, ale grzecznie ok 4'40''-4'45''. Totalne rozpoznanie terenu i warunków. Pod wiatr mam w sumie tylko na prostej wzdłuż 3 Maja. Na szczęście stały ten wiatr i fajnie chłodzi. Wzdłuż Focha za to przeciwnie: puls mniejszy, tempo lepsze, ale zero chłodzenia - bardziej się pocę. Stwierdziwszy, że nie jest źle, drugie troszeczkę przyspieszam i wychodzi w ok 4'35''.

Okrążenie 3:
Jakieś 200 metrów po rozpoczęciu 3 okrążenia zegarek zaczął pikać, że lecę za szybko i to pikanie dziwnie się skończyło. Coś jakby przeciągneło koniec. Patrzę i zegarek wisi. Tak samo jak na treningu 2 stycznia. Nie reaguje na zmianę ekranów - po prostu ekran się 'zamroził'. Z jednej strony wkurzyłem się bardzo z drugiej strony ulżyło mi , bo stoper na drugiej ręce leciał dalej z czasem. Lekko tu zwolniłem i próbuję zresetować to cholerstwo na twardo. Udało się dopiero pod koniec prostej Focha. Po włączeniu go okazało się, że przez zdenerwowanie tętno skoczyło o parę uderzeń ( z ok 154 na ok 159 bpm ). Trochę mnie to wybiło i na prostej wzdłuż 3 Maja starałem się uspokoić i przywrócić rytm.

Okrążenia 4,5 i 6:
Na początku 4 i 6 okrążenia zjadam żel i popijam izotonikiem. Na szczęście w miarę szybko udało się uspokoić i wrócić na właściwy rytm biegowy więc postanowiłem trochę przyspieszyć. Na zegarku co raz częściej zaczyna się pokazywać chwilowe tempo ok 4'30''. Biegnie się dalej bardzo przyjemnie.

Okrążenia 7, 8, 9 i 10:
Połówka czyli troszkę po 6 okrążeniu wychodzi ok 01:36:53 tętno oscyluje w okolicach 161-164 bpm. Ja czuje się dobrze więc decyzja - delikatnie przyspieszam - chwilowe tempo zaczyna pokazywać 4'25''. Wpadam w trans i zaczyna mi się morda cieszyć jak na Jurajskim. Początek 8 i 10 okrążenia to kolejne pkt odżywcze czyli żel + izotonik. Kończąc 8 okrążenie znów mały przegląd ciała. Z minusów to obie łydki zaczynam delikatnie czuć, reszta ok więc jeszcze lekko przyspieszam. Od razu przekłada się to na tętno, które wchodzi powyżej 170 bpm. Idzie świetnie jednak łydki co raz bardziej czuć - najbardziej dają się we znaki na podbiegu na Piastowskiej i na początku Focha. Okrążenia wchodzą co raz szybciej od ok 15'50 do 15'30''. Czasami włącza się alert, że biegnę szybciej niż 4'15''/km

Okrążenie 11:
Łydki niestety z każdym kilometrem co raz bardziej bolą. Kryzys przychodzi przy końcu prostej 3 Maja. Na Piastowskie nogi bolą już bardzo mocno i tętno nagle skacze pod 180 bpm. Trochę się zdziwiłem, bo wydolnościowo czułem się bardzo dobrze. Zaczyna się walka. Na Focha z górki lekko odpuszczam, aby odpocząć i uspokoić tętno.

Okrążenie 12:
Ostatnie okrążenie i na prostej wzdłuż 3 Maja robię ostatni zryw. Wzrok utkwiłem w białą plamę kontenera na śmiecie, który stał na jej końcu i lecę starając się nie myśleć o bólu. Na Piastowskiej i Na Błonia odpuszczam, chcę tylko dobiec. Tempo spada w okolice 4'30''-4'40''. Łydki masakrycznie już bolą - czuję tak, jakby koś gwoździe w nie wbił. Na szczęście Focha to już turlanie w dół. Zatrzymuję stoper i w duchu się cieszę jak widzę czas. Ale mordka cały czas wykrzywiona w grymasie bólu.

Cyferki:
Dziesiątki:
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
07,51 34:59 4:39 155 (80%) ? - średnie tak mniej więcej po tym co zerkałem na zegarek
10,00 45:12 4:31 160 (83%) 166 (86%)
10,00 44:43 4:28 165 (86%) 170 (88%)
10,00 43:35 4:21 172 (89%) 181 (94%)
05,03 22:20 4:26 178 (92%) 183 (95%)

Połówki:
01:36:53
01:33:56
Bardzo ładny NS wyszedł co mnie dodatkowo ucieszyło.

Całość: 42,195 3:10:49 4:31 166 (86%) 183 (95%)

Odczucia:

Organizm:
Zaskoczyło mnie, że wydolnościowo poszło świetnie, a walczyłem z bólem nóg. Szczerze myślałem, że będzie odwrotnie.
Drugie zaskoczenie to łydki. Bardziej obawiałem się o ten mój dwugłowy lub kolana.

Trasa:
Na plus:
Brak tłoku na starcie.
Rozgrzewka czyli pierwsze 30 km pobiegłem sam, skupiony, starając się jak najmniej wysiłku włożyć w bieg. Co mi się chyba udało. Przy normalnym maratonie byłoby ciężko. Tutaj nic i nikt mnie nie rozpraszał.
Przewidywalność - po pierwszym okrążeniu wiesz co cię czeka na reszcie dystansu.
Na minus:
Brak zawodników i kibiców na ostatnich 12 km. Tu już psychika jest ważna, a doping i wyprzedzanie innych dają niezłego kopa.

Całościowo:
Jestem super zadowolony. Jakby mi ktoś dawał taki czas na mecie to brałbym w ciemno. Cieszy również zimna głowa na pierwszych dwóch okrążeniach -organizm dobrze wszedł w ten bieg. Uzyskany NS to następny pozytyw tego biegu.

Co teraz:
Tydzień bez biegania. Chyba, że mnie pod koniec tygodnia nie zabiorą na zabieg i jakaś chcica ogarnie to może na coś się skuszę.
Jeżeli coś z tym zabiegiem by się okazało, że nie ma to ten tydzień bez, następny luźno, a potem 2 faza planu po lekkiej modyfikacji.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wpis niebiegowy. - NARESZCIE!

W czwartek ok 10 mam się zameldować w szpitalu. Zabieg w piątek rano.
Trzymajcie kciuki. Skrobnę coś w przyszłym tygodniu jak wyjdę ze szpitala.
Może jeszcze w czwartek rano skuszę się na jakiś pożegnalny trening :hej:.

Mam tylko nadzieję, że mi to dobrze poskładają - resztę dam radę!
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
ODPOWIEDZ