Dzisiejsze wybieganie w przeciwieństwie do piątkowego treningu poszło bardzo sprawnie i miło. Starałem się trzymac tempa około 5:55, mając oczywiście odpowiednie poprawki na podbiegi i zbiegi.
Tradycyjnie nie wiedziałem gdzie pobiec, już mi się większość tras opatrzyła, ostatecznie poleciałem do Dąbrówki, przez las do Miechowic, tam po trasie półmaratonu, powrót do lasu i przed autostradą zdecydowałem się skręcić jeszcze w drogę techniczną, przez co trasa wydłużyła mi się o 4,5 km.
Mimo zmęczenia i sztywności w nogach, ostatnie kilometry będące pod górę biegło mi się całkiem przyjemnie i to szybciej od zakładanego tempa. Dopiero gdy się zatrzymałem stwierdziłem, że nogi mi "płyną"

Biegłem w ekidenach i już wiem, że nie nadają się na takie dystanse. Po 14 kilometrze poczułem ból w prawej pięcie, właściwie w ostrodze. Może źle miałem je założone, ale trochę zraziłem się do nich na długie dystanse. W przyszłym tygodniu wracam do asicsów.