Ale dla każdego ten rozsądek będzie miał inny wymiar. Też biegam czasem w butach bez amortyzacji,jak dla mnie; ale to raz w tygodniu i góra 4 kilometry aby wzmocnić mięśnie. Dla Ciebie Qba jest to pewnie śmiesznie mało , ale dla mnie właśnie tam jest granica rozsądku. O technikę też można dbać w butach klasycznych, biegam na całą stopę, w pure flow i asics zaraca. A są to buty amortyzowane i jakieś tam systemy mają, może nie milion ale kilka. W lunarglidach takie bieganie było dla mnie niewykonalne. Buty mini są bardziej wymagające i nie są dla każdego. Gdybym chciał iść Twoim tokiem rozumowania to biegałbym 4 km w tygodniu , a biegam około 30. I sprawia mi to przyjemność. Nie kazde rozwiązanie jest dobre dla wszystkich, moim zdaniem.Qba Krause pisze: rozsądne bieganie w mini
Minimalizm bez minimalizmu - bieganie w butach niebiegowych
- 850
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 318
- Rejestracja: 03 cze 2013, 20:39
- Życiówka na 10k: 45 min
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
bardzo ciekawa wypowiedź. a cóż tobie przeszkadza biegać cały kilometraż w mini?
- 850
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 318
- Rejestracja: 03 cze 2013, 20:39
- Życiówka na 10k: 45 min
- Życiówka w maratonie: brak
dobeer pisze:w "filcokach"
Trochę wyrwane z kontekstu, ale można

- 850
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 318
- Rejestracja: 03 cze 2013, 20:39
- Życiówka na 10k: 45 min
- Życiówka w maratonie: brak
Biegam rekreacyjnie, nie robie tego dla wyników, mam artropatie stawu skokowego, utworzony staw rzekomy, nie daję rady fizycznie wytrzymać dłuższego biegu w mini, posiadam nb 3090, być może po prostu jestem za słaby, stąd też moje zdanie że tego typu buty nie są dla każdego. Biegam 4 razy w tygodniu. W zwykłych butach nic mnie nie boli.Qba Krause pisze:bardzo ciekawa wypowiedź. a cóż tobie przeszkadza biegać cały kilometraż w mini?
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na pewno buty mini nie są dla każdego. To jest coś zupełnie innego, ale też bardzo wymagającego. Szczerze mówiąc, nie poleciłbym ich osobie, która kompletnie olewa wyniki i progresję, a po prostu wychodzi sobie raz w tygodniu polatać 10 kilometrów. Wydaje mi się, iż minimalizm oczekuje zaangażowania - w tym trzeba choć trochę siedzieć, być świadomym. Nie można sobie tak po prostu, bez uszczerbku na zdrowiu, wejść z piętowych żelazek w buty-niebuty i przelecieć 15 km ze śródstopia.
Oczywiście sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy dana osoba nigdy nawet nie poznała świata rozległej amortyzacji - tutaj jest zupełnie inna rozmowa, powyższy komentarz tyczy się osób przechodzących.
Dla mnie ten tani minimalizm jest bardzo miłym zaskoczeniem. I motywacją. Nie uśmiecha mi się wydawać gruuuubej kasy na buty, które są takie drogie, bo mają mniej od innych - czy też mają brak. Ale już wydanie małej kasy (bo buty nie mają, po prostu) odrzucać nie powinno. I nie odrzuca. Sądzę, że istnienie takich modeli (tanich, bo "niecertyfikowanych") może wiele osób zachęcić do spróbowania. I nawet jeśli nie wsiąknięcia, to robienia jednego, krótszego a szybszego treningu w butach-widmo. A przecież i to jest bardzo wskazane.
Oczywiście sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy dana osoba nigdy nawet nie poznała świata rozległej amortyzacji - tutaj jest zupełnie inna rozmowa, powyższy komentarz tyczy się osób przechodzących.
Dla mnie ten tani minimalizm jest bardzo miłym zaskoczeniem. I motywacją. Nie uśmiecha mi się wydawać gruuuubej kasy na buty, które są takie drogie, bo mają mniej od innych - czy też mają brak. Ale już wydanie małej kasy (bo buty nie mają, po prostu) odrzucać nie powinno. I nie odrzuca. Sądzę, że istnienie takich modeli (tanich, bo "niecertyfikowanych") może wiele osób zachęcić do spróbowania. I nawet jeśli nie wsiąknięcia, to robienia jednego, krótszego a szybszego treningu w butach-widmo. A przecież i to jest bardzo wskazane.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Zawołam nimfe_blotna, niech sie wypowie jako praktyk, ale jak znam charakter, to też by dała radę850 pisze:dobeer pisze:w "filcokach"
Trochę wyrwane z kontekstu, ale możnahttp://www.sadistic.pl/cliff-young-vt148457.htm

- jedz_budyn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1881
- Rejestracja: 28 sie 2013, 12:09
- Życiówka na 10k: 46:45
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieruń
Ciekawi mnie kiedy skoczkowie spadochronowi przejdą w minimalizm i będą latać z parasolką lub wogóle bez niczego 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 266
- Rejestracja: 05 paź 2013, 12:42
- Życiówka na 10k: 44,39
- Życiówka w maratonie: brak
Właściwie szwagier biega intuicyjnie.Nie liczy kilometrów,tempa,czasu.Jak go bolały nogi to odpuścił bieganie na miesiąc,a potem dalej gonił i nie przejmował sie jakimś tam spadkiem formy.Biega spontanicznie,taki "prosty" chłop.Po dwóch miesiącach jego biegania wyciągnąłem go na zawody na 10km.Zrobił je w 44 minuty(w wieku 41lat).Bylon pisze: Szczerze mówiąc, nie poleciłbym ich osobie, która kompletnie olewa wyniki i progresję, a po prostu wychodzi sobie raz w tygodniu polatać 10 kilometrów. Wydaje mi się, iż minimalizm oczekuje zaangażowania - w tym trzeba choć trochę siedzieć, być świadomym. Nie można sobie tak po prostu, bez uszczerbku na zdrowiu, wejść z piętowych żelazek w buty-niebuty i przelecieć 15 km ze śródstopia.
Oczywiście sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy dana osoba nigdy nawet nie poznała świata rozległej amortyzacji - tutaj jest zupełnie inna rozmowa, powyższy komentarz tyczy się osób przechodzących.
Nie potrafi odróżnić butów biegowych od zwykłych adidasów,nie wie co to jest bieganie.pl,i trochę mu zazdroszczę,bo gdy sie nie ma tej całej wiedzy o świecie biegowym ,to jak coś robisz-czytaj biegasz- to wydaje sie takie naturalne i oczywiste,a buty?To jest tylko dodatek do dresu Hummela( używałem go kilkanaście lat temu trenując piłkę ręczną),który dostał ode mnie,bo stwiedziłem,że swetrze nie będzie biegał ze mną na zawodach

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chyba przegapiłeś ten moment.jedz_budyn pisze:Ciekawi mnie kiedy skoczkowie spadochronowi przejdą w minimalizm...
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
- Katarina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
można, tylko potem przez 3 dni bolą łydki, tym bardziej jeśli jednocześnie skuszonym lekkością poszło się na personal bestBylon pisze:N Nie można sobie tak po prostu, bez uszczerbku na zdrowiu, wejść z piętowych żelazek w buty-niebuty i przelecieć 15 km ze śródstopia.

za często jednak doświadczenia nie powtarzam, tj bieganie w minimalnych minimalach ograniczam to minimum
a w ramach fascynacji biegania w czym bądź pochwalę się, jak to wspaniale swego czasu biegało mi się po Tatrach w ciężkich wysokich górskich turystycznych Scarpach. coś mi jednak mówi, że powrót do tej praktyki wzmocniłby co najwyżej budżet paru lokalnych ortopedów i fizjoterapeutów.
pozdrawiam bezkontuzyjnie
cats do not go for a walk to get somewhere, but to explore
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Katarina, i wcześniej serio biegałaś w ŻELAZKACH (zatem butach ->bardzo<- amortyzowanych) i z pięty?
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- Katarina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
całkiem serio.
ilość amortyzacji w szafie jest zaiste imponująca. mimo to, patrząc na zużycie tyłu podeszw, niekoniecznie walę z pięty. taki typ. chwilę przed tym doświadczeniem wprowadziłam kinvary do menu, na okoliczności startowe, czyli jednak nie za często, bo znów wolę krzaki. ale to i tak grubas przy merrelach, nie?
za to od tego czasu w kinvarach biegam częściej. niemniej z grubszymi plastrami nie rozstałam się. najlepiej biega mi się jak mieszam. w góry ortodoksyjny minimalizm w bucie kompletnie mnie nie przekonuje. a w zimie w asics 2140 bo dobrze izolują od zmrożonego podłoża.
ilość amortyzacji w szafie jest zaiste imponująca. mimo to, patrząc na zużycie tyłu podeszw, niekoniecznie walę z pięty. taki typ. chwilę przed tym doświadczeniem wprowadziłam kinvary do menu, na okoliczności startowe, czyli jednak nie za często, bo znów wolę krzaki. ale to i tak grubas przy merrelach, nie?

cats do not go for a walk to get somewhere, but to explore
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No widzisz, czyli jednak nie pięta. Bo samo przejście na minimale nie jest jakimś straszliwym szokiem, jeśli nie musimy przy okazji zmieniać techniki. To ta zmiana jest kluczowa - ona sama, i bez zmieniania buta, jest dla organizmu ogromnym obciążeniem. Kiedy do tego dołożymy obcięcie jakiejkolwiek amortyzacji - ciężko...
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 17 gru 2013, 16:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opoczno
- Kontakt:
Wydaje mi się, że dziś naprawdę nie trzeba wydawać niewiadomo jakich pieniędzy, aby kupic sobie wygodne buty. Wiadomo każdy by chciał zaczynać od markowego sprzętu. Ale na początek naprawde wystarczy nasza chęć i determinacja, a przede wszystkim regularność. Nie musimy od razu bić maratonów i interwałów.
zegarkisc naprzykład takie modelzegarki nautica
-
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 29 lip 2010, 23:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie można? Ja tak zrobiłem. Olewam wyniki, olewam progresję. Biegam około 10 km po lesie raz w tygodniu dla przyjemności(na więcej brak czasu) i biegam w butach prawie bez podeszwy. Nie angażuje się w filozofie. Do bieganie wybrałem buty które miałem w szafie (do chodzenia) a brooksy adrenaline z supportem leżą sobie gdzies na dnie. Narazie nie narzekam.BYLON Na pewno buty mini nie są dla każdego. To jest coś zupełnie innego, ale też bardzo wymagającego. Szczerze mówiąc, nie poleciłbym ich osobie, która kompletnie olewa wyniki i progresję, a po prostu wychodzi sobie raz w tygodniu polatać 10 kilometrów. Wydaje mi się, iż minimalizm oczekuje zaangażowania - w tym trzeba choć trochę siedzieć, być świadomym.
Dlaczego tak? Wq--wioło mnie jak zaczęło mnie bolec kolano i to zdrowo. Biegałem w Adrenaline i najpierw było super a potem albo sie trochę zużyły albo moje kolana przez nadmiar supportu osłabły i zaczęły sie bóle. Chciałem kupić nowe - ale cena była bardziej chora niż w momencie jak kupowałem poprzednie i dałem sobie spokój. Czułem, że firmy obuwnicze traktuja biegaczy jak krowy dojne - chore ceny ze 2 rodzaje pianki w podeszwie i szmaciany wierzch buta. Teraz buty mini w wykonaniu dużych firm - pomimo że nie mają systemów - i tak są w chorych cenach.
Przejście na bieganie w butach niebiegowych było stopniowe - czasem biegałem boso po murawie lokalnego boiska, plazy itp a potem stopniowo rezygnowałem z "żelazek". Potem las. Żyję, biegam, daję jakoś rade.