Bieganie z pięty czy śródstopia?
-
- Wyga
- Posty: 59
- Rejestracja: 20 cze 2012, 10:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cały zeszły sezon, aż do kontuzji biegałem ze śródstopia. Teraz po prawie roku przerwy zacząłem biegać od nowa i lepiej biega mi się z pięty. Może to sprawa wyprofilowania butów?
Zacząłem szukać prawidłowej techniki biegu i ilu instruktorów tyle opinii. Jedni sugerują z pięty, inni sugerują delikatnie z pięty od razu z przejściem na śródstopie, a jeszcze inni od razu ze śródstopia.
Ale, czy da się z śródstopia biegać po woli? Czy to nie hamuje biegu?
Bardzo możliwe, że biegam nie prawidłowo - nigdy się tego nie uczyłem, ale najwyższy czas rozpocząć doskonalenie techniki.
Czy macie jakieś filmiki, ale nie 12 letnich instruktorów biegania, które wskażą właściwą drogę?
Zacząłem szukać prawidłowej techniki biegu i ilu instruktorów tyle opinii. Jedni sugerują z pięty, inni sugerują delikatnie z pięty od razu z przejściem na śródstopie, a jeszcze inni od razu ze śródstopia.
Ale, czy da się z śródstopia biegać po woli? Czy to nie hamuje biegu?
Bardzo możliwe, że biegam nie prawidłowo - nigdy się tego nie uczyłem, ale najwyższy czas rozpocząć doskonalenie techniki.
Czy macie jakieś filmiki, ale nie 12 letnich instruktorów biegania, które wskażą właściwą drogę?
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Da się biegać ze śródstopia powoli.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
http://www.youtube.com/watch?v=zSIDRHUWlVo
Pewnie że da się biegać wolno, tak wolno jak tylko chcesz. Pewnie po prostu biegałeś za bardzo na palcach.
Pewnie że da się biegać wolno, tak wolno jak tylko chcesz. Pewnie po prostu biegałeś za bardzo na palcach.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
potwierdzam, jak najbardziej się da.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 lis 2013, 23:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja tez przerabiam teraz ten temat. Czuje zdecydowana różnice podczas zmiany techniki biegu z piety na śródstopie. Przrdewszystkim bieg przestaje być dla mnie toporny, ociężały a staje sie lekki, sprężysty, szybki. Jednak to co narazie zauwazylem to że łydki zostaly bardzo obciążone i kostki. Podejzewam że za bardzo przechylam się na palce.
- niuniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 14 gru 2010, 16:14
- Życiówka na 10k: 48:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
DA SIĘ
- To niemożliwe!!
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Tylko jeśli w to wierzysz.
-
- Wyga
- Posty: 56
- Rejestracja: 11 lis 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Podepnę się pod temat...
Ja mianowicie zauważyłem u siebie "dziwną?" tendencję. Podczas pierwszych kilkuset metrów biegu odbijam się z pięty, ale później jakoś samo przeskakuje na prawidłowy tryb, czyli na śródstopie. Od czego to zależy?
Ja mianowicie zauważyłem u siebie "dziwną?" tendencję. Podczas pierwszych kilkuset metrów biegu odbijam się z pięty, ale później jakoś samo przeskakuje na prawidłowy tryb, czyli na śródstopie. Od czego to zależy?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
może od tego, ze ruszasz zupełnie nierozgrzany i spięty (pisane z premedytacją razem
)
do kolegi wyżej: przebiegłem maraton (w butach minimalistycznych) prawidłową techniką, której elementem jest lądowanie na śródstopiu, bo nie można zapominać (a wielu to robi), że miejsce lądowania to tylko skutek a nie przyczyna poprawnej techniki. nic mi nie urwało, po dwóch dniach odpoczynku byłem gotowy do normalnego treningu. po schodach mogłem swobodnie chodzić.

do kolegi wyżej: przebiegłem maraton (w butach minimalistycznych) prawidłową techniką, której elementem jest lądowanie na śródstopiu, bo nie można zapominać (a wielu to robi), że miejsce lądowania to tylko skutek a nie przyczyna poprawnej techniki. nic mi nie urwało, po dwóch dniach odpoczynku byłem gotowy do normalnego treningu. po schodach mogłem swobodnie chodzić.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Mam wrażenie, ze termin "bieganie ze śródstopia" jest bardzo opacznie i szeroko rozumiany. Bez problemu maraton ze śródstopia może przebiec nawet osoba, która nie biega "ze sródstopia", ja zawsze myślałem, że nie biegam "ze śródstopia" ale jak ostatnio podjąłem studia nad techniką biegania to okazuje się, że biegam bardziej "ze śródstopia" niż ci, którzy z tego śródstopia biegają, no może źle napisałem, bardziej od nich ze śródstopia nie biegam bo bardziej się nie da
ale okazuje się, ze robię to prawdopodobnie lepiej, ekonomiczniej i bardziej sensownie niż to przeważnie widuję u osób mocno ten bieg ze śródstopia akcentujacych, do tego pewnie mniej kontuzyjnie i w przełożeniu na ekonomikę biegu nieźle. Nie to, żebym był tak wspaniały - do ideału czy oceny powyżej dostatecznej pewnie mi jeszcze bardzo daleko niemniej bez całej zawiłej filozofii, mody i trendów jakoś sam do tego doszedłem biegając, trochę to samo się ułożyło i tak jakby potrzeba pociągnęła technikę (użytkową - bo dosyć obce mi jest bieganie dla samej estetyki). Moja żona nigdy o bieganiu ze śródstopia nie słyszała ale to robi jako tako - ot dziwne. O co wiec chodzi z tym bieganiem maratonu ze śródstopia, o to, ze to inna praca stopy niż przy biegach średnich, nieco inna niż przy biegach na 5-10km - niemniej ułożenie ciała jest dosyć podobne - do tego kwestia szybszej kadencji, odpowiedniego miejsca stawiania stopy - sam akcent "śródstopia" uważany za kluczowy jest tu, w wypadku biegu maratońskiego nieco mniej istotny i uważam, że określenie tego jako "bieganie ze śródstopia" jest mocnym uproszczeniem szeregu rzeczy, które się tu nakładają - to jakby skrót myślowy, który może prowadzić na manowce.

Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie mogę się powstrzymać od szczerego zachwytu nad kolejną zresztą porcją zdrowego rozsądku i pięknego w swej prostocie świadectwa
dzięki mihumor.
moim zdaniem pokazuje to, że prawidłowa technika biegu jest w dużej mierze czymś naturalnym i intuicyjnym, a dojście do niej może nastąpić na wiele sposobów

moim zdaniem pokazuje to, że prawidłowa technika biegu jest w dużej mierze czymś naturalnym i intuicyjnym, a dojście do niej może nastąpić na wiele sposobów

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 266
- Rejestracja: 05 paź 2013, 12:42
- Życiówka na 10k: 44,39
- Życiówka w maratonie: brak
Prawidłowa technika biegu może nastąpić,ale nie musi,a może być nawet gorzej-można ją "zgubić".Qba Krause pisze:... prawidłowa technika biegu jest w dużej mierze czymś naturalnym i intuicyjnym, a dojście do niej może nastąpić na wiele sposobów
Przynajmniej mnie to kiedyś dotyczyło.Zaczynałem bieganie w zwykłych butach sportowych takich trampkach zamszowych(dzisiaj mogę powiedzieć,że to były moje pierwsze minimale),na zmiane ze zwykłymi halówkami.
Biegając zauważyłem,że bolą mnie pięty.Pomyślałem,że chyba nie mogę spadać na piętę,tylko bardziej na śródstopie.Ale,że nie uważałem się za rasowego biegacza,stwierdziłem,że "prawdziwe" buty biegowe jeszcze mi sie nie należą.Tak więc oczywistą sprawą było poprawienie techniki,aby nie bić piętami w asfalt.I tak też uczyniłem.Nic wtedy nie wiedziałem ani nie słyszałem o bieganiu ze śródstopia,butach minimalistycznych,wogóle mało widziałem o bieganiu.Patrząc z perspektywy czasu to właśnie wtedy moja technika biegu była dla mnie czymś naturalnym i intuicyjnym.
Pewnego razu gdy biegłem w swoich minimalach towarzyszyła mi żona na rowerze.Po treningu stwierdziła,że ja się nie nadaję na biegacza,bo dziwnie biegnę,uginam się w kolanach i śmiesznie drobię.Po tych słowach pomyślałem,że to przez brak odpowiednich butów tak dziwnie biegnę.I wtedy,ja amator zrobiłem coś bardzo głupiego,kupiłem super wypasione żelazka,takie dla "prawdziwych" biegaczy.O jak pięknie waliłem z pięty na prostych nogach.W nagrodę kupiłem sobie jeszcze jedną parę magicznych żelazek.Już nikt mi nie zarzuci,że śmiesznie biegnę.
Ta decyzja o zmianie butów i co za tym idzie zmianie techniki doprowadziła mnie min.do kilkumiesięcznej kontuzji i cofnięcie się w rozwju własnej naturalnej techniki biegu o conajmniej rok.Teraz wróciłem już do swoich butków minimali i biegania intuincyjnego.
Mądrzejszy o swoje doświadczenia polecam każdemu spróbować biegu w butach bez amortyzacji i znalezienie swojej techniki napewno naturalnej i intuicyjnej
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mihumor, piszesz o odmiennej kadencji przy maratonie i 5 km. Co masz na myśli? Kadencja teoretycznie może się nieznacznie wahać, ale - rzekomo - przy wszystkich dystansach dłuższych niż naprawdę bardzo szybkie (sprinty, to wiadomo, ew. 800 metrów) znajduje się już w okolicach 180 kroków/min. Co Ty o tym sądzisz?
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Troszkę źle zrozumiałeś, piszę o nieco innej pracy stopy i na te 5km stopa robi bardziej dokładnie "ze środstopia" a przy maratonie mniej albo i wizualnie wcale tak nie robi i jest ok - mimo, że bieg w układzie ciała i sposobie dosyć podobny (przynajmniej na poziomie amatorskim). Co do kadencji to tylko pisałem o wyższej, ja bym tam nie szedł do tych "zawsze
180" i nie trzymał się ich jako wzoru metra spod Paryża. Dlaczego? Takiemu dosyć średniemu amatorowi jak ja (a tym bardziej będzie to dotyczyć biegaczy mniej zaawansowanych) trudno biegać wszystko 5km-maraton na tej samej kadencji 180, myślę, ze jest tu korelacja, że im krócej i szybciej tym wyższa kadencja i korelacja druga, ze im większe zmęczenie i gorszy bieg tym kadencja niższa. Dla przykładu biegnąc ostatni maraton kilka razy liczyłem sobie kadencję i biegło mi się dobrze i luźno na ok 174 przy tempie 4,10-4,15 i udało mi się to dowieść do końca czyli utrzymać tempo, technikę (swoją oczywiście) i kadencje zarazem, może jeśli kiedyś będę lepszy technicznie i szybszy to kadencja 180 mi się jakoś sama ułoży na tempie maratońskim (czyt. może to wypracuję), ja na pewno nie będę zaczynał pracy nad techniką i treningu od biegania na siłę po 180 - to musi być moim zdaniem skutek a nie reper do rozpoczęcia pracy. Jak z tą kadencją jest przykładowo u mnie gdy biegam szybciej - nie wiem, nie liczyłem tego, na czucie biegnąc na maksa ostatnią piątkę półmaratonu w tempie jak na dychę mimo zmęczenia jestem w stanie biec na kadencji wyższej niż w maratonie ale to są tempa szybsze - tak ok 3,50. Tak jest u mnie co nie znaczy, że to reguła czy wyznacznik - ot przykład tylko do przemyślenia czy porównania. Biegając wolniej czuli spokojnie i delikatnie (po ok 4,50) kadencja wychodzi mi koło 170-172, na siłę pobiegłbym 180 ale w takim wolnym tempie na dziś to dla mnie nie jest zbyt ekonomicznie a i wygodnie nie, znaczy kupa roboty przede mną by stać się lepszym biegaczem.
180" i nie trzymał się ich jako wzoru metra spod Paryża. Dlaczego? Takiemu dosyć średniemu amatorowi jak ja (a tym bardziej będzie to dotyczyć biegaczy mniej zaawansowanych) trudno biegać wszystko 5km-maraton na tej samej kadencji 180, myślę, ze jest tu korelacja, że im krócej i szybciej tym wyższa kadencja i korelacja druga, ze im większe zmęczenie i gorszy bieg tym kadencja niższa. Dla przykładu biegnąc ostatni maraton kilka razy liczyłem sobie kadencję i biegło mi się dobrze i luźno na ok 174 przy tempie 4,10-4,15 i udało mi się to dowieść do końca czyli utrzymać tempo, technikę (swoją oczywiście) i kadencje zarazem, może jeśli kiedyś będę lepszy technicznie i szybszy to kadencja 180 mi się jakoś sama ułoży na tempie maratońskim (czyt. może to wypracuję), ja na pewno nie będę zaczynał pracy nad techniką i treningu od biegania na siłę po 180 - to musi być moim zdaniem skutek a nie reper do rozpoczęcia pracy. Jak z tą kadencją jest przykładowo u mnie gdy biegam szybciej - nie wiem, nie liczyłem tego, na czucie biegnąc na maksa ostatnią piątkę półmaratonu w tempie jak na dychę mimo zmęczenia jestem w stanie biec na kadencji wyższej niż w maratonie ale to są tempa szybsze - tak ok 3,50. Tak jest u mnie co nie znaczy, że to reguła czy wyznacznik - ot przykład tylko do przemyślenia czy porównania. Biegając wolniej czuli spokojnie i delikatnie (po ok 4,50) kadencja wychodzi mi koło 170-172, na siłę pobiegłbym 180 ale w takim wolnym tempie na dziś to dla mnie nie jest zbyt ekonomicznie a i wygodnie nie, znaczy kupa roboty przede mną by stać się lepszym biegaczem.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880