Mieso i nabiał wyniszcza nasz organizm? - prof Campbell

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Hannibal
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 15 cze 2010, 19:48
Życiówka na 10k: 44:24
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Powiśle

Nieprzeczytany post

MEL. pisze: Z tymi słodyczami to zwykle najgorzej w pracy - po prostu coś mnie nachodzi i muszę odżywić mózg.
Mało tłuszczu, a więcej węgli to nie ma ciał ketonowych, więc organizmowi trzeba stale dostarczać glukozy, bo słabo będzie funkcjonować.
PKO
trucho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 373
Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
Życiówka na 10k: 43:37
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Nie, no bez jaj ;).
Jem trochę węglowodanów, bo bez tego nie mogę trenować intensywnie - głównie z brązowego ryżu, ziemniaków i kasz różnego rodzaju.
Głównym źródłem kalorii jest tłuszcz, bo nie ma sensu zwiększać białka powyżej jak sądzę 2g na kilogram masy ciała, to tylko niepotrzebny kłopot z trawieniem dla organizmu.
Czyli mięsa jem 500-600g najczęściej, w dodatku raczej tłuste - udka z kury, podroby, czerwone mięso różnego rodzaju, gęsi które też są dość tłuste, ryby. Dla mnie kilogram mięsa to maksymalna racja dzienna - gdybym tyle zjadł mięsa, to już nie miałbym ochoty na nic więcej.
Do tego najczęściej 150g ryżu/kaszy po treningu, a reszta węgli z warzyw. No i raczej nie mieszam w jednym posiłku węgli i tłuszczu, bo to powoduje że się mimowolnie więcej zjada. Węgle podbijają insulinę, a tłuszcze doładowują znaczną ilość kalorii.
Rośliny też mają białko :). Z reguły staram się unikać owoców na rzecz warzyw - ze względu na nie do końca dobrą fruktozę. Co nie znaczy że jak mam dostęp do jabłek ze znajomego sadu to sobie nie poucztuję ;).
Węgle i białko to z tego co widzę 54% kalorii, reszta to tłuszcz - jakieś 150g dziennie, majonez do sałatek, tran dziabnięty z rana, smalec do smażenia itp.
Na takiej diecie super się regeneruję, na treningach mam siłę i chudnę - przy średniej wartości kalorycznej 2800kcal dziennie straciłem w listopadzie 4.5kg. W tym roku zaplanowałem dość mocne cieniowanie, bo waga w tej chwili mocno mnie ogranicza w wynikach, więc chciałbym do marca stracić jeszcze 5-6kg. Dlatego zaplanowałem sobie dietę która pozwoli mi trenować, zniweluje większość głodu, zachowa większość mięśni i jednoczenie pozwoli schudnąć.
Zobaczymy jak się uda i czy mi mięso wyniszczy organizm ;).
Choć nie sądzę, bo na paleo/low carb jadę już od półtora roku i czuję się świetnie.
Powiedz mi czy zapisujesz ile czego zjadasz jakoś bardzo precyzyjnie czy głównie wyliczasz to na oko?

Od jakiegoś czasu staram się odżywiać głównie przy minimalnej ilości węglowodanów. Jem dużo mięsa, jajek, serów, śmietany, masła. Czuje się świetnie, treningi zarówno biegowe jak i ogólnorozwojowe robi się świetnie, ale utraty wagi nie ma żadnej.

W jednym posiłku nie powinno łączyć się węgli z tłuszczem? Zdarza mi się to bardzo często. Mięso plus surówka to mój codzienny obiad. To sprawia, że jem więcej?
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

trucho pisze:W jednym posiłku nie powinno łączyć się węgli z tłuszczem? Zdarza mi się to bardzo często. Mięso plus surówka to mój codzienny obiad. To sprawia, że jem więcej?
ale myślisz, że mięso z surówką to połączenie tłuszczu z węglami? mięso, surówka + ziemniaki, ryż to jest połączenie węgli z tłuszczem, białkiem, a mięso z surówką jest ok, warzywa nie mają niewiadomo ile węgli, a poza tym to samo zdrowie, to nie glukoza w czystej postaci
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Poczytałem ostatnio co pisze Dr. Kwaśniewski i nigdzie nie zalecał jakoś specjalnie nie łączenia. Przykład z jego osobistej diety to obiad: Karkówka obtoczona w jajku i usmażona na smalcu plus sredni ziemniaczek rozgnieciony i polany tłuszczem ze smażenia do tego kiszony ogórek.
Klosiu z tego co pisze to zjada dość sporo więc zrozumiałe jest niełączenie tłuszczu z ww. Według Kwaśniewskiego ww musi być maksymalnie tyle by ciał ketonowych nie było w moczu czyli ok. 50 g. dziennie i nie więcej niż 0.8 g. na kg wagi. Ochota na coś słodkiego to sygnał że trzeba dodać odrobinę ww. Czyli nie batonik a większy ziemniaczek.
Maryn
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 20 cze 2012, 08:48
Życiówka na 10k: 44 min

Nieprzeczytany post

Klosiu, a co z reguły jadasz podczas długich treningów?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Racja, surówka czy gotowany brokuł to żadne węgle. Miałem na myśli niełączenia dużych ilości węgli, szczególnie sacharozy i skrobi, z dużymi ilościami tłuszczu, tak jak pisał mariuszbugajniak. Jeden ziemniak to też żadne węgle, ile tam jest - 15-20g? Tak samo np potreningowo jak się do ryżu zrobi sos na odrobinie smalcu to też nic nie szkodzi. Idzie o to żeby insulina nie skoczyła mocno w momencie gdy dostarczamy dodatkowo sporo kalorii z tłuszczu, bo wtedy wszystko razem pakuje się w tkankę tłuszczową.

trucho - od jakichś 6 tygodni zapisuję co jem, bo do marca robię powolną redukcję.
Ale nie pilnuję zbytnio tego co jem, przedwczoraj na przykład w ogóle się nie przejąłem, że zjadłem tylko 30g węgli - akurat miałem tylko lekki trening, czułem się dobrze, więc specjalnie nie dokładałem. Dziś natomiast mam dwa dość solidne treningi, więc kasza jaglana była wczoraj i dziś między treningami. z 250-300g węgli pewnie dziś wpadnie, bo bez tego nie wyrobię intensywności przez 3h.
Ale dobieram składniki raczej zdroworozsądkowo, bo nie lubię faszyzmu żywieniowego ;). Pilnuję tylko, żeby węgli zjeść mniej więcej tyle, co przepalam na treningu, a poza tym mięso i głównie warzywa.
Też nie chudłem zupełnie na początku. To znaczy nie traciłem wagi, bo tłuszcz schodził wyraźnie. Musiała się zwiększać masa mięśniowa. Teraz wprowadziłem świadomie ograniczenie kaloryczne, bo przedtem jadłem tyle ile mi się chciało, czyli grubo powyżej 3tys kcal dziennie. Teraz jem średnio 2800kcal, czasem więcej, czasem mniej, ale średnio tyle wychodzi i tracę około kilogram tygodniowo.
Co do nabiału - generalnie go nie jem, czasem, bardzo rzadko trochę żółtego sera, ilości rzędu 100-200g na miesiąc. W paru miejscach czytałem, że duże ilości nabiału mogą spowolnić czy zatrzymać utratę wagi. Oczywiście chodzi o przetwory mleczne, masło składające się prawie wyłącznie z tłuszczu i jajka mogą być.

Maryn - na długich treningach jem wodę ;).
Nie muszę jeść na wytrzymałościowych treningach, no ok, ostatnio jak jechaliśmy dwa miesiące temu 190km przy dość ostrym wietrze, to odcięło mnie po 150km i musiałem wciągnąć drożdżówkę ;). Ale na typowych treningach do 100-120km nie jem nic, piję z reguły wodę.


http://www.marksdailyapple.com/
Dość ciekawa strona o lchf/paleo. Zdroworozsądkowe podejście i sporo ciekawych informacji w archiwum. Czytam od paru dni, może kogoś zainteresuje. Koleś ma 57lat!
The faster you are, the slower life goes by.
trucho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 373
Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
Życiówka na 10k: 43:37
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

[quote="klosiu"]Racja, surówka czy gotowany brokuł to żadne węgle. Miałem na myśli niełączenia dużych ilości węgli, szczególnie sacharozy i skrobi, z dużymi ilościami tłuszczu, tak jak pisał mariuszbugajniak. Jeden ziemniak to też żadne węgle, ile tam jest - 15-20g? Tak samo np potreningowo jak się do ryżu zrobi sos na odrobinie smalcu to też nic nie szkodzi. Idzie o to żeby insulina nie skoczyła mocno w momencie gdy dostarczamy dodatkowo sporo kalorii z tłuszczu, bo wtedy wszystko razem pakuje się w tkankę tłuszczową.
[quote]

klosiu a co powoduje takie łączenie węgli z tłuszczami? tak raczej z ciekawości pytam. Czy przypadkiem tłuszcze nie opóźniają wchłaniania ww?
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

w takim przypadku organizm bierze energie z tłuszczu a ww wątroba zamienia na triglicerydy i odkłada w sadełko.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

No nie całkiem. Węglowodany powodują skok insuliny. Tłuszcze trochę to opóźniają, ale sumarycznie insuliny jest tyle samo, tylko rozłożone to jest bardziej w czasie. A wysoki poziom insuliny zawsze włącza tryb magazynowania zapasów. Organizm przestawia się na palenie węgli (węgle zawsze mają priorytet, bo po prostu są toksyczne w nadmiarze, więc organizm usuwa je jak się da - spalając, wrzucając w glikogen czy w końcu w tłuszcz, jednocześnie blokując spalanie tłuszczu, żeby właśnie spalić więcej ww) , a całą resztę - nadmiar węgli których nie daje rady na bieżąco spalić i tłuszcze z posiłku - odkłada w zapas.
Jeśli je się tłuszcze z węglami to je się znacznie więcej kalorii niż przy samych węglach, więc więcej tłuszczu się odkłada.
Dlatego lepiej już jeść same węgle, albo same tłuszcze - tu wprowadza się dużo kalorii, ale nie ma skoku insuliny, więc organizm nie przestawia się w tryb magazynowania.

Oczywiście jest to bardziej skomplikowane - sałatka czy w ogóle warzywa wprowadzają za mało węgli, żeby spowodować jakiś znaczący skok insuliny, więc spokojnie można je jeść z tłuszczem. Poza tym indeks glikemiczny dajmy na to ryżu może się znacząco różnić w zależności od tego, czy mamy uzupełniony glikogen, czy nie (na przykład po ciężkim treningu). W drugim przypadku IG będzie znacznie niższy, bo glukozę z krwi usuwają mięśnie wiążąc glikogen, i nie potrzeba tyle insuliny.
The faster you are, the slower life goes by.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13847
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Dlatego lepiej już jeść same węgle,
:niewiem:
Tu sie z tym nie zgadzam. Same wegle powoduja duzy niedosyt po posiku, co powoduje jeszcze wiekszy apetyt. I tu nie ma roznicy czy weglowodany proste czy dlugolancuchowe.

Dlatego tez moge zjasc 1kg jablek, albo salaty a po godzinie mnie dalej ssie. Tez w niedziele, przy kawie, nie mam problemu wsunac 5 kawalkow ciasta (3000 kcal???) i mozg mi nie powie STOP!
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Rolli, no pewnie. Ale ja patrzę na to czysto utylitarnie. Jem węgle przed długim i ciężkim treningiem, żeby podładować glikogen. Na najedzeniu zupełnie mi w tej chwili nie zależy, zależy mi na węglowodanach, które nie będą długo zalegały w żołądku.
Najem się porządnym kawałem mięsa z warzywami po treningu :).
Acha, i przez węgle przed treningiem nie rozumiem cukru i słodyczy - jem raczej skrobię, która jest rozbijana wyłącznie do glukozy, bez szkodliwej fruktozy.

Ale moja wina, faktycznie napisałem zbyt ogólnie. Zawsze zapominam że żywienie low carb nie jest popularne i to co dla mnie jest oczywiste, dla innych może nie być.
Normalnie, jak nie trenuję albo trenuję mało intensywnie, to jem w okolicach 50-100g węgli pozbieranych cząstkowo z warzyw przy wszystkich posiłkach. Nawet owoce rzadko jadam.
Swoją drogą, ostatnio czuję się po prostu !@#$%. Jak młody buk ;). Wszyscy naokoło stękają, że ciemno, że zimno, a ja się nie mogę doczekać, aż wyjdę na rower albo pobiegać. Coś niesamowitego.
The faster you are, the slower life goes by.
Maryn
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 20 cze 2012, 08:48
Życiówka na 10k: 44 min

Nieprzeczytany post

Klosiu gdzie kupujesz mięcho ?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Różnie. Nie mam fobii mięsnej, jak mi się uda (często mam możliwość), to jakieś króliki, ryby, gęsi, kaczki czy kury od rolników, a jak się nie uda, to normalnie kupuję mięso u rzeźnika. Staram się nie kupować tylko gotowych wędlin, bo w nich jest przeważnie sporo syfu, nawet w tych drogich. Ale czasem kupuję jak nie mam czasu.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Jumar
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 13 gru 2013, 23:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mięsu nie odpuszczam i jem raczej namiętnie. Jednak odkąd zaczęłam stosować dietę niskotłuszczową, w której mięso jest gotowane najczęściej zauważyłam, że... odechciało mi się jeść słodkiego.
manto
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 44
Rejestracja: 04 sty 2012, 19:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Internet

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:

Maryn - na długich treningach jem wodę ;).
Nie muszę jeść na wytrzymałościowych treningach, no ok, ostatnio jak jechaliśmy dwa miesiące temu 190km przy dość ostrym wietrze, to odcięło mnie po 150km i musiałem wciągnąć drożdżówkę ;). Ale na typowych treningach do 100-120km nie jem nic, piję z reguły wodę.

Jakos nie chce mi sie w to wierzyc, bo sam duzo jezdze chyba ,ze traktujesz takie treningi jako zrzucenie wagi lub zajezdzanie siebie. Dla mnie 200km na samej wodzie jest zupelnie abstrakcja, nieosiagalne i bez sensu. Po dwoch godzinach bez banana, zelu czy co tam jeszcze mozesz zjesc nie sadze, ze mozesz utrzymac tempo i przede wszystkim czujesz sie dobrze. Jezdzisz po to ,zeby byc lepszy byc lepszym i utrzymac forme to dlaczego robisz to bez paliwa?
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ