Kontuzja stawu biodrowego lub jego okolic
-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 21 sty 2013, 20:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie,
systematycznie biegam od około roku. Różne dystanse, różne intensywności, ale do rzeczy.
Po ostatnich mega zakwasach łydek, kiedy to zmieniłem technikę i pilnowałem aby nie biegać z pięty, miałem kilka dni przerwy.
Dosłownie nie mogłem ruszyć nogami ( ból typowo zakwasowy z dnia dna dzień malejący ). Po tych kilku dniach postanowiłem rozbiegać zakwasy delikatnym, krótkim biegiem. W okolicach 3km pojawiło się kłucie w lewej łydce. Doczłapałem się do domu lekko utykając.
Rano obudziłem się z bólem w okolicy stawu biodrowego, odczuwalny głównie podczas wsiadania do auta, podnoszenia nogi w stronę klatki piersiowej. Kolejne 4 dni przerwy i kiedy ból już prawie ustąpił zrobiłem długie wybieganie ( 21km ).
Już na trasie czułem, że nie jest dobrze, dotruchtałem do domu, gorąca kąpiel, nieco lepiej.
Rano dosłownie nie mogłem ruszyć nogą, tak jakbym w ogóle jej nie miał. Czułem się jakby był sparaliżowany, a kiedy w końcu udało się poruszyć nogą ból był tak ogromny, że mało brakowało a polały by się łzy...
4-5 dni trwało dojście do takiego etapu, kiedy mogę w miarę normalnie chodzić, cały czas jednak czuję ból.
Największy podczas unoszenia nogi do góry lub napinania mieśni pośladków ( siedząc lub stojąc), pojawia się w okolicach szpilki stawowej ( nie wiem czy dobrze to nazwałem, wybaczcie jeśli popełniłem błąd w nazewnictwie )
Wybieganie miałem 22 listopada i od tego czasu ból nie ustępuje, a ja nawet nie myślę o jakimkolwiek biegu.
Do ortopedy już się zarejestrowałem, niestety terminy odległe, nawet prywatnie.
Miał ktoś z was podobny problem ? Nie chciałbym usłyszeć, że to koniec biegania, bo to jedyna rzecz, w którą zaangażowałem się na prawdę mocno. Miałem wiele zainteresowań, ale żadne nie dawało mi takiej przyjemności jak pokonywane kilometry... a teraz muszę siedzieć w domu i stukać w klawisze...
pozdrawiam wszystkich,
Radek
systematycznie biegam od około roku. Różne dystanse, różne intensywności, ale do rzeczy.
Po ostatnich mega zakwasach łydek, kiedy to zmieniłem technikę i pilnowałem aby nie biegać z pięty, miałem kilka dni przerwy.
Dosłownie nie mogłem ruszyć nogami ( ból typowo zakwasowy z dnia dna dzień malejący ). Po tych kilku dniach postanowiłem rozbiegać zakwasy delikatnym, krótkim biegiem. W okolicach 3km pojawiło się kłucie w lewej łydce. Doczłapałem się do domu lekko utykając.
Rano obudziłem się z bólem w okolicy stawu biodrowego, odczuwalny głównie podczas wsiadania do auta, podnoszenia nogi w stronę klatki piersiowej. Kolejne 4 dni przerwy i kiedy ból już prawie ustąpił zrobiłem długie wybieganie ( 21km ).
Już na trasie czułem, że nie jest dobrze, dotruchtałem do domu, gorąca kąpiel, nieco lepiej.
Rano dosłownie nie mogłem ruszyć nogą, tak jakbym w ogóle jej nie miał. Czułem się jakby był sparaliżowany, a kiedy w końcu udało się poruszyć nogą ból był tak ogromny, że mało brakowało a polały by się łzy...
4-5 dni trwało dojście do takiego etapu, kiedy mogę w miarę normalnie chodzić, cały czas jednak czuję ból.
Największy podczas unoszenia nogi do góry lub napinania mieśni pośladków ( siedząc lub stojąc), pojawia się w okolicach szpilki stawowej ( nie wiem czy dobrze to nazwałem, wybaczcie jeśli popełniłem błąd w nazewnictwie )
Wybieganie miałem 22 listopada i od tego czasu ból nie ustępuje, a ja nawet nie myślę o jakimkolwiek biegu.
Do ortopedy już się zarejestrowałem, niestety terminy odległe, nawet prywatnie.
Miał ktoś z was podobny problem ? Nie chciałbym usłyszeć, że to koniec biegania, bo to jedyna rzecz, w którą zaangażowałem się na prawdę mocno. Miałem wiele zainteresowań, ale żadne nie dawało mi takiej przyjemności jak pokonywane kilometry... a teraz muszę siedzieć w domu i stukać w klawisze...
pozdrawiam wszystkich,
Radek
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 22 mar 2012, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
mialem podobna sytuacje, tez wpadlem na pomysl zeby poprawic technike, co miedzy innymi zaowocowalo przeciazeniem odcinka ledzwiowego kregoslupa, objawy mialem niemal identyczne - diagnoza przepuklina w odcinku ledzwiowo-krzyzowym, po tej stronie gdzie bolalo biodro i gdzei bolalo w posladku tzw. rwa kulszowa
oczywiscie to moja diagnoza, Twoj przypadek moze byc inny
ale na wszelki wypadek zalecam przerwe az do diagnozy, bo bieganie w tej przypadlosci nie pomaga
pzdr
oczywiscie to moja diagnoza, Twoj przypadek moze byc inny
ale na wszelki wypadek zalecam przerwe az do diagnozy, bo bieganie w tej przypadlosci nie pomaga
pzdr
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i po co? Gdzie ty wyczytałeś, że bieganie z pięty to zło?? Jak się czyta te bzdury o tym "cudzie" biegania na śródstopiu, to ręce opadają... To prędkość wymusi na tobie odpowiedni sposób/technikę biegu, a nie biegając na palcach/śródstopiu będziesz/będziecie biegać po 3 min/kmxxx pisze:Po ostatnich mega zakwasach łydek, kiedy to zmieniłem technikę i pilnowałem aby nie biegać z pięty

Jak komicznie musi wyglądać z boku taki bieg zawodnika, który człapiąc po 5 min/km w swoim naturalnym cyklu zaczyna w takim samym tempie "skradać" się na palcach

Większość uskarżających się na jakieś dolegliwości pisze również o przyczynie powstania swoich boleści...
-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 21 sty 2013, 20:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chciałem poprawić technikę, a wyszło jak wyszło. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Ortopeda umówiony na 18 grudnia - zobaczymy co powie. Mam cichą nadzieję, że do tego czasu ból zniknie, aczkolwiek i w tym przypadku pójdę asekuracyjnie.
Podobną sytuację miałem z barkami - musiałem odpuścić siłownię z uwagi na ból barków przy większych obciążeniach.
Oby nie było tak samo z bieganiem.
Ortopeda umówiony na 18 grudnia - zobaczymy co powie. Mam cichą nadzieję, że do tego czasu ból zniknie, aczkolwiek i w tym przypadku pójdę asekuracyjnie.
Podobną sytuację miałem z barkami - musiałem odpuścić siłownię z uwagi na ból barków przy większych obciążeniach.
Oby nie było tak samo z bieganiem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Za ostro pewnie forsujesz się. Na efekty trzeba dłuuuuugo pracować. Jeśli jest ból, to na pewno jest coś nie tak. I NA PEWNO nie biegamy. Jeśli są zakwasy, to mięśnie zostały "zagotowane" i trzeba odpocząć - dzień, dwa, trzy. Zależnie od zakwaszenia.
Najlepszą techniką jest swoja własna od urodzenia "wychodzona"
No przecież nikt Pauli Radcliffe nie "prostował", ani sama nie wpadała na to żeby zmieniać swoją technikę biegu
Jeszcze dziesiątki osób z czołówki można znaleźć co to "zamiatają" nogami, aż boli od patrzenia
Ale ich nie boli...
Najlepszą techniką jest swoja własna od urodzenia "wychodzona"



-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 21 sty 2013, 20:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No właśnie nie forsowałem się zbytnio. W zasadzie po takim wybieganiu nie odczuwałem nigdy większego zmęczenia, bo i tempo łagodne ( ~5.50/km ). Pilnowałem rozgrzewki, rozciągałem się po treningu itd.
Teraz wiem, że źle zrobiłem próbując na siłę biegać "książkowo". Obecnie nie biegam, staram się nie nadwyrężać nóg, ale odciążąnie jednej nogi powoli zaczyna skutkować bólem w tej drugiej...
Trudno, najwyżej okres roztrenowania będę miał dłuższy niż zazwyczaj
)
Teraz wiem, że źle zrobiłem próbując na siłę biegać "książkowo". Obecnie nie biegam, staram się nie nadwyrężać nóg, ale odciążąnie jednej nogi powoli zaczyna skutkować bólem w tej drugiej...
Trudno, najwyżej okres roztrenowania będę miał dłuższy niż zazwyczaj

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i po odpoczynku zacząć od 0, a nie od miejsca gdzie "skończyłeś" biegać, bo źle to się skończy
Zamiast biegania polecam najzwyklejsze chodzenie np. 10 km. Nogi nie rdzewieją, a nadwyrężone miejsca spokojnie się goją.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Ostatniego lata tez mialem bole biodra i kregoslupa czesci ledzwiowej wiec podziele sie swoimi doswiadczeniami.
1. Ortopeda przeprowadzil kilka testow i powiedzial, ze nie widzi w kregoslupie problemow ... no fajnie tylko ze boli dalej.
2. Poszedlem do fizjoterapeutki, ktora zastosowala McKenziego (taka metoda diagnozowania i leczenia przepukliny kregoslupa). Zdiagnozowala przepukline i ucisk na nerw powodujacy bol. Pokazala mi cwiczenia ktore mam wykonywac (przeprosty) oraz dala zalecenia ktorych mam przestrzegac (poprawne siedzenie, brak schylania sie ... generalnie chodzi o to aby sie nie zginac ... a juz absolutnie pod obciazeniem). BIEGAC MOZNA BYLO NORMALNIE PRZEZ CALY CZAS !!!!
3. Bylem u niej jeszcze 3-4 razy na kontroli oraz zmianie cwiczen (po zagojeniu sie trzeba uelastycznic blizny).
4. Wszystko trwalo ok 2-3 miesiecy. Obecnie jest ok - nic nie boli. Ale na kregoslup uwazac trzeba juz zawsze (a najlepiej by bylo od zawsze, ale czasu sie nie cofnie) - odpowiednie siedzenie i brak dzwiganie przy zaokraglonych plecach. Ale przysiady ze sztanga robie.
1. Ortopeda przeprowadzil kilka testow i powiedzial, ze nie widzi w kregoslupie problemow ... no fajnie tylko ze boli dalej.
2. Poszedlem do fizjoterapeutki, ktora zastosowala McKenziego (taka metoda diagnozowania i leczenia przepukliny kregoslupa). Zdiagnozowala przepukline i ucisk na nerw powodujacy bol. Pokazala mi cwiczenia ktore mam wykonywac (przeprosty) oraz dala zalecenia ktorych mam przestrzegac (poprawne siedzenie, brak schylania sie ... generalnie chodzi o to aby sie nie zginac ... a juz absolutnie pod obciazeniem). BIEGAC MOZNA BYLO NORMALNIE PRZEZ CALY CZAS !!!!

3. Bylem u niej jeszcze 3-4 razy na kontroli oraz zmianie cwiczen (po zagojeniu sie trzeba uelastycznic blizny).
4. Wszystko trwalo ok 2-3 miesiecy. Obecnie jest ok - nic nie boli. Ale na kregoslup uwazac trzeba juz zawsze (a najlepiej by bylo od zawsze, ale czasu sie nie cofnie) - odpowiednie siedzenie i brak dzwiganie przy zaokraglonych plecach. Ale przysiady ze sztanga robie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 gru 2013, 22:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeśli ortopeda w przychodni podejrzewa rwę kulszową lub defekt kręgosłupa to wiedz że masz chore biodra.
To jest wręcz plaga polskiej służby zdrowia.
Wszyscy chłopacy którzy czekali ze mną na sali na wymianę biodra, mieli początkowo źle postawione diagnozy. Każdemu z nas mówiono o rwie kulszowej, kręgosłupie. Zwyrodnienie biodra to cwana istota, bowiem często daje o sobie znak wszędzie, tylko nie w biodrze. Mnie też okropnie bolał kręgosłup, łydki, stopy. A powód był prozaiczny: bardzo zaawansowane zwyrodnienie biodra, które prowadziło do rozregulowania całego układu ruchu.
Jeżeli w Twoim wypadku leczenie polegać będzie na wszczepieniu endoprotezy, koniecznie poczytaj o nowinkach w tym zakresie. W Polsce wciąż funkcjonują szpitale, które wszczepiają implanty całkowite przy pierwszej operacji. Jeśli masz dwadzieścia czy dopiero 50 lat, istotna jest kwestia jak wiele stracisz własnej kości.
Polecam forum:
http://forumbioderko.pl/

Wszyscy chłopacy którzy czekali ze mną na sali na wymianę biodra, mieli początkowo źle postawione diagnozy. Każdemu z nas mówiono o rwie kulszowej, kręgosłupie. Zwyrodnienie biodra to cwana istota, bowiem często daje o sobie znak wszędzie, tylko nie w biodrze. Mnie też okropnie bolał kręgosłup, łydki, stopy. A powód był prozaiczny: bardzo zaawansowane zwyrodnienie biodra, które prowadziło do rozregulowania całego układu ruchu.
Jeżeli w Twoim wypadku leczenie polegać będzie na wszczepieniu endoprotezy, koniecznie poczytaj o nowinkach w tym zakresie. W Polsce wciąż funkcjonują szpitale, które wszczepiają implanty całkowite przy pierwszej operacji. Jeśli masz dwadzieścia czy dopiero 50 lat, istotna jest kwestia jak wiele stracisz własnej kości.
Polecam forum:
http://forumbioderko.pl/
-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 21 sty 2013, 20:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Minął ponad miesiąc, biodro nadal boli. Dużo mniej, chodzę normalnie ale cały czas odczuwam dyskomfort. rtg nic nie wykazało, kolejny etap to rezonans, ale terminy odległe na kilka miesięcy... Ale nie poddam się, najwyżej zacznę od początku.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
mamy tę samą panią fizjo?Poszedlem do fizjoterapeutki, ktora zastosowala McKenziego (taka metoda diagnozowania i leczenia przepukliny kregoslupa). Zdiagnozowala przepukline i ucisk na nerw powodujacy bol. Pokazala mi cwiczenia ktore mam wykonywac (przeprosty) oraz dala zalecenia ktorych mam przestrzegac (poprawne siedzenie, brak schylania sie ... generalnie chodzi o to aby sie nie zginac ... a juz absolutnie pod obciazeniem).

rojass, olej ortopedów i idź do fizjoterapeuty.
-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 21 sty 2013, 20:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Odgrzebię temat, bo powoli wracam do zdrowia.
Poszedłem do innego lekarza z tym samym wnikiem RTG co poprzednio i ... włos na głowie staje, ale... RTG wykazało zapalenie w okolicy krętarza. Diagnoza - zapalenie kaletki stawowej w okolicach krętarza wielkiego.
Zalecenie : seria 10 zabiegów (ultradźwięki, laser i krioterapia). Jutro mam ostatni zabieg. Ból minął, nie odczuwam go ani chodząc ani siedząc. Mogę swobodnie unosić nogi bez obawy o ból.
Systematycznie się rozciągam, praktycznie codziennie siedząc przed TV, co zajmuje mi się jakieś 40-50 minut. Jest o wiele lepiej.
Od przyszłego tygodnia chciałbym powrócić do powolnego rozbiegania. Jakiś delikatny trucht i systematycznie powracać do formy sprzed kontuzji. 3 miesiące straciłem, z własnej głupoty i braku ćwiczeń rozciągających. Od teraz rozciąganie będzie częścią nieodłączną treningu. Nie popełniajcie więc tego błędu co ja, bo skończy się zapewne podobnie...
pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia na biegowych ścieżkach
Poszedłem do innego lekarza z tym samym wnikiem RTG co poprzednio i ... włos na głowie staje, ale... RTG wykazało zapalenie w okolicy krętarza. Diagnoza - zapalenie kaletki stawowej w okolicach krętarza wielkiego.
Zalecenie : seria 10 zabiegów (ultradźwięki, laser i krioterapia). Jutro mam ostatni zabieg. Ból minął, nie odczuwam go ani chodząc ani siedząc. Mogę swobodnie unosić nogi bez obawy o ból.
Systematycznie się rozciągam, praktycznie codziennie siedząc przed TV, co zajmuje mi się jakieś 40-50 minut. Jest o wiele lepiej.
Od przyszłego tygodnia chciałbym powrócić do powolnego rozbiegania. Jakiś delikatny trucht i systematycznie powracać do formy sprzed kontuzji. 3 miesiące straciłem, z własnej głupoty i braku ćwiczeń rozciągających. Od teraz rozciąganie będzie częścią nieodłączną treningu. Nie popełniajcie więc tego błędu co ja, bo skończy się zapewne podobnie...
pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia na biegowych ścieżkach

Ostatnio zmieniony 10 lut 2014, 21:17 przez rojass, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 266
- Rejestracja: 05 paź 2013, 12:42
- Życiówka na 10k: 44,39
- Życiówka w maratonie: brak
rojass
No to masz teraz okazje,żeby zacząć biegać ze śródstopia.Po kontuzji z braku formy i napewno z ograniczeniem kilometrażu to najlepszy czas,aby popracować nad techniką.Polecam,jeżeli cię to interesuje, to nie jest trudne...
No to masz teraz okazje,żeby zacząć biegać ze śródstopia.Po kontuzji z braku formy i napewno z ograniczeniem kilometrażu to najlepszy czas,aby popracować nad techniką.Polecam,jeżeli cię to interesuje, to nie jest trudne...
-
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 21 sty 2013, 20:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Będę próbował. Pierwszy miesiąc daję sobie jeszcze luz. Powolne truchty z systematycznie zwiększającym się kilometrażem.
Od połowy marca chciałbym już wdrożyć konkretny plan pod połówkę. Chciałbym złamać w tym roku 1.45min/21,097km
Od połowy marca chciałbym już wdrożyć konkretny plan pod połówkę. Chciałbym złamać w tym roku 1.45min/21,097km
