Komentarz do artykułu Dzień wolny od biegania, rzecz święta!
-
- Wyga
- Posty: 133
- Rejestracja: 03 gru 2011, 11:33
- Życiówka na 10k: 35:10
- Życiówka w maratonie: brak
Ja od trzech tygodni przeszedłem na 9-10 treningów w 7 dni (~130km) i czuje się lepiej, niż gdy biegałem 7 treningów w 7 dni (~70km), kiedy to byłem chronicznie zmęczony. Mam zamiar solidnie przepracować zimę i jak przyjdzie okres startowy zrobić mocne BPS, wtedy może włączę dzień wolny. Będzie moc.
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Osobiście jestem zwolennikiem teorii Bartka. Sam stosuję się do ww.
NA PEWNO nie można mnie kwalifikować nawet jako szybkiego amatora. Jestem wolnym biegaczem, ale wolny biegacz też może mieć treningi męczące. Jednak bieganie nie byłoby szczególnym problemem, gdyby nie treningi siłowe. Jak wszystko złożyć do kupy i jeszcze dołożyć do tego absorbującą szkołę - wychodzi mieszanka ostra, wymagająca regeneracji po prostu bezwzględnie. Ten jeden dzień w tygodniu pozwala mi nabrać trochę świeżości, bardzo pomaga jako odpoczynek przed najcięższymi w tygodniu sobota-niedziela-poniedziałek (z którymi będą musiał coś wreszcie zrobić, bo są przegięte) oraz jako regeneracja po często siłowych i mocnych wtorek-środa-czwartek.
Ale tak naprawdę każdy musi sobie to zrównoważyć sam. Kompletnie nie rozumiem jadących na ciągłym przetrenowaniu amatorów, ale nie widzę nic złego w bieganiu siedem dni w tygodniu przez osoby o wydolności wyczynowej (mówcie sobie co chcecie, ale dla mnie ~2:30 w maratonie oraz ~35 min na dychę to już jest wydolność wyczynowa, nawet jeśli ktoś jest amatorem - to się ostatecznie nie wyklucza), jeśli tylko czuje ona, że w pełni się regeneruje. W pełni zachęcam do sześciu treningów w tygodniu, bo i takie rozwiązanie u większości osób będzie pewniejsze i na dłuższą metę znacznie lepsze... ale jeśli ktoś czuje, że to trening każdego z siedmiu dni jest dla niego stworzony - nie ma problemu! Wystarczy dodać wolne ósmego dnia, na przykład, i już regeneracja będzie zapewniona.
NA PEWNO nie można mnie kwalifikować nawet jako szybkiego amatora. Jestem wolnym biegaczem, ale wolny biegacz też może mieć treningi męczące. Jednak bieganie nie byłoby szczególnym problemem, gdyby nie treningi siłowe. Jak wszystko złożyć do kupy i jeszcze dołożyć do tego absorbującą szkołę - wychodzi mieszanka ostra, wymagająca regeneracji po prostu bezwzględnie. Ten jeden dzień w tygodniu pozwala mi nabrać trochę świeżości, bardzo pomaga jako odpoczynek przed najcięższymi w tygodniu sobota-niedziela-poniedziałek (z którymi będą musiał coś wreszcie zrobić, bo są przegięte) oraz jako regeneracja po często siłowych i mocnych wtorek-środa-czwartek.
Ale tak naprawdę każdy musi sobie to zrównoważyć sam. Kompletnie nie rozumiem jadących na ciągłym przetrenowaniu amatorów, ale nie widzę nic złego w bieganiu siedem dni w tygodniu przez osoby o wydolności wyczynowej (mówcie sobie co chcecie, ale dla mnie ~2:30 w maratonie oraz ~35 min na dychę to już jest wydolność wyczynowa, nawet jeśli ktoś jest amatorem - to się ostatecznie nie wyklucza), jeśli tylko czuje ona, że w pełni się regeneruje. W pełni zachęcam do sześciu treningów w tygodniu, bo i takie rozwiązanie u większości osób będzie pewniejsze i na dłuższą metę znacznie lepsze... ale jeśli ktoś czuje, że to trening każdego z siedmiu dni jest dla niego stworzony - nie ma problemu! Wystarczy dodać wolne ósmego dnia, na przykład, i już regeneracja będzie zapewniona.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Wyga
- Posty: 72
- Rejestracja: 28 lis 2012, 22:14
- Życiówka na 10k: 46:21
- Życiówka w maratonie: brak
Ja też trenuję siłowo, tak z reguły 5 dni w tygodniu. Do tego biegam, 2,3x w tygodniu. Praca od 7, przez 12 do 14h dziennie.
Bo jest to zarówno zwykła praca, jak i praktyka prywatna.
Nie widzę możliwości biegania 6,7 x w tygodniu. Tyle co biegam mi wystarcza, na więcej nie miałbym czasu.
Bo jest to zarówno zwykła praca, jak i praktyka prywatna.
Nie widzę możliwości biegania 6,7 x w tygodniu. Tyle co biegam mi wystarcza, na więcej nie miałbym czasu.
5km - 21:43(mcz) w II Biegu Aleksandrowskim, Aleksandrów Łódzki, 15.08.2014r., 22:16 LCJ Run, Łódż, 17.05.2014r.
10km - 46:00 II Bieg Aleksandrowski,15.08.14r.
półmaraton -1:49:30, BMW Półmaraton Praski,31.08.2014r.
10km - 46:00 II Bieg Aleksandrowski,15.08.14r.
półmaraton -1:49:30, BMW Półmaraton Praski,31.08.2014r.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 303
- Rejestracja: 28 lis 2008, 15:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bartosz sporo napisał na temat regeneracji fizycznej i zdecydowanie się z tym zgadzam. Sam po kilku latach biegania codziennie (w tym ok. 2 sezonów 2 razy dziennie) zmniejszyłem ilość dni treningowych do 6.
Ja zamiast poniedziałku mam wolny piątek, a to głównie dlatego, że mogę też odpocząć psychicznie.
Jeżeli od kilku lat Twój dzień wygląda tak samo, a często przez cały dzień tylko w pracy masz ciuchy nie biegowe to można zwariować, a obecnie piątkowy wieczór mam dla siebie.
Rzeczywiście każdemu kto trenuje 7 razy polecam sprawdzenia opcji 6. Kilometraż jest przereklamowany.
Ja zamiast poniedziałku mam wolny piątek, a to głównie dlatego, że mogę też odpocząć psychicznie.
Jeżeli od kilku lat Twój dzień wygląda tak samo, a często przez cały dzień tylko w pracy masz ciuchy nie biegowe to można zwariować, a obecnie piątkowy wieczór mam dla siebie.
Rzeczywiście każdemu kto trenuje 7 razy polecam sprawdzenia opcji 6. Kilometraż jest przereklamowany.