mariuszbugajniak - 2015 - walczymy z dyszkami...
Moderator: infernal
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Kolejny long run. W ciągu ostatnich 7 dni trzecia już dwudziestka... Dziś przyjemnie, po wczorajszym mocniejszym tempie, dziś relax, nieprzekonany do muzyki na treningu, chciałem sprawdzić swoje obawy. Było przyjemnie, biegałem z RMF FM
Niech ktoś mnie opierdzieli, bo rozjechała mi się dieta... Dziś nawpierdzielałem się slodyczy...
20,01km 1h53min17s tempo 5,40
HRś 140
HRmax 163
HRmax przy ataku dwóch psów
Waga poranna 67,9kg
Śniadanie: duży ogórek z jogurtem naturalnym
Drugie śniadanie: 250g sera białego, 125g serka homogenizowanego
Obiad: 200g pierogów, 5 listków razowych z 3 plastrami sera żółtego, garść orzechów ziemnych z paprykową otoczką
Kolacja: przed bieganiem, 100g nerkowców, 100g migdałów, cała masa słodyczy do tego...
Niech ktoś mnie opierdzieli, bo rozjechała mi się dieta... Dziś nawpierdzielałem się slodyczy...
20,01km 1h53min17s tempo 5,40
HRś 140
HRmax 163
HRmax przy ataku dwóch psów
Waga poranna 67,9kg
Śniadanie: duży ogórek z jogurtem naturalnym
Drugie śniadanie: 250g sera białego, 125g serka homogenizowanego
Obiad: 200g pierogów, 5 listków razowych z 3 plastrami sera żółtego, garść orzechów ziemnych z paprykową otoczką
Kolacja: przed bieganiem, 100g nerkowców, 100g migdałów, cała masa słodyczy do tego...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś miał być odpoczynek, ale wyszło na biegowo. Jak już wyszedłem to miało być 6-7km + przebieżki, ale po 2km spotkałem kumpla i potem razem z nim leciałem. Wyszła godzina biegu, a w trakcie 10 przebieżek po 200m dosyć mocnych ale nie na maksa... tak 3.00-3.27min/km... Tętno po przebieżkach szybko spadało, wszystko ok.
Testowałem dziś skarpetki, ekspresowo dostałem od Ergo, wczoraj zamówione. Compressport Racing V2... Zdjęcie ponżej... Szczerze powiem bez szału, spodziewałem się dużo, dużo więcej po tak renomowanej firmie... ale nie jest źle... Chociaż drugi raz bym ich nie kupił. Śmieszna firma Kalenji ze swoimi Run 800 jest dużo dużo do przodu jeśli porównać skarpetki tych firm... A myślałem, że cena i ranga firmy zobowiązuje...
12,18km 1h00min37s tempo 4,59
HRś 148
HRmax 175
Wagowo 67,8kg
Śniadanie: mozzarella pokrojona na plasterki
Drugie śniadanie: 200g sera białego, 125g serka homogenizowanego
Obiad: kurczak, marchewka, pieczarki, cebula, ryż
Kolacja: po bieganiu 1/2 kaki szaron, 3 małe jabłka
Jutro znowu się zapowiada coś dłuższego, ale może wyjść z tego tylko godzinka, zobaczymy
Testowałem dziś skarpetki, ekspresowo dostałem od Ergo, wczoraj zamówione. Compressport Racing V2... Zdjęcie ponżej... Szczerze powiem bez szału, spodziewałem się dużo, dużo więcej po tak renomowanej firmie... ale nie jest źle... Chociaż drugi raz bym ich nie kupił. Śmieszna firma Kalenji ze swoimi Run 800 jest dużo dużo do przodu jeśli porównać skarpetki tych firm... A myślałem, że cena i ranga firmy zobowiązuje...
12,18km 1h00min37s tempo 4,59
HRś 148
HRmax 175
Wagowo 67,8kg
Śniadanie: mozzarella pokrojona na plasterki
Drugie śniadanie: 200g sera białego, 125g serka homogenizowanego
Obiad: kurczak, marchewka, pieczarki, cebula, ryż
Kolacja: po bieganiu 1/2 kaki szaron, 3 małe jabłka
Jutro znowu się zapowiada coś dłuższego, ale może wyjść z tego tylko godzinka, zobaczymy
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś wiało, oj wiało... Z wiatrem jak żagiel, pod wiatr no masakra Z założenia dziś easy i tak było, nawet przebieżek nie robiłem. Czwarty dzień pod rząd biegowy, kilometrów też nabiłem sporo, jutro dzień przerwy, jak będzie czas to masaż i sauna może się uda dodać do grafiku dnia Puls fajnie niski, mimo wiatru średni 140. Najlepsze jest to, że dieta się stabilizuje... Oby tak dalej
11,23km 1h1min38s tempo 5,29
HRś 140
HRmax 149
Waga 67,5kg
Śniadanie: 70g bigosu, 320g brokułów
Drugie śniadanie: 200g sera białego, 175g serka homogenizowanego
Obiad: kurczak, marchewka, pieczarki, cebula, ryż
Kolacja: po bieganiu 150g mintaja usmażonego na maśle
11,23km 1h1min38s tempo 5,29
HRś 140
HRmax 149
Waga 67,5kg
Śniadanie: 70g bigosu, 320g brokułów
Drugie śniadanie: 200g sera białego, 175g serka homogenizowanego
Obiad: kurczak, marchewka, pieczarki, cebula, ryż
Kolacja: po bieganiu 150g mintaja usmażonego na maśle
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Wczoraj był dzień wolnego, mój mięsień pośladkowy mógł odpocząć, bo coś go czułem, jakoś się nadciągnął i dawał znać o sobie. Nie bolało, niekiedy poczułem poprostu, na basenie rozmasuje strumieniem wody jutro. Zresztą po dniu wolnego podczas dzisiejszego biegania było już ok. Przed maratonem we wrześniu też czułem te okolice, fizjoterapeuta założył mi tape'a i było ok.
A dziś było wietrznie... Miałem już zrezygnować z biegania, troszke się bałem, bo jednak gałęzie latały po ulicach. Ale jednak nałóg to nałóg. Ubrałem się, założyłem Speedcross'y i ruszyłem. No wiało masakrycznie, ale pierwsze bieganie po śniegu super. Puls wysoki, wiadomo, wiatr + zamulenie i złe samopoczucie po "dniu słodyczy", bo takie miałem mikołajki dzisiejsze...
6,09km 33min25s tempo 5,29
HRś 150
HRmax 167
Na koniec zrobiłem kilkanaście startów na odcinku 30-50m... Przyjemnie, ale musiałem być ostrożny bo pod śniegiem jednak masa zdradliwego lodu...
Czwartek 66,9kg
Śniadanie: 250g miruny usmażonej na maśle
Drugie śniadanie: 250g sera białego, 2 gratki do picia 180g
Obiad: 620g piersi z kurczaka usmażonego na maśle
Kolacja: surówka z marchewki, pietruszki, jabłka, do tego majonez do smaku, 90g orzechów laskowych, 80g migdałów
Piątek 67kg
MIKOŁAJKI - DZIEŃ SŁODYCZY
A dziś było wietrznie... Miałem już zrezygnować z biegania, troszke się bałem, bo jednak gałęzie latały po ulicach. Ale jednak nałóg to nałóg. Ubrałem się, założyłem Speedcross'y i ruszyłem. No wiało masakrycznie, ale pierwsze bieganie po śniegu super. Puls wysoki, wiadomo, wiatr + zamulenie i złe samopoczucie po "dniu słodyczy", bo takie miałem mikołajki dzisiejsze...
6,09km 33min25s tempo 5,29
HRś 150
HRmax 167
Na koniec zrobiłem kilkanaście startów na odcinku 30-50m... Przyjemnie, ale musiałem być ostrożny bo pod śniegiem jednak masa zdradliwego lodu...
Czwartek 66,9kg
Śniadanie: 250g miruny usmażonej na maśle
Drugie śniadanie: 250g sera białego, 2 gratki do picia 180g
Obiad: 620g piersi z kurczaka usmażonego na maśle
Kolacja: surówka z marchewki, pietruszki, jabłka, do tego majonez do smaku, 90g orzechów laskowych, 80g migdałów
Piątek 67kg
MIKOŁAJKI - DZIEŃ SŁODYCZY
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś już prawie bez wiatru. Fajne wybieganie od razu po pracy. Przetestowałem, gdy jem głównie węglowodany to mam dużo wyższy puls niestety niż na LCHF... Dziś i wczoraj było to czuć...
Od razu po pracy szybki węglowodanowy obiadek, potem pobiegłem 1km na spotkanie z kumplem, z którym poleciałem dziś longa po lasach... Mega fajnie, mega szybko zleciało...
21,26km 1h55min35s tempo 5,26
HRś 153
HRmax 165
Trzeba wrócić koniecznie do ograniczenia węglowodanów... KONIECZNIE!
Waga 67,9kg
Śniadanie: surówka z marchewki, pietruszki, jabłka, do tego majonez do smaku, 1 banan
Drugie śniadanie: 200g sera białego, 175g serka homogenizowanego
Obiad: 80g żurawiny, 1 wafel ryżowy z dżemem, 4 listki zbożowe z dżemem i 1 z miodem
Kolacja: po bieganiu 400ml napoju białkowo-węglowodanowego, kebab bez frytek z podwójnym mięsem, potem ze znajomymi oglądaliśmy KSW, masa różnych orzechów, krakersów, paluszków, tabliczka gorzkiej czekolady, sok pomarańczony z wódką ale roztropnie
Od razu po pracy szybki węglowodanowy obiadek, potem pobiegłem 1km na spotkanie z kumplem, z którym poleciałem dziś longa po lasach... Mega fajnie, mega szybko zleciało...
21,26km 1h55min35s tempo 5,26
HRś 153
HRmax 165
Trzeba wrócić koniecznie do ograniczenia węglowodanów... KONIECZNIE!
Waga 67,9kg
Śniadanie: surówka z marchewki, pietruszki, jabłka, do tego majonez do smaku, 1 banan
Drugie śniadanie: 200g sera białego, 175g serka homogenizowanego
Obiad: 80g żurawiny, 1 wafel ryżowy z dżemem, 4 listki zbożowe z dżemem i 1 z miodem
Kolacja: po bieganiu 400ml napoju białkowo-węglowodanowego, kebab bez frytek z podwójnym mięsem, potem ze znajomymi oglądaliśmy KSW, masa różnych orzechów, krakersów, paluszków, tabliczka gorzkiej czekolady, sok pomarańczony z wódką ale roztropnie
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś bardzo ciągnęło mnie do biegania, ale musiałem zrobić dzień wolny. 70km już w tym tygodniu przekroczone, a i pośladek po wczorajszym longu daje sie we znaki. Więc wolne. Nie do końca, bo była sesja masażu i 30 minut w saunie. Na wage dziś rano wniosłem 68,5kg... A dzisiejsze jedzenie do 1kg brokuł podzielony na dwie porcje i tyle... Pośladek po masażu wydaje się być git.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Od dziś mam gdzieś ważenie żarcia i pisanie o nim, zaczyna mnie to męczyć, wcześniej nie ważyłem, nie pilnowałem i wszystko było optymalnie, a teraz jem, waże myśle, że to dużo, okazuje się, że mało, że dostarczam za mało kcal, potem jest głodny, napady ogromnego łaknienia, szczególnie na słodycze, ogólnie do dupy... Schemat odzywiania to oczywiście LCFH, ale nie rygorystyczny, tak żeby to wszystko było wypośrodkowane... Nie będe też wpisywał codziennie wagi, wystarczy, że jest na runlogu, a w sezonie startowym będzie to ważny aspekt, teraz godny odpuszczenia...
Wczoraj trening niedługi, chciałem dać odpocząć pośladkowi, udało się, dziś jest ok i też wyjde na trening. A wczoraj zrobiłem easy 7km, a w trakcie 10 odcinków około 200m w tempie bardzo mocnym. Najlepszy odcinek 230m w tempie 3,06...
7,03km 34min6s tempo 4,51
HRśm 157
HRmax 180
Wczoraj trening niedługi, chciałem dać odpocząć pośladkowi, udało się, dziś jest ok i też wyjde na trening. A wczoraj zrobiłem easy 7km, a w trakcie 10 odcinków około 200m w tempie bardzo mocnym. Najlepszy odcinek 230m w tempie 3,06...
7,03km 34min6s tempo 4,51
HRśm 157
HRmax 180
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Najedzony, szczęśliwy człowiek ma energie do wszystkiego. A dodatkowo pogoda była dziś idealna. Mroźno, sucho, ciemno, cicho... Sama czysta przyjemność... Troszke bardzo poważnych komplikacji życiowych krąży wokół mnie od dwóch dni, może nie dotyczy mnie to bezpośrednio, ale nerwy są spore, więc dziś idealny trening na odreagownie. Słuchawki do uszu i słówka angielskie, a w bonusie Indios Bravos "Czas Spełnienia"... Kocham... Szukałem też dziś niskiego HR z węglowodanów... Udało się...
30,03km 2h57min53s tempo 5,55
HRś 138
HRmax 147
30,03km 2h57min53s tempo 5,55
HRś 138
HRmax 147
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś regeneracyjnie, jedynie normalny plan dnia, czyli pompki i brzuszki. Po pracy sesja masażu i prawie 30 minut w saunie, to wszystko przerywane zimnym prysznice, który wydłużałem stopniowo i teraz naprawde długo się chłodze... Pośladek i pasmo biodrowo-piszczelowe po masażu jak nowe... Jak mi się będzie chciało to może coś poćwicze, jakieś pompki i brzuszki wieczorne. Lewandowski właśnie bramke strzelił piękną, nie interesuje mnie piłka, ale że nic nie ma w TV to oglądam... To w sumie lepiej będzie porobić te pompki A co do wczorajszej 30-stki to strat nie odnotowano, tempo spacerowe, ale jednak 3h serdeucho na 70% HRmax pracowało... Się człowiek rozkręca... Oby się nie usrało tylko coś
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Kiedyś myślałem, że ktoś kto biega na każdym treningu minimum 10km to już kozak... No to nie wiem co ja teraz odpierdzielam... Dziś miał być trening specjalistyczny, ale krótki, bo we wtorek była 30-stka. Miały być interwały albo podbiegi, ale zgadałem się z kumplem, a on powiedział, że ma mecze na weekendzie, więc dziś robi longa, no to długo nie myślałem i ustawiłem się z nim na 18.30.
Wybiegliśmy, droga asfaltowo przez ciemne lasy, przez wsie, a perełką na torcie dzisiejszego treningu były 4km przez szczery las nieutwardzoną leśną drogą, w zupełnych ciemnościach, coś wspaniałego! Wcześniej biegałem sporo za mało, teraz znowu czuje, że przeginam w drugą strone, bo może nie biegam 90km jak KrzychuM, ale on robi to w 7-10 treningach, a ja swoje 70-75, a w tym tygodniu pewnie 80km w 4, maksymalnie 5 treningach, co jednak daje dużo km na pojedyńczy trening. Chyba pójde drogą Krzycha i będe robił rozbijania treningów na 2 dziennie jak będzie czas.
22,22km 1h57min21s tempo 5,17
HRś 148
HRmax 184
HRmax tak wysoki, ponieważ ostatni km postanowiłem się odmulić i pocisnąć. Nie leciałem na max możliwości, raczej z rezerwą większą niż mniejszą, dlatego też mocno sie zdziwiłem, gdy zobaczyłem, że ten 22km zrobiłem w... 3,36min... No jaja
3 trening w tym tygodniu i już 60km nabiegane...
Wybiegliśmy, droga asfaltowo przez ciemne lasy, przez wsie, a perełką na torcie dzisiejszego treningu były 4km przez szczery las nieutwardzoną leśną drogą, w zupełnych ciemnościach, coś wspaniałego! Wcześniej biegałem sporo za mało, teraz znowu czuje, że przeginam w drugą strone, bo może nie biegam 90km jak KrzychuM, ale on robi to w 7-10 treningach, a ja swoje 70-75, a w tym tygodniu pewnie 80km w 4, maksymalnie 5 treningach, co jednak daje dużo km na pojedyńczy trening. Chyba pójde drogą Krzycha i będe robił rozbijania treningów na 2 dziennie jak będzie czas.
22,22km 1h57min21s tempo 5,17
HRś 148
HRmax 184
HRmax tak wysoki, ponieważ ostatni km postanowiłem się odmulić i pocisnąć. Nie leciałem na max możliwości, raczej z rezerwą większą niż mniejszą, dlatego też mocno sie zdziwiłem, gdy zobaczyłem, że ten 22km zrobiłem w... 3,36min... No jaja
3 trening w tym tygodniu i już 60km nabiegane...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Wczoraj było wolne po longu, jedynie byłem na sesji masażu i 30 minutek w saunie, podzielone oczywiście na sesje z zimnym prysznicem. Mega, mega i masaż i sauna, nogi jak nowe...
A dziś? Dziś był najgorszy trening ever... Myślałem, że umre. Miało być lajtowo, bo jednak te 2 longi w tym tygodniu są odczuwalne. Przed bieganiem najadłem się bardzo. W sumie to mega bardzo. Nawet nie przypuszczałem, że jednak to było aż tak dużo. Za szybko wyszedłem na trening, a do tego jadłem orzechy laskowe, łuskałem je i po kilkunastu zorientowałem się, że są zapleśniałe... No pięknie, myślałem, że będzie luz... Nie było... Po 2km stanąłem i chciałem wymiotować, nie mogłem, a nie mogłem też biec, mega ból... Potem przebiegłem 1km i znowu. Klękam, chce zwymiotować, coś tam się udaje, ale marnie. Kilka razy to się powtórzyło i po 6km wróciłem do domu. Dopiero sesja nad kibelkiem przywróciła mnie do żywych... No ja pierdole... Ale już dochodze do siebie...
6,14km 34min38s tempo 5,38
HRś 142
HRmax 157
Zwykle moge jeść wszystko i biegać po 30 minutach, więc obstawiam zapleśniałem orzechy...
A dziś? Dziś był najgorszy trening ever... Myślałem, że umre. Miało być lajtowo, bo jednak te 2 longi w tym tygodniu są odczuwalne. Przed bieganiem najadłem się bardzo. W sumie to mega bardzo. Nawet nie przypuszczałem, że jednak to było aż tak dużo. Za szybko wyszedłem na trening, a do tego jadłem orzechy laskowe, łuskałem je i po kilkunastu zorientowałem się, że są zapleśniałe... No pięknie, myślałem, że będzie luz... Nie było... Po 2km stanąłem i chciałem wymiotować, nie mogłem, a nie mogłem też biec, mega ból... Potem przebiegłem 1km i znowu. Klękam, chce zwymiotować, coś tam się udaje, ale marnie. Kilka razy to się powtórzyło i po 6km wróciłem do domu. Dopiero sesja nad kibelkiem przywróciła mnie do żywych... No ja pierdole... Ale już dochodze do siebie...
6,14km 34min38s tempo 5,38
HRś 142
HRmax 157
Zwykle moge jeść wszystko i biegać po 30 minutach, więc obstawiam zapleśniałem orzechy...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś już wszystko ok. Ale biegałem na czczo i teraz dobiero zjadłem bardzo mało rozgotowanych warzyw. Wybiegłem o 8.30 zaraz po przebudzeniu i rozgrzewce. O dziwo masaże podziałały i pośladek (może to miesień gruszkowaty, pasmo biodrowe albo pośladek) działa i nawet go nie czuje. Załatwiły go longi, a w sumie to zbyt gwałtowny wzrost przebiegów. Ale luz. Jutro o 10 mam terapie manualną i zobaczymy. Na tą chwile wszystko zmierza ku dobremu. Dziś miałem pobiegać mało lub zrobić przerwe. A wyszło jak zwykle. Dwa pierwsze km rozgrzewkowo, potem z każdym przyspieszałem. Był też bardzo mocny 500m podbieg w III zakresie. A dzisiejszy trening to kompilacja wszystkich zakresów. Był easy, był bieg narastającą prędkością, a w sumie to i interwały i tempa, no mix korzyści poprostu Nogi zapodają, to się liczy. Teraz długą sesje rozciągania zrobiłem, dorzuciłem dużo ćwiczeń na gruszkowaty i na pośladki. Jest ok.
13,46km 1h0min8s tempo 4,28
HRś 168
HRmax 184
13,46km 1h0min8s tempo 4,28
HRś 168
HRmax 184
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Poniedziałek był wolny. Miałem godzinną sesje terapi manualnej jedynie, mega pomocna sprawa. Popracowałem troszkę nad mieśniem gruszkowatym. Dostałem zalecenie na rozćwiczenie czegoś na styl przykurczu w biodrze. Ogólnie wszystko ok.
Dziś rano obudziłem się po 5 rano, bez budzika. Wstałem, zrobiłem pompki, brzuszki, rozgrzewke, rozciąganie i poszedłem pobiegać. Miało być delikatnie i krótko, ale wyszło troszkę dłużej i do tego dołożyłem 1km tempo... 10km wyszedł mi w 3,32min... Następny w 4,27 tak siłą rozpędu. No jest dobrze. Coś mi się stopa obtarła i uciążliwy odcisk przeszkadza przy małym palcu. Bieganie dopiero jutro po pracy więc może się stopy wyklarują.
11,11km 55min11s tempo 4,58
HRś 158
HRmax 183
Dziś rano obudziłem się po 5 rano, bez budzika. Wstałem, zrobiłem pompki, brzuszki, rozgrzewke, rozciąganie i poszedłem pobiegać. Miało być delikatnie i krótko, ale wyszło troszkę dłużej i do tego dołożyłem 1km tempo... 10km wyszedł mi w 3,32min... Następny w 4,27 tak siłą rozpędu. No jest dobrze. Coś mi się stopa obtarła i uciążliwy odcisk przeszkadza przy małym palcu. Bieganie dopiero jutro po pracy więc może się stopy wyklarują.
11,11km 55min11s tempo 4,58
HRś 158
HRmax 183
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
60 godzin bez biegania. Ostatni raz przed pracą we wtorek biegałem. Problemy się sumowały. Mega odciski, miesień gruszkowaty. Dodatkowo coś dziwne działo się z moją stopą w okolicy kostki. Przy normalnym chodzeniu nic nie czuje. Zakładam Faas 500, chce iść na trening, a ja nie moge zejść z 4 piętra tak boli w okolicy kostki. Ruszam, po 50m nic nie czuje. Dziwne. Po bieganiu nie czuje, nastepnego dnia też. Myśle, że przejdzie. Ten tydzień zejde z kilometrów, musze się troszke zregenerować, przyrost przebiegu jak na mnie bardzo duży się okazał.
Dodatkowo nie moge sobie poradzić z jedzeniem. Jest bardzo źle, całkowicie się rozsypałem jeśli o diete chodzi. Musze szybko to poukładać bo boje się o zdrowie... Jestem psychicznie rozbity pod tym względem, ale widze, że podobnie było u innych i się podnosili. Mały89 też coś z dietą przekombinował i zawsze się pilnował, a w ostatnim czasie też się rozjechało mu wszystko.
Dziś nie wiedziałem co biegać, miałem mętlik, do tego inne sprawy, wogóle zapomniałem się rozgrzać. Wyszedłem, kostka po 50m przestała boleć i poleciałem. Puls chociaż niski, to jest budujące. I poleciałem szybki trening. Takie tempo maratonu, a do tego 2x1km mocniej po około 4min/km. Nie biegłem równym tempem, bardziej takie zwalnianie, przyspieszanie... Fajnie i optymalnie.
14,27km 1h4min26s tempo 4,31
HRś 162
HRmax 181
Pod koniec treningu zadzonił do mnie kumple. Radził się, był na stadionie i chciał zapytać o pare tematów. Zaczyna biegać, chce się wziąć za siebie, w jego otoczeniu jest pare osób, które wcześniej zaczęło biegać. I tak sobie leciałem i gadaliśmy przez kilometr. Ten telefoniczny kilometr wyszedł mi 4,29 i normalnie rozmawiałem. To też budujące A kumple realizuje plan dla początkujących z bieganie.pl oczywiście, które mu poleciłem, aby zaczął bezpiecznie przygodę z bieganiem
Właśnie dostałem maila od Adama, że będe członkiem sztafety bieganie.pl w biegu parkingowym Tego mi było trzeba, na ogarnięcie, teraz coś się ruszy i z żarciem i z treningiem. No i trzeba będzie w 2,5 tygodnia zrobić szybkość bo te 2km poniżej 7 minut musi zostać wybiegane Nie ma to jak pozytywne zakończenie dnia, a sypało mi się wszystko. Teraz nagle ktoś polał klej na mój świat
Dodatkowo nie moge sobie poradzić z jedzeniem. Jest bardzo źle, całkowicie się rozsypałem jeśli o diete chodzi. Musze szybko to poukładać bo boje się o zdrowie... Jestem psychicznie rozbity pod tym względem, ale widze, że podobnie było u innych i się podnosili. Mały89 też coś z dietą przekombinował i zawsze się pilnował, a w ostatnim czasie też się rozjechało mu wszystko.
Dziś nie wiedziałem co biegać, miałem mętlik, do tego inne sprawy, wogóle zapomniałem się rozgrzać. Wyszedłem, kostka po 50m przestała boleć i poleciałem. Puls chociaż niski, to jest budujące. I poleciałem szybki trening. Takie tempo maratonu, a do tego 2x1km mocniej po około 4min/km. Nie biegłem równym tempem, bardziej takie zwalnianie, przyspieszanie... Fajnie i optymalnie.
14,27km 1h4min26s tempo 4,31
HRś 162
HRmax 181
Pod koniec treningu zadzonił do mnie kumple. Radził się, był na stadionie i chciał zapytać o pare tematów. Zaczyna biegać, chce się wziąć za siebie, w jego otoczeniu jest pare osób, które wcześniej zaczęło biegać. I tak sobie leciałem i gadaliśmy przez kilometr. Ten telefoniczny kilometr wyszedł mi 4,29 i normalnie rozmawiałem. To też budujące A kumple realizuje plan dla początkujących z bieganie.pl oczywiście, które mu poleciłem, aby zaczął bezpiecznie przygodę z bieganiem
Właśnie dostałem maila od Adama, że będe członkiem sztafety bieganie.pl w biegu parkingowym Tego mi było trzeba, na ogarnięcie, teraz coś się ruszy i z żarciem i z treningiem. No i trzeba będzie w 2,5 tygodnia zrobić szybkość bo te 2km poniżej 7 minut musi zostać wybiegane Nie ma to jak pozytywne zakończenie dnia, a sypało mi się wszystko. Teraz nagle ktoś polał klej na mój świat
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Bałem się dziś biegać, czuje, że musze się troszke zregenerować, ale jednak postanowiłem wyjść na easy. Znowu przez cały dzień kostka ok, a po założeniu Faas'ów nie mogłem zjeść ze schodów, po kilkunastu metrach już ok. Potem zaczęły boleć stopy na podbiciu, w miejscu najmocniejszego sznurowania. No to kwestia butów, musze zmienić pare spraw przy sznurówkach i będzie git. Albo zmienie buty na następnych treningach.
Słuchałem znowu fiszek angielskich, potem muzyki, mega motywujące... Po 3km zaczęło się świetnie biec, nic nie odczuwałem. HR fajnie niskie około 140 przy tempie 5,15 więc naprawde super.
11,37km 1h1min16s tempo 5,23
HRś 142
HRmax 151
Wczoraj wypalałem do reszty to co zjadłem, czyli 5kg słodyczy. Jedynie kawa za kawą z dużą ilością mleka wczoraj. Bez jedzenia. Dziś już mięso i tłuszcz. Powrót do normy bo jak się teraz nie ogarne to dostane @#$%^ cukrzycy...
Z racji tego, że fabryczne słuchawki douszne z zestawu Samsunga S4 wypadają i trzeba je dociskać zainwestował dziś 2 dyszki w chińskie słuchawki bezprzewodowe. Zobaczymy czy będą działać
Słuchałem znowu fiszek angielskich, potem muzyki, mega motywujące... Po 3km zaczęło się świetnie biec, nic nie odczuwałem. HR fajnie niskie około 140 przy tempie 5,15 więc naprawde super.
11,37km 1h1min16s tempo 5,23
HRś 142
HRmax 151
Wczoraj wypalałem do reszty to co zjadłem, czyli 5kg słodyczy. Jedynie kawa za kawą z dużą ilością mleka wczoraj. Bez jedzenia. Dziś już mięso i tłuszcz. Powrót do normy bo jak się teraz nie ogarne to dostane @#$%^ cukrzycy...
Z racji tego, że fabryczne słuchawki douszne z zestawu Samsunga S4 wypadają i trzeba je dociskać zainwestował dziś 2 dyszki w chińskie słuchawki bezprzewodowe. Zobaczymy czy będą działać