temat jest taki, że 8 grudnia biegnę w Toruniu półmaraton (pierwszy w życiu zresztą), a dziś po treningu okazało się, że w lewym bucie, w siateczce, na wysokości dużego palca zrobiła mi się mała dziura. Ogólnie buty są w dobrym stanie, podeszwa itd.
Boję się, że podczas biegu mi się kompletnie rozerwą; nie wiem czy istnieje taka możliwość, ale wolę dmuchać na zimne.
Trzy możliwości:
1. W planach mam jeszcze trzy treningi: niedziela, wtorek, czwartek - zatem kupię nowe buty i je "rozbiegam";
2. Zaszyję jakoś tę dziurkę i cisnę w moich dotychczasowych butach - dobrze mi się w nich biega, "znam" je.
3. Biegnę w starych butach (jeden z najniższych modeli Kalenji); tyle że biega mi się w nich średni, są "twarde" i mocniej czuję stopy.
Co radzicie?
Wybaczcie jeśli rozbawi Was moje pytanie, ale zębów na bieganiu nie zjadłem (dopiero nieco ponad 1000 km wybiegane).

Pozdrawiam,
Kuba B.