Komentarz do artykułu Priscah Jeptoo i jej technika biegu

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

żaden to argument odnośnie Twojego kategorycznego stwierdzenia sparafrazowanego przez Adama. wysil się trochę.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
PKO
Awatar użytkownika
hatek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 276
Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
Życiówka na 10k: 41:48
Życiówka w maratonie: 3:28:01
Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga

Nieprzeczytany post

beata pisze:A czy ona biegnie brzydko?

Na pewno ładniej niż biegam ja. Przede wszystkim bardzo luźno i swobodnie, i to jest ważniejsze.
A, że zarzuca nogami na boki? Ma wąskie biodra, to nogami zarzuca, gdzieś te nogi muszą się podziać. Zarzuca też ramionami, widocznie przy dość wysokiej i szczupłej sylwetce, mimowolnie pomaga to jej utrzymać równowagę.
Ja zawsze powtarzam, że technika jest wypadkową naszej budowy, biomechaniki. Wszystko zależy od wzrostu, typu budowy, ustawienia i szerokości miednicy, położenia środka ciężkości itp.
I nie ma co na siłę radykalnie techniki zmieniać, bo nic to nie da a najwyżej spowoduje kontuzję. Można najwyżej delikatnie próbować poprawić to, co poprawić się da.
Uff, jakby mi kamień spadł z serca (a Ty Beato moją pokraczną technikę znasz).
Także uważam, że lepiej nie ruszać tego co dobre bo jeszcze wypadnę ze światowej elity.
Prawdopodobnie jestem Laską Kabacką.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.

W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
Jurek z Lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1374
Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32

Nieprzeczytany post

Różnimy się sposobem postrzegania ruchu. Wy oceniacie technikę dziewczyny pod kątem końcówek, ja oceniam ruch poprzez pryzmat luźnego i swobodnego ruchu proksymalnego bioder. To zasadnicza różnica postrzegania ... rzeczywistości.
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Operacja się udała fantastycznie, wszyscy w nią zaangażowani są zadowoleni i świętują, jedyny drobny minus to to, że pacjentowi się było zeszło (nie wiedzieć czemu).
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

yyyy?
dla mnie to paralela o zbyt wysokim poziomie abstrakcji
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13360
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kolega najwyraźniej chciał zapodać z wysokiego C, ale zapomniał, że dla dobrego i w zgodzie z intencją odbioru trzeba sobie wpierw wychować publikę.
infomsp
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

f.lamer pisze:nierówna długość nóg to akurat baaardzo powszechny problem
zależy do jakiego stopnia tzn. różnicy długości. Do pewnej powszechny, powyżej pewnej już nie powszechny. Bolt, o ile mnie pamięć nie myli, wykracza poza tą średnią. I stąd fakt wart odnotowania. Zresztą to była myśl, której się uczepiłem na początku biegania, bo mam różnicę 2 cm z powodu przestawionej miednicy. Żyję i biegam. ;)
Awatar użytkownika
Martyna_K
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1708
Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie ,żebym się czepiała,ale coś mi to przypomina...
http://www.youtube.com/watch?v=PSkXnyuYNJQ
;) :bum:
A tak naprawdę,to daje nadzieje innym biegaczom-technika to nie wszystko. Ciekawe,jak to się ma do kontuzji... :niewiem:
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

łehehehe, skąd ja TO znam.. kto mnie widział w biegu, ten zrozumie.. Adam.. :hahaha: :bum:

spoko, fajnie, znaczy że jest dla mnie jakaś nadzieja, LOL
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Jurek z Lasu pisze:Różnimy się sposobem postrzegania ruchu. Wy oceniacie technikę dziewczyny pod kątem końcówek, ja oceniam ruch poprzez pryzmat luźnego i swobodnego ruchu proksymalnego bioder. To zasadnicza różnica postrzegania ... rzeczywistości.
No tak, ruch bioder rzecz ważna, a czasem nawet - priorytetowa! :bum: ;)

Ale serio, mnie owa dziewczyna urzekła luzem, swobodą, zakresem i naturalnością ruchu, A, że macha tymi końcówkami - może właśnie dlatego, że jest tak rozluźniona? A przy tym, jak na Kenijkę, wysoka? Jakoś musi sobie kompensować ten luz, ciało wie, jak ma się poruszać, aby ruch był optymalny.

Co do techniki biegu - ja akurat mogę polemizować i nie będzie to czyste teoretyzowanie, bo naprawdę, gruntowną szkołę techniki biegu przerobiłam i to w tzw. wieku rozwojowym, kiedy ma to największe znaczenie. Jako sprinterka a później średniaczka robiłam masę ćwiczeń, które na technikę biegu wpływ mają zasadniczy - setki powtórzeń płotów, skoków, wyskoków, podskoków, skipów, wypadów itp., z obciążeniem i bez. I od tego zaczęłam przygodę z bieganiem, a jest, jak jest, bo: miałam w dzieciństwie lekką dysplazję stawów biodrowych, a co za tym idzie - też platfusa, a co z tego wynika - mam poziomo ustawioną kość krzyżową i całą miednicę cofniętą do tyłu, stąd biegam jak kaczka, ale gorzej, że biodra mnie teraz bolą.

Po drugie, znam kilka przypadków radykalnej zmiany techniki, w wyniku żmudnego procesu treningowej, po której wyniki zasadniczo spadły (m.in. belgijska biegaczka z lat 90-tych, nie pamiętam nazwiska).

Resumując - nie zawsze się da a jak się da, to nie zawsze warto.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

beata pisze:Po drugie, znam kilka przypadków radykalnej zmiany techniki, w wyniku żmudnego procesu treningowej, po której wyniki zasadniczo spadły (m.in. belgijska biegaczka z lat 90-tych, nie pamiętam nazwiska).

Resumując - nie zawsze się da a jak się da, to nie zawsze warto.
Pełna zgoda: wymuszanie zmian w technice biegu właściwej danemu osobnikowi nie zawsze ma sens. A raczej rzadko ma sens.
Wystarczy przypomnieć "kaczy" bieg Michaela Johnsona, jak by nie patrzeć sprintera i rekordzisty świata. Wcześniej wspomniana Paula Radcliff to drugi przykład z wyżyn wyczynu. Oboje biegali brzydko, ale skutecznie i długo utrzymywali się na szczytach swoich konkurencji.

Pamiętam dziewczynę z mojego klubu, która jako juniorka biegała 100m poniżej 12s, bardzo utalentowana. Trener tak "udoskonalił" jej technikę, że dziewczyna zaczęła biegać jak cyborg (nienaturalnie idealną techniką), ale zapomniała co to luz, wyniki się zatrzymały i świetnie zapowiadająca się kariera zakończyła się przed 20-tym rokiem życia z powodu zniechęcenia.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

tak możemy się przerzucać przez sto stron a nie dojdziemy do zgody ponieważ używamy tych samych terminów w różnych znaczeniach:

dla jurka, jacka (a także i mnie) nie będzie idealnej techniki bez luzu, więc zdanie fotmana jest wewnętrznie sprzeczne. beata pisze o kompensowaniu luzu - w tym znaczeniu w jakim my go używamy nie potrzeba a wręcz nie należy go niczym kompensować.

do tego u części dyskutantów występuje aksjomat poprawna technika-ładne bieganie, a dla mnie (jacek, jurek?) wcale nie. uważam, ze mozna biegać wspaniale technicznie a brzydko, i vice versace, jak to się mówiło za moich czasów.

warto więc byśmy przed podjęciem dyskusji wyjaśnili sobie co rozumiemy używając tych kilku-kilkunastu określeń.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
deckard
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 808
Rejestracja: 04 lip 2003, 11:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Żoliborz

Nieprzeczytany post

zupełnie na marginesie tej dyskusji:
http://www.youtube.com/watch?v=dg3RV7icrLI

ciekawe czy przez najbliższe 100 stron uda się Wam uzgodnić znaczenie jakiegoś terminu ;)
SBBP.WAW.PL
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:tak możemy się przerzucać przez sto stron a nie dojdziemy do zgody ponieważ używamy tych samych terminów w różnych znaczeniach:

Do tego u części dyskutantów występuje aksjomat poprawna technika-ładne bieganie, a dla mnie (jacek, jurek?) wcale nie. uważam, ze mozna biegać wspaniale technicznie a brzydko, i vice versace, jak to się mówiło za moich czasów.
Jeśli chodzi o terminy i definicje - ja przede wszystkim w ogóle uważam, że nie ma czegoś takiego, jak poprawna czy wręcz "idealna" technika. W bardzo ogólnym znaczeniu - może i tak, ale w szczegółach - każdego technika, która pozwala mu skutecznie i bezpiecznie biegać, jest dla niego idealna. Każdy ma kompletnie inne parametry fizyczne i nie da się stworzyć uniwersalnego modelu idealnej techniki, pozwalającej na najbardziej optymalny ruch w każdym przypadku.
dla jurka, jacka (a także i mnie) nie będzie idealnej techniki bez luzu, więc zdanie fotmana jest wewnętrznie sprzeczne. beata pisze o kompensowaniu luzu - w tym znaczeniu w jakim my go używamy nie potrzeba a wręcz nie należy go niczym kompensować.
Akurat wydaje mi się, że od początku dyskusji podkreślam, że dla mnie luz jest tu najważniejszy.
A co do kompensowania - wcale nie twierdzę, że luz trzeba kompensować! Ale w tym przypadku - wysokiej i szczupłej sylwetki, być może taka kompensacja jest jednak potrzebna, aby poruszające się ciało utrzymać w równowadze. Trzeba by zapytać fizyka, co o tym sądzi. Spróbowałam sobie wyobrazić, że Jeptoo biegnie stawiając nogi idealnie w linii i tak samo prowadząc ręce - i mam wrażenie, że przy jej pozornej wiotkości - mogłaby się przewrócić, serio.
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

f.lamer pisze:yyyy?
dla mnie to paralela o zbyt wysokim poziomie abstrakcji
Och, nie specjalizuje się w ezoterycznym, napuszonym pustosłowiu udającym mądrość na miarę tej talmudycznej. Ale w metaforach i zagadkach czuję się znacznie pewniej.
Myślę też, że dla dobra dyskusji dobrze by było tak długo odpowiadać mętnością na mętność, aż interlokutorzy raczą łaskawie zejść z wyżyn swojego wyrafinowania na ziemię.
Chociaż istnieje rzecz jasna zagrożenie, że jasny przekaz odrzuci tych klientów, którym imponuje grandilokwencja. W końcu nowe szaty cesarza są prawdziwe niemal w każdym miejscu i czasie.
Dla rozluźnienia - zagadka którą przeczytałem w Panu Samochodziku i zagadkach Fromborka. Również nieźle pasuje do zapewnień o trzymaniu ręki na pulsie rzeczywistości.

Żył sobie bogacz któremu umarła żona. Aby ją uczcić wystawił pomnik - krzyż przybrany diamentami. W tym samym mieście żył też pewien bardzo sprytny złodziej. Bogacz rzecz jasna bał się, że złodziej mu je ukradnie. Żeby się upewnić, że żaden nie zginął liczył je, a robił to w taki sposób. Z góry na dół - jedenaście. Od prawego ramienia do środka i w dół - jedenaście. Od lewego ramienia do środka i w dół - jedenaście.
Obrazek
Złodziej rzeczywiście był sprytny. Przyszedł jednej nocy i ukradł dwa diamenty - z prawego i lewego ramienia, natomiast jeden z góry przeniósł na dół. Następnego dnia przyszedł bogacz i liczy - z góry na dół - jedenaście, z prawej do dołu - jedenaście, z lewej do dołu - jedenaście.
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ