Glonson - byle do jesieni
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Hej
Coś o mnie...
Mam na imię Wojtek, mam 39 wiosen i opowiem Wam moją historię...
Nigdy wcześniej nie widziałem w bieganiu nic co może porwać i zniewolić. Mój znajomy z pracy, który regularnie biega (ma Koronę Maratonów Polskich), ukończył też SELEKCJĘ namawiał mnie do biegania od 6 lat, bez skutku. Z moim sąsiadem, który trenował piłkę nożną umawiałem się na bieganie przez 7 lat, bez skutku (no może byłem 2 lub 3 razy potruchtać, ale w ogóle mnie to nie wzięło)
Sport jednak był w moim życiu, ale tylko teoretycznie. Interesował mnie z racji pochodzenia (okolice Tarnowa) żużel. Kochałem i kocham tą dyscyplinę. Lubiłem też oglądać w TV wszelkie zawody sportowe i tak mi zostało do dziś...
A co do faktycznej aktywności to w szkole średniej siatkówka (amatorsko), a później symboliczne spotkania na siatkówce i gra w ping-ponga, ale w końcu i to zanikło parę lat temu.
Motywacja – jak to się u mnie zaczęło
Przy jednym z rodzinnych spotkań rodzinnych mój brat powiedział: „zapisałem się na półmaraton, wpłaciłem wpisowe, zabrałem się za prosty plan treningowy i pobiegłem...” Pomyślałem sobie, to supermen. Tyle kilometrów a on o tym mówił tak spokojnie...
Parę miesięcy później założyliśmy się ze znajomymi przed świętami Bożego Narodzenia o to kto więcej schudnie (czytaj, kto wejdzie w swoje spodnie od garnituru
I ruszyłem. Było to 12 grudnia 2011 roku. Miał to być jednorazowy zryw. W tym czasie wyszedłem biegać 6 razy. Za pierwszym razem miałem dość po 300 metrach, ale wytrwałem 30 min (bo tyle według mojej ówczesnej wiedzy miał trwać odpowiedni bieg...) Zakład wygrałem i … kilka dni później nosiło mnie po domu i dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że chce mi się biegać choć nie muszę... I poszło...
Początki chaotyczne, dopiero pod koniec 2012 roku zacząłem systematyzować swoje bieganie – czerwony plan Danielsa i 11 listopada 2012 pierwsze zawody w Białym Kościele. I wtedy narodziła się myśl, chciałbym kiedyś przebiec maraton.
I tu powoli zbliżam się do dnia dzisiejszego. Zostało mi 9 dni
Cele na rok 2013
przebiec półmaraton - zrealizowano
przebiec półmaraton poniżej 2 godzin – zrealizowano 1:57:52 (półmaraton Marzanny)
wystartować w zawodach na 10 km – zrealizowano 50:38 (Skawina)
przebiec 10 km poniżej 50 min – zrealizowano 48:13 (Bieg Tesco – Kraków 2013)
poprawić półmaraton poniżej 1:50 - zrealizowane - 1:46:32 Bytom 22.09.2013
ukończyć maraton - zrealizowano - 20.10.2013 Maraton Kukuczki
ukończyć maraton poniżej 4 godzin - do poprawy w 2014
Cele na rok 2014
- maraton - poniżej 3:45
- półmaraton - poniżej 1:45
- 10km - poniżej 47:00
- unikać kontuzji i czerpać radość z biegania (to póki co wychodzi wybornie...)
Coś o mnie...
Mam na imię Wojtek, mam 39 wiosen i opowiem Wam moją historię...
Nigdy wcześniej nie widziałem w bieganiu nic co może porwać i zniewolić. Mój znajomy z pracy, który regularnie biega (ma Koronę Maratonów Polskich), ukończył też SELEKCJĘ namawiał mnie do biegania od 6 lat, bez skutku. Z moim sąsiadem, który trenował piłkę nożną umawiałem się na bieganie przez 7 lat, bez skutku (no może byłem 2 lub 3 razy potruchtać, ale w ogóle mnie to nie wzięło)
Sport jednak był w moim życiu, ale tylko teoretycznie. Interesował mnie z racji pochodzenia (okolice Tarnowa) żużel. Kochałem i kocham tą dyscyplinę. Lubiłem też oglądać w TV wszelkie zawody sportowe i tak mi zostało do dziś...
A co do faktycznej aktywności to w szkole średniej siatkówka (amatorsko), a później symboliczne spotkania na siatkówce i gra w ping-ponga, ale w końcu i to zanikło parę lat temu.
Motywacja – jak to się u mnie zaczęło
Przy jednym z rodzinnych spotkań rodzinnych mój brat powiedział: „zapisałem się na półmaraton, wpłaciłem wpisowe, zabrałem się za prosty plan treningowy i pobiegłem...” Pomyślałem sobie, to supermen. Tyle kilometrów a on o tym mówił tak spokojnie...
Parę miesięcy później założyliśmy się ze znajomymi przed świętami Bożego Narodzenia o to kto więcej schudnie (czytaj, kto wejdzie w swoje spodnie od garnituru
I ruszyłem. Było to 12 grudnia 2011 roku. Miał to być jednorazowy zryw. W tym czasie wyszedłem biegać 6 razy. Za pierwszym razem miałem dość po 300 metrach, ale wytrwałem 30 min (bo tyle według mojej ówczesnej wiedzy miał trwać odpowiedni bieg...) Zakład wygrałem i … kilka dni później nosiło mnie po domu i dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że chce mi się biegać choć nie muszę... I poszło...
Początki chaotyczne, dopiero pod koniec 2012 roku zacząłem systematyzować swoje bieganie – czerwony plan Danielsa i 11 listopada 2012 pierwsze zawody w Białym Kościele. I wtedy narodziła się myśl, chciałbym kiedyś przebiec maraton.
I tu powoli zbliżam się do dnia dzisiejszego. Zostało mi 9 dni
Cele na rok 2013
przebiec półmaraton - zrealizowano
przebiec półmaraton poniżej 2 godzin – zrealizowano 1:57:52 (półmaraton Marzanny)
wystartować w zawodach na 10 km – zrealizowano 50:38 (Skawina)
przebiec 10 km poniżej 50 min – zrealizowano 48:13 (Bieg Tesco – Kraków 2013)
poprawić półmaraton poniżej 1:50 - zrealizowane - 1:46:32 Bytom 22.09.2013
ukończyć maraton - zrealizowano - 20.10.2013 Maraton Kukuczki
ukończyć maraton poniżej 4 godzin - do poprawy w 2014
Cele na rok 2014
- maraton - poniżej 3:45
- półmaraton - poniżej 1:45
- 10km - poniżej 47:00
- unikać kontuzji i czerpać radość z biegania (to póki co wychodzi wybornie...)
Ostatnio zmieniony 08 paź 2017, 20:40 przez Glonson, łącznie zmieniany 10 razy.
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Sobota 12.10.2013
W planie 10 km BS + przebieżki. Wyszło 10 km lekkiego krosu z przebieżkami.
Oj nie chciało się dziś zebrać do bieganie, ale jakoś poszło. Tak sobie dziś pomyślałem, że szkoda że to już koniec przygotowań do maratonu. Czuję się tak jak za dawnych lat gdy kończyłem czytać jakąś książkę i żal było że ciąg dalszy już nie nastąpi... Oj, ale się rozczuliłem...
Ciągle nie wiem na jaki czas biec ten maraton (tzn. mam plan ale nie wiem czy dobry) . Może ktoś pomoże zerkając na ostatnie wpisy z run-loga.
Dystans 10,02 km
Wzrost wysokości 70 m
Czas: 01:00:56 tempo 06'05''/km
Tętno: 144/173
Waga: 75.2 kg
W planie 10 km BS + przebieżki. Wyszło 10 km lekkiego krosu z przebieżkami.
Oj nie chciało się dziś zebrać do bieganie, ale jakoś poszło. Tak sobie dziś pomyślałem, że szkoda że to już koniec przygotowań do maratonu. Czuję się tak jak za dawnych lat gdy kończyłem czytać jakąś książkę i żal było że ciąg dalszy już nie nastąpi... Oj, ale się rozczuliłem...
Ciągle nie wiem na jaki czas biec ten maraton (tzn. mam plan ale nie wiem czy dobry) . Może ktoś pomoże zerkając na ostatnie wpisy z run-loga.
Dystans 10,02 km
Wzrost wysokości 70 m
Czas: 01:00:56 tempo 06'05''/km
Tętno: 144/173
Waga: 75.2 kg
Ostatnio zmieniony 13 paź 2013, 09:21 przez Glonson, łącznie zmieniany 1 raz.
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Niedziela 13.10.2013
W planie BD - 90 minut. Realizacja 8 km BS + 5,5 km TM + 1,7 BS
Ostatnia długa jednostka przed maratonem. W trakcie wplecione TM.
Marzy mi się 3:44:xx, ale podchodzę realnie do tego co mnie czeka (tym bardziej, że to mój debiut) więc celuję w 3:50, tym bardziej, że na początku chciałem łamać 4 godziny.
Dystans 15,3 km
Wzrost wysokości 60 m
Czas: 01:29:29 tempo 05'51''/km
Tętno: 144/166
Waga: 75,5 kg
W planie BD - 90 minut. Realizacja 8 km BS + 5,5 km TM + 1,7 BS
Ostatnia długa jednostka przed maratonem. W trakcie wplecione TM.
Marzy mi się 3:44:xx, ale podchodzę realnie do tego co mnie czeka (tym bardziej, że to mój debiut) więc celuję w 3:50, tym bardziej, że na początku chciałem łamać 4 godziny.
Dystans 15,3 km
Wzrost wysokości 60 m
Czas: 01:29:29 tempo 05'51''/km
Tętno: 144/166
Waga: 75,5 kg
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Wtorek 15.10.2013
W planie BS - 10 km. Realizacja 10 km BS + 5 przebieżek
Jedno z ostatnich wybiegań przed maratonem. Chciałem jeszcze w czwartek zrobić progi, ale chyba zrezygnuję i będzie tylko BS z przebieżkami, bo progi już niewiele mi dadzą, a na pewno zmęczą... A może się mylę i powinienem jeszcze zrobić coś mocniejszego (pobudzającego). Niestety nie mam doświadczenia, więc skoro "... lepsze jest przeciwnikiem dobrego..." to zostanę przy BS, a potem już tylko ładowanie węgli.
Dystans 10,15 km
Wzrost wysokości 23 m
Czas: 01:00:36 tempo 05'58''/km
Tętno: 139/165
Waga: 75,8 kg
W planie BS - 10 km. Realizacja 10 km BS + 5 przebieżek
Jedno z ostatnich wybiegań przed maratonem. Chciałem jeszcze w czwartek zrobić progi, ale chyba zrezygnuję i będzie tylko BS z przebieżkami, bo progi już niewiele mi dadzą, a na pewno zmęczą... A może się mylę i powinienem jeszcze zrobić coś mocniejszego (pobudzającego). Niestety nie mam doświadczenia, więc skoro "... lepsze jest przeciwnikiem dobrego..." to zostanę przy BS, a potem już tylko ładowanie węgli.
Dystans 10,15 km
Wzrost wysokości 23 m
Czas: 01:00:36 tempo 05'58''/km
Tętno: 139/165
Waga: 75,8 kg
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Czwartek 17.10.2013
W planie BS - 10 km. Realizacja 10 km BS + 6 przebieżek
Ostatni trening przed maratonem. Nic nie kombinowałem, zrobiłem spokojnie wybieganie plus przebieżki. Nie mogę się już doczekać niedzieli. Prawie 4 miesiące przygotowań, zobaczymy czy solidnie pracowałem, po drodze wybiegałem dwie życiówki na 10 km i półmaratonie. A teraz czas na debiut... Myślałem, że będę się bał deszczu, temperatury lub wiatru, ale chyba najbardziej obawiam się siebie
Trzymajcie kciuki. Idę na 3.49.xx
Dystans 10,02 km
Czas: 00:59:05 tempo 05'54''/km
Tętno: 144/169
Waga: 75,5 kg
W planie BS - 10 km. Realizacja 10 km BS + 6 przebieżek
Ostatni trening przed maratonem. Nic nie kombinowałem, zrobiłem spokojnie wybieganie plus przebieżki. Nie mogę się już doczekać niedzieli. Prawie 4 miesiące przygotowań, zobaczymy czy solidnie pracowałem, po drodze wybiegałem dwie życiówki na 10 km i półmaratonie. A teraz czas na debiut... Myślałem, że będę się bał deszczu, temperatury lub wiatru, ale chyba najbardziej obawiam się siebie
Trzymajcie kciuki. Idę na 3.49.xx
Dystans 10,02 km
Czas: 00:59:05 tempo 05'54''/km
Tętno: 144/169
Waga: 75,5 kg
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Niedziela 20.10.2013
Maraton Kukuczki - Katowice - czas 4:05:19 (nieoficjalnie)
Veni, vidi, vici - nie do końca.
Oj sponiewierało mnie, ale to zrobiłem i z tego jestem dumny.
Relacja wkrótce, jak dojdę do siebie
P.S.
Spotkałem Sosika - niestety nie ukończył biegu, skręcił kostkę...
Dystans 42,195 km
Czas: 04:05:19
Tętno: 169/184
Waga: 74,9 kg
Maraton Kukuczki - Katowice - czas 4:05:19 (nieoficjalnie)
Veni, vidi, vici - nie do końca.
Oj sponiewierało mnie, ale to zrobiłem i z tego jestem dumny.
Relacja wkrótce, jak dojdę do siebie
P.S.
Spotkałem Sosika - niestety nie ukończył biegu, skręcił kostkę...
Dystans 42,195 km
Czas: 04:05:19
Tętno: 169/184
Waga: 74,9 kg
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Wpis niebiegowy - coś o moim pierwszym maratonie
Już od piątku czułem niepokój (takie wewnętrzne mróweczki) przed debiutem w maratonie. Starałem się nad tym zapanować, ale sami wiecie jak to jest... Postanowiłem, że pobiegnę na 3:49:xx i taką też zrobiłem sobie rozpiskę. Jedno mnie tylko niepokoiło, prognoza na icm... Miało być dość ciepło i wietrznie i tak było...
Przed biegiem spotkałem i poznałem Sosika (oj miał pecha, a tak pozytywnie był naładowany) i po załatwieniu formalności wdałem się w dalszą pogawędkę z Pawłem. Potem jeszcze kilka chwil wspólnej rozgrzewki, oblepienie plastrami, nasmarowanie i w drogę.
Początek spoko, próba kontroli tempa. Niestety nie było to możliwe. Profil trasy + wiatr + dziwne wskazania garmina skutecznie to uniemożliwiły. Po ok 12 km podjąłem decyzję iż nie musi być połamane 3.50. Jako że miałem ze sobą rozpiskę wg. Marco bardziej starałem się pilnować tętna a do wyznaczonych temp. Pozwalałem sobie dorzucić ok 5-7 sek. W końcu to mój debiut w maratonie i nie chciałem przedobrzyć. W międzyczasie po 12 i 20 km zjadłem żele a co 4 km popijałem delikatnie wodę. Po 5 kółkach czyli 21 km wiedziałem, ze nie jest ze mną zbyt dobrze. Czas był ok 1:57:15 i jako że miałem w planie biec negative splite mogło się wydawać, że skonczy się nieźle, ale czułem się tak jak się czułem, czyli kiepsko. Nigdy podczas przygotowań czy po 25 km BNP czy po 20 km TM nie czułem się tak podle. No ale w Krakowie mamy jakby przyjaźniejsze (płaskie) traski, przynajmniej ja takie wybieram. No cóż było jak było, a ja czułem to co czułem. Postanowiłem zacisnąć zęby i powalczyć chociaż o utrzymanie tempa lub jeszcze niewielkie obniżenie go, niestety tętno było podejżanie wysokie jak na tą fazę zawodów. I tak poleciały kolejne 2 kółka i dotarłem do 30 km. I wtedy trach... wywróciłem się na tym nierównym asfalcie który był przy dobiegu do miejsca start/meta. Gdy się podniosłem to przez chwilę nie wiedziałem czy biec, stać, płakać, czy się cieszyć że nie pokiereszowałem się za bardzo... Jedno mnie tylko zastanawiało gdzie się podziały moje nogi? Bo w ich miejscu miałem dwie ni to plastelinowe ni to waciane końcówki przytwierdzone do bioder... W końcu się ogarnąłem po chwili marszu i pobiegłem dalej. Kilkset metrów dalej zobaczyłem Sosika, który mi powiedział że skręcił nogę. Nosz k..wa, co się tu dzieje. Na wodopoju zamiast izo wziąłem jakiś sok. A fe! Myślałem że zwymiotuję, wróciłem się po kubki z wodą, przepłukałem gardło i ruszyłem dalej. Moje tempo i morale po przygodzie z upadkiem gwałtownie spadło, zwłaszcza morale... Zakładam że to co było w mojej głowie i to co czułem fizycznie to była osławiona ściana. Było ciężko. Na 34 km przy wodopoju pozwoliłem sobie na marsz w towarzystwie mojej żony, która poiła mnie izo o którym tak marzyłem... Ruszyłem dalej. Na 38 km to samo i w drogę na ostatnie kółko. Masakra. Wiatr jakby się jeszcze wzmagał, górki na trasie były jeszcze większe (mimo że biegaliśmy pętle). Wiedziałem już że nici z łamania 4 godzin. Nic to i tak byłem dumny że prę do przodu, jeszcze parę kroków w marszu, bieg i meta.
Zrobiłem to!!!
Dziękuję za wsparcie mojej żonie Gosi, mojemu 6-miesięcznemu synkowi Antkowi i mojej teściowej!
Dzięki też za dobre słowo dla Sosika.
P.S. Dziś (a minęło już 4 dni) wiem, że na pewno wrócę na trasę maratonu.
Parę suchych liczb:
W trakcie przygotowań do debiuty w maratonie od połowy czerwca przebiegłem 910 km. Na rowerku dołożyłem 192 km. Trenowałem wg. planu Danielsa dla debiutujących w maratonie. W założeniach miałem 5 treningów tygodniowo z maksymalnym kilometrażem 64 km
Już od piątku czułem niepokój (takie wewnętrzne mróweczki) przed debiutem w maratonie. Starałem się nad tym zapanować, ale sami wiecie jak to jest... Postanowiłem, że pobiegnę na 3:49:xx i taką też zrobiłem sobie rozpiskę. Jedno mnie tylko niepokoiło, prognoza na icm... Miało być dość ciepło i wietrznie i tak było...
Przed biegiem spotkałem i poznałem Sosika (oj miał pecha, a tak pozytywnie był naładowany) i po załatwieniu formalności wdałem się w dalszą pogawędkę z Pawłem. Potem jeszcze kilka chwil wspólnej rozgrzewki, oblepienie plastrami, nasmarowanie i w drogę.
Początek spoko, próba kontroli tempa. Niestety nie było to możliwe. Profil trasy + wiatr + dziwne wskazania garmina skutecznie to uniemożliwiły. Po ok 12 km podjąłem decyzję iż nie musi być połamane 3.50. Jako że miałem ze sobą rozpiskę wg. Marco bardziej starałem się pilnować tętna a do wyznaczonych temp. Pozwalałem sobie dorzucić ok 5-7 sek. W końcu to mój debiut w maratonie i nie chciałem przedobrzyć. W międzyczasie po 12 i 20 km zjadłem żele a co 4 km popijałem delikatnie wodę. Po 5 kółkach czyli 21 km wiedziałem, ze nie jest ze mną zbyt dobrze. Czas był ok 1:57:15 i jako że miałem w planie biec negative splite mogło się wydawać, że skonczy się nieźle, ale czułem się tak jak się czułem, czyli kiepsko. Nigdy podczas przygotowań czy po 25 km BNP czy po 20 km TM nie czułem się tak podle. No ale w Krakowie mamy jakby przyjaźniejsze (płaskie) traski, przynajmniej ja takie wybieram. No cóż było jak było, a ja czułem to co czułem. Postanowiłem zacisnąć zęby i powalczyć chociaż o utrzymanie tempa lub jeszcze niewielkie obniżenie go, niestety tętno było podejżanie wysokie jak na tą fazę zawodów. I tak poleciały kolejne 2 kółka i dotarłem do 30 km. I wtedy trach... wywróciłem się na tym nierównym asfalcie który był przy dobiegu do miejsca start/meta. Gdy się podniosłem to przez chwilę nie wiedziałem czy biec, stać, płakać, czy się cieszyć że nie pokiereszowałem się za bardzo... Jedno mnie tylko zastanawiało gdzie się podziały moje nogi? Bo w ich miejscu miałem dwie ni to plastelinowe ni to waciane końcówki przytwierdzone do bioder... W końcu się ogarnąłem po chwili marszu i pobiegłem dalej. Kilkset metrów dalej zobaczyłem Sosika, który mi powiedział że skręcił nogę. Nosz k..wa, co się tu dzieje. Na wodopoju zamiast izo wziąłem jakiś sok. A fe! Myślałem że zwymiotuję, wróciłem się po kubki z wodą, przepłukałem gardło i ruszyłem dalej. Moje tempo i morale po przygodzie z upadkiem gwałtownie spadło, zwłaszcza morale... Zakładam że to co było w mojej głowie i to co czułem fizycznie to była osławiona ściana. Było ciężko. Na 34 km przy wodopoju pozwoliłem sobie na marsz w towarzystwie mojej żony, która poiła mnie izo o którym tak marzyłem... Ruszyłem dalej. Na 38 km to samo i w drogę na ostatnie kółko. Masakra. Wiatr jakby się jeszcze wzmagał, górki na trasie były jeszcze większe (mimo że biegaliśmy pętle). Wiedziałem już że nici z łamania 4 godzin. Nic to i tak byłem dumny że prę do przodu, jeszcze parę kroków w marszu, bieg i meta.
Zrobiłem to!!!
Dziękuję za wsparcie mojej żonie Gosi, mojemu 6-miesięcznemu synkowi Antkowi i mojej teściowej!
Dzięki też za dobre słowo dla Sosika.
P.S. Dziś (a minęło już 4 dni) wiem, że na pewno wrócę na trasę maratonu.
Parę suchych liczb:
W trakcie przygotowań do debiuty w maratonie od połowy czerwca przebiegłem 910 km. Na rowerku dołożyłem 192 km. Trenowałem wg. planu Danielsa dla debiutujących w maratonie. W założeniach miałem 5 treningów tygodniowo z maksymalnym kilometrażem 64 km
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
19 dni bez biegania... hmm... dziwne uczucie, ale wiem że było mi to potrzebne.
Jadłem co chciałem i kiedy chciałem, nic nie musiałem, po prostu luuuz. Takie nic nie robienie jest czasami potrzebne. Myślałem, że po maratonie wcześniej się pozbieram, ale potem myślę po co? Jeszcze się nabiegam
W końcu wróciłem. Na razie założeniem jest brak założeń i planów. Ot, po prostu 2 - 3 razy w tygodniu spokojny BS plus jakiś long w weekend (raczej wycieczka biegowa). Jedyne co chcę robić przez 2 - 3 tygodnie to podczas długich wybiegań pozwiedzać miejsca w których nigdy nie byłem... pieszo
Piątek 08.11.2013
BS - 5,6 km
W trakcie biegu więcej się rozciągałem i gibałem niż biegałem. Szukam radości w bieganiu.
Z racji luźnego okresu, ograniczam wpisy do jednego w tygodniu w formie podsumowania.
Jadłem co chciałem i kiedy chciałem, nic nie musiałem, po prostu luuuz. Takie nic nie robienie jest czasami potrzebne. Myślałem, że po maratonie wcześniej się pozbieram, ale potem myślę po co? Jeszcze się nabiegam
W końcu wróciłem. Na razie założeniem jest brak założeń i planów. Ot, po prostu 2 - 3 razy w tygodniu spokojny BS plus jakiś long w weekend (raczej wycieczka biegowa). Jedyne co chcę robić przez 2 - 3 tygodnie to podczas długich wybiegań pozwiedzać miejsca w których nigdy nie byłem... pieszo
Piątek 08.11.2013
BS - 5,6 km
W trakcie biegu więcej się rozciągałem i gibałem niż biegałem. Szukam radości w bieganiu.
Z racji luźnego okresu, ograniczam wpisy do jednego w tygodniu w formie podsumowania.
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Tak jak wcześniej postanowiłem, biegam sobie bezstresowo i beztrosko kiedy najdzie mnie ochota... Kilometraż nie powala, ale nie mam jakoś większej ochoty na dłuższe wypady. Oto zapis mojego ostatniego tygodnia. Nie wiem co nastąpi w bieżącym, bo po niedzielnych wojażach znów się przypałętał katar i takie ogólne osłabienie.
Całość moich wysiłków biegowych uzupełniają codzienne spacery z moim 7-miesięcznym synalkiem, które przynoszą mi nawet przebiegi powyżej 10 km
Wtorek, 12.11.2013
BS - 6 km - tempo 06'27''/km
Środa, 13.11.2013
BS - 6,17 km - tempo 06'21''/km
Piątek, 15.11.2013
BS - 6,18 km - tempo 05'59''/km
Niedziela, 17.11.2013 - wycieczka biegowa
BD - 16,01 km - tempo 06'13''/km
Całość moich wysiłków biegowych uzupełniają codzienne spacery z moim 7-miesięcznym synalkiem, które przynoszą mi nawet przebiegi powyżej 10 km
Wtorek, 12.11.2013
BS - 6 km - tempo 06'27''/km
Środa, 13.11.2013
BS - 6,17 km - tempo 06'21''/km
Piątek, 15.11.2013
BS - 6,18 km - tempo 05'59''/km
Niedziela, 17.11.2013 - wycieczka biegowa
BD - 16,01 km - tempo 06'13''/km
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Ten tydzień bardzo ubogo jeśli chodzi o kilometraż i ilość wyjść... Życie... W dodatku przypałętało się jakieś przeziębienie i katar, no i powitała nas zima która nieco ograniczyła moje plany względem ostatniej wycieczki biegowej, dlatego skróciłem trasę i zmieniłem cel...
Całe szczęście że nie realizuję jeszcze żadnego planu bo byłoby kiepsko.
Powoli tworzę sobie plany na przyszły rok, ale o tym wkrótce.
Wtorek, 19.11.2013
BS - 7,18 km - tempo 06'12''/km
Sobota, 23.11.2013
BS - 8,01 km - tempo 06'10''/km
Poniedziałek, 25.11.2013 - wycieczka biegowa
BD - 13,67 km - tempo 06'16''/km
Całe szczęście że nie realizuję jeszcze żadnego planu bo byłoby kiepsko.
Powoli tworzę sobie plany na przyszły rok, ale o tym wkrótce.
Wtorek, 19.11.2013
BS - 7,18 km - tempo 06'12''/km
Sobota, 23.11.2013
BS - 8,01 km - tempo 06'10''/km
Poniedziałek, 25.11.2013 - wycieczka biegowa
BD - 13,67 km - tempo 06'16''/km
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Witam ponownie.
Miały być wpisy co tydzień ale teraz była przerwa dwutygodniowa. Złożyło się na to kilka przyczyn głównie zawodowych itp... Ale do rzeczy. Oto co ostatnio wybiegałem...
Środa, 27.11.2013
BS - 6,53 km - tempo 06'02''/km
Czwartek, 28.11.2013
BS - 7,52 km - tempo 06'21''/km
Sobota, 30.11.2013
BS - 7,55 km - tempo 06'13''/km
Podsumowanie - listopada
Dystans: 90km 546m · Śr. tempo: 06:14/km
Poniedziałek, 02.12.2013 - wycieczka biegowa po Budapeszcie
BS - 11,91 km - tempo 05'46''/km
Czwartek, 05.12.2013
BS - 8,01 km - tempo 06'10''/km
Niedziela, 08.12.2013 - wycieczka biegowa na kopiec Kraka
BD - 16,36 km - tempo 06'07''/km
Podsumowując ten okres jest tak. Biega się jeszcze dość ciężko i nieco wysokie jest tętno, ale powoli widzę że sie normuje i spada przy podobnych warunkach. Jeżeli nic nie zakłóci moich poczynań biegowych, to jeszcze ten tydzień traktuję ulgowo i powoli zaczynam się przygotowywać do biegów wiosennych.
Moje główne cele to półmaraton Marzanny i Cracovia Maraton. Może jeszcze jakaś dyszka, ale nie wiem gdzie i kiedy...
Muszę a właściwie to chcę sobie wyznaczyć jakieś cele czasowe na te biegi i na przyszły rok. Hmm... niech pomyślę... CDN...
Miały być wpisy co tydzień ale teraz była przerwa dwutygodniowa. Złożyło się na to kilka przyczyn głównie zawodowych itp... Ale do rzeczy. Oto co ostatnio wybiegałem...
Środa, 27.11.2013
BS - 6,53 km - tempo 06'02''/km
Czwartek, 28.11.2013
BS - 7,52 km - tempo 06'21''/km
Sobota, 30.11.2013
BS - 7,55 km - tempo 06'13''/km
Podsumowanie - listopada
Dystans: 90km 546m · Śr. tempo: 06:14/km
Poniedziałek, 02.12.2013 - wycieczka biegowa po Budapeszcie
BS - 11,91 km - tempo 05'46''/km
Czwartek, 05.12.2013
BS - 8,01 km - tempo 06'10''/km
Niedziela, 08.12.2013 - wycieczka biegowa na kopiec Kraka
BD - 16,36 km - tempo 06'07''/km
Podsumowując ten okres jest tak. Biega się jeszcze dość ciężko i nieco wysokie jest tętno, ale powoli widzę że sie normuje i spada przy podobnych warunkach. Jeżeli nic nie zakłóci moich poczynań biegowych, to jeszcze ten tydzień traktuję ulgowo i powoli zaczynam się przygotowywać do biegów wiosennych.
Moje główne cele to półmaraton Marzanny i Cracovia Maraton. Może jeszcze jakaś dyszka, ale nie wiem gdzie i kiedy...
Muszę a właściwie to chcę sobie wyznaczyć jakieś cele czasowe na te biegi i na przyszły rok. Hmm... niech pomyślę... CDN...
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
No i znowu przerwa w planie, miałem się wdrażać do rozpoczęcia planu pod CM a tu kolejna infekcja i trza się kurować...
A w zeszłym tygodniu było tak...
Wtorek, 10.12.2013
BS - kros - 8,24 km - tempo 06'13''/km - tętno 140/161
Czwartek, 12.12.2013
BS - 8,09 km - tempo 06'10''/km - tętno 143/155
Sobota, 14.12.2013
BS - kros 7,14 km - tempo 06'05''/km - tętno 152/171
... i to tyle na zeszły tydzień. W niedzielę miał być BD, a była gorączka (już od soboty) i expresowa kuracja, by jakoś doturlać się w tym tygodniu do pracy. Ech, życie...
A w zeszłym tygodniu było tak...
Wtorek, 10.12.2013
BS - kros - 8,24 km - tempo 06'13''/km - tętno 140/161
Czwartek, 12.12.2013
BS - 8,09 km - tempo 06'10''/km - tętno 143/155
Sobota, 14.12.2013
BS - kros 7,14 km - tempo 06'05''/km - tętno 152/171
... i to tyle na zeszły tydzień. W niedzielę miał być BD, a była gorączka (już od soboty) i expresowa kuracja, by jakoś doturlać się w tym tygodniu do pracy. Ech, życie...
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Ten tydzień totalnie niebiegowy. Dopadła mnie jakaś infekcja i nijak nie mogłem się pozbierać. Kuracje które sobie zapodałem były tylko po to by jakoś dotrwać w pracy do końca tygodnia... Buu.. ale mi się tęskni do biegania, ale muszę się dobrze wykurować po od nowego roku ruszam na serio z przygotowaniami do CM, a po drodze HM Marzanny i jeszcze jakaś dyszka.
Jeśli chodzi o cele na 2014 rok to widzę to tak: CM poniżej 3:45, HM poniżej 1:45, 10 km poniżej 45:00
A teraz...
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku,
nowych życiówek i łamania kolejnych granic
całej biegowej braci
życzy Wojtek
Jeśli chodzi o cele na 2014 rok to widzę to tak: CM poniżej 3:45, HM poniżej 1:45, 10 km poniżej 45:00
A teraz...
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku,
nowych życiówek i łamania kolejnych granic
całej biegowej braci
życzy Wojtek
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
Coś nie mogę się ostatnio ogarnąć, ale nadszedł Nowy Rok, czas więc na porządki. Najpierw uporządkuję zeszły tydzień (he, he, kiedy to było...) Po przeziębieniu ani śladu, warto było poczekać by całkiem przeszło a i ochota do biegania powróciła... A było tak:
Poniedziałek, 23.12.2013
BS - 6,55 km - tempo 06:25
Wtorek, 24.12.2013
BS - kros 8,01 km - tempo 06:22
Czwartek, 26.12.2013
BS - 8,29 km - tempo 06:11
Sobota, 28.12.2013
BD - 15,57 km - tempo 06:01
Ogólnie odczuwam wzrost chęci biegowych i mocy. Jeszcze utrzymuje się zbyt wysokie tętno, ale mam nadzieję, że miesiąc spokojnego biegania w I fazie planu Danielsa sprawi, że to się unormuje i tempa w okolicy 6 min/km zaczną wchodzić w 1-szym zakresie.
A skoro mowa o planie Danielsa to zaczynam go 30 grudnia (czyli 4 dni temu)
Poniedziałek, 23.12.2013
BS - 6,55 km - tempo 06:25
Wtorek, 24.12.2013
BS - kros 8,01 km - tempo 06:22
Czwartek, 26.12.2013
BS - 8,29 km - tempo 06:11
Sobota, 28.12.2013
BD - 15,57 km - tempo 06:01
Ogólnie odczuwam wzrost chęci biegowych i mocy. Jeszcze utrzymuje się zbyt wysokie tętno, ale mam nadzieję, że miesiąc spokojnego biegania w I fazie planu Danielsa sprawi, że to się unormuje i tempa w okolicy 6 min/km zaczną wchodzić w 1-szym zakresie.
A skoro mowa o planie Danielsa to zaczynam go 30 grudnia (czyli 4 dni temu)
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 822
- Rejestracja: 13 cze 2012, 17:14
- Życiówka na 10k: 41:10
- Życiówka w maratonie: 3:25:28
- Lokalizacja: Kraków
No i pierwszy tydzień biegowy z Danielsem w roku 2014 za mną. Nie było źle. Jednak jak jest plan to jakoś człowiek musi się ogarnąć i nie kombinuje tylko próbuje realizować, to ważne, zwłaszcza gdy się nie chce i morale biegowe zbliża się do zera...
Myślę, że moje wpisy na blogu staną się tak regularne jak moje bieganie w 2014 roku... A ten tydzień zleciał tak...
Daniels - faza 1 - plan pod CM
Poniedziałek, 30.12.2013
BS - 8,33 km - tempo 6:10
tętno - 143/161
Wtorek, 31.12.2013
BS - 8,06 km - tempo 6:08 (+4 przebieżki 100m)
tętno - 146/165
Środa, 01.01.2014 - powitanie roku z bratem
BS - 7,01km - tempo 6:26
tętno - b.d.
Piątek, 03.01.2014
BS - 8,08 km - tempo 6:13 (+4 przebieżki 100m)
tętno - 142/166
Sobota, 04.01.2014
BD - 13,27 km - tempo 6:20
tętno - 136/151
Największą bolączką mojego biegania było to, że biegam zbyt szybko (intensywnie) i wychodzę poza pierwszy zakres, ale cały czas się hamuję i powoli wszystko wraca do normy. Może to powodowane jest tym że przy jesiennych przygotowaniach do maratonu tempo poniżej 6 min/km mieściło się w 1 zakresie, a teraz po przerwie to nierealne, ale pilnuję tego i trzymam się 1 zakresu podczas BS-ów
P.S.
W zeszły roku przebiegłem 1824,88 km podczas 181 aktywności. A co przyniesie 2014 rok?
Myślę, że moje wpisy na blogu staną się tak regularne jak moje bieganie w 2014 roku... A ten tydzień zleciał tak...
Daniels - faza 1 - plan pod CM
Poniedziałek, 30.12.2013
BS - 8,33 km - tempo 6:10
tętno - 143/161
Wtorek, 31.12.2013
BS - 8,06 km - tempo 6:08 (+4 przebieżki 100m)
tętno - 146/165
Środa, 01.01.2014 - powitanie roku z bratem
BS - 7,01km - tempo 6:26
tętno - b.d.
Piątek, 03.01.2014
BS - 8,08 km - tempo 6:13 (+4 przebieżki 100m)
tętno - 142/166
Sobota, 04.01.2014
BD - 13,27 km - tempo 6:20
tętno - 136/151
Największą bolączką mojego biegania było to, że biegam zbyt szybko (intensywnie) i wychodzę poza pierwszy zakres, ale cały czas się hamuję i powoli wszystko wraca do normy. Może to powodowane jest tym że przy jesiennych przygotowaniach do maratonu tempo poniżej 6 min/km mieściło się w 1 zakresie, a teraz po przerwie to nierealne, ale pilnuję tego i trzymam się 1 zakresu podczas BS-ów
P.S.
W zeszły roku przebiegłem 1824,88 km podczas 181 aktywności. A co przyniesie 2014 rok?
----
Blog
Komentarze
----
10 km - 41:10 - 11.03.2018
21,097 km - 1:33:24 - 14.10.2018
42,195 km - 3:25:28- 30.09.2018