Idiotyczny artykuł w Wall Street Journal (po angielsku)
- det_gittes
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 11 wrz 2012, 21:28
- Życiówka na 10k: 43:14
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Wczorajszy artykuł w internetowym Wall Street Journal wywołał burzę komentarzy, jednak zdaje się, że czym innym jest pisać coś kontrowersyjnego, a jeszcze czym innym coś zupełnie idiotycznego - a ten artykuł zdecydowanie należy do tej drugiej kategorii. Jedyne co dziwne, to dlaczego opublikowano coś tak merytorycznie słabego.
http://online.wsj.com/news/articles/SB1 ... 1818882202
http://online.wsj.com/news/articles/SB1 ... 1818882202
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
chyba nie znasz zbyt dobrze angielskiego albo nie łapiesz ironii - artykuł jest ok, nic w nim szczególnie odkrywczego ale z głównymi tezami nie sposób się nie zgodzić. pewnie w naszej kochanej Polszcze wygląda to troszkę inaczej ale na Dzikim Zachodzie wydaje mi się, ze jest dokładnie tak jak pisze autor. chyba, że potrafisz jakoś uargumentować swoją krytyczną ocenę?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 449
- Rejestracja: 14 sie 2012, 10:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowsze
Trochę dystansu do siebie Tak na wszelki wypadek odradzam Ci czytanie tekstu "Każdy biegacz to dupek", bo to dopiero może Ci podnieść ciśnienie
"Niezależnie od okoliczności zewnętrznych, każdy ma niezbywalne prawo spieprzyć swoje życie tak, jak uważa to za stosowne" - by mój ojciec
- det_gittes
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 11 wrz 2012, 21:28
- Życiówka na 10k: 43:14
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Ironia ma to do siebie, że czasem można się nią zakryć, ukrywając swoje prawdziwe intencje (trochę jak słowo-wytrych "konwencja" - czyli luzik, bez spinki, to tylko konwencja) - kto nie był w sytuacji, by po to, aby załagodzić sytuację, przekonywał swojego rozmówcę, że wcześniejsza wypowiedź była "w oczywisty sposób ironiczna". Może i ten artykuł jest ironiczny, jednak ciekawi mnie, jak to udowodnisz, jeśli znajdzie się ktoś inny, kto zamiast ironii wyczuwa w nim niechęć. Wall Street Journal to nie blog, na którym można opublikować zabawny wpis w stylu "Każdy biegacz to dupek" - mimo iż artykuł jest w luźniejszej sekcji (op-ed), to jednak nie powinien zostawiać otwartej furtki do różnych interpretacji, bo można wówczas zacząć podejrzewać, że służy tylko wygenerowaniu jak największej liczby kliknięć w sekcji komentarzy z racji bycia kontrowersyjnym.chyba nie znasz zbyt dobrze angielskiego albo nie łapiesz ironii
Tekst jest też niespójny. Po pierwsze, w USA istnieją dziesiątki tysięcy albo i więcej naklejek na samochodach, i to takich, które wydaje się, że są dużo bardziej irytujące - od polityki, przez religię i kwestie obyczajowe, po osiągnięcia własne - i wszystkie one obliczone są na zwrócenie uwagi (tylko i wyłącznie temu służą), więc jest kompletnie nieuzasadnione, dlaczego to akurat te sprowokowały ten artykuł - stąd też jest dla mnie słaby już w punkcie wyjścia. Dalej, pytanie w akapicie rozpoczynającym się od "Why would someone get up..." jest tak niedorzeczne, że zgadzam się, trudno zinterpretować je inaczej, niż jako ironię - ale w takim razie od czapy jest akapit "Ok, I know, this isn't the case for all runners." Jeśli ironia, to po co w takim razie w jednym jedynym akapicie brać w obronę "prawdziwych" biegaczy? Przecież to wszystko jest i tak z przymrużeniem oka, nie? Mógłbym napisać jeszcze więcej, ale muszę jeszcze pójść wymienić lusterko w samochodzie (nie żartuję!), które na pewno zahaczył i wyłamał jeden z tych samozwańczych fejsbukowych biegaczy, co to ich tyle lata ostatnio po ulicach (tu żartuję)
I na koniec wolałbym Qba, abyś powstrzymał się od ocennej analizy moich kompetencji językowych - nie znasz mnie, więc chyba jeden wpis to trochę mało, być stawiał takie diagnozy. Ja ze swojej strony nie powiem nic na temat Twojej znajomości języka angielskiego, natomiast będzie mi miło, jeśli przy kolejnej okazji po prostu się ze mną nie zgodzisz i wyrazisz swoją opinię, a nie ocenisz mnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
po prostu się zastanawiam skąd takie emocje i oburzenie, i pomyślałem, że być może to przez barierę językową, ponieważ ten sam tekst odebrałem zupełnie inaczej. skoro jak domniemuję/ywam angielski znasz, to tym bardziej mnie dziwi taki rozstrzał interpretacyjny. no cóż, dla mnie teskt nie jest ani slaby ani idiotyczny ale może jeszcze inni wyrażą swoje zdanie?
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Nie jest to może najwyższych lotów, ale "I have several friends who are runners, or at least I did before writing this" jest nawet niezłe
Dziwi mnie tylko, że tam jest to zauważalne, tzn. plaga biegusów. Myślałem że na zachodzie miało to miejsce paręnaście lat
temu i ludzie zdążyli przywyknąć oraz znudzić się. Czyżby mieli następną falę? :>
Generalnie, nie ma się raczej o co oburzać, artykuł jak artykuł, coś pod poranną kawę :>
Dziwi mnie tylko, że tam jest to zauważalne, tzn. plaga biegusów. Myślałem że na zachodzie miało to miejsce paręnaście lat
temu i ludzie zdążyli przywyknąć oraz znudzić się. Czyżby mieli następną falę? :>
Generalnie, nie ma się raczej o co oburzać, artykuł jak artykuł, coś pod poranną kawę :>
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Zgadzam sie co do tych nalepek. Wiekszosc z tych co sie z nimi wychylaja za nic w swiecie nie zalaczyla by wlasnej zyciowki do dystansu.
Ludzie sie bardziej snuja niz biegna i wiekszosc na biegaczy nie wyglada. Ale.. jesli ich to kreci i motywuje to chwala im za te snucie sie w przeciwienstwie do taniej pizzy i jakiego filmu na kanapie wieczorowa pora, czyli szara amerykanska rzeczywistocia.
Ludzie sie bardziej snuja niz biegna i wiekszosc na biegaczy nie wyglada. Ale.. jesli ich to kreci i motywuje to chwala im za te snucie sie w przeciwienstwie do taniej pizzy i jakiego filmu na kanapie wieczorowa pora, czyli szara amerykanska rzeczywistocia.
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
niestety rzeczona burza komentarzy, nie wiedzieć czemu jest dla mnie niedostępna; nic to, tym razem spróbuję myśleć samodzielnie.
1 czy biegacze bardziej obnoszą się ze swoim biegactwem niż inne 'subkultury okołohobbystyczne'? W moim odczuciu - owszem.
2 czy to bywa irytujące? - a jakże.
3 biorąc pod uwagę mnożnik skali /USA/ - jakoś mnie teza tego artykułu nie dziwi.
4 nie dziwi mnie nawet puenta tegoż.
whatever.
jeśli kilkanaście milionów ludzi łyknęło kit, że przeczłapanie paru kilometrów może być jakimś powodem do dumy, a emblematy do obnoszenia się z tąż dumą wliczone są w cenę pseudopretekstu - to się musiało tak skończyć.
na szczęście mam plan jak w tym zalewie maratończyków zachować jednak pozory indywidualności:
Oderwę ze zderzaka wszystkie te dziadowskie nalepki - worldcrosscountry, BUGT, mołntainman i co tam jeszcze, a zamiast tego - zacznę przykręcać sobie puchary do dachu automobila.
bydzie fejm?
zdrówko
1 czy biegacze bardziej obnoszą się ze swoim biegactwem niż inne 'subkultury okołohobbystyczne'? W moim odczuciu - owszem.
2 czy to bywa irytujące? - a jakże.
3 biorąc pod uwagę mnożnik skali /USA/ - jakoś mnie teza tego artykułu nie dziwi.
4 nie dziwi mnie nawet puenta tegoż.
whatever.
jeśli kilkanaście milionów ludzi łyknęło kit, że przeczłapanie paru kilometrów może być jakimś powodem do dumy, a emblematy do obnoszenia się z tąż dumą wliczone są w cenę pseudopretekstu - to się musiało tak skończyć.
na szczęście mam plan jak w tym zalewie maratończyków zachować jednak pozory indywidualności:
Oderwę ze zderzaka wszystkie te dziadowskie nalepki - worldcrosscountry, BUGT, mołntainman i co tam jeszcze, a zamiast tego - zacznę przykręcać sobie puchary do dachu automobila.
bydzie fejm?
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
A ja proszę apropos o poradę. Czy jak przyrysowałam o słupek delikatnie zderzak w nowiutkim służbowym aucie, a szef nic o tym nie wie... to myślicie, że taka nalepka na zderzak z życiówką (nie moją bo za słaba, ale np. kulawego) załatwiłaby (czytaj przykryłaby) problem... No ofkors naklejona pod pozorem obnoszenia się... to znaczy w tym wypadku obwożenia się ze swoim (nomen omen ) kulawym biegactwem.
btw. 660.000 prenumeratorów RW to całkiem sporo... szacun...
Nigdy nie byłem w USA ale pamiętam jeden taki paradokument w TV o biegaczu co wymyślił naklejkę "Shit happens"...
Ludzka rzecz szukać.
btw. 660.000 prenumeratorów RW to całkiem sporo... szacun...
det_gittes pisze:Po pierwsze, w USA istnieją dziesiątki tysięcy albo i więcej naklejek na samochodach
Nigdy nie byłem w USA ale pamiętam jeden taki paradokument w TV o biegaczu co wymyślił naklejkę "Shit happens"...
A bo Qba wymyślił naklejkę "Skończyłem anglistykę..." a teraz po prostu szuka zderzakadet_gittes pisze:I na koniec wolałbym Qba, abyś powstrzymał się od ocennej analizy moich kompetencji językowych
Ludzka rzecz szukać.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 21 sty 2008, 08:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Nie, prawdziwy fejm jest jak na Twój widok sowy w lesie zaczynają pohukiwać za dnia a sarny klękać nocą.kulawy pies pisze: Oderwę ze zderzaka wszystkie te dziadowskie nalepki - worldcrosscountry, BUGT, mołntainman i co tam jeszcze, a zamiast tego - zacznę przykręcać sobie puchary do dachu automobila.
bydzie fejm?
zdrówko
Garnki na dachu tego nie załatwią.
Ostatnio zmieniony 15 lis 2013, 11:40 przez Sarmatianna, łącznie zmieniany 1 raz.
- skuzniak
- Wyga
- Posty: 77
- Rejestracja: 27 kwie 2013, 23:00
- Życiówka na 10k: 54:08
- Życiówka w maratonie: 4:36:50
- Kontakt:
Podobnie jak i w przypadku tezy, że każdy biegacz to dupek, artykuł zbulwersował "całe środowisko biegaczy". Niektórym, poza opluciem w złości monitora, nawet chciało się napisać ripostę. W końcu 600k subskrybentów nie subskrybuje RW dla reklam:
http://www.runnersworld.com/fun/the-wsjs-get-over-it-column-translated?page=single
Swoją drogą z tymi dupkami, było o tyle ciekawie, że autorem był biegacz (a przynajmniej łatwo było to sprawdzić czytając inne artykuły z jego bloga), więc łatwo było wyczuć ironię. Tutaj wiele wskazuje, że pan Stafko, jeżeli biega, to gardzi powszechnym chwaleniem się tym faktem.
http://www.runnersworld.com/fun/the-wsjs-get-over-it-column-translated?page=single
Swoją drogą z tymi dupkami, było o tyle ciekawie, że autorem był biegacz (a przynajmniej łatwo było to sprawdzić czytając inne artykuły z jego bloga), więc łatwo było wyczuć ironię. Tutaj wiele wskazuje, że pan Stafko, jeżeli biega, to gardzi powszechnym chwaleniem się tym faktem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
artykuł RW doskonale pokazuje ile przeciętny Amerykanin rozumie ze słowa pisanego. To tłumaczenie "co autor miał na myśli" mówi de facto "co ja z tego zrozumiałem".
- det_gittes
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 11 wrz 2012, 21:28
- Życiówka na 10k: 43:14
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
O to i tylko o to mi się rozchodzi - oczywiście, można powiedzieć, że artykuł był ironiczny, ale nic na to bezpośrednio nie wskazuje, a paragraf broniący "prawdziwych" biegaczy dodatkowo temu przeczy - i jeśli był napisany pół-żartem, to nacięło się na tę konwencję zaskakująco dużo osób Ale liczba kliknięć z pewnością zadowoliła wydawców WSJskuzniak pisze:Swoją drogą z tymi dupkami, było o tyle ciekawie, że autorem był biegacz (a przynajmniej łatwo było to sprawdzić czytając inne artykuły z jego bloga), więc łatwo było wyczuć ironię. Tutaj wiele wskazuje, że pan Stafko, jeżeli biega, to gardzi powszechnym chwaleniem się tym faktem.
Qba, dżizys, naprawdę nieco się zapędzasz - czyli blisko tysiąc osób, "przeciętnych Amerykanów", nie zrozumiało intencji, którą Ty od razu wyłapałeś? Naprawdę, nie pielęgnujmy niesprawiedliwych stereotypów - Amerykanie są tak samo głupi, jak my jesteśmy krajem pijaczków - akurat znam mnóstwo piekielnie mądrych Amerykanów, i nie uważam, iż wszyscy oni są ponad "średnią" czytającą WSJ. Po prostu artykuł jest - co najmniej - prowokacyjny.Qba Krause pisze:artykuł RW doskonale pokazuje ile przeciętny Amerykanin rozumie ze słowa pisanego.
Ostatnio zmieniony 15 lis 2013, 11:35 przez det_gittes, łącznie zmieniany 1 raz.