Moderator: infernal
prawa ręka wiotka i nie zdolna do czegokolwiek.Od soboty rozciągam nogi i resztę,a już jutro idę biegać :uuusmiech: plan zaczynam od drugiego tygodnia bo już się doczekać nie mogę.
wybiegłam przed 12 więc było gorąco,na wstępie zostałam zapytana o drogę,miałam kolkę ale biegło się fajnie.Początek trochę za szybko ale potem ok.Pod koniec zaledwie 20minutowego treningu znów zostałam zaczepiona,dziwny dzień 
no i trochę od biegania.Na dzisiaj planuje rozciąganie+10 min jogi,mel b brzuch i trochę damskich pompek.Nie wiem jak jutro się wyrobię z bieganiem ale dam radę! 
jak zrobię ćwiczenia to też tu się pojawią mel b mi się nie chciało
starałam się spokojnie,wolno i tak właśnie było.Czułam,że mogę biec i biec i wcale się nie męczyłam.Na 1.km trochę kolano bolało i miałam małą kolkę ale potem wszystko przeszło.Pogoda piękna 20 stopni.Okazuje się,że tempo 7min/km jest na razie ok i nie powinnam go przekraczać bo się przetrenuje albo co gorsze stracę zapał.
co prawda miałam obawy czy dam radę ale szybko minęły.Trasa leciała koło jeziora,długą drogą o niewielkim spadzie,zawsze męczy mnie górka,którą muszę pokonać aby wbiec do lasu na 3.km minęłam się z biegaczką,wymieniłyśmy uśmiechy,pomachałyśmy i każda pobiegła w swoją stronę,po tej porcji radości i nogi same niosły.Gdyby nie rozkopana droga leśna pewnie byłoby trochę szybciej ale i tak jest nieźle ostatnio mam dużo siły na bieganie.Tempo jak na mnie zajebiste.Bułka z miodem i banan sprawdzają się.Las dalej rozkopany. 
i rozciąganie sporo dają.W nd mam wybieganie 9 km,trzymajcie kciuki bo ja mam pewne obawy wiem,że piszę trochę bez ładu i składu
Musiałam ograniczyć bieganie ze względu na 2 bóle:kolan(auć!nie wiem czy to przez bieg po betonie w zużytych butach,przydałoby się już kupić nowe,czy może jakaś kontuzja)w początkowej fazie biegu napierdzielają potem już prawie ich nie czuć,łydek/piszczeli(bolą i piszczele i łydki-prawa bardziej na 1/3 wysokości i gdy napinam w niej mięśnie to jakby kurczą się do środka i strasznie boli,chociaż da się wytrzymać)
niedobrze to wygląda poza bólami biegło mi się super!lekko kropiło i było chłodniej oby nie i będę rozciągać te nieszczęsne nogi jeśli nie przejdzie do poniedziałku lecę do lekarza. nie mogłam się powstrzymać. a tu bach i kolejny uraz!w dodatku nic nie robiąc,wyczytałam,że to mięsień krawiecki boli,a raczej pieczę przy ruchu,a najbardziej prostowaniu lewej nogi bo o niej tu mowa przez co nie miałam siły na resztę jak się pewnie domyślacie wyszłam pobiegać ,w końcu trochę czasu zajęło mi dojście do takiego biegu i przerwa nie mogła tego zaprzepaścić.
doszłam do domu i nie było najgorzej. 
,którego nienawidzę+pompki,brzuszki
brakowało mi tego 
potem już luz ale nadal za szybko gnam. kiedy zbliżył się do mnie to go pogłaskałam bo bałam się,że ugryzie mnie w nogę. 
żadnych ćwiczeń dodatkowych tylko rozciąganie,czasem mięśnie też muszą odpocząć ,a to co robi Dean jest dla mnie niewyobrażalne! rozciąganie,500m marszu,30 min biegu,1km marszu+rozciąganie,pompki,brzuszki,przysiady. rutyna zabija radość z biegania. zero słodyczy,regularne,domowe posiłki. trochę krzyczeli ale spojrzałam na nich z ukosa i dali sobie spokój.Trochę wyprowadziło mnie to z równowagi.
