Pewnie tak, a po biegu, gdy ktoś spytał, czy ma nową koszulkę, wyciągnął go zza pazuchy i powiedzał: "Nowa? Nie, wyprana w Perwollu"Katarina pisze:biegłeś z nim?gocu pisze:Dzięki niemu poprawiłem wynik na 10km o 15 sekund.

Pewnie tak, a po biegu, gdy ktoś spytał, czy ma nową koszulkę, wyciągnął go zza pazuchy i powiedzał: "Nowa? Nie, wyprana w Perwollu"Katarina pisze:biegłeś z nim?gocu pisze:Dzięki niemu poprawiłem wynik na 10km o 15 sekund.
wow, że też Ci się chce, szacunek!!! nawet swoich najlepszych i najdroższych ciuchów (nie biegowych) tak nie traktuję - najlepsze idą albo do pralni, albo do pralki na 30 st. delikatne.cava pisze:Swoje koszulki przepieram od razu po użyciu. Pod kranem, w delikatnym płynie do kąpieli dla niemowlaków
Wszystkie piorę ręcznie, więc raczej temperatura nie jest za wysoka. Dla mnie to kwestia jakości tkanin. Wbrew często lansowanej tu teorii uważam, że koszulka z lidla śmierdzi, bo jest kiepska.cava pisze:To śmierdzenie tkanin technicznych (niektórych) nie bierze się IMO z niedoprania, tylko z prania w za wysokiej temperaturze.
Przy czym, dla tych co kiepściejszych za wysoka temperatura to już 35-40 st. :/
To w czym one są prane, nie ma na to wpływu.
Takie śmierdziuchy najlepiej prać ręcznie w wodzie ledwo ciepłej. Wtedy jest szansa, że nie będą śmierdzieć.
Swoje koszulki przepieram od razu po użyciu. Pod kranem, w delikatnym płynie do kąpieli dla niemowlakówi to jedyny sposób prania jaki znalazłam, który nie powoduje śmierdzenia tych co kiepściejszych: bluza z Mango, koszulka z Decathlonu. Najgorzej capią po praniu w pralce na 35-40 st polary z Deca. :/
Dobra, to już wiemy, że koledze (z uwagi na w/w przyczyny) nie pomógł ani Perwoll, ani inny proszek...pitgw pisze:Moim zdaniem to tylko chwyt marketingowy. Jak ktoś poci się i śmierdzi jak stara kobyła to nic nie pomoże.