No nie wydaje mi się aby organizmu nadmiar węglowodanów był taki stresujący, prawdopodobnie jest wręcz przeciwnie - ma działanie uspakajające - dlatego przy łatwym dostępie do pokarmu jest on nadużywany. Organizm czuje się zrelaksowany bo udaje mu się zaspokoić bieżące potrzeby i jeszcze dodatkowo nadmiar w formie tłuszczu zapasowego zgromadzić.
Natomiast przy tłuszczach to pełen stres - zgodnie z tym do Yurek pisał - organizm nie umie przetworzyć tłuszczów zjedzonych w formie pokarmu na tkankę tłuszczową i nadmiar cały czas krąży w ciele - to może być dopiero stresujące.
Stresujący w sensie konieczności usuwania z krwiobiegu substancji, która w nadmiarze ma działanie toksyczne. Jeśli węgle w nadmiarze krążą we krwi, to trzeba je usunąć, bo wywołują wiele negatywnych skutków, w dodatku lekkostrawny posiłek węglowodanowy potrafi dosłownie zalać krwiobieg dużą ilością cukru w krótkim czasie. Efektem nadmiernych skoków insuliny jest insulinooporność, a w końcu cukrzyca typu II, gdy trzustka już nie wyrabia z produkcją ciągłych fal insuliny.
Jeśli zje się dużo tłuszczu, to po pierwsze trawi się on znacznie wolniej i wchodzi do krwi wolniej niż ww o niskim IG, a po drugie kwasy tłuszczowe krążące we krwi nie wywołują żadnych negatywnych skutków - po prostu jak stężenie jest zbyt wysokie, to "wchodzą" do komórek tłuszczowych, jak się obniża to wychodzą.
Bo tyjemy trochę po każdym posiłku, a później w przerwach trochę chudniemy korzystając z własnych zapasów. Przynajmniej tak powinno być. Ale insulina przy diecie bogatej w węgle ten proces zakłóca i po posiłku często bardziej tyjemy niż później chudniemy w przerwach, bo nie możemy skorzystać z własnych zapasów i szybciej jesteśmy głodni. Nie ma równowagi. Skumulowany efekt powoduje tycie i tyle.
Kuba, węgle jeść trzeba jeśli chcesz trenować na wysokiej intensywności. Nie ma siły. Z tym że tych węgli wcale nie trzeba dużo. Dość dobre rozwiązanie proponuje Friel w "Diecie dla aktywnych" - większość węglowodanów - mniej więcej do wartości glikogenu straconego na treningu - jeść zaraz po treningu, w ciągu powiedzmy godziny po. Wbrew pozorom rzadko traci się na treningu więcej niż 400-800kcal z węgli. Łatwo to uzupełnić bananami, ziemniakami czy np winogronami czy rodzynkami.
A później już jeść normalną dietę paleo bez żadnych wysokoglikemicznych węgli.
Ja tak robię w czasie intensywnych treningów i dość się sprawdza. Z tym że uzupełniam specjalnie węgle tylko jak w perspektywie mam mocny trening następnego dnia.
The faster you are, the slower life goes by.