Ja oceniam bieg bardzo dobrze, nie ma się do czego przyczepić
Strefy zadziałały, było tłoczno ale w żadnej chwili nie na takim poziomie aby to przeszkadzało. Uczestnicy też w zdecydowanej większości stanęli w dobrej strefie, tutaj też pozytywna ocena.
Co do oznaczeń kilometrów to akurat na dystansie 10 km nie jest mi to aż tak bardzo potrzebne, nie mniej jednak widziałem wszystkie od 4 kilometra.
Ja również uważam imprezę za bardzo udaną. Startowałem dotychczas w 5 masowych biegach (co najmniej 1000 uczestników) i nigdy nie było tak luźno na starcie jak tu (startowałem z I strefy). Do perfekcji zabrakło obecność VIPów na pierwszych metrach, którzy nagle wyrastali spod ziemi w towarzystwie fotoreporterów, no ale nie będę się czepiał
Tak jak już wyżej wspomniano - fajna szeroka płaska trasa w sam raz na życiówki.
Podobała mi się też długa luźna strefa "medalowopitnobananowa" za metą.
Myślę, że za rok to powtórzę.
IXOF pisze:
z ręka na sercu widziałem tylko oznaczenie 5 kilometra ( nigdy na biegach tych oznaczeń nie mogę dojrzeć, mimo ze zawsze sie staram i nie wychodzi )
mam dokładnie tak samo
ale tu widziałem jeszcze siódmy km :P
Klimer pisze:
co do drugiej sprawy, to wydaje mi się, że byłoby to trochę przykre, gdyby na biegu niepodległości, musiał on przypominać o tym jak zachować się podczas śpiewania hymnu.
Niestety ale takie są teraz czasy. Ponadto mysle ze wiele osob skoncentrowanych na biegu i z adrenaliną przed startem zwyczajnie tez zapomina.
Wole aby spiker przypomnial o zdjeciu czapki niz mam ogladac gosci w czapkach ktorzy sie rozciągają w trakcie hymnu.
To dwa słowa ode mnie. Startowałem z IV strefy na 55 minut. Był to mój pierwszy bieg masowy. Przed startem jak czekalismy w swojej strefie to trochę byłem przerażony, że taki tłok i ciasno, ale jak przyszło do minięcia linii startu to już dało się biec. Nie biegam zbyt szybko, ale jednak na podbiegach dużo ludzi zwolniło i zrobił się lekki zator i trzeba było szukać dziur do wyprzedzania.
O oznaczeniach kilometrów w ogóle zaponiałem, ale same mi się w oczy w ogóle nie rzuciły. Nie widziałem ani jednego. Nie to, żeby mi to było potrzebne bo Warszawę znam i sobie w głowie mniej więcej potrafiłem określić na którym km jestem.
Generalnie to ogólne wrażenie rewelacja. Jak na pierwszy bieg to chyba dobrze trafiłem. Naprawdę mi się podobało i za rok pewnie też wystartuję.
No i czas chciałem między 55 a 56 min. Wyszedł bardzo ładny wynik 55:55
Mnie biegło się bardzo dobrze, super pogoda warunki. Strefy bardzo dobrze, że były, ale IV powinna być bardziej podzielona bo na prawdę było bardzo tłoczno- 2 kolesi omal się nie pobiło jeden krzyczał do drugiego „goń się” , trafiały się osoby, który zatrzymywały się na środku, maszerowały, rozmawiały przez telefon, na kilometr przed metą był dramat (biorąc pod uwagę fakt, iż nie jestem drobnej postury) na finiszu musiałem zwolnić aby nie staranować biegnących przede mną i nie było życówki powinny być jeszcze strefa 55 i pow. 60.
Poza tym było super
5km-24.22 10km-49,49 "1/2"-02:02:8 "Per aspera ad astra"
z poziomu strefy IV nie wyglądało to różowo niestety. Stanąłem na 55min i z ciekawości zapamiętałem kilka numerów startowych, po sprawdzeniu w wynikach rozbieżność od 49 minut do 1:15... No ale cóż takie życie:) Pierwsze dwa kilometry bardzo gęsto, bardzo. Maszerowicze już po 1000 metrach, niestety ludzie nie patrzą skręcając, wskakując na chodnik (ten od wewnątrz przy torowisku), zapominają, że nie są sami. Dlatego u mnie pierwsze dwa kilometry to niezły slalom, a nie biegłem wcale jakoś nadzwyczajnie prędko (5:20/km). Naprawdę nie rozumiem, dlaczego skoro ktoś wie, że nie pobiegnie 55 minut staje w takiej strefie. Chociaż porównując do Biegu Powstania i tak było dużo lepiej, bo ulica szersza. Ogólnie rzecz biorąc impreza super, pierwszy raz biegłem tę trasę - jest rzeczywiście "życiówkodająca". Mój wynik 51:52
na blogu niebawem szersza relacja
Byłem, holowałem dwójkę debiutantów, w tym jednego, który nigdy nie pokonał dystansu 10 KM (max. 9 z groszami), więc miałem okazję dreptać na szarym końcu, na "dobiec".
IV strefa miała wyznaczone podstrefy dla osób biegnących na 55 i 60+ minut, a słyszałem dwukrotnie jak osobnik nawijający przez głośniki wyjaśniał co to są strefy, do czego mają służyć i z czym w ogóle to jeść. Jeśli ktoś stanął nie tam, gdzie powinien i blokował ruch, to jego wina, bo organizator wg. mnie stanął na wysokości zadania.
Szkoda, że na samym końcu ledwo było słychać głośniki, przez co musieliśmy się domyślać, do czego aktualnie trwa odliczanie. Przekroczyliśmy linię startu jako jedne z ostatnich osób 20 minut po starcie biegu, czyli 40 minut po rozgrzewce. Pogoda dopisała, ale gdybym musiał stać tyle w deszczu i temperaturze 10 stopni niższej, to pewnie też pchałbym się do przodu, żeby wystartować jak najszybciej.
Wolny pas za metą to zdecydowanie dobry pomysł, ale zaraz potem trafiłem na korek przy namiocie z napojami. Nie dziwię się za bardzo, bo namiot był jeden i każdy się do niego pchał, bo myślał, że tylko tam można dostać coś do picia.
Sądząc po kupkach skórek od bananów śmietniki też mogły być lepiej oznaczone.
Jeśli chodzi o oznaczenia kilometrów, to faktycznie zlewały się z reklamami i innym syfem na słupach i latarniach. Wprawdzie nie wypatrywałem ich jakoś specjalnie, ale udało mi się dostrzec tylko 4, 7 i 8 km.
Tak, ale to byl podzial strefy lV przez pacemakerow, ale, strefa jako strefa byla jednolita i jak calabruszyla to wszyscy zbili sie w mase lepiej by bylo aby wypuszczac co 1? Minute, ale i tak bylo niezle jak na tyle osob.
5km-24.22 10km-49,49 "1/2"-02:02:8 "Per aspera ad astra"
Dla mnie, jak na skale przedsiewziecia, impreza zorganizowana idealnie. Swietny pomysl z parkingiem w Arkadii. Oznaczenia kilometrow powinny byc bardziej kontrastowe, bo czerwony na zoltym to nie za bardzo sie rzuca w oczy. Podziekowania dla organizatorow. Wazne, ze wygralem z premierem Tuskiem
Hm... Ja widziałam co najmniej 3 słupki :D Bodaj 3, 6 i 8. Ale w porównaniu z tym, co pokazywało Endomondo było zwykle jakieś 200 metrów różnicy. A uruchomiłam apkę tylko 42 metry za wcześnie.
1vivaldi pisze:Swietny pomysl z parkingiem w Arkadii.
o tak, tak!! parking, toalety, możliwość przebrania się i posilenia w normalnych warunkach, a nawet zabawienia dziecka w kąciku zabaw na górze. niektórzy to nawet sie rozgrzewali truchtając po korytarzach Jedyny mankament - mega korek na wyjeździe...
Pozdrawiam nieznajomego kolegę w okularach, który razem ze mną wbiegał na wiadukt. Wymieniliśmy kilka uwag i poszło gładko.
Ogólnie impreza zorganizowana doskonale. Całą stawkę podzieliłbym na jeszcze więcej grup czasowych, ale i tak z wyprzedzaniem nie było żadnego problemu (ruszałem z IV). Więcej śmietników w strefie start/meta!!!
Bieg fajny, pogoda super, trasa szybka, no i udało się pobić życiówkę o 2min (40:36), co prawda miało być poniżej 40, ale ostatnie dwa tygodnie praktycznie nie trenowałem, więc i tak wyszło lepiej niż myślałem:) tym bardziej, że na starcie zorientowałem się, że padła mi bateria w zegarku, więc nie mogłem kontrolować tempa. Jedyny minusik mały dla organizatorów za oznaczenie kilometrów na trasie.
I tak kończę pierwszy rok z bieganiem debiut w Maratonie Warszawskim (3:34:06) i poprawiona życiówka na dychę z 47:05 na 40:36, więc udanie. Marzenie o bieganiu się spełniło:)