
bieganie w terenie a psy
- bosman78
- Wyga
- Posty: 89
- Rejestracja: 10 sie 2013, 22:41
- Życiówka na 10k: 49,59
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Jako, że czasami zdarza mi sie biegac w terenie "malo zurbanizowanym" czesto pojawia sie problem z wolnobiegajacymi psami. O ile w przypadku parkow miejskich psy sa raczej oswojone z obcowaniem z ludźmi o tyle poza ,miastem bywa roznie. Jakie sa wasze doswiadczenia w tym temacie ?
jakie macie patenty obronne?

5km-24.22 10km-49,49 "1/2"-02:02:8
"Per aspera ad astra"
"Per aspera ad astra"
- Buster
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 08 wrz 2013, 16:59
- Życiówka na 10k: 45:47
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Kontakt:
To fakt najgorzej jest na wsi, szczególnie gdy wstaje się rano pobiegać i nagle okazuje się, że budzi się całą wieś bo każdy pies sąsiada zaczyna szczekać. Do tego któryś z nich zacznie jeszcze gonić, wtedy wolę znacznie zwolnić. Problem raczej nie do rozwiązania, dlatego jak najszybciej obieram trasę by dotrzeć do lasu
Biegam by żyć
www.biegambyzyc.blogspot.com
www.biegambyzyc.blogspot.com
- MikeWeidenbaum
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1132
- Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: brak
viewtopic.php?f=1&t=30317
- Iwonka
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 30 mar 2012, 23:36
- Życiówka na 10k: 49:37
- Życiówka w maratonie: 3:48:53
Moje doświadczenia z psami są bardzo złe. Mam zaliczone 3 psie ataki. Przeważnie biegam po osiedlu z blokami i tam najczęściej ludzie wyprowadzają swoje pieski bez smyczy i kagańcy, zdarzają się sytuacje gdzie pieski są wypuszczane z klatek i biegają sobie same, a właściciele siedzą w domach przed tv. Dla mnie te psy są najgorsze. Jeżeli biegam po terenach mniej zurbanizowanych i biegnie do mnie agresywny bies to przeważnie wystarczy zamarkować, że schylam się po kamień (nawet nie trzeba rzucać).
Teraz na jesienne i zimowe wieczory przymierzam się do kupna gazu pieprzowego.
Teraz na jesienne i zimowe wieczory przymierzam się do kupna gazu pieprzowego.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
trzeba uważać, jak mały to luz, wystarczy zrobić przebieżke i się ucieknie, z większym to trzeba lepiej już wcześniej się zatrzymać, przejść, minąć i potem ruszyć
JA MAM ZAWSZE GAZ PRZY SOBIE...
JA MAM ZAWSZE GAZ PRZY SOBIE...
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 06 paź 2013, 20:39
- Życiówka na 10k: 43:20
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Końskie
Ja raz biegnąc miałem problem z owczarkiem, który leżał przy swojej bramie i zaczął mnie gonić, a ja, że się panicznie boję obcych psów w sumie bezmyślnie zacząłem biec sprintem. Gonił mnie dobre 300 metrów, nie wiem właściwie dlaczego i czemu nie dał rady dogonić, ale tak szybko jak wtedy to chyba nie biegłem i się udało. Mijam jego posesję kilka razy dziennie, ale obiecałem sobie, że zwrócę uwagę właścicielowi jeśli to się powtórzy. A ze strony prawnej to można zadzwonić na policję, że pies z danej posesji jest poza nią i jest agresywny, a funkcjonariusze powinni przyjechać i rozwiązać sprawę.
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 23 cze 2013, 17:32
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: brak
Z tym gazem to niezły pomysł, ale jak nie daj boże zrobimy krzywdę takiemu psu. Za to można chyba pójść za kratki.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
od gazu psu nic się nie stanie, to ma umożliwić mi się oddalić, a nie zabić psa
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 23 cze 2013, 17:32
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: brak
Tylko gdzie włożyć taki gaz pieprzowy? Mam zamiar kupować pas do biegania. Zmieści się w kieszonce?
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
na mam na mięśniu pośladkowym, połowe wystaje nad krawędź spodenek i jest ok, nigdy mi nie wypadł
- Spinnaker
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 14 mar 2013, 10:49
- Życiówka na 10k: 41:28
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Brodnica
Niestety ludzka bezmyślność nie zna granic. Zawsze jak biegnę jedną z tras z daleka spoglądam czy nie jest otwarta bramka jednego z gospodarstw. Gdy jest otwarta, zawczasu szukam odpowiedniego kamienia co by poszczuć upierdliwego jamnika!
Poza bieganie to doskonale znam teksty, gdy na wezwaniu wchodzi się do mieszkań "nie uryzie" etc.
nie jedne spodnie służbowe podarte
Można jeszcze spróbować z różnymi gwizdkami i innymi odstraszaczami psów, ale nie wiem czy będą takie skuteczne jak gaz!
Poza bieganie to doskonale znam teksty, gdy na wezwaniu wchodzi się do mieszkań "nie uryzie" etc.

Można jeszcze spróbować z różnymi gwizdkami i innymi odstraszaczami psów, ale nie wiem czy będą takie skuteczne jak gaz!
- dezo66
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1235
- Rejestracja: 23 paź 2012, 15:50
- Życiówka na 10k: 31:17
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
kwestia czy masz go na smyczy czy nie - i jakiego masz psa :Pbosman78 pisze:Jako, że czasami zdarza mi sie biegac w terenie "malo zurbanizowanym" czesto pojawia sie problem z wolnobiegajacymi psami. O ile w przypadku parkow miejskich psy sa raczej oswojone z obcowaniem z ludźmi o tyle poza ,miastem bywa roznie. Jakie sa wasze doswiadczenia w tym temacie ?jakie macie patenty obronne?
Wygrać wyścig z metrem M2 ? - https://www.youtube.com/watch?v=AsDMXatPHNA
- wiercipieta
- Wyga
- Posty: 83
- Rejestracja: 29 lis 2011, 15:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W mieście, gdzie właściciele prowadzę psy bez smyczy, albo na zbyt długiej smyczy, znakomicie sprawdza się sposób, który znalazłem na jednym z blogów - dobiegając należy kilka razy głośno klasnąć w dłonie, aby zwrócić uwagę właściciela i żeby ten zabrał psa zanim za nami pobiegnie. Oczywiście możemy trafić na idiotę bez wyobraźni, wtedy proponuję ten gaz z kieszonki, ale nie na psie, bo ten niestety nie może oddychać przez usta jak ludzie, ale na właścicielu.
Na wsi jest nieco gorzej, w przypadku zwykłych wiejskich burków wystarczy spokojnie biec dalej, ale jeśli zaczną rzucać się do nogawki, to ja zazwyczaj głośniej krzyczę "uciekaj", ale również nie zmieniam tempa. Kilka razy mi nogawki szarpnęły, ale nigdy nie ugryzły. Nigdy nie musiałem też używać kija żeby się opędzać, ale widziałem że niektórzy tak robią. Jeśli chodzi o duże lub agresywne psy, to proponuję przejść do marszu, albo zmienić trasę.
Na wsi jest nieco gorzej, w przypadku zwykłych wiejskich burków wystarczy spokojnie biec dalej, ale jeśli zaczną rzucać się do nogawki, to ja zazwyczaj głośniej krzyczę "uciekaj", ale również nie zmieniam tempa. Kilka razy mi nogawki szarpnęły, ale nigdy nie ugryzły. Nigdy nie musiałem też używać kija żeby się opędzać, ale widziałem że niektórzy tak robią. Jeśli chodzi o duże lub agresywne psy, to proponuję przejść do marszu, albo zmienić trasę.
- Poola
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 26 paź 2013, 00:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja jak widzę obcego psa to przede wszystkim zwalniam. Nie ma nic gorszego jak ucieczka, bo wtedy pies na pewno nas pogoni (choćby dla zabawy). Przeważnie pomaga ignoracja i nie zwracanie uwagi na psa no i ważne jest, żeby nie patrzeć mu w oczy (bo podobno takie zachowanie psy odczytują jako wyzwanie i mogą się rzucić na nas).