01.11.2013
30,0 km - 2:30'42"(5'01"/km)
22km - 1:54'01"(5'11"/km)
5km - 22'09"(4'26"/km)
3km - 14'32"(4'51"/km)
Poszedłem wczoraj spać o 22-iej co mi się nie zdarza.Wstałem o 6-tej wyspany,mała kawka i do auta.
Na Błoniach byłem przed 7-mą,zero stopni,słońce na horyzoncie.Dobrze,że wziąłem grube rękawiczki.
Od razu jak zaparkowałem mijał mnie Sosik,biegnąc swój "własny" maraton.
Żeby go nie stresować i nie wytrącać z tempa biegłem za Nim w odległości 600-800m,skracając kółko Błoń przy Cracovii.
Gdy byłem na 9-tym kaemie po wyjściu z zakrętu oniemiałem.
Sosik stał!Okazało się,że tym razem dwugłowy nawalił.Ale pech!

Tempo utrzymywał na 3:12.
Szkoda,że poznaliśmy się w takich okolicznościach.
A ja miałem na dzisiaj w planie 30km i oddaliłem się od Błoń na trasę Marzanny.
Przeważnie biegam longi z Wojtkiem i czas mija błyskawicznie.Teraz dłużyło mi się i jak wróciłem na Błonia i trzeba było jeszcze 8km dokręcić to postanowiłem delikatnie przyspieszyć,tak żeby biegło się komfortowo.
Po 5km zbliżonego do tempa maratońskiego jeszcze 3km "izi" i byłem przy samochodzie.
Te 30-tki nie robią już na mnie żadnego wrażenia.Zero zmeczenia.Po powrocie 2h odkurzania,potem rower z córką.
Dobrze to wróży na przyszłość,bo do Orlenu jeszcze takich i cięższych 30-tek będzie z 10 albo 12.
W październiku nabiegałem 351km,w tym 7km tempem dychy a reszta wolne bujanie.
