
O właśnie to mnie ciekawi. Jak przebiegłem z wkładkami to mnie bolały stopy jakby rozcięgno przy pięcie, i po zewnętrznej. Akurat tam mnie jeszcze nigdy nie bolało. I to obie nogi więc nie jest uzależnione od cech jednej stopy.cava pisze: Kupiłam w końcu sobie brooksy i już po pierwszym w nich biegu, wywaliłam z nich wkładki.
OD_RA_ZU-LE-PIEJ!
I przestały mnie stopy boleć od spodu, a już się bałam, że to rozcięgno. A to nie, to tylko za dużo sadła w bucie.

Z drugiej strony jest to dziwne, bo wkładki ograniczają raczej ruch stopy. A ich wyjęcie powinno zwiększyć zakres mechanicznego "odchylania" stopy więc podatność na kontuzje może być większa..
Swoją drogą niesamowite to jest jak człowiek nie jest wytrenowany na inną technikę biegania. Jak robiłem wybiegania z pięty to spokojnie było 6 min/km i 65-70% max tętno. Teraz wychodzę, robię jeszcze mniejszy dystans i też 6min/km a tętno wychodzi 85% max. Masakrycznie! Najdziwniejsze jest to, że nie czuje tego tak. Chociaż może 3.5 tygodnia przerwy zrobiło swoje? Mimo tego nawet 10% różnicy, która była zwykle pomiędzy bieganiem z pięty a na całą stopę czy na śródstopie ukazuje, że człowiek dopiero uczy się biegać.
