4 października 2013
Dystans: 5.62 km
Czas: 0:33:02
Śred. tempo: 5:53 min/km
Rozruch przed zawodami. Pomimo sporych ubytków na zdrowiu spowodowanych chorobą, biegło mi się dobrze. Dobrze zrobiłam, wychodząc na trening. Jest nadzieja na jutro!
5 październik
ZAWODY
Bieg Charytatywny BIEGAMY z SERCEM w EUROPIE CENTRALNEJ w Gliwicach
(5 km)
Zamieszczam swoją relację. Pisze ją na gorąco, bowiem endorfinowy high jeszcze nie opadł.
Cała impreza nietypowa. Fundacja „Biegamy z sercem” zorganizowała pierwszy bieg w Polsce, którego trasa przebiegała przez pasaż centrum handlowego (ok. 200 m), resztą wiodła parkingiem.
Mogłoby się wydawać, że trasa będzie płaska jak patelnia, zatem będzie sprzyjać rekordom życiowym.
Optymistycznie założyłam sobie przebiegniecie owej trasy w 26 min. Mój ostatni rekord życiowy wynosił 26:30 (podczas treningu), a na zawodach 27:10 (Warszawa). Po Warszawie stwierdziłam, że bieganie 5-tek nie jest dla mnie. Byłam pewna, że szybciej nie dam rady biegać i to jest wszystko na co mnie stać. Jednak postanowiłam jeszcze raz zmierzyć się z tym dystansem. Tak szczerze, to nawet nie wiedziałam po ile powinnam zrobić każdy km, pobiegłam intuicyjnie, od czasu do czasu kontrolując czas.
Od pierwszego kilometra trzymałam się koleżanki z GB „Gwarek”. Wiedziałam, że jeśli pobiegnę jej tempem zrealizuje postawiony cel. Pierwsze dwa kilometry biegło mi się bardzo swobodnie, mimo ostrych nawrotek, które na kilka sekund wybijały z tempa. Nie zabrakło również delikatnych, dłuższych podbiegów, jak i zbiegów, których w ogóle się nie spodziewałam.
Trzeci kilometr przebiegłam poniżej 5 min/km. To był ten moment, gdy można było pobiec przez pasaż. Tłumy ludzi, kibice, a ja czułam, jak bym dopiero zaczynała biec.
Byłam pełna energii. Niestety biegnąc przez pasaż zgubiłam sygnał GPS. Na 4 km trochę osłabłam, tam tez pojawił się podbieg. Koleżanka odskoczyła mi na 300 m, próbowałam ją dogonić, niestety od teraz musiałam polegać tylko na sobie. Ostatnie 1,5 km minęło mi błyskawicznie. Cały czas wyprzedzałam ludzi, przy czym czułam, że mogę pobiec jeszcze szybciej. Resztę sił zostawiłam na finisz. Ku mojemu zaskoczeniu osiągnęłam wynik, którego nawet nie brałam pod uwagę.
Metę przekroczyłam z czasem
0:24:10.
Brutto: 0:24:23
Cudowny jest smak zwycięstwa nad samym sobą!
Dawno nie odczuwałam tak wielkiej satysfakcji. Być może wynikało to z tego, że wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Open: 220/432
K: 34/147
K20: 15/21
Śred. tempo: 4:50 min/km
Hmm, ktoś chyba na forum wątpił, że będzie tak dobrze...
