szymon - 37:xx na 10k na pełnym luzie
Moderator: infernal
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
10 IX
9,5 E (5:15)
11 IX
2 km rozgrzewki
3x(200mR+400mR+200mR) przerwy w marszu 200m
2 km schłodzenia
12 IX
9,5 E (5:00)
Miałem ostatnio bardzo napięty harmonogram, więc bieganie tylko około 6 rano. Dla wielu normalka, dla mnie dziwne przeżycie. Gdyby nie zegarek, to bym nawet nie był pewien, czy naprawdę biegałem, czy tylko mi się śniło.
Wczoraj dwusetki po ok 39, czterysetki po 80. Tak wolno od bardzo dawna nie biegałem. Może to kwestia zmiany pory, może ciąg dalszy ogólnego spadku formy. Tak czy siak robię swoje.
Weekend znowu na wyjeździe i znowu ominie mnie BBL. Ciekawe, czy jeszcze pamiętają jak wyglądam...
9,5 E (5:15)
11 IX
2 km rozgrzewki
3x(200mR+400mR+200mR) przerwy w marszu 200m
2 km schłodzenia
12 IX
9,5 E (5:00)
Miałem ostatnio bardzo napięty harmonogram, więc bieganie tylko około 6 rano. Dla wielu normalka, dla mnie dziwne przeżycie. Gdyby nie zegarek, to bym nawet nie był pewien, czy naprawdę biegałem, czy tylko mi się śniło.
Wczoraj dwusetki po ok 39, czterysetki po 80. Tak wolno od bardzo dawna nie biegałem. Może to kwestia zmiany pory, może ciąg dalszy ogólnego spadku formy. Tak czy siak robię swoje.
Weekend znowu na wyjeździe i znowu ominie mnie BBL. Ciekawe, czy jeszcze pamiętają jak wyglądam...
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
14 IX
10 E
Miał być krosik, ale z samego rana jakoś nie mogłem znaleźć w sobie sił. Doczłapałem do pętli, zrobiłem 1,5 kilometra po 4:15 i prawie się zespawałem. Wyłączyłem zegarek w cholerę i potruchtałem sobie resztę. Jak w następnym tygodniu ciągle będzie takie dno, to chyba bez całkowitego roztrenowania się nie obędzie. Nie lubię dramatyzować, ale jak od dłuższego czasu tempo wybiegań oscyluje wokół 5:15 i nie potrafię zrobić ciągłego po 4:15 to chyba kurde nie tędy droga Nie mam już jak zejść z intensywności, bo i tak prawie nie robię akcentów.
I do tego jeszcze grzybów u mnie w lesie nie ma.
Jedyny pozytyw dzisiejszego treningu jest taki, że jak wypierniczyłem się o korzeń, to odruchowo (i koślawo) zrobiłem upadając przewrót przez bark.Czyl jest nadzieja, że jakieś odruchy mogę sobie jeszcze wypracować.
10 E
Miał być krosik, ale z samego rana jakoś nie mogłem znaleźć w sobie sił. Doczłapałem do pętli, zrobiłem 1,5 kilometra po 4:15 i prawie się zespawałem. Wyłączyłem zegarek w cholerę i potruchtałem sobie resztę. Jak w następnym tygodniu ciągle będzie takie dno, to chyba bez całkowitego roztrenowania się nie obędzie. Nie lubię dramatyzować, ale jak od dłuższego czasu tempo wybiegań oscyluje wokół 5:15 i nie potrafię zrobić ciągłego po 4:15 to chyba kurde nie tędy droga Nie mam już jak zejść z intensywności, bo i tak prawie nie robię akcentów.
I do tego jeszcze grzybów u mnie w lesie nie ma.
Jedyny pozytyw dzisiejszego treningu jest taki, że jak wypierniczyłem się o korzeń, to odruchowo (i koślawo) zrobiłem upadając przewrót przez bark.Czyl jest nadzieja, że jakieś odruchy mogę sobie jeszcze wypracować.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
16 IX
25' E
5 km T - 19:20 (3:52/km)
25' E
Wreszcie jakiś pozytyw. Piątka wyszła w przyzwoitym tempie, chociaż zdarzało mi się biegać szybciej na dużo mniejszym zmęczeniu. Dzisiaj dość szybko miałem dosyć, ale kolejny spalony trening to ostatnie czego mi teraz trzeba, więc dociągnąłem do końca. Tak czy inaczej o 11 organizm funkcjonuje zupełnie inaczej niż na czczo o 6 rano.
Obiegałem pętlę w Lasku Marcelińskim. Ciągły wszedł mi tam świetnie, a krótsze powtórzenia będą pewnie jeszcze przyjemniejsze. Na pewno będą tu częściej zaglądał.
25' E
5 km T - 19:20 (3:52/km)
25' E
Wreszcie jakiś pozytyw. Piątka wyszła w przyzwoitym tempie, chociaż zdarzało mi się biegać szybciej na dużo mniejszym zmęczeniu. Dzisiaj dość szybko miałem dosyć, ale kolejny spalony trening to ostatnie czego mi teraz trzeba, więc dociągnąłem do końca. Tak czy inaczej o 11 organizm funkcjonuje zupełnie inaczej niż na czczo o 6 rano.
Obiegałem pętlę w Lasku Marcelińskim. Ciągły wszedł mi tam świetnie, a krótsze powtórzenia będą pewnie jeszcze przyjemniejsze. Na pewno będą tu częściej zaglądał.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
17 IX
50'E
19 IX
50'E
Przestałem zabierać na treningi garmina, bo doszedłem do wniosku, że przy easy jakoś nie jest mi potrzeby. Akcenty staram się biegać na stadionie (ostatnio do repertuaru doszła nieźle wycyrklowana pętla w lesie), więc wystarczy stoper.
W związku z nowym rozkładem dnia trochę mi się zmienił tygodniowy układ i będę teraz biegał cztery dni pod rząd, czego wcześniej unikałem. Nie jestem przekonany, czy ma to jakieś znaczenie
Dzisiaj w tzw. międzyczasie zrobiłem jeszcze kilka przebieżek. Jutro luz, a w sobotę mocniejszy akcent.
50'E
19 IX
50'E
Przestałem zabierać na treningi garmina, bo doszedłem do wniosku, że przy easy jakoś nie jest mi potrzeby. Akcenty staram się biegać na stadionie (ostatnio do repertuaru doszła nieźle wycyrklowana pętla w lesie), więc wystarczy stoper.
W związku z nowym rozkładem dnia trochę mi się zmienił tygodniowy układ i będę teraz biegał cztery dni pod rząd, czego wcześniej unikałem. Nie jestem przekonany, czy ma to jakieś znaczenie
Dzisiaj w tzw. międzyczasie zrobiłem jeszcze kilka przebieżek. Jutro luz, a w sobotę mocniejszy akcent.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
20 IX
rozruch 25'E
21 IX
Szybka Piątka w Kleszczewie
18:55
Kapitalna impreza. Świetna organizacja, fajna trasa, miłe towarzystwo. Czego chcieć więcej? Trzeba mieć nadzieję, że coraz więcej będzie takich zawodów, bo na palcach jednej ręki można policzyć asfaltowe piątki z atestem, a to taki przyjemny dystans.
Sam bieg to poszedł całkowicie po mojej myśli. Nie obciążałem ręki zegarkiem, a głowy międzyczasami. Zacząłem dość luźno, ale mocno. Do nawrotu w połowie trasy biegło się przyjemnie. Potem właściwie już do końca pod wiatr. Wiało dość mocno i odruchowo zacząłem rozglądać się za jakąś grupką. Sporo sił straciłem, żeby dojść do dwóch zawodników przede mną, potem przez chwilę zmieniałem się z jednym, ale uznałem, że wolę zdać się na własne siły. Poszedłem mocno do przodu, a od czwartego kilometra jeszcze przycisnąłem. Wtedy też urwałem zdecydowanie tych, którzy przytrzymali się mnie wcześniej i zacząłem pościg za Robertem. Trochę zmniejszyłem jego przewagę, ale dojść mi się go nie udało. Na mecie był 7 sekund przede mną, więc zapas miał spory.
Wiało dość mocno, ale na szczęście wszystkim tak samo. Cieszy, że udało się wskoczyć na podium w kategorii wiekowej (byłem piąty w M20 a nagrody się nie dublowały). Niby nic a radocha wielka. Pierwsze pudło w karierze
rozruch 25'E
21 IX
Szybka Piątka w Kleszczewie
18:55
Kapitalna impreza. Świetna organizacja, fajna trasa, miłe towarzystwo. Czego chcieć więcej? Trzeba mieć nadzieję, że coraz więcej będzie takich zawodów, bo na palcach jednej ręki można policzyć asfaltowe piątki z atestem, a to taki przyjemny dystans.
Sam bieg to poszedł całkowicie po mojej myśli. Nie obciążałem ręki zegarkiem, a głowy międzyczasami. Zacząłem dość luźno, ale mocno. Do nawrotu w połowie trasy biegło się przyjemnie. Potem właściwie już do końca pod wiatr. Wiało dość mocno i odruchowo zacząłem rozglądać się za jakąś grupką. Sporo sił straciłem, żeby dojść do dwóch zawodników przede mną, potem przez chwilę zmieniałem się z jednym, ale uznałem, że wolę zdać się na własne siły. Poszedłem mocno do przodu, a od czwartego kilometra jeszcze przycisnąłem. Wtedy też urwałem zdecydowanie tych, którzy przytrzymali się mnie wcześniej i zacząłem pościg za Robertem. Trochę zmniejszyłem jego przewagę, ale dojść mi się go nie udało. Na mecie był 7 sekund przede mną, więc zapas miał spory.
Wiało dość mocno, ale na szczęście wszystkim tak samo. Cieszy, że udało się wskoczyć na podium w kategorii wiekowej (byłem piąty w M20 a nagrody się nie dublowały). Niby nic a radocha wielka. Pierwsze pudło w karierze
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
22 IX
55' recovery
Bardzo przyjemne wolne rozbieganie. Czysty relaks.
55' recovery
Bardzo przyjemne wolne rozbieganie. Czysty relaks.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
24 IX
8,8 ciągły
25 IX
2,5 E
10x200m podbiegi
2,5 E
Wczoraj pod wieczór zrobiłem sobie ciągły po 4:15. Do 6. kilometra biegło się średnio, bo męczy mnie katar i jakieś trudności oddechowe. Potem się odetkałem i mógłbym dołożyć parę kilometrów. Czasu brakło, a poza tym będzie jeszcze okazja.
Dzisiaj dotruchtałem sobie do podbiegu na Hetmańskiej. Starałem się latać według zaleceń Jacka. Zbiegałem sobie luźno część podbiegu, a potem zawracałem i na takim samym luzie sunąć pod górę pilnie bacząc na technikę. Wyszło fajnie.
8,8 ciągły
25 IX
2,5 E
10x200m podbiegi
2,5 E
Wczoraj pod wieczór zrobiłem sobie ciągły po 4:15. Do 6. kilometra biegło się średnio, bo męczy mnie katar i jakieś trudności oddechowe. Potem się odetkałem i mógłbym dołożyć parę kilometrów. Czasu brakło, a poza tym będzie jeszcze okazja.
Dzisiaj dotruchtałem sobie do podbiegu na Hetmańskiej. Starałem się latać według zaleceń Jacka. Zbiegałem sobie luźno część podbiegu, a potem zawracałem i na takim samym luzie sunąć pod górę pilnie bacząc na technikę. Wyszło fajnie.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
26 IX
Poznański Test Lekkoatletyczny
1500m - 4:50
Jestem niesamowicie zadowolony! Ale po kolei.
Spokojnie po pracy ugotowałem gar barszczu, zjadłem (talerz) i pojechałem rowerkiem na stadion. Najpierw były biegi na 100 i na 400m i konkurencje techniczne. Na koniec 800 lub 1500 (zdecydowało głosowanie ). Spokojnie się rozgrzałem. Starałem się cały czas być w ruchu, bo strasznie zimno się zrobiło. W głowie pełen luz.
Start i idę spokojnie. Puszczam przodem sporo zawodników i nie podpalam się. Z tego co pamiętam pierwsze 300m w 54", więc idealnie. Kolejne koło spokojnie, z rezerwą. Na trzecim kole trzymam się z dwoma chłopakami i wzajemnie się nakręcamy. Nie zwalniam, trzymam równe tempo. Już na 500m do końca kusi, żeby przycisnąć. Czekam jednak do przeciwległej prostej, bo nie chcę przeszarżować, a potem nadkładać wyprzedzając na łuku. I tu zaczyna się istna ekstaza - nogi kręcą same, w ciele całkowity luz. Zawodnicy, z którymi biegłem zostają za mną. Na ostatnią prostą wychodzę jakieś 10m za trzecim, więc jeszcze dokładam. Słyszę doping znajomych. Dochodzę go tuż przed kreską, chwilę walczy, ale wyprzedzam go o krok lub dwa. Ostatnie koło w ok. 72", wychodzi. Czuję się jak Bekele
Trenerzy, którzy obserwowali wyścig mówią, że zbyt asekuracyjnie zacząłem, skoro tyle sił zostało na koniec. A mi banan nie schodzi z ryja. Do teraz jeszcze emocjonuję się tym finiszem
Tylko dwie sekundy wolniej od wiosennej życiówki, gdy byłem w gazie. I poczucie, że przy mocniejszym środku można te 5 sekund urwać.
Poznański Test Lekkoatletyczny
1500m - 4:50
Jestem niesamowicie zadowolony! Ale po kolei.
Spokojnie po pracy ugotowałem gar barszczu, zjadłem (talerz) i pojechałem rowerkiem na stadion. Najpierw były biegi na 100 i na 400m i konkurencje techniczne. Na koniec 800 lub 1500 (zdecydowało głosowanie ). Spokojnie się rozgrzałem. Starałem się cały czas być w ruchu, bo strasznie zimno się zrobiło. W głowie pełen luz.
Start i idę spokojnie. Puszczam przodem sporo zawodników i nie podpalam się. Z tego co pamiętam pierwsze 300m w 54", więc idealnie. Kolejne koło spokojnie, z rezerwą. Na trzecim kole trzymam się z dwoma chłopakami i wzajemnie się nakręcamy. Nie zwalniam, trzymam równe tempo. Już na 500m do końca kusi, żeby przycisnąć. Czekam jednak do przeciwległej prostej, bo nie chcę przeszarżować, a potem nadkładać wyprzedzając na łuku. I tu zaczyna się istna ekstaza - nogi kręcą same, w ciele całkowity luz. Zawodnicy, z którymi biegłem zostają za mną. Na ostatnią prostą wychodzę jakieś 10m za trzecim, więc jeszcze dokładam. Słyszę doping znajomych. Dochodzę go tuż przed kreską, chwilę walczy, ale wyprzedzam go o krok lub dwa. Ostatnie koło w ok. 72", wychodzi. Czuję się jak Bekele
Trenerzy, którzy obserwowali wyścig mówią, że zbyt asekuracyjnie zacząłem, skoro tyle sił zostało na koniec. A mi banan nie schodzi z ryja. Do teraz jeszcze emocjonuję się tym finiszem
Tylko dwie sekundy wolniej od wiosennej życiówki, gdy byłem w gazie. I poczucie, że przy mocniejszym środku można te 5 sekund urwać.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
28 IX
BBL
5 km T - 19:41
Świetnie było wreszcie dotrzeć na zajęcia! Dzisiaj ćwiczenia kosztowały sporo sił, więc pod koniec trochę odpuszczałem, żeby została para na ciągły. Czasem już czuję dobry rytm w niektórych skipopodobnych wygibasach, ale nie zawsze udaje mi się zapanować nad kulasami.
Po zajęciach chwila odsapu i ciągły na trasie GP. Bardzo fajnie wszedł, nie za mocno i nie za lekko. Już za miesiąc z kawałkiem będziemy się tu ścigać.
Jutro siła.
Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do biegowego szału, przez który na listopadowe biegi trzeba się zapisać do połowy września. Teraz będę po cichu polował na odkupienie czyjegoś pakietu, ale jest bardzo prawdopodobne, że w tym roku już nie pobiegnę atestowanej dyszki. Trudno.
BBL
5 km T - 19:41
Świetnie było wreszcie dotrzeć na zajęcia! Dzisiaj ćwiczenia kosztowały sporo sił, więc pod koniec trochę odpuszczałem, żeby została para na ciągły. Czasem już czuję dobry rytm w niektórych skipopodobnych wygibasach, ale nie zawsze udaje mi się zapanować nad kulasami.
Po zajęciach chwila odsapu i ciągły na trasie GP. Bardzo fajnie wszedł, nie za mocno i nie za lekko. Już za miesiąc z kawałkiem będziemy się tu ścigać.
Jutro siła.
Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do biegowego szału, przez który na listopadowe biegi trzeba się zapisać do połowy września. Teraz będę po cichu polował na odkupienie czyjegoś pakietu, ale jest bardzo prawdopodobne, że w tym roku już nie pobiegnę atestowanej dyszki. Trudno.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
29 IX
40'E
podbiegi 5x400m
Bardzo przyjemny dzień. Wspólnie z dziewczyną pojechaliśmy na rowerach nad Rusałkę uprawiać rekreację. Trochę zimno się już robi.
Podbiegi mogły wyjść po 350m, nie wiem, nie mierzyłem
40'E
podbiegi 5x400m
Bardzo przyjemny dzień. Wspólnie z dziewczyną pojechaliśmy na rowerach nad Rusałkę uprawiać rekreację. Trochę zimno się już robi.
Podbiegi mogły wyjść po 350m, nie wiem, nie mierzyłem
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
2 X
50'E
3 X
2,5 E
10x200m podbiegi
2,5 E
4 X
Poznański Test Lekkoatletyczny
3000m - 10:39
We wtorek luźne rozbieganie. Bardzo miły wypoczynek. W środę podbiegi robione jak zwykle, bez szarpania. Wczoraj test lekkoatletyczny. Skoczyłem parę razy w dal, ale na skok wzwyż bałem się zapisać. Na szczęście nie wszyscy stchórzyli i był to naprawdę jeden z najbardziej widowiskowych konkursów w tej dyscyplinie Na koniec pobiegliśmy 3000. Czas nie powala, ale jestem bardzo zadowolony. Pierwszy kilometr luźno w 3:33 i to tempo utrzymałem do końca. Przez większość dystansu biegłem sam, dobrze rozłożyłem siły, nie umierałem w końcówce. Pewnie gdyby przyszło się ścigać kilka sekund mógłbym urwać.
50'E
3 X
2,5 E
10x200m podbiegi
2,5 E
4 X
Poznański Test Lekkoatletyczny
3000m - 10:39
We wtorek luźne rozbieganie. Bardzo miły wypoczynek. W środę podbiegi robione jak zwykle, bez szarpania. Wczoraj test lekkoatletyczny. Skoczyłem parę razy w dal, ale na skok wzwyż bałem się zapisać. Na szczęście nie wszyscy stchórzyli i był to naprawdę jeden z najbardziej widowiskowych konkursów w tej dyscyplinie Na koniec pobiegliśmy 3000. Czas nie powala, ale jestem bardzo zadowolony. Pierwszy kilometr luźno w 3:33 i to tempo utrzymałem do końca. Przez większość dystansu biegłem sam, dobrze rozłożyłem siły, nie umierałem w końcówce. Pewnie gdyby przyszło się ścigać kilka sekund mógłbym urwać.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
5 X
7,5 km ciągły po 4:05
6 X
40' E
podbiegi 8x200m
Wczoraj od razu po pracy skoczyłem na pętelkę, która jak się okazuje ma wielu ojców. Przy okazji zmierzyłem sobie do niej odległość - 600m z kawałkiem.
Biegło się bardzo lekko i dynamicznie, tym bardziej, że poganiała mnie myśl o obiedzie. Bardzo fajnie mi wszedł ten trening.
Dzisiaj wylądowałem na podbiegach tuż przy domu. Myślałem, że "górka" ma chociaż 250 m, więc zrobiłem tylko 8 powtórzeń. Za tydzień muszę wybrać się na jakiś dłuższy odcinek.
Na razie wszystko powoli do przodu.
7,5 km ciągły po 4:05
6 X
40' E
podbiegi 8x200m
Wczoraj od razu po pracy skoczyłem na pętelkę, która jak się okazuje ma wielu ojców. Przy okazji zmierzyłem sobie do niej odległość - 600m z kawałkiem.
Biegło się bardzo lekko i dynamicznie, tym bardziej, że poganiała mnie myśl o obiedzie. Bardzo fajnie mi wszedł ten trening.
Dzisiaj wylądowałem na podbiegach tuż przy domu. Myślałem, że "górka" ma chociaż 250 m, więc zrobiłem tylko 8 powtórzeń. Za tydzień muszę wybrać się na jakiś dłuższy odcinek.
Na razie wszystko powoli do przodu.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
8 X
50'E
9 X
3,5 ciągły po 4:20
We wtorek czułem się dobrze, a lekkie wybieganie tylko poprawiło mi nastrój. Tymczasem wczoraj skumulowało się parę czynników, przez które po 3,5 kilometra ciągłego z, mówiąc delikatnie, umiarkowaną prędkością, zakręciło mi się w głowie i musiałem się zatrzymać, po czym na miękkich nogach wróciłem do domu. Okazało się, że oprócz niewyspania i lekkiego zmęczenia, zaczęło mnie brać jakieś choróbsko, które dzisiaj uderzyło z całą mocą.
Na razie idę zrobić sobie grzańca i robię przerwę na wyleczenie. Planowałem w sobotę polecieć kupra, ale zobaczę jak się będę czuł.
50'E
9 X
3,5 ciągły po 4:20
We wtorek czułem się dobrze, a lekkie wybieganie tylko poprawiło mi nastrój. Tymczasem wczoraj skumulowało się parę czynników, przez które po 3,5 kilometra ciągłego z, mówiąc delikatnie, umiarkowaną prędkością, zakręciło mi się w głowie i musiałem się zatrzymać, po czym na miękkich nogach wróciłem do domu. Okazało się, że oprócz niewyspania i lekkiego zmęczenia, zaczęło mnie brać jakieś choróbsko, które dzisiaj uderzyło z całą mocą.
Na razie idę zrobić sobie grzańca i robię przerwę na wyleczenie. Planowałem w sobotę polecieć kupra, ale zobaczę jak się będę czuł.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
No i nie wybrałem się na test Coopera. Ciągle źle się czuję, ale mam nadzieję, że do poniedziałku stanę na nogi. Z drugiej strony dobrym znakiem jest to, że mam ogromny apetyt na bieganie
Jutro zależnie od samopoczucia skoczę pokibicować maratończykom. Mam do trasy z 10 metrów, więc może będzie to zbytni wysiłek
Jutro zależnie od samopoczucia skoczę pokibicować maratończykom. Mam do trasy z 10 metrów, więc może będzie to zbytni wysiłek
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
15 X
10 E
Pierwsze bieganie po chorobie. Bez zegarka i na luzie. Jutro spróbuję zrobić jakiś lekki ciągły, bo już 2go listopada pierwsze GP i fajnie byłoby coś nabiegać, ale trzeba trochę popracować.
10 E
Pierwsze bieganie po chorobie. Bez zegarka i na luzie. Jutro spróbuję zrobić jakiś lekki ciągły, bo już 2go listopada pierwsze GP i fajnie byłoby coś nabiegać, ale trzeba trochę popracować.