Wysokie tętno podczas biegania.
-
- Wyga
- Posty: 140
- Rejestracja: 12 sie 2013, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam
162 cm, 31 lat, 72 kg. Biegam już jakie 5-6 tygodni co drugi dzień (około 30+ min). Do tej pory biegałem starając się kontrolować tętno poprzez "rozmowę" przez telefon ale różnie to wychodziło raz dobrze raz źle. Kupiłem sobie zegarek który miał mnie informować dźwiękiem iż przekroczyłem ustalone tętno no ale ostatnio mam spore szczęście do kupowania różnych rzeczy i oczywiście nie działa dźwięk. No więc kontrolowałem zerkając co jakiś czas na zegarek i tętno tak skakało nawet do 169. Pod koniec trochu głowa zaczęła mnie boleć (pewnie od tętna). No więc starałem się po przekroczeniu chwile pomaszerować aby spadło ale po rozpoczęciu biegu znowu po 1-2 min było 160+. Pod koniec postanowiłem przetestować szybki trucht (szybciej to już bym musiał biec) i nie przekraczało 133 (to było max przy takim truchcie) ale wystarczyło pobiec chwileczkę i już ponad 150/160. Zegarek z pasem nie jest jakiś drogi, miał tylko dźwiękiem informować a niestety nie znam nikogo w mojej okolicy kto biega i ma taki pasek (obcy nie pożyczy).
Nie wiem co robić w takiej sytuacji, czemu tak mi skacze mocno, jak z tym walczyć tudzież jak poprawić to co wyżej. W 30 min zrobiłem niecałe 4 km (wczoraj ta sama trasa pokazywała 4,2km wg programu w tel).
Z góry dzięki za wszelkie info.
162 cm, 31 lat, 72 kg. Biegam już jakie 5-6 tygodni co drugi dzień (około 30+ min). Do tej pory biegałem starając się kontrolować tętno poprzez "rozmowę" przez telefon ale różnie to wychodziło raz dobrze raz źle. Kupiłem sobie zegarek który miał mnie informować dźwiękiem iż przekroczyłem ustalone tętno no ale ostatnio mam spore szczęście do kupowania różnych rzeczy i oczywiście nie działa dźwięk. No więc kontrolowałem zerkając co jakiś czas na zegarek i tętno tak skakało nawet do 169. Pod koniec trochu głowa zaczęła mnie boleć (pewnie od tętna). No więc starałem się po przekroczeniu chwile pomaszerować aby spadło ale po rozpoczęciu biegu znowu po 1-2 min było 160+. Pod koniec postanowiłem przetestować szybki trucht (szybciej to już bym musiał biec) i nie przekraczało 133 (to było max przy takim truchcie) ale wystarczyło pobiec chwileczkę i już ponad 150/160. Zegarek z pasem nie jest jakiś drogi, miał tylko dźwiękiem informować a niestety nie znam nikogo w mojej okolicy kto biega i ma taki pasek (obcy nie pożyczy).
Nie wiem co robić w takiej sytuacji, czemu tak mi skacze mocno, jak z tym walczyć tudzież jak poprawić to co wyżej. W 30 min zrobiłem niecałe 4 km (wczoraj ta sama trasa pokazywała 4,2km wg programu w tel).
Z góry dzięki za wszelkie info.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Normalne są te tętna.
A jakie Ty właściwie sobie wyobrażałeś, że powinieneś mieć?
A jakie Ty właściwie sobie wyobrażałeś, że powinieneś mieć?

-
- Wyga
- Posty: 140
- Rejestracja: 12 sie 2013, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
takie abym po planie 6 tygodniowym był w stanie biec 30 min
a max jestem 15 min. a w drogę powrotną już nie da rady 15 min. Trzeba będzie zmodyfikować plan trochu 
No ale dzięki za info... wiem przynajmniej iż wszystko w "normie".
Dzięki za info


No ale dzięki za info... wiem przynajmniej iż wszystko w "normie".
Dzięki za info
-
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 25 lip 2013, 09:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
podczepię sie, biegam 4 miesiące tętno spoczynkowe i hrmax znam od samego początku po 3 miesiącach trenowania zauważyłem wyraźny spadek formy, gorsze czasy wyższe tętno podczas biegu.
Równo z początkiem biegania rzuciłem palenie wiec teoretycznie powinno być lepiej a jest gorzej, od razu powiem ze nie jest to przetrenowanie sprawdzałem, odpoczywałem i nic.
Dieta tez znacznie lepsza niz na początku + badania krwi, wyniki sie poprawiły mięśnie są dużo mocniejsze ale mam wrażenie ze nie mogę ich wykorzystać nawet w 80%
w czym leży problem, jakieś pomysły?
Równo z początkiem biegania rzuciłem palenie wiec teoretycznie powinno być lepiej a jest gorzej, od razu powiem ze nie jest to przetrenowanie sprawdzałem, odpoczywałem i nic.
Dieta tez znacznie lepsza niz na początku + badania krwi, wyniki sie poprawiły mięśnie są dużo mocniejsze ale mam wrażenie ze nie mogę ich wykorzystać nawet w 80%
w czym leży problem, jakieś pomysły?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To musisz opisać jak trenowałeś.
-
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 25 lip 2013, 09:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wiec tak jeszcze w czerwcu wypalalem pol paczki papierosow dziennie pilem 2-3 kawy bardzo slabo sie odzywialem 1-2 posilki dziennie z czego jeden z fastfooda praktycznie 0 ruchu.
Pod koniec czerwca rzucilem palenie zaczalem sie lepiej odzywiac no i zaczalem biegac, po 2 tygodanich przebiegniecie 10 km w tempie 5:30 nie sprawialo mi zadnych problemow tetno podczas takeigo biegu mialem ok 140. Pierwsze tygodnie biegania to ok 30 km biegu/tydzien + praca czesto po parenascie godzin dziennie i nie bylo zmeczenia. Miesiac po rzuceniu palenia przebieglem 23 km w tempie 6:00 w 30 stopniach tez nie sprawilo mi wiekszych problemow. Po 2 miesiacach biegania mialem chwile przerwy bo pojechalem w gory, 80 km+ 8km przewyzszen z 15 kg plecakiem.
Po powrocie z gor moja forma byla najwyzsza, w tescie coopera biegnac na 90% zrobilem 2900m a w 15 km wybieganiu 10 km zrobilem ponizej 50 min nie biegnac na jakis rekord tylko kontrolujac tetno.
po 2,5 miesiacach urozmaicilem treningi interwalami i zwiekszylem kilometraz do 35 km.
W miedzyczasie zrobilem badania krwi wyniki w normie i poprawa od ostatniego badania,
Obecnie nie pracuje mam duzo czasu na wypoczynek jem bardzo regularnie i staram sie jesc zdrwo biega 4 razy w tygodniu ok 40 km bieg z narastajacym tempem, interwaly, wysokie obw1 i niskie obw1.
Odkad zaczelm biegac spedzilem dziesiatki godzin na forach czytajac o bieganiu , tachnice, diecie itd i zamiat byc lepeij jest gorzej, po rzuceniu palenia moim naturalnym tempem bylo 5:47/km w takim tempie czulem sie superkonfortowo teraz jest to 6:07/km. Wczesniej 6:00/km biegalem z tetnem 130-132 teraz 140-142.
Zaczlem chodzic tez do fizjoterapeuty zeby zlagodzic delikatne bole w stawie biodrowo krzyzowym spowodowanym rotacja miednicy.
Tentno spoczynkowe prawie sie nie zmienilo roznice sa 1-2 udezenia ale podczas wysilku jak juz pisalem jest bardzo duza roznica.
Od tygodnia szukam jakiegos racjonalnego wytlumaczenia i nic mi do glowy nie przychodzi.
Pod koniec czerwca rzucilem palenie zaczalem sie lepiej odzywiac no i zaczalem biegac, po 2 tygodanich przebiegniecie 10 km w tempie 5:30 nie sprawialo mi zadnych problemow tetno podczas takeigo biegu mialem ok 140. Pierwsze tygodnie biegania to ok 30 km biegu/tydzien + praca czesto po parenascie godzin dziennie i nie bylo zmeczenia. Miesiac po rzuceniu palenia przebieglem 23 km w tempie 6:00 w 30 stopniach tez nie sprawilo mi wiekszych problemow. Po 2 miesiacach biegania mialem chwile przerwy bo pojechalem w gory, 80 km+ 8km przewyzszen z 15 kg plecakiem.
Po powrocie z gor moja forma byla najwyzsza, w tescie coopera biegnac na 90% zrobilem 2900m a w 15 km wybieganiu 10 km zrobilem ponizej 50 min nie biegnac na jakis rekord tylko kontrolujac tetno.
po 2,5 miesiacach urozmaicilem treningi interwalami i zwiekszylem kilometraz do 35 km.
W miedzyczasie zrobilem badania krwi wyniki w normie i poprawa od ostatniego badania,
Obecnie nie pracuje mam duzo czasu na wypoczynek jem bardzo regularnie i staram sie jesc zdrwo biega 4 razy w tygodniu ok 40 km bieg z narastajacym tempem, interwaly, wysokie obw1 i niskie obw1.
Odkad zaczelm biegac spedzilem dziesiatki godzin na forach czytajac o bieganiu , tachnice, diecie itd i zamiat byc lepeij jest gorzej, po rzuceniu palenia moim naturalnym tempem bylo 5:47/km w takim tempie czulem sie superkonfortowo teraz jest to 6:07/km. Wczesniej 6:00/km biegalem z tetnem 130-132 teraz 140-142.
Zaczlem chodzic tez do fizjoterapeuty zeby zlagodzic delikatne bole w stawie biodrowo krzyzowym spowodowanym rotacja miednicy.
Tentno spoczynkowe prawie sie nie zmienilo roznice sa 1-2 udezenia ale podczas wysilku jak juz pisalem jest bardzo duza roznica.
Od tygodnia szukam jakiegos racjonalnego wytlumaczenia i nic mi do glowy nie przychodzi.
-
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 25 lip 2013, 09:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jedyna rzecz jaka mi przychodzi do glowy to ze mam objawy nerwicy ktora powoduje zwiekszona produkcje kortyzolu, poza tym miesiac temu odstawilem tran ktory obniza poziom kortyzolu stad podwyzszone tetno, ogolne oslabienie. w Piatek zrobiek zrobie morfologie + sod i potas wtedy sie wszystko wyjasni
-
- Stary Wyga
- Posty: 212
- Rejestracja: 29 gru 2012, 18:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Są trzy możliwości: jeśli nie miałeś wcześniej ruchu, paliłeś i fatalnie się odżywiałeś, a po 2 tyg. od rzucenia palenia biegasz 10 km z czasem 5.30 to są 3 możliwości:Kumbamk pisze:Wiec tak jeszcze w czerwcu wypalalem pol paczki papierosow dziennie pilem 2-3 kawy bardzo slabo sie odzywialem 1-2 posilki dziennie z czego jeden z fastfooda praktycznie 0 ruchu.
Pod koniec czerwca rzucilem palenie zaczalem sie lepiej odzywiac no i zaczalem biegac, po 2 tygodanich przebiegniecie 10 km w tempie 5:30 nie sprawialo mi zadnych problemow tetno podczas takeigo biegu mialem ok 140. Pierwsze tygodnie biegania to ok 30 km biegu/tydzien + praca czesto po parenascie godzin dziennie i nie bylo zmeczenia. Miesiac po rzuceniu palenia przebieglem 23 km w tempie 6:00 w 30 stopniach tez nie sprawilo mi wiekszych problemow. Po 2 miesiacach biegania mialem chwile przerwy bo pojechalem w gory, 80 km+ 8km przewyzszen z 15 kg plecakiem.
Po powrocie z gor moja forma byla najwyzsza, w tescie coopera biegnac na 90% zrobilem 2900m a w 15 km wybieganiu 10 km zrobilem ponizej 50 min nie biegnac na jakis rekord tylko kontrolujac tetno.
po 2,5 miesiacach urozmaicilem treningi interwalami i zwiekszylem kilometraz do 35 km.
W miedzyczasie zrobilem badania krwi wyniki w normie i poprawa od ostatniego badania,
Obecnie nie pracuje mam duzo czasu na wypoczynek jem bardzo regularnie i staram sie jesc zdrwo biega 4 razy w tygodniu ok 40 km bieg z narastajacym tempem, interwaly, wysokie obw1 i niskie obw1.
Odkad zaczelm biegac spedzilem dziesiatki godzin na forach czytajac o bieganiu , tachnice, diecie itd i zamiat byc lepeij jest gorzej, po rzuceniu palenia moim naturalnym tempem bylo 5:47/km w takim tempie czulem sie superkonfortowo teraz jest to 6:07/km. Wczesniej 6:00/km biegalem z tetnem 130-132 teraz 140-142.
Zaczlem chodzic tez do fizjoterapeuty zeby zlagodzic delikatne bole w stawie biodrowo krzyzowym spowodowanym rotacja miednicy.
Tentno spoczynkowe prawie sie nie zmienilo roznice sa 1-2 udezenia ale podczas wysilku jak juz pisalem jest bardzo duza roznica.
Od tygodnia szukam jakiegos racjonalnego wytlumaczenia i nic mi do glowy nie przychodzi.
1. albo tylko ci się wydaje, że tak jest jak piszesz, a w rzeczywistości jesteś herosem,
2. albo kitujesz, że miałeś początkowo tak słabą kondycję,
3. albo twoje pomiary czasu i odległości są sfałszowane.
Innej opcji nie ma. Nie wierzę, że ktoś zapuszczony (a tak siebie przedstawiłeś) po 2 tyg. biegania (czyli tak naprawdę ilu kilometrach 30? 50? niech będzie 100...) biega dyszkę bez wysiłku w czasie 5.30..., przy tętnie 140... Tu na forum już wielu było takich co czas mieli prawie na rekord świata, a potem się okazywało, że walnęli się w pomiarze odległości o kilometr na pięciu kilometrach...
a to jeszcze lepszy tekst:
"Miesiac po rzuceniu palenia przebieglem 23 km w tempie 6:00 w 30 stopniach tez nie sprawilo mi wiekszych problemow"
No przecież to jest dystans półmaratonu, czyli coś co niewielu amatorów osiąga po miesiącach biegania, a jak nie latach... A ty sobie wychodzisz w 30 stopniowym upale, po miesiącu od rzucenia palenia i robisz to mieszcząc się w czasie 10 km/h... Gratuluję.
-
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 25 lip 2013, 09:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mieszkalem wtedy w londynie bieglaem z gps ta sama trase przez 3 miesiace, wszystko mam udokumentowane na endomondo z pomiarami tetna. Jak juz pisalem w piatek zrobie sod i potas bede wiedzial czy mam racje z kortyzolem
Poza tym nie napisalem ze mialem slaba kondycje tylko ze nie uprawialem zadnego sportu jaralem fajki i siedzialem przed kompem i malo jadlem, pierwszy pomiar tetna spoczynkowego dal mi wynik ponizej 50
wiem ze zaraz napiszesz ze srednie tetno mialem ponad 140 a nie jak pislame w okolicach 132 ale byl to bieg przez miasto z czestymi przyspieszeniami na czerwonym swietle, i sporymi przewyzszeniami.
Poza tym bieglem z plecakiem w ktorym mialem1.5 l wody i jedzenie
czas byl byl lepszy gdyby nie stanie na swiatlach co 300 metrow

Poza tym nie napisalem ze mialem slaba kondycje tylko ze nie uprawialem zadnego sportu jaralem fajki i siedzialem przed kompem i malo jadlem, pierwszy pomiar tetna spoczynkowego dal mi wynik ponizej 50
wiem ze zaraz napiszesz ze srednie tetno mialem ponad 140 a nie jak pislame w okolicach 132 ale byl to bieg przez miasto z czestymi przyspieszeniami na czerwonym swietle, i sporymi przewyzszeniami.
Poza tym bieglem z plecakiem w ktorym mialem1.5 l wody i jedzenie
czas byl byl lepszy gdyby nie stanie na swiatlach co 300 metrow

- Uxmal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 03 paź 2012, 02:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Meksyk
- Kontakt:
Ja pobieglam polmaraton w 6 z groszem po ....4 tygodniach treningu, na poczatku bylam w stanie przebiec nax 3km. I bez zatrzymywania sie, rowne splity. Maraton pobieglam po 9 tygodniach trenowania (niecale 5 od polowki) i tez dalam rade. Bez przesady. 4.30/km to nie jest jakas kosmiczna predkosc dla mlodego faceta, nawet amatora.kawo pisze: a to jeszcze lepszy tekst:
"Miesiac po rzuceniu palenia przebieglem 23 km w tempie 6:00 w 30 stopniach tez nie sprawilo mi wiekszych problemow"
No przecież to jest dystans półmaratonu, czyli coś co niewielu amatorów osiąga po miesiącach biegania, a jak nie latach... A ty sobie wychodzisz w 30 stopniowym upale, po miesiącu od rzucenia palenia i robisz to mieszcząc się w czasie 10 km/h... Gratuluję.
Zgadzam sie, ze musi opisac jak trenowal.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 sie 2012, 15:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Półmaraton po 4, maraton po 9 tygodniach. Paranoja. Ja dziwny i stary jestem, ale po roku biegania uważam, że nie jestem gotów na przebiegnięcie maratonu. I dla mnie 4:30/km to duża szybkość, z 3 km może tak pobiegnę. Widać nie jestem nawet amatorem i chyba za stary jestem.Uxmal pisze: Ja pobieglam polmaraton w 6 z groszem po ....4 tygodniach treningu, na poczatku bylam w stanie przebiec nax 3km. I bez zatrzymywania sie, rowne splity. Maraton pobieglam po 9 tygodniach trenowania (niecale 5 od polowki) i tez dalam rade. Bez przesady. 4.30/km to nie jest jakas kosmiczna predkosc dla mlodego faceta, nawet amatora.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
sojer ty biegasz dla siebie nie na pokaz i pewnie ty bedziesz dalej biegać a nie leczyć ciągłe kontuzje.
Każdy ma prawo spieprzyć sobie zdrowie w dowolny sposób.
Pozdrawiam.
Każdy ma prawo spieprzyć sobie zdrowie w dowolny sposób.
Pozdrawiam.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 25 paź 2013, 14:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To ja chyba też jestem z poprzedniej epoki i jak czytam, że ktoś po miesiącu treningu, bez wcześniejszego kontaktu ze sportem zalicza udział w biegach masowych - biega półmaratony i maratony to po prostu nie wiem co o tym wszystkim myśleć.. Pytanie, czy biegam dla siebie, czy dla pokazania na FB zdjęcia z mety. Czytając sylwetki największych maratończyków wyraźnie widać, że ci ludzie przygotowywali się do tego dystansu latami. A teraz ktoś pisze, że wstał z fotela, zrobił trzy przysiady, pobiegał wokół bloku i przebiegł półmaraton.kawo pisze:Kumbamk pisze:
a to jeszcze lepszy tekst:
"Miesiac po rzuceniu palenia przebieglem 23 km w tempie 6:00 w 30 stopniach tez nie sprawilo mi wiekszych problemow"
No przecież to jest dystans półmaratonu, czyli coś co niewielu amatorów osiąga po miesiącach biegania, a jak nie latach... A ty sobie wychodzisz w 30 stopniowym upale, po miesiącu od rzucenia palenia i robisz to mieszcząc się w czasie 10 km/h... Gratuluję.