Ja jako bardzo-nowicjusz uważam, iż nie są potrzebne specjalnie większe zachęty bo to trochę wypacza pojęcie sportu amatorskiego, poza tym to trochę trąca minioną epoką gdzie władza uznaje co jest dobre dla mas i nagradza za przejawy tego typu aktywności –czytaj płaci za biegi, za chęć studiowania, za fakt posiadania wyższego wykształcenia, znajomość języków... .
Jak mniemam motywem autora wątku był swego rodzaju żal, iż przeciętny biegacz nigdy nie będzie miał szansy na nagrody, ale tym właśnie różni się amatorstwo od zawodowstwa.
Dla mnie ważne jest aby była zapewniona profesjonalna organizacja, opieka medyczna, woda, szatnie itp. Pakiet startowy (mimo, iż nie biegnie się dla niego) też jest ważny skoro już płacimy za udział w biegu (czasem nie mało) to warto wiedzieć za co się płaci więc jeśli już bym rozważał jakieś premiowane to raczej np. bonusy przy opłatach startowych-lub zwrot jej części za osiągniecie „ciekawego” wyniku ale nie ma się co oszukiwać, takie podejście też lekko dryfuje w stronę zawodowstwa...
5km-24.22 10km-49,49 "1/2"-02:02:8 "Per aspera ad astra"
honey_boo_boo pisze:. Wiele osób po prostu nie przystępuje i tyle. Ilu przystępuje i nie kończy - moim zdaniem nie są takie dane nigdzie dostępne.
Dane, ile osób nie ukończyło, są dostępne - jak pamiętam, to było jakieś 180 osób, ale nie pamiętam gdzie to wyczytałem. Za to pamiętam, że z porównania ilości osób na 5 km i na mecie wychodzi jakieś 140 osób różnicy.
No i git, pomyliłem się co do dostępności danych, jednak 150 nawet 200 osób na 8500 startujących przy takim dystansie to naprawdę nie jest dużo. Natomiast z tego co pamiętam, to zapisanych było grubo ponad 10000 co pokazuje, jak wielu rezgynuje jeszcze przed startem.
Co do przejścia połowy dystansu, to ja spokojnie ukończyłem maraton Orlenu, pierwszą połowę truchtem za zającem na 4:45, a drugą marszobiegiem (po kontuzji wiedziałem, że nie mam szans na przebiegnięcie całości, a skoro już się zapisałem, to wystartowałem). Czas na mecie miałem wtedy jakieś 5:30, więc faktycznie, spokojnie dałoby się po prostu iść te dwadzieścia parę kilometrów i zmieścić się w limicie.
No właśnie o to mi chodziło, jakkolwiek aby przejść cały dystans należy być niemalże Robertem Korzeniowskim to już przejście połowy jest bardziej realne (zwłaszcza że i tak co jakiś czas się podbiega). Ludzie tak łatwo nie odpuszczają:)
bosman78 pisze:Ja jako bardzo-nowicjusz uważam, iż nie są potrzebne specjalnie większe zachęty bo to trochę wypacza pojęcie sportu amatorskiego, poza tym to trochę trąca minioną epoką gdzie władza uznaje co jest dobre dla mas i nagradza za przejawy tego typu aktywności –czytaj płaci za biegi, za chęć studiowania, za fakt posiadania wyższego wykształcenia, znajomość języków... .
Jak mniemam motywem autora wątku był swego rodzaju żal, iż przeciętny biegacz nigdy nie będzie miał szansy na nagrody, ale tym właśnie różni się amatorstwo od zawodowstwa
Motywem autora było znalezienie "złotego" środka by utrzymać trend wzrostowy wśród uczestników imprez biegowych:-). Nie wiem jak Wy ale to co sie dzieje to jest(nie wiem jak to nazwać) rewolucja biegowa czy może moda na bieganie. A może po prostu ludzie sie ruszyli bo chcą dożyć emerytury:-)
W Poznaniu można wygrać samochód. Z tym, że po co biegaczowi samochód ? To tak jakby po rajdzie wśród kierowców losowali buty do biegania. Co innego jakby można było wylosować uczestnictwo w obozie biegowym Bieganie.pl w Iten, sam bym chciał taką nagrode . A tak na poważnie to jakoś nie czuje potrzeby robienia z biegów loterii fantowych.
najlepiej żadnych loterii, proszę!
potem sie stoi po zawodach spocony (łatwo o przeziębienie), czeka 'a może wylosują' (mnie nigdy),
a jak sie oleje to potem sie myśli: 'a może by mnie wylosowali, a ja poszedłem'
takie robienie sztucznego tłoku na zakończenie...
a sumarycznie więcej frustracji niż radochy... lepiej przeznaczyć tą kase na dobrą organizację.
Hmmm, niedawno dyskutowaliśmy o tym, czy medale po zawodach dla każdego to nie jest dziecinada, a tu nagle jakieś nagrody rzeczowe wypływają? I jakie mają być kryteria? Bo jak mniemam nie chodzi o 8000 samochodów;)
Tak jak jest, jest moim zdaniem całkiem ok. Biegam dla przyjemności, a zawody są dla mnie okazją, żeby poczuć się choć przez chwilę jak zawodowiec, którego dopingują tłumy
Jeżeli ktoś ma parcie na nagrody, to cóż, trzeba by się trochę bardziej postarać na treningach i może coś się uda osiągnąć. Jest sporo mniejszych maratonów, gdzie są szanse na wygraną nawet dla amatora. Taki Maraton Leszno wygrał koleś, który ledwo złamał 3 godziny (nawet ja się w nim zmieściłem w pierwszej 100 ). Myślę, że parę z obecnych na forum osób byłoby dla niego sporym zagrożeniem. Inna sprawa, że w takich zawodach się samochodów nie wygrywa :D
Jako początkujący biegacz amator (tzn. na chwilę obecną półmaraton to max, na co mnie stać) zapełniając swój biegowy kalendarz kieruję się następującymi czynnikami:
Trasa
Punkt pierwszy i najważniejszy. Przebiegnięcie trzech kółek po parku to żadna frajda, za to zwiedzenie nieznanych zakątków miasta i okolic, lub bieg po interesującym obiekcie niedostępnym na codzień, jak najbardziej.
Cena
Jeśli mam zapłacić 90 złotych za Run Warsaw, podczas którego muszę biec w tej ich obleśnej koszulce, to wolę wybrać się na niedzielne wybieganie za darmo, a zaoszczędzoną kasę wydać na biegowe ciuchy.
Rozumiem, że organizator ponosi jakieś koszty, a w wypadku połówek i maratonów różnica tych 20-30 złotych jest mało istotna, ale jak patrzę na biegi 5 i 10km, czyli przeznaczone dla początkujących, to odnoszę wrażenie, że ktoś upadł na głowę. 140 złoty za bieg na dychę podczas Orlen Maratonu? Poważnie?
Organizacja
Czytam komentarze nt. poprzednich edycji biegów upewniając się, że organizator nie zaliczył jakiejś poważnej wtopy, zazwyczaj przymykając oko na drobne uchybienia. Oczywiście działa to też w drugą stronę i np. po udziale w biegu na 5km towarzyszącym Maratonowi Warszawskiemu, wiem, że wezmę udział w wiosennym Półmaratonie Warszawskim bez chwili zastanowienia.
Zawartość pakietów
Bogaty nie znaczy ciekawy. Wrzucenie do środka gazety, której nie otworzę czy kuponu zniżkowego na buty, którego nie wykorzystam etc., oznacza, że chcąc zapisać się na bieg muszę zapłacić za rzeczy, których nie chcę i nie potrzebuję. Co do koszulek, to pierwsze dwie były fajne, bo dzięki nim nie musiałem robić tak często prania. Każda kolejna jest mi obojętna, a za rok o tej porze będę miał ich tyle, że większość z miejsca wyląduje w koszu.
Aha. Gdybym chciał wygrać samochód, to poszedłbym do kolektury, a nie na wyścigi.
tupacz pisze:140 złoty za bieg na dychę podczas Orlen Maratonu? Poważnie?
Tak to jest jak się płaci ostatniego dnia. Wzrost ceny ma zapobiec zapisom na ostatnią chwilę, paraliżowi logistyki oraz pozwala przewidzieć organizatorowi ilość zapisanych.
tupacz pisze:
Zawartość pakietów
Bogaty nie znaczy ciekawy. Wrzucenie do środka gazety, której nie otworzę czy kuponu zniżkowego na buty, którego nie wykorzystam etc., oznacza, że chcąc zapisać się na bieg muszę zapłacić za rzeczy, których nie chcę i nie potrzebuję. Co do koszulek, to pierwsze dwie były fajne, bo dzięki nim nie musiałem robić tak często prania. Każda kolejna jest mi obojętna, a za rok o tej porze będę miał ich tyle, że większość z miejsca wyląduje w koszu.
Nie wylewajmy dziecka z kąpielą Podejrzewam, że za kupon rabatowy organizator nie płaci, to raczej forma promocji producenta sprzętu, a komuś może akurat taki bonus pasować.
Gorąca prośba o pomoc w badaniu do pracy magisterskiej. Tematyka biegowa: viewtopic.php?f=1&t=37461