Tadeusz106 pisze:dobeer pisze:>> Bo te zakupy w Lidlu pomału stają się żenujące. To nie zakupy tylko jakiś pieprzony PRL

>> Kolejka przed otwarciem, galop po otwarciu do celu, wydzieranie sobie z rąk towaru, nerwówka... porażka
To trzeba kupować tak jak ja, czyli nie z samego rana. Wtedy już nie trzeba się przepychać, kolejki tylko do kas i zdecydowanie krótsze, nie ma co sobie wydzierać z rąk i człowiek wtedy spokojniejszy...

u nas na wsi nie wystawiają "day before" i pozostaje komunizm

hmmm a gdzie sprawiedliwość społeczna ?????? .... widzisz datę oferty idziesz i co?? wieczorkiem już wszystko się rozeszło .....
ale fakt ... u nas na wsi godzina 7.00 ok 50 osób przed sklepem - w ciągu 3 minut najpopularniejszych rozmiarów już nie było a w ciągu kolejnych 5 zostały w rynnach tylko ochłapy ....
Mnie się udało zakupić dla siebie spodnie (mają na uda jakieś neoprenowe wzmocnienie - ciekawe jak się to sprawdzi w chłodniejsze dni), kurteczkę (na pierwszy rzut oka nawet fajna) i czapeczkę - dekiel jak dekiel. Mam nadzieję że zimę przetrwam - zależy czy sprawdzą się Amerykańskie bądź Rosyjskie prognozy ...
z wcześniejszych akcji biegowych w Lidlu mam spodnie (sprawdzają się w 100%) i buty ...... hmmm nie mogę się do nich przekonać - zdecydowanie wolę lekkie "bezżelazkowe" (biegam w GoRunach - opisywanych na tym forum) te są ciężkie i jakieś takie szerokie. Zaglądając dość często do Lidla widzę że ubrania są porównywalnie lepszej jakości niż oferowane przez nich buty. Tymbardziej, że poza akcjami dla biegaczy są jeszcze rowerowe, motorowe, fitness, z których czasem coś można urwać do EQ.