widzę klimaty chorobowe wkraczają - coś o tym wiem bo okres jesiennych przedszkolnych infekcji przeszłam
Mam nadzieję, że obecnie w szkole będzie lepiej bo i mniej maluchów chorych-jak na razie latorośle mi się dobrze trzymają (ODPUKAĆ !!!!).
Mnie za to zwaliło w piątek i w sobotę - dostałam takiej grypy żołądkowej, że historia łącznie z temperaturą.
W niedzielę już było ok i nawet planowałam wybieganie ale był przedłużony obiadek rodzinny u rodziców, wróciliśmy po 22-ej a potem tak jak Franklina - jak lunęło i zaczęło wiać to wiuuuu
W sobotę jeszcze pakiet startowy na Biegnij Warszawo odebrałam - koszulki mają zaniżone rozmiary bo moja M-ka jest faktycznie dla mnie L-ką.
Dziś basen - dla dzieciarni nauka pływania dla rodzicieli pływanie obok na torach no i mam nadzieję pobiegać po 22-ej jak znowu wichury nie będzie.
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
kambodja też się muszę wybrać po pakiet! Ciekawa jestem, jak u mnie będzie z rozmiarem koszulki.
Ma_tika pierwszy rok przedszkola:-( Szykuję się na pogoń za Tobą w weekend:-D Pewnie nie dam rady wytrzymać Twojego tempa, ale może się trochę podciągnę i chociaż dobiegnę poniżej 25 min, bo taki mam cel.
franklina moja kaszląca córka poszła dziś do szkoły - gardło nie wygląda źle, innych objawów brak...
Doroteczka będę na Biegu na Piątkę - może się uda umówić
Stara Dama fajnie, że pobiegłaś i zobaczyłaś, jak to fajnie :-D
Dziś mogłam w końcu spokojnie pobiegać. Bez telefonu:-) Martwię się, że życiówki na dychę znów nie poprawię. Nie jestem w takiej formie, w jakiej bym chciała być. Do tego znów mam górę rzeczy do prania...
Mój czterolatek fajnie sobie radził na sobotnich zajęciach z pływania i trzeba będzie go zapisać na stałe. Był zachwycony trenerkami. Córka nie bardzo miała ochotę na pływanie, ale jak już poszła, to bardzo jej się podobało. Teraz pływa na innym basenie, do którego musiała się dopiero przekonać.
Zróbmy listę wszystkich, które biegną w Biegu na Piątkę i chcą się zintegrować:-)
ania102 pisze:Zróbmy listę wszystkich, które biegną w Biegu na Piątkę i chcą się zintegrować:-)
tak na szybko - biegną:
Kambodja
Ania102
Doroteczka
Aspi
ja
co do integracji - nie wiem jak miałybysmy to zorganizowac, zeby sie wszystkie spotkac w jednym czasie i jednym miejscu. jakis znak rozpoznawczy byłby potrzebny. ja pewnie spotkam sie z Anią, ale juz sie znamy z innych zawodów, wiec nie bedzie problemu z rozpoznaniem się
ania102 pisze:Ma_tika pierwszy rok przedszkola:-( Szykuję się na pogoń za Tobą w weekend:-D Pewnie nie dam rady wytrzymać Twojego tempa, ale może się trochę podciągnę i chociaż dobiegnę poniżej 25 min, bo taki mam cel.
oki, moge Cię pociągnąć na czas ponizej 25 min pytanie kto mnie pociągnie?
Stara Dama pisze:Kambodja, nie boisz się biegać po 22?
biegam tylko oświetlonymi chodnikami przy głównych ulicach na linii metra - tam zawsze kręcą się ludzie są budynki mieszkalne, jest nawet kilku biegaczy o tej porze.
Nie mam za bardzo wyjścia - jak chcę biegać to musze tez i o takich porach - rano nie daję rady (musiałabym wybiegać o 6-ej - biegałam tak i to nie dla mnie), w domu jestem po 17-ej z dzieciakami i ogarniamy się nawzajem i dom. Czasem uda mi się wcześniej - jak jest 20-a to jestem szczęśliwa, czasem rano w weekend.
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
ania102 pisze:
Mój czterolatek fajnie sobie radził na sobotnich zajęciach z pływania i trzeba będzie go zapisać na stałe. Był zachwycony trenerkami. Córka nie bardzo miała ochotę na pływanie, ale jak już poszła, to bardzo jej się podobało. Teraz pływa na innym basenie, do którego musiała się dopiero przekonać.
Fajnie dzieciaki w ogóle chyba uwielbiają takie zajęcia w wodzie. My dziś lekcja nr 2 - od 3 dni mam 100 pytań na godzinę "czy w poniedziałek idziemy na basen ?!!!!!!"
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
ania102 pisze:Zróbmy listę wszystkich, które biegną w Biegu na Piątkę i chcą się zintegrować:-)
tak na szybko - biegną:
Kambodja
Ania102
Doroteczka
Aspi
ja
co do integracji - nie wiem jak miałybysmy to zorganizowac, zeby sie wszystkie spotkac w jednym czasie i jednym miejscu. jakis znak rozpoznawczy byłby potrzebny. ja pewnie spotkam sie z Anią, ale juz sie znamy z innych zawodów, wiec nie bedzie problemu z rozpoznaniem się
ania102 pisze:Ma_tika pierwszy rok przedszkola:-( Szykuję się na pogoń za Tobą w weekend:-D Pewnie nie dam rady wytrzymać Twojego tempa, ale może się trochę podciągnę i chociaż dobiegnę poniżej 25 min, bo taki mam cel.
oki, moge Cię pociągnąć na czas ponizej 25 min pytanie kto mnie pociągnie?
Dokładnie jakiś znak rozpoznawczy by się przydał i mniej więcej miejsce spotkania :D Podejrzewam że będę na szarym końcu, bo nie pamiętam kiedy ostatnio biegałam i cały bieg będę się modlić żeby mi kolano się nie odezwało...tak chcę się pożegnać na ten czas z bieganiem...obym wróciła...
Doroteczka pisze:Dokładnie jakiś znak rozpoznawczy by się przydał i mniej więcej miejsce spotkania
miejsce: gdzies w okolicy depozytów
godzina: 8.30-9, w zaleznosci ile jest od depozytow na start. wie ktoraś z ktorej strony bedzie wejscie do depozytów? generalnie te odleglosci na narodowym sa dosc duze, a jeszcze dodajac do tego tysiace ludzi wszedzie moze nie byc latwo i sprawnie.
i jeszcze trzeba bedzie zrobic rozgrzewkę.
Doroteczka pisze:Dokładnie jakiś znak rozpoznawczy by się przydał i mniej więcej miejsce spotkania
miejsce: gdzies w okolicy depozytów
godzina: 8.30-9, w zaleznosci ile jest od depozytow na start. wie ktoraś z ktorej strony bedzie wejscie do depozytów? generalnie te odleglosci na narodowym sa dosc duze, a jeszcze dodajac do tego tysiace ludzi wszedzie moze nie byc latwo i sprawnie.
i jeszcze trzeba bedzie zrobic rozgrzewkę.
może wymienimy się nr startowymi, żeby się łatwiej rozpoznać ?
Czy ktoś wie ile może zająć odebranie pakietu startowego ? Jest na to TYLKO 2 DNI - piątek i sobota - boję się, że będą mega tłumy i kolejki
Chciałabym podjechać w piątek i odebrać
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
No dobra, ja w weekend się nie popisałam, w sobotę biegać nie poszłam bo umierałam po zajęciach piątkowych. Wczoraj nie poszłam bo mam grafik i nic go nie jest w stanie ruszyć, więc jak bieg wpisany w poniedziałek to tak będzie albo wcale bo mi się grafik na tydzień posypie.
Ale... wyjśc nie mogłam kręciłam się jak much aw smole, małż mnie ochrzanił ze szukam wymówki, no to wzięłam dupę w troki i psa.
Zaczęłam jak słonica jezuuuu 2 km mordęgi nic mi nie pasowało NIC!!!!! ale spotkałam mojego kolegę z trasy starszy Pan z rowerem piwkiem i "Dżekusiem" zawsze zagaduje i dopinguje, ostatnio krzyczał jakbym co najmniej maraton biegła, takie to miłe!!!! Moje psisko pobawiło się chwilę z kumplami zostawiłam ich w tyle zaraz patrze mam 3 ogony za sobą jaka frajda biegać z kilkoma psami UWIELBIAM. No ale potem tylko mój został przy nodze.
No i pobiegłam do rezerwatu gdzie prócz byków, dzików i lisów nikogo być nie powinno. Patrzę a tam na polu jakiś face sobie chodzi i glebę głaszcze, szuka czegoś ... ja oczywiście nie pomyślałam żeby sobie nawrotkę strzelić i dalej biegnę. Pies dostał szału i zjeżył się i wycofał (cholera co za pies co zwiewa i Pańci nie broni) a facet zmierza ku nam. To się zestrachałam jak mi puikawa zaszalała to pulsometr zawył.
Powiem Wam że się najadłam koleś w wieku 35 + ze 190 cm wzrostu ok 100 kg i idzie w moją stronę nie bokiem ścieżką tylko gapi się, zakapturzony w wojskowych spodniach ciężkich butach. Pulsometr daje czadu wygrywa melodię, koleś mi się patrzy prosto w oczy bez wyrazu, a ja w myślach zapamiętuje w co jest ubrany znaki szczególne, kolor i rozstaw oczu etc. Jezu robię rysopis pamięciowy dla policji... Masakra!!!!!! Pies do mnie dobiegł, a mi się przypomniało co mówił policjant jak mamy przypuszczenie że ktoś chce się włamać trzeba mówić że są inni w domu, wołać niby tatę, mamę męża kogokolwiek bo na ogół napastnik odpuszcza. No to ja do psa drę mordę Pappi patrz już biegną Twoi koledzy nooo umówieni byliśmy na spacerek przecież i gadam że idą ludzie z wielkimi psami :D Mijam kolesia dosłownie ramię w ramię a droga na 2 auta szeroka. Pulsometr wyje!!!!!!!!! A facet do mnie "dzień dobry, Pani!" ja zaskoczona dzień dobry i w długą!!!!!!! Sprintem oczywiście!
Ja nie wiem co to było, ale byłam tak wściekła człowiek wyglądał na miłego w efekcie końcowym, nie ma to znaczenia z reszta. Ogarnęła mnie złość że poczułam się bezradna, że robiłam rysopis w myślach że w zasadzie byłabym bez szans. Wychodząc z psem pobiegać kobieta nie powinna się tak czuć! Straszne to !!! Byłam sama wścieka na siebie że jestem tak naiwna że nie pomyślałam by się wycofać, jakby to określili inni prowokowałam los.
No nic po nieprzyjemnym incydencie poleciałam do domu i na siłownie na spotkanie z trenerem.
Zrobili wywiad pomiary i trening, poszłam na tzw. wioślarza "przepłynęłam" 5 km uczę się dopiero, strasznie trudne to żeby odpowiednio technicznie wykonywać ćwiczenie. Za tydzień mam kolejne spotkanie. Wiele się dowiedziałam co mogę czego nie, co mi da efekty. Jeszcze zbilansuję dietę ze specjalistą. To dopiero jak ustalę ile mniej więcej kalorii dziennie dostarczam ile spalam etc.
Mój wiek metaboliczny jest o ok 7 lat niższy niż prawdziwy :D chyba dobrze. Tkanki tłuszczowej mam mniej niż się spodziewałam mimo wszystko za dużo ;p kości tylko 3 kg, wody trochę za mało ale minimalnie. Reszta w miarę ok! Jednak dużo pracy przede mną. Fajne że poukładał mi wysiłek tak bym nie forsowała się co dziennie, mam robić trening kardio (bieganie) tego samego dnia co siłowy z wyjątkiem nóg i pośladków to w dniu kiedy nie biegam. A tak doba przerwy. Powiedział że w moim wypadku sprawdzi się bardziej siłownia niż np jakaś zumba, step czy dance.
Zostaję przy treningach piątkowych, biegam i dołączam siłownię czyli to co lubię CIĘŻARYYYY... za tydzień pookładam to wszystko co do dnia. Zadanie domowe ćwiczenia stabilizujące z balance board i jakiś pilates chociażby na YT lub z CD. Przy tych planach i odpowiedniej diecie ponoć mam zdziałać cuda :D zobaczymy!
Kończę mój przy długi wpis za co przepraszam, ale musiałam opisać moją dzisiejszą traumę.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Hania, czy ja dobrze rozumiem, że ten człowiek Ci powiedział (i jeszcze że niby to zmierzył!) że Twoje kości ważą 3 kg?
Jeśli tak, to nie wierz więcej w ani jedno słowo, które on Ci powie. W ani jeden odczyt tej jego wagi, czy czym Cię tam ważył.
Waga kobiecych kości zależnie od budowy, wzrostu, wagi i wieku waha się średnio od około 6 ( u wyjątkowo niskich, drobniutkich, szczuplutkich kobiet) do 12 kg!
ten gwałt na Kabatach jednak mocno podziałał nam wszystkim na wyobraźnię...
wczoraj miałam podobną akcję, choć nie aż tak hardkorową. przebiegałam chodnikiem wzdłuż ulicy, z ktorej wytoczył się jakiś dziwny osobnik, awanturujący się z kierowcą samochodu stojącego na światłach. jakiś taki osiłkowaty, z puszką piwa w ręku, wyglądający ogólnie agresywnie. rozglądam się, jakieś samochody niby są na światłach, ale już widzę jak ktoś mi pomaga jakby co. więc ja szybko w ulicę w bok, przyspieszenie i tak sobie gnam, z myślą, że byle dalej i że raczej mnie nie dogoni, bo musiałby naprawdę duży wysiłek podjąć, bo niezle rozpedzona byłam.
innego dnia w zeszłym tygodniu zamiast pobiec prosto szybka modyfikacja trasy, bo z naprzeciwka zbliżał się jakiś nieznany osobnik, a wokol nikogo.
ale dla równowagi - wczoraj sama nieumyślnie nastraszyłam jakąś kobietę, bo biegłam za nią, tzn. ona szła chodnikiem, ja nadbiegałam i już miałam wyprzedzać, kiedy kobieta odwraca się przerażona i mówi "ale mnie pani nastraszyła!!!". przeprosiłam i poleciałam dalej. chyba powinnam anonsować z wyprzedzeniem: "uwaga, biegnę, to tylko ja, biegaczka!"
nooo niestety nasza wyobraźnia działa. Nie wiem czy to dobrze, ze mamy aż taką świadomość zagrożenia, ale świata nie zmienimy! Tak jak Cava myślę poważnie nad większym psem, już dzisiaj w drodze powrotnej w myślach szukałam czy nie mam znajomego szkoleniowca od psiej obrony ;p Niestety w moim wypadku duży pies jest póki co nie realny z tym co biegam jest wielkości kota, więc muszę sama go bronic bo się wszystkiego boi ;p
Ale łatwy w transporcie i przechowaniu w razie wyjazdu, z wielkim niedźwiedziem byłoby już ciężko, wet, żarcie i w razie w hotel kosztuje już znacznie więcej, a i tak niektórzy mówią że pies nie zawsze odstraszy. Ja jednak wychodzę z założenia że jak jest na prawdę duży pies wyglądający groźnie to może chociaż 5 na 10 napastników odpuści. Nie wiem jak to wygląda wg danych statystycznych ale łudzę się :D
zawsze to argument dla małża który ma opory przed 4 czworonogiem w domu :D
Dobra nie będę już wprowadzać nerwowego tematu do wątku!
Stara Damo zazdraszczam czasu na dyszkę!!!!!!!!!!!!!!!!!! szacun!!!!!!!!!!! mi jeszcze daleko do tego ;(
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
W tamtym roku nie było problemu z odbiorem pakietu na maraton, w tym na półmaraton również. W depozycie również jakoś się nie schodziło. W tym roku ma być nas więcej także się okaże, ale bądźmy dobrej myśli
Mój nr startowy: 22561
Przed samym wyjazdem napiszę jak będę ubrana. W takim razie pod depozytami się widzimy. Ja będę pewnie bliżej 8.30 niż 9.00-tej gdyż mam do odelegowania zawodnika, który startuje w maratonie...miał być moim osobistym zającem...