Re: Juras38 Nowy do maratonu
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 08 wrz 2013, 19:56
- Życiówka na 10k: 47m
- Lokalizacja: Kotlina Kłodzka
Zapraszam do komentowania mojego bloga treningowego.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 08 wrz 2013, 19:56
- Życiówka na 10k: 47m
- Lokalizacja: Kotlina Kłodzka
viewtopic.php?f=27&t=36744
Powyzej moje bieganie.
Powyzej moje bieganie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 03 cze 2013, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Juras38 bez obrazy ale pomimo tego że masz jakąś bazę z czasów kiedy trenowales LA ale czytając twoje posty nie trudno było przewidzieć ze zaraz pojawi się jeden z opisem kontuzji. Moim zdaniem twoje treningi to typowe TMTS czyli too much to soon
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 08 wrz 2013, 19:56
- Życiówka na 10k: 47m
- Lokalizacja: Kotlina Kłodzka
Tak jak napisales bieganie bylo kiedys.Dla tego jestem tutaj na forum i wszelkie uwagi jak,najbardziej sa przydatne a najlepiej to logiczny trening.Tak na poczatek na dyche.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
CV biegowe masz zacne, ale również na mój gust próbujesz za szybko wrócić do gry. Od razu wymyśliłeś maraton i zaaplikowałeś sobie duży kilometraż. Całkowicie zgadzam się z pt240, że to się może źle skończyć. Chyba lepiej byłoby zrobić np. spokojny plan pod HM na wiosnę.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 08 wrz 2013, 19:56
- Życiówka na 10k: 47m
- Lokalizacja: Kotlina Kłodzka
Kolega namawia mnie aby pobiec razem z nim polowke maratonu w Legnicy 06.10.2013r.Tak aby sobie przebiec ten dystans.Co sadzicie o tym.Gdybym zdecydowal sie to troche zejde obietosciowo z kilometrow tak aby nabrac swierzosci ,wiecej szybkosci.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 08 wrz 2013, 19:56
- Życiówka na 10k: 47m
- Lokalizacja: Kotlina Kłodzka
Jednak zdecydowalem sie pobiec polowke maratonu w Leginicy dnia 06.10.2013r .Bedzie to moj pierwszy start biegowy od ponad 20lat.Bieg ten powinien mnie jeszcze bardziej zmyobilizowac i naladowac pozytywna energia.Mysle ze bedzie fajna zabawa i jeszcze bardziej zalapie tzw bakcyla.Teraz potrenuje duzo lzej i obietosciowo mniej ,dokladajac wiecej przebiezek.Moze jakies sugestie na te 12dni przed startem.Ostatni tydzien kilometrowo mialem chyba za duzy.Glownie dla tego ze w niedziele nie mialem dlugiego wybiegania i zrobilem je we wtorek i stad tak wyszlo.
Jesli mozna o jakies wskazowki na te ostadnie dni to bede wdzieczny.
Jesli mozna o jakies wskazowki na te ostadnie dni to bede wdzieczny.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Polecam tydzień przed startem wybieganie 10-12 km, a potem - najlepiej w środę - jakiś krótszy trening z elementami zabawy biegowej. Później aż do startu tylko odpoczynek i ładowanie węglowodanów. Zakładam, że zawody potraktujesz lajtowo, na zaliczenie w tempie konwersacyjnym.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 08 wrz 2013, 19:56
- Życiówka na 10k: 47m
- Lokalizacja: Kotlina Kłodzka
Wszystko zależy od tego w jakiej dyspozycji będę się znajdował w tym dniu. Fajnie by było pobiec w 1h:50m. Treningowo 20km biegałem poniżej 2h także zobaczymy jak będzie. Dodatkowo zrzucam kg i staram się ,mało jadać plus cienkie kolacje tak do godziny max20:00. A tutaj potrzeba ładować węgle:)) żeby była moc. Oczywiście bieg na zaliczenie, obeznanie się bliżej z tematem ale już na zawodach.
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 08 wrz 2013, 19:56
- Życiówka na 10k: 47m
- Lokalizacja: Kotlina Kłodzka
W niedzielę pobiegłem moją pierwszą połówkę maratonu w Legnicy.
Czas taki sobie czyli 1;56;19 netto w M30/141miejsce.
Biegłem razem z kolegą który szedł w M40 i nabiegał 1:44;40/50 miejsce w swojej kategorii.
Ogółem biegło coś około 700-800 osób.
Podczas tego biegu zrobiłem dwie życiówki tj.
Pierwsze 10km/51;30
Połówka 1;56;19.
Plan miałem taki aby jak najdłużej trzymać się kolegi jeśli nie zacznie za mocno. Błędem moim było biec w bluzie z długim rękawem a pod spodem miałem koszulkę oddychającą. Już po 3-4km było mi niesamowicie gorąco a do bluzy miałem przypięty numer z czipem i cholera nie mogłem jej za bardzo zdjąć i biec dalej w koszulce.
Pierwszy km był coś 4;55 później było od 5;00-5;06 i tak gdzieś do max 12km gdzie było już na km 5;09 i kolega zaczął mi odjeżdżać a mnie jak nigdy złapała kolka i zaczęły się moje problemy. W sumie trzykrotnie łapała mnie kolka raz z jednej strony, to później z drugiej strony. Bieg był rozgrywany krętymi parkowymi ścieżkami o różnej nawierzchni w trzykrotnej pętli po 7km , przebiegając za każdym razem przez stadion. Prawdopodobnie kolka wyszła po tym ,że przy tej masie różnych zakrętów za każdym razem zmieniało się tempo i stąd ta kolka.
Po 15km nogi dawały o sobie znać i wyraźnie moje tempo zaczynało spadać a co za tym idzie co chwila byłem wyprzedzany przez innych uczestników biegu. Na 17km miałem już mocno dość i na jednym z punktów z wodą musiałem odsapnąć w marszu jakieś 50-70m aby ponownie ruszyć do biegu. Co jakiś czas gdy byłem wyprzedzany starałem się jak najdłużej utrzymać tempo biegacza przede mną aż do momentu gdy czułem że nie dam rady to biegłem swoim tempem do ponownego zerwania się za kimś. Te ostanie 2-3km były dla mnie katorgą i niesamowicie jakieś cholernie długie.Na 300mprzed metę pomału się zbierałem nabierając prędkości i w taki sposób udało mi się jeszcze kilka osób wyprzedzić.
Podsumowując do pierwszej dychy było naprawdę oki ale jednak jak się później okazało to była ta dycha jak dla mnie za szybka czego przykładem było opadniecie z sił na jakieś 4km przed metą i pozostała mi walka ze sobą aby jakoś do szurać do mety.
Bieg wygrał Ukrainiec z czasem 1;09;58.
Zawody fajnie zorganizowane świetna pogoda.
Tego samego dnia po zawodach jeszcze musiałem udać się do pracy tak akurat mi wyszło. O dziwo bardzo dobrze zniosłem ten bieg. Szybko doszedłem do siebie co wcale nie wskazywało podczas samego biegu że dojdę do siebie tak szybko.Być może była to zasługa ładowania węgli na dzień przed zawodami. Oraz popijanie wody i izotonika na punktach podczas biegu.A później stopniowo po zawodach.
Za tydzień pojadę na 10km do Sobótki i odpoczynek.Do tego czasu dalsza lektura J.Danielsa i będzie oki.
Czas taki sobie czyli 1;56;19 netto w M30/141miejsce.
Biegłem razem z kolegą który szedł w M40 i nabiegał 1:44;40/50 miejsce w swojej kategorii.
Ogółem biegło coś około 700-800 osób.
Podczas tego biegu zrobiłem dwie życiówki tj.
Pierwsze 10km/51;30
Połówka 1;56;19.
Plan miałem taki aby jak najdłużej trzymać się kolegi jeśli nie zacznie za mocno. Błędem moim było biec w bluzie z długim rękawem a pod spodem miałem koszulkę oddychającą. Już po 3-4km było mi niesamowicie gorąco a do bluzy miałem przypięty numer z czipem i cholera nie mogłem jej za bardzo zdjąć i biec dalej w koszulce.
Pierwszy km był coś 4;55 później było od 5;00-5;06 i tak gdzieś do max 12km gdzie było już na km 5;09 i kolega zaczął mi odjeżdżać a mnie jak nigdy złapała kolka i zaczęły się moje problemy. W sumie trzykrotnie łapała mnie kolka raz z jednej strony, to później z drugiej strony. Bieg był rozgrywany krętymi parkowymi ścieżkami o różnej nawierzchni w trzykrotnej pętli po 7km , przebiegając za każdym razem przez stadion. Prawdopodobnie kolka wyszła po tym ,że przy tej masie różnych zakrętów za każdym razem zmieniało się tempo i stąd ta kolka.
Po 15km nogi dawały o sobie znać i wyraźnie moje tempo zaczynało spadać a co za tym idzie co chwila byłem wyprzedzany przez innych uczestników biegu. Na 17km miałem już mocno dość i na jednym z punktów z wodą musiałem odsapnąć w marszu jakieś 50-70m aby ponownie ruszyć do biegu. Co jakiś czas gdy byłem wyprzedzany starałem się jak najdłużej utrzymać tempo biegacza przede mną aż do momentu gdy czułem że nie dam rady to biegłem swoim tempem do ponownego zerwania się za kimś. Te ostanie 2-3km były dla mnie katorgą i niesamowicie jakieś cholernie długie.Na 300mprzed metę pomału się zbierałem nabierając prędkości i w taki sposób udało mi się jeszcze kilka osób wyprzedzić.
Podsumowując do pierwszej dychy było naprawdę oki ale jednak jak się później okazało to była ta dycha jak dla mnie za szybka czego przykładem było opadniecie z sił na jakieś 4km przed metą i pozostała mi walka ze sobą aby jakoś do szurać do mety.
Bieg wygrał Ukrainiec z czasem 1;09;58.
Zawody fajnie zorganizowane świetna pogoda.
Tego samego dnia po zawodach jeszcze musiałem udać się do pracy tak akurat mi wyszło. O dziwo bardzo dobrze zniosłem ten bieg. Szybko doszedłem do siebie co wcale nie wskazywało podczas samego biegu że dojdę do siebie tak szybko.Być może była to zasługa ładowania węgli na dzień przed zawodami. Oraz popijanie wody i izotonika na punktach podczas biegu.A później stopniowo po zawodach.
Za tydzień pojadę na 10km do Sobótki i odpoczynek.Do tego czasu dalsza lektura J.Danielsa i będzie oki.