Jak podnosicie odporność?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
gofer7
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 19 paź 2010, 23:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bieganie to chyba najlepszy sposób, aby podnieść odporność :) Poza tym:
- dużo świeżych warzyw i owoców (szczególnie cebula i czosnek)
- dużo płynów
- dużo czasu na świeżym powietrzu
- sauna i basen
- inne sporty zimowe
- suplementacja diety (ale tylko witaminy i omega3)
Zapraszam 1, 2 oraz 3
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

gofer7 pisze:Bieganie to chyba najlepszy sposób, aby podnieść odporność :) Poza tym:
Tylko o umiarkowanej intensywności
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
deepblue
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 281
Rejestracja: 30 cze 2011, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

Ja mam cholerne problemy z drobnymi przeziębieniami podczas biegania w okresie jesienno-zimowym (a propos wcześniejszych postów to jestem pewien, że gdybym nie biegał to obeszłoby się bez infekcji). Wypróbowałem większość "domowych" sposobów - czosnek, imbir, witaminy, omega3, aloes itd - g dało.
Czując na karku zbliżającą się jesień wybrałem się do laryngologa (miewam w zasadzie jeden typ infekcji) pogadać o tym - dostałem szczepionkę w tabletkach (głównie dla dzieci) - Ismigen. Zobaczymy czy podniesie coś moją odporność.
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

deepblue pisze:Ja mam cholerne problemy z drobnymi przeziębieniami podczas biegania w okresie jesienno-zimowym (a propos wcześniejszych postów to jestem pewien, że gdybym nie biegał to obeszłoby się bez infekcji). Wypróbowałem większość "domowych" sposobów - czosnek, imbir, witaminy, omega3, aloes itd - g dało.
Czując na karku zbliżającą się jesień wybrałem się do laryngologa (miewam w zasadzie jeden typ infekcji) pogadać o tym - dostałem szczepionkę dla dzieci - Ismigen. Zobaczymy czy podniesie coś moją odporność.
Wypróbuj ekstrakt Imbiru a nie zwykły korzeń.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
kowalus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 183
Rejestracja: 07 sty 2011, 17:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pochwalę się moimi sposobami:
1) gdy mnie masakrycznie złapie (zdazylo się jeden jedyny raz rok temu. W przeciwienstwie do szeregu poprzednich lat kiedy jadłem byle co, łykałem atybiotyki i chorowałem non stop) jadłem przez 2-3 dni 3xdziennie po 3 zabki czosnku. Leczy wszystko!
2) poza tym herbata z imbiru świeżego - rewelacja
3) soki warzywne, owocowe, chlorofilowe (np z natki pietruszki)
4) płukanie gardła
- zioła: np szałwia, septosan, rumianek
- sokiem z jednej cytryny i szklanki wody
- szklanką wody z solą
5) syrop czosnkowo/cebulowo/cukrowy
6) wygrzać się 2 dni pod kocem/kołdrą razem z piciem wymienionych magicznych mikstur
7) wszelkie rutinoscorbiny to najzwyklejsza ściema, chwyt marketingowy i nic nie warty medykament
8) dieta bogata w warzywa, owoce, len, sezam, mak, oleje (np rydzowy), orzechy
9) od tego roku znam sprawdzony sposób płukania nosa i zatok: woda z solą morską i sodą (2 szklanki wody, łyżeczka gruboziarnistej soli morskiej lub kamiennej, pół łyżeczki sody lub Xylitolu)
10) herbata z cytryną i sokiem z malin

Poza tym zacząłem na wzmocnienie regularnie pić nalewkę z owoców dzikiej róży, nalewkę z jarzębiny, nalewkę z młodych pędów sosny, nalewkę malinówkę :) a w tym roku mam zrobioną również nalewkę i sok z czarnego bzu - te rośliny podobno to potęga zdrowia.
Polecam również syrop/miód sosnowy - oczywiście wszystko własnej roboty! :D Planuję też zrobić nalewkę z propolisu - można o propolisie wyczytac bardzo dużo dobrego.

Poza tym zaczynam czytać mini książeczkę "Wzmacnianie organizmu" dr Jadwigi Górnickiej :)
deepblue
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 281
Rejestracja: 30 cze 2011, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

apaczo pisze:
deepblue pisze:Ja mam cholerne problemy z drobnymi przeziębieniami podczas biegania w okresie jesienno-zimowym (a propos wcześniejszych postów to jestem pewien, że gdybym nie biegał to obeszłoby się bez infekcji). Wypróbowałem większość "domowych" sposobów - czosnek, imbir, witaminy, omega3, aloes itd - g dało.
Czując na karku zbliżającą się jesień wybrałem się do laryngologa (miewam w zasadzie jeden typ infekcji) pogadać o tym - dostałem szczepionkę dla dzieci - Ismigen. Zobaczymy czy podniesie coś moją odporność.
Wypróbuj ekstrakt Imbiru a nie zwykły korzeń.
Imbir, czosnek, wyciąg z pestek grejpfruta, miód itp mają głównie działanie antybakteryjne. Ja praktycznie nie łapię infekcji bakteryjnych, wszystko to typowa wirusówka. Wydaje mi się, że to stąd brak efektów imbiru czy czosnku u mnie.
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

kowalus pisze:pochwalę się moimi sposobami:
1) gdy mnie masakrycznie złapie (zdazylo się jeden jedyny raz rok temu. W przeciwienstwie do szeregu poprzednich lat kiedy jadłem byle co, łykałem atybiotyki i chorowałem non stop) jadłem przez 2-3 dni 3xdziennie po 3 zabki czosnku. Leczy wszystko!
2) poza tym herbata z imbiru świeżego - rewelacja
3) soki warzywne, owocowe, chlorofilowe (np z natki pietruszki)
4) płukanie gardła
- zioła: np szałwia, septosan, rumianek
- sokiem z jednej cytryny i szklanki wody
- szklanką wody z solą
5) syrop czosnkowo/cebulowo/cukrowy
6) wygrzać się 2 dni pod kocem/kołdrą razem z piciem wymienionych magicznych mikstur
7) wszelkie rutinoscorbiny to najzwyklejsza ściema, chwyt marketingowy i nic nie warty medykament
8) dieta bogata w warzywa, owoce, len, sezam, mak, oleje (np rydzowy), orzechy
9) od tego roku znam sprawdzony sposób płukania nosa i zatok: woda z solą morską i sodą (2 szklanki wody, łyżeczka gruboziarnistej soli morskiej lub kamiennej, pół łyżeczki sody lub Xylitolu)
10) herbata z cytryną i sokiem z malin

Poza tym zacząłem na wzmocnienie regularnie pić nalewkę z owoców dzikiej róży, nalewkę z jarzębiny, nalewkę z młodych pędów sosny, nalewkę malinówkę :) a w tym roku mam zrobioną również nalewkę i sok z czarnego bzu - te rośliny podobno to potęga zdrowia.
Polecam również syrop/miód sosnowy - oczywiście wszystko własnej roboty! :D Planuję też zrobić nalewkę z propolisu - można o propolisie wyczytac bardzo dużo dobrego.

Poza tym zaczynam czytać mini książeczkę "Wzmacnianie organizmu" dr Jadwigi Górnickiej :)
Wzorowo! :taktak:
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
Mortimer
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

deepblue pisze:Czując na karku zbliżającą się jesień wybrałem się do laryngologa (miewam w zasadzie jeden typ infekcji) pogadać o tym - dostałem szczepionkę w tabletkach (głównie dla dzieci) - Ismigen. Zobaczymy czy podniesie coś moją odporność.
Ismigen to niegłupia rzecz, podobnie zresztą jak inne preparaty tego rodzaju (np. ribomunyl). Zasadniczo uodparnia przeciwko infekcjom wywoływanym przez niektóre bakterie, odpowiedzialne za szereg często spotykanych schorzeń (głównie) górnych dróg oddechowych, ale z uwagi na fakt, iż całościowo zwieksza reaktywność układu odpornościowego, ma też działanie niespecyficzne, poprawiając odpowiedź immunologiczną organizmu także na inne patogeny.
Teraz jest ostatni dzwonek na zabezpieczenie się - preparaty tego typu powinno się stosować przed sezonem przeziębieniowym.
Sent from my ENIAC
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ribomunyl dobry jest. Jedynie cena jest fee!
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
deepblue
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 281
Rejestracja: 30 cze 2011, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

Mortimer pisze:
deepblue pisze:Czując na karku zbliżającą się jesień wybrałem się do laryngologa (miewam w zasadzie jeden typ infekcji) pogadać o tym - dostałem szczepionkę w tabletkach (głównie dla dzieci) - Ismigen. Zobaczymy czy podniesie coś moją odporność.
Ismigen to niegłupia rzecz, podobnie zresztą jak inne preparaty tego rodzaju (np. ribomunyl). Zasadniczo uodparnia przeciwko infekcjom wywoływanym przez niektóre bakterie, odpowiedzialne za szereg często spotykanych schorzeń (głównie) górnych dróg oddechowych, ale z uwagi na fakt, iż całościowo zwieksza reaktywność układu odpornościowego, ma też działanie niespecyficzne, poprawiając odpowiedź immunologiczną organizmu także na inne patogeny.
Teraz jest ostatni dzwonek na zabezpieczenie się - preparaty tego typu powinno się stosować przed sezonem przeziębieniowym.
Dokładnie. Jestem w trakcie kuracji, zobaczymy czy będzie jakiś efekt.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Herbata z cytryną i cukrem (w soku malinowym jest cukier) to jeden z najbardziej wychładzających napoi jakie zna ludzkość.
Dlatego pustynni nomadzi piją właśnie czarna lub zieloną herbatę, mocno słodzoną, często z dodatkiem mięty. Sama cytryna też wychładza! Jak każdy cytrus.

To właśnie latem w upały najlepiej pić gorącą herbatę z cytryną i cukrem, ale w naszym klimacie ciepło raczej należy kumulować niż wytracać, wiec też nie tego.
Herbatę można "rozgrzać" dodając dużo przypraw korzennych, lub pijąc zieloną z jaśminem. Jaśmin też mocno rozgrzewa.


Zasadniczo nie zastanawiam się nad hartowaniem jakoś szczególnie.
Unikam alergenów na które jestem wrażliwa i ograniczam żywność która mi nie służy : wychładzającą i zaflegmiającą.
I to u mnie jest jakieś 90% zdrowia.


Mam bardzo dużo szacunku do naszych polskich "superfoods": żurawiny (tej drobnej, dzikiej), aronii, dzikiej róży, jarzębiny, rokitnika (!!! ten to dopiero cud natury!!!) , czarnej jagody , porzeczek, pigwy, malin i jeżyn.

Mrożę i dodaję codziennie po trochu do owsianki. Nie gotuję, byle się ogrzało i rozmroziło w ciepłej owsiance.
Te rośliny mają taką moc, ze te wszystkie szemrane goi, acai mogą się pod łóżko schować i nie wychodzić.
Jeszcze czarny bez- ale tego jakoś nie umiem obsługiwać. :jatylko:

Tak samo z zieleniną- nie tylko sałata, ale jem na pęczki natkę pietruszki, szczypior, koper. To bomba mikro i makro elementów, chlorofilu, rzadkich olejków eterycznych mających olbrzymią moc tłuczenia bakterii i grzybów.


Jak się kończy koniec sezonu na owoce , to robię codziennie zielonego szejka- pęczek natki, 2 jabłka, jakiś inny owoc do tego, kapka oleju z np. lnu lub mango/avocado.
Wiosną jak zaczyna się młoda pokrzywa, robię te szejki z pokrzywą. :-)

Całe lato nastawiam ogórki małosolne a jak się kończy sezon na ogórki, to kapustę kiszoną po polsku albo na ostro z imbirem i chili w wersji kim-chi. To źródło naturalnych probiotyków, wit C i B12 (!)

Ogólnie- kumuluję ciepło od wewnątrz (rozgrzewające i osuszające jedzenie + ruch),
za to staram się nie przegrzewać od zewnątrz. Mam chłodno w domu i zawsze uchylone okno żeby nie siedzieć, a zwłaszcza nie spać w zaduchu.

Jak czuję ze organizm zaczyna z czymś walczyć- jem kaszę jaglaną. Ma maksa, ile dam radę.
Kiedyś w takiej sytuacji robiłam sobie w ogóle mondietę z kaszy jaglanej, ale teraz już mi tak zbrzydła w tym wydaniu, że nie mogę się zmobilizować i owszem jem ją ile wlezie, ale z warzywami, owocami.



Żadnych tłuszczy nie suplementuję. Jadam na co dzień różne oleje i oliwę, orzechy, wszelkie nasiona, surowe śledzie, jajka, masło.
W obecność jakichkolwiek cennych kwasów tłuszczowych w gotowanych, wędzonych, smażonych rybach... nie wierzę. Kwasy omega rozpadają się już chyba w 40stC?

I jeszcze- gdzie się da , sypię przyprawy korzenne: cynamon, goździki, gałkę muszkatołową, kardamon, chili. One tez mają bardzo duże właściwości antyseptyczne, na dodatek- rozgrzewają od środka.
Na jakieś wstępne sensacje z gardem, pęcherzem, zaziębieniem: herbatka z rumianku z imbirem, cynamonem, goździkami.
Awatar użytkownika
herson
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1681
Rejestracja: 19 cze 2001, 10:04
Lokalizacja: już tylko okolice Krk i góry :)

Nieprzeczytany post

Dużo piszecie o czosnku, którego właściwości trudno nie docenić. Tylko, tak jak we wszystkim, w tym też trzeba mieć umiar. Naturalny czosnek, ponoć bardzo rozrzedza krew. Znam przypadek, kiedy facet przesadził z ilością i długością "kuracji", która w jego przypadku przekształciła się w część diety, a efektem tego były problemy z zatamowaniem krwi przy drobnym skaleczeniu w palec czy zacięciu przy goleniu.
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dlatego we wszystkim trzeba znać i zachować umiar.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
kawo
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 212
Rejestracja: 29 gru 2012, 18:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

herson pisze:Polecam świeży imbir. Kroisz plasterki i ssiesz, co jakiś czas lekko przygryzając.
Jakiś czas temu, żona przekonała mnie do tego typu sposobów.
Albo można parzyć go np. z zieloną herbatą i miodem. Imbir jest super i działa m.in. bakteriobójczo, przeciwzapalnie.
kowalus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 183
Rejestracja: 07 sty 2011, 17:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cava pisze:Herbata z cytryną i cukrem (w soku malinowym jest cukier) to jeden z najbardziej wychładzających napoi jakie zna ludzkość.
Dlatego pustynni nomadzi piją właśnie czarna lub zieloną herbatę, mocno słodzoną, często z dodatkiem mięty. Sama cytryna też wychładza! Jak każdy cytrus.

To właśnie latem w upały najlepiej pić gorącą herbatę z cytryną i cukrem, ale w naszym klimacie ciepło raczej należy kumulować niż wytracać, wiec też nie tego.
Herbatę można "rozgrzać" dodając dużo przypraw korzennych, lub pijąc zieloną z jaśminem. Jaśmin też mocno rozgrzewa.


Zasadniczo nie zastanawiam się nad hartowaniem jakoś szczególnie.
Unikam alergenów na które jestem wrażliwa i ograniczam żywność która mi nie służy : wychładzającą i zaflegmiającą.
I to u mnie jest jakieś 90% zdrowia.


Mam bardzo dużo szacunku do naszych polskich "superfoods": żurawiny (tej drobnej, dzikiej), aronii, dzikiej róży, jarzębiny, rokitnika (!!! ten to dopiero cud natury!!!) , czarnej jagody , porzeczek, pigwy, malin i jeżyn.

Mrożę i dodaję codziennie po trochu do owsianki. Nie gotuję, byle się ogrzało i rozmroziło w ciepłej owsiance.
Te rośliny mają taką moc, ze te wszystkie szemrane goi, acai mogą się pod łóżko schować i nie wychodzić.
Jeszcze czarny bez- ale tego jakoś nie umiem obsługiwać. :jatylko:

Tak samo z zieleniną- nie tylko sałata, ale jem na pęczki natkę pietruszki, szczypior, koper. To bomba mikro i makro elementów, chlorofilu, rzadkich olejków eterycznych mających olbrzymią moc tłuczenia bakterii i grzybów.


Jak się kończy koniec sezonu na owoce , to robię codziennie zielonego szejka- pęczek natki, 2 jabłka, jakiś inny owoc do tego, kapka oleju z np. lnu lub mango/avocado.
Wiosną jak zaczyna się młoda pokrzywa, robię te szejki z pokrzywą. :-)

Całe lato nastawiam ogórki małosolne a jak się kończy sezon na ogórki, to kapustę kiszoną po polsku albo na ostro z imbirem i chili w wersji kim-chi. To źródło naturalnych probiotyków, wit C i B12 (!)

Ogólnie- kumuluję ciepło od wewnątrz (rozgrzewające i osuszające jedzenie + ruch),
za to staram się nie przegrzewać od zewnątrz. Mam chłodno w domu i zawsze uchylone okno żeby nie siedzieć, a zwłaszcza nie spać w zaduchu.

Jak czuję ze organizm zaczyna z czymś walczyć- jem kaszę jaglaną. Ma maksa, ile dam radę.
Kiedyś w takiej sytuacji robiłam sobie w ogóle mondietę z kaszy jaglanej, ale teraz już mi tak zbrzydła w tym wydaniu, że nie mogę się zmobilizować i owszem jem ją ile wlezie, ale z warzywami, owocami.



Żadnych tłuszczy nie suplementuję. Jadam na co dzień różne oleje i oliwę, orzechy, wszelkie nasiona, surowe śledzie, jajka, masło.
W obecność jakichkolwiek cennych kwasów tłuszczowych w gotowanych, wędzonych, smażonych rybach... nie wierzę. Kwasy omega rozpadają się już chyba w 40stC?

I jeszcze- gdzie się da , sypię przyprawy korzenne: cynamon, goździki, gałkę muszkatołową, kardamon, chili. One tez mają bardzo duże właściwości antyseptyczne, na dodatek- rozgrzewają od środka.
Na jakieś wstępne sensacje z gardem, pęcherzem, zaziębieniem: herbatka z rumianku z imbirem, cynamonem, goździkami.

wow, super :)
Możesz dodać jakie pokarmy wysuszają?
Wiem, by unikać zaflegmiających jak nabiał - szczególnie, że raz w roku zawsze mam zatoki :/
No, cytrusy wychładzają - ale podobno bardzo dobrze jest rano na czczo pić szklanke wody z sokiem z 1 cytryny - by zalkalizować i odkwasić organizm. Czy zimą tego nie warto robić???
ODPOWIEDZ