a tam zabiegł...panucci10 pisze:A Bekele czasem nie zabiegał lekko Mo?
Komentarz do artykułu Najmocniejszy półmaraton w historii biegania?
- mungo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 3:23:50
- Lokalizacja: Jastarnia
- Kontakt:
Kurczę żeby przy takim dystansie łokieć w łokieć kilkanaście metrów przed metą Pierwszy tak długi bieg jaki oglądałem i nie mogłem oderwać oczu.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12903
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ostatnich stron nie czytałem, bo mi się nie chciało, więc jeśli powtórzę coś co już tu padło, to z tego powodu.
Na początek kobiety: tu odniosę się do wcześniejszych postów, które niejako wywołały mnie do tablicy. Najważniejszy jest luz. To na wstępie. Dopiero potem trajektoria ruchu. To dotyczy Kenijki zwłaszcza, gdyż była trochę jakby w cieniu zapowiedzi Etiopek. Na starcie miała przewagę, gdyż nie ciążyła na niej żadna presja (o jej wygibasach podudziami pisałem już przy okazji maratonu w Londynie). Poza tym miała największe doświadczenie poparte najlepszą życiówką. Dziś zbliżyła się do rekordu Radcliffe, co w mojej ocenie świadczy nie o bliskości granic kobiecych możliwości lecz wciąż o dużych rezerwach standardu. W tej kwestii podzielam opinię Canovy, który wypowiadał się co prawda o męskim rekordzie w maratonie, określając go jako łatwy do poprawienia, ale można to rozszerzyć także na kobiecy rekord w półmaratonie.
Defar w cieniu, to rzeczywiście osobliwość. Zrobiła życiówkę i w zasadzie tyle można o jej biegu powiedzieć. Być może pójście w treningową specjalizację do półmaratonu i maratonu, pozwoli jej na dalszy progres w tych konkurencjach.
Dibaba wykazuje ostatnio jakby kompleks Defar. Dało to się zauważyć podczas ostatniej rywalizacji w DL obu pań na 5000m, gdzie wyraźnie spięła się w końcówce i przegrała jakby bez walki. Teoretycznie Mistrzyni na 10000m z Moskwy powinna mieć większe szanse w połówce niż Mistrzyni na 5000m lecz spinka podcina skrzydła. Życiówkę zrobiła czyli jakby plan minimum zaliczony.
Panowie:
Keny prawdopodobnie nieźle namieszał w bukmacherskich notowaniach. Gdy zaczął odstawać od prowadzącej dwójki, to pomyślałem, że jeszcze nic straconego, bo oznaką pogodzenia się z porażką jest jego oglądanie się za siebie, gdy już czołówka mu odbiega. Pomyślałem sobie, że skoro się nie ogląda, to może jeszcze odżyje. No i wtedy się obejrzał. K... mać! Za kim się oglądasz stary! Za Meuczi czy Kawauczi? No bez jaj. Bardzo ucieszyłem się, gdy dołączył po czasie do rywalizacji. To jest przebłysk geniuszu większy aniżeli dzisiejsza wygrana.
Haile. Nie pobiegł w moich boostach, więc był tylko trzeci. To proste.
Mo. Mo ma słabe nogi. Podbiegi pewnie już włączył do swojego repertuaru, ale musi jeszcze poćwiczyć zbieganie do morza. Facet odchylił się w tył jak klasyczny amator. Tymczasem Haile i Keny puścili nogi odstawiając go o kilka metrów w tamtej chwili. Keny zachował się jak rasowy drapieżnik, wyczuł ofiarę i skorzystał z szansy. O ile w przypadku Haile dobicie czwórek na tym ostrym zbiegu, nie zaważyło na ostatecznej pozycji na mecie, o tyle w przypadku Mo był to kluczowy moment wyścigu, decydujący o porażce.
Kenenisa Bekele jest przede wszystkim krosowym rzeźnikiem. Ten zbieg był dla niego wymarzonym momentem, żeby zrobić Farahowi watę z nóg. Bez tego by nie wygrał, bo ostatnie 400 metrów wyszło mu coś koło 59 sekund zaledwie. Farah biegł to znacznie szybciej, ale za późno ocknął się po nokdaunie na zbiegu.
Na początek kobiety: tu odniosę się do wcześniejszych postów, które niejako wywołały mnie do tablicy. Najważniejszy jest luz. To na wstępie. Dopiero potem trajektoria ruchu. To dotyczy Kenijki zwłaszcza, gdyż była trochę jakby w cieniu zapowiedzi Etiopek. Na starcie miała przewagę, gdyż nie ciążyła na niej żadna presja (o jej wygibasach podudziami pisałem już przy okazji maratonu w Londynie). Poza tym miała największe doświadczenie poparte najlepszą życiówką. Dziś zbliżyła się do rekordu Radcliffe, co w mojej ocenie świadczy nie o bliskości granic kobiecych możliwości lecz wciąż o dużych rezerwach standardu. W tej kwestii podzielam opinię Canovy, który wypowiadał się co prawda o męskim rekordzie w maratonie, określając go jako łatwy do poprawienia, ale można to rozszerzyć także na kobiecy rekord w półmaratonie.
Defar w cieniu, to rzeczywiście osobliwość. Zrobiła życiówkę i w zasadzie tyle można o jej biegu powiedzieć. Być może pójście w treningową specjalizację do półmaratonu i maratonu, pozwoli jej na dalszy progres w tych konkurencjach.
Dibaba wykazuje ostatnio jakby kompleks Defar. Dało to się zauważyć podczas ostatniej rywalizacji w DL obu pań na 5000m, gdzie wyraźnie spięła się w końcówce i przegrała jakby bez walki. Teoretycznie Mistrzyni na 10000m z Moskwy powinna mieć większe szanse w połówce niż Mistrzyni na 5000m lecz spinka podcina skrzydła. Życiówkę zrobiła czyli jakby plan minimum zaliczony.
Panowie:
Keny prawdopodobnie nieźle namieszał w bukmacherskich notowaniach. Gdy zaczął odstawać od prowadzącej dwójki, to pomyślałem, że jeszcze nic straconego, bo oznaką pogodzenia się z porażką jest jego oglądanie się za siebie, gdy już czołówka mu odbiega. Pomyślałem sobie, że skoro się nie ogląda, to może jeszcze odżyje. No i wtedy się obejrzał. K... mać! Za kim się oglądasz stary! Za Meuczi czy Kawauczi? No bez jaj. Bardzo ucieszyłem się, gdy dołączył po czasie do rywalizacji. To jest przebłysk geniuszu większy aniżeli dzisiejsza wygrana.
Haile. Nie pobiegł w moich boostach, więc był tylko trzeci. To proste.
Mo. Mo ma słabe nogi. Podbiegi pewnie już włączył do swojego repertuaru, ale musi jeszcze poćwiczyć zbieganie do morza. Facet odchylił się w tył jak klasyczny amator. Tymczasem Haile i Keny puścili nogi odstawiając go o kilka metrów w tamtej chwili. Keny zachował się jak rasowy drapieżnik, wyczuł ofiarę i skorzystał z szansy. O ile w przypadku Haile dobicie czwórek na tym ostrym zbiegu, nie zaważyło na ostatecznej pozycji na mecie, o tyle w przypadku Mo był to kluczowy moment wyścigu, decydujący o porażce.
Kenenisa Bekele jest przede wszystkim krosowym rzeźnikiem. Ten zbieg był dla niego wymarzonym momentem, żeby zrobić Farahowi watę z nóg. Bez tego by nie wygrał, bo ostatnie 400 metrów wyszło mu coś koło 59 sekund zaledwie. Farah biegł to znacznie szybciej, ale za późno ocknął się po nokdaunie na zbiegu.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Mimo, że oglądałem to na żywo to jak teraz oglądam powtórkę to nadal się emocjonuję.
Swoją drogą ciekawe, co sobie Farah myślał puszczając tyle Bekele na zbiegu.
Swoją drogą ciekawe, co sobie Farah myślał puszczając tyle Bekele na zbiegu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 15 wrz 2013, 12:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z Twoją wypowiedzią się w pełni zgadzam Adam. Ja nie kwestionuje tego, że Farah jest bardzo dobrym zawodnikiem.. chociaż jego styl kompletnie mi się nie podoba. Wygrał Igrzyska, wygrał MŚ.. to są fakty i nie mogę zaprzeczyć. Tylko jednak trochę denerwuje mnie stawianie go na równi z Bekele czy Haile, czyli zawodnikami którzy ustanawiali kosmiczne rekordy. Uważam, że jest to krzywdzące trochę stawiać tych ludzi w jednej randze. Haile zrobił w biegach długich rewolucje, wielokrotnie bił rekordy świata.. chyba łącznie około 30 razy, szlifował swoje wyniki do granic 12:39 i 26:22. Bekele natomiast był w stanie jeszcze coś obciąć z tych rezultatów i biegał chyba ze 4-5 razy na 10km poniżej 26:30. Generalnie argument, że jest mało szybkich biegów mnie jednak nie przekonuje.. jeśli Haile czy Bekele mogli sobie ustawić bieg na WR.. to Farah też może.. z pewnością byłaby okazja.. szczególnie, że zyskał ogromną popularność. Nie jestem jednak pewny czy jego na takie wyniki stać po prostu, nie wydaje mi się żeby był w stanie złamać chociażby 26:30 na 10000m, no ale to jest moje zdanie / Reasumując - Ogólnie zgadzam się z tym co napisałeś i mam bardzo podobne zdanie na ten temat.. i cieszę się, że są jeszcze osoby z którymi można w sposób cywilizowany podyskutować.Adam Klein pisze:Red John, nie mam siły przejść przez całą waszą dyskusję ale:
Komentatorzy zachwycają sie Farahem wg mnie nie dlatego, że jest Brytyjczykiem ale dlatego, że jego droga do dobrych wyników jest transparentna, widoczna, zrozumiała. Widać z roku na rok jak się poprawiał, nie był anonimowy.
Tymczasem z zawodnikami z Afryki bywa tak, że nagle sie pojawiają prawie znikąd.
Druga sprawa to znajomość angielskiego - Farah łatwo opowie co i jak na każdy temat, pozostali nie bardzo.
Ja też nie lubie stylu w jakim on biega, widać, że to jest nastawione zazwyczaj na jakąś strategię, ale fakt jest taki, że w końcu celem na Igrzyskach jest medal, prawda? Spójrz też na to z innego punktu widzenia, że on pokazał w jaki jednak ciekawy, planowy sposób można te medale zdobyć, to była z jego strony gra.
Jeśli chodzi o wyniki (np na 10000m) to z wynikiem 26:46 jest na 15 miejscu listy ALL-TIME, czternastu zawodników miało lepsze wyniki, Bekele pobiegł szybciej aż siedem razy w historii.
Ale jak pewnie wiesz, szybkie biegi na 10000m są organizowane rzadko, to nie tylko polska specyfika ale ogólnoświatowa.
Ale jest fakt, że na pewno trafił na słabe lata.
Oto najlepsze wyniki w ostatnich dziesięciu latach (wstecz):
2013: 26:51 (narazie)
2012: 26:51
2011: 26:43 (Bekele)
2010: 26:56
2009: 26:46
2008: 26:25 (Bekele)
2007: 26:46 (Bekele)
2006: 26:35
2005: 26:17 (Bekele)
2004: 26:20 (Bekele)
2003: 26:29 (Haile)
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12903
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Fredzio, miałeś kiedyś taki sen, że biegniesz albo uciekasz przed czymś, a jednak nogi nie chcą się ruszać? Mo miał właśnie taki sen już na wypłaszczeniu.
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Balon
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 28 lip 2008, 10:08
- Życiówka na 10k: 31:27
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Haile jest WIELKI !!!!!!!!!!!!!!
- LDeska
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 764
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 23:03
- Życiówka na 10k: 39:20
- Życiówka w maratonie: 3:03:03
- Lokalizacja: Nowa Iwiczna
- Kontakt:
Niesamowity wyścig, wielkie gratulacje dla całej trójki. Haile jest wielki ale jego rodak z tym powrotem do żywych i odparciem Mo na finiszu - jest niesamowity!
Leszek Deska
www.leszekbiega.pl - blog biegowy
5km: 18:55 10km: 39:20 -=- Półmaraton: 1:26:35 -=- Maraton: 3:03:03
www.leszekbiega.pl - blog biegowy
5km: 18:55 10km: 39:20 -=- Półmaraton: 1:26:35 -=- Maraton: 3:03:03
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
warto było oglądać, dla takiego finiszukulawy pies pisze:zajebiste.
- bmejsi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 388
- Rejestracja: 26 kwie 2010, 20:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3.32
W całości przyjmuję merytoryczną część wypowiedzi Johna. Przystępując do dyskusji, człowiek powinien być przygotowany na zmianę zdania i ja swoje zdanie zmieniłem. Pozamerytoryczna część sporu spadła poniżej poziomu zera bezwzględnego, a szkoda. Mając rację też trzeba umieć okazać szacunek, to rzadkość, niestety.
I ran. I ran until my muscles burned and my veins pumped battery acid. Then I ran some more.
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 23 maja 2009, 21:21
Tez mnie to dziwi. Byl wyraznie odchylony, hamowal, ma problem ze zbieganiem. Bekele to wykozystal.Adam Klein pisze: Swoją drogą ciekawe, co sobie Farah myślał puszczając tyle Bekele na zbiegu.
Moze myslal ze go pozniej jeszcze zlapie, przeciez wczesniej Bekele odstawal z 50metrow i bylo wyraznie widac ze Mo byl pewny zwyciestwa, pozdrawial kibicow, usmiechal sie do nich, ewidetnie nie byl skoncentrowany. Swoja droga to mnie zastanawia. Dlaczego Bekele odstawal tak znacznie w pewnym momencie? Czyzby celowa taktyka zeby uspic czujnosc Mo?
Tak czy owak, zmiesc najlepszego obecnie dlugodystansowego w debiucie w tak spektakularny sposob:) Niezle.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Kenny powiedział w wywiadzie, że specjalnie został z tyłu, udając, że odpada, żeby Haile z Mo podkręcili tempo. Mówił, że gdyby biegli w trójkę, oglądaliby się na siebie i tempo byłoby za słabe.
Najśmieszniejsze, że Mo gdy to usłyszał, wtrącił się i skomentował: "To z pewnością zadziałało." :D
Najśmieszniejsze, że Mo gdy to usłyszał, wtrącił się i skomentował: "To z pewnością zadziałało." :D