Sam zaczynałem biegać w lekko ciasnych butach myślałem, że się rozbiją (rozmiar 42,5) i faktycznie było nie fajnie (tłok w bucie, palce zachodziły na palce) w sklepie biegacza dobrali mi rozmiar 44,5
O co chodzi z tymi butami?
- bosman78
- Wyga

- Posty: 89
- Rejestracja: 10 sie 2013, 22:41
- Życiówka na 10k: 49,59
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
obstawiam za małe obuwie.
Sam zaczynałem biegać w lekko ciasnych butach myślałem, że się rozbiją (rozmiar 42,5) i faktycznie było nie fajnie (tłok w bucie, palce zachodziły na palce) w sklepie biegacza dobrali mi rozmiar 44,5
(fakt asics ma trochę zawyżone numery) póki co czuję się trochę dziwnie jak czuję, iż palce jakoś tak luźne i poczucie, że zaraz z nich wyskoczę, ale odczucie zmienia się wraz z przebytym dystansem po 10 km noga coraz lepiej pasuje 
Sam zaczynałem biegać w lekko ciasnych butach myślałem, że się rozbiją (rozmiar 42,5) i faktycznie było nie fajnie (tłok w bucie, palce zachodziły na palce) w sklepie biegacza dobrali mi rozmiar 44,5
5km-24.22 10km-49,49 "1/2"-02:02:8
"Per aspera ad astra"
"Per aspera ad astra"
-
wacho
- Rozgrzewający Się

- Posty: 7
- Rejestracja: 22 maja 2011, 10:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No cóż, zawsze myslałem że nie ma nic gorszego do biegania niż za duże buty. Okazuje się jednak, że jest coś gorszego - to but dopasowany
Następne kupię trochę większe, teraz niestety jakoś te 21 km dam radę przebiec, a może trochę się rozbiją do tego czasu. W sumie raz w tygodniu te 1,5 h dłuższego biegania jakoś przeżyję.


