Komentarz do artykułu Bieg 7 Dolin - A co za rok?...

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rusolis
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50

Nieprzeczytany post

Rekord trasy krótszy niż w Chudym Wawrzyńcu, który jest prawie 20km krótszy... To poziom taki wysoki czy bieg łatwiejszy?
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Na pewno poziom.
kto dogoni psa
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 11 maja 2013, 19:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiewiórki "gadają", że Marcin Świerc zamierz wrócić do Krynicy w przyszłym roku... Rywalizacja powinna być zacięta, a może nowy rekord?
Awatar użytkownika
ErgoJanek
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 196
Rejestracja: 24 lut 2010, 14:36
Życiówka na 10k: 38:52
Życiówka w maratonie: 3h28

Nieprzeczytany post

rusolis pisze:Rekord trasy krótszy niż w Chudym Wawrzyńcu, który jest prawie 20km krótszy... To poziom taki wysoki czy bieg łatwiejszy?
Dużo lepsze warunki terenowe i pogodowe. Chudy Wawrzyniec był grany dwa razy na mokro i błotniście.
Pzdr,
Janek
jang
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 303
Rejestracja: 02 lip 2010, 18:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A co za rok? Przyznam, że ja patrzę na zmiany organizacyjne w tej imprezie z dużym niepokojem...
Aby tylko nogi nieśli...
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Myślę, że za rok B7D ma spore szanse zrobić coś historycznego.. być pierwszym biegiem w Polsce, który w kolejnym roku ma mniej uczestników niż w poprzednim.

Trudno było się oprzeć wrażeniu, że B7D jest delikatnie mówiąc 'na doczepkę' do festiwalu i że ultrasi chyba w tym całym kolorowym bałaganie trochę przeszkadzają. Rok temu do organizacji zastrzeżeń nie miałem. W tym i organizacyjnie wyraźnie słabiej. I na tle pozostałych imprez bardzo blado. Już 'nawet' Rzeźnik, który jest wyjątkowo oporny na zmiany z roku na rok podnosi swój poziom a tu widać krok wstecz. Bieda na punktach, mało wolontariuszy, wypuszczanie ludzi wieczorem na nie oznaczoną trasę, długo wydawane przepaki (kilku moich znajomych czekało po kilka minut na wydanie), chaotyczna nic nie wnosząca i zorganizowana za późno odprawa, pan w Piwnicznej, który chamsko rozstawiał ludzi po kątach z fajką w pysku. Jedyne czym ten bieg się broni to piękna trasa i zaangażowanie ratowników górskich w przygotowania.

Można było tak organizować imprezę jak się było jednym z dwóch ultra w kraju.. ale teraz trzeba czegoś więcej niż najtańszych herbatników i gazowanej wody.
Awatar użytkownika
rockduck
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1077
Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

święta prawda kisio, miałem podobne odczucia po przyjeździe do Krynicy. Koral Maraton i Zyciowa Dycha są głownym punktem programu, a b7d to w sumie jest bo jest, na pierwszej edycji był to go damy na IV i V..

numer startowy na A4 genialne rozwiązanie, no ale cały Festiwal tak miał
chipy do buta- jeszcze bardziej mnie zaciekawiły, na każdym punkcie ktoś tego chipa szukał albo biegł dalej juz bez

W Piwnicznej gość był przemiły...

W sumie najfajniej to jeszcze było na Łabowskiej.
Korgh
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 12 wrz 2013, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czesc :)
jestem czytelnikiem bieganie.pl od wielu lat i teraz dopiero postanowilem sie zarejestrowac , zeby napisac opinie o B7D.
Na zawody jezdze od kilku ladnych lat ale B7D odwiedzilem pierwszy raz i jestem pewien, ze ostatni.
Wlasnie z powodu organizacji.
Zgadzam sie ,ze B7D jest na doczepke do innych zawodow i traktowanie ludzi szczegolnie po tym jak maja w nogach 36 , 66 lub 100km w nogach powinno byc znacznie inne. Mam wrazenie, ze osoba odpowiedzialna za ten ultra , nie wie chyba sama czym to sie je, albo wychodzi z zalozenia, ze sa one tylko przeznaczone dla pierwszych 30 osob.
A to moje uwagi:
1. odbior pakietow startowych - wystarczylo powiesic nad glowami osob , ktore wydawaly pakiety karteczke z przedzialem numerow i wtedy osoby ustawialyby sie w odpowiednich kolejkach i dodatkowo nie "cisły by sie" do przodu zeby sprawdzac jaka kolejka do jakis numerow jest
2. numerek startowy wielkosci a4 to jakas porazka ja rozumiem dla kogos kto staruje na 5km , ale nie dla osob, ktore biegna te ladne pare km i zmieniaja na przepaku ubior i maja zwykle plecak, pomijam rowniez bieg deptaka dla dzieci, ze tą karta mozna bylo dzieciaka prawie, ze owinac
3. na punktach zywieniowych - banan , herbatniki i rodzynki to troche malo, oczywiscie , moze ktos powiedziec, ze niech ludzie kupuja sobie zele i batony, ale jakby nie patrzec jakies wpisowe bylo, i jakis owoc w postaci arbuza lub pomaranczy to nie jest jakis mega wydatek, woda wysokozmineralizowana - porazka , szczegolnie jak mieszalo sie np z isostarem, kumpel nie potrafil zmieszac tego cholerstwa w bidonie, a moja dziewczyna po zawodach chciala umyc mi bidon :) nie zdazylem jej powiedziec zeby uwazala i wybuchlo jej w twarz :), to samo dotyczy samej wody, ze powinna to byc zwykla niegazowana.
Izotonik porazka, po pierwsze malo tego, a jakby nie patrzec bidon ma ok 500ml i kazdy chcial miec przynajmniej jeden pelen tego izotoniku, dodatkowo mam wrazenie ( chociaz nie wiem co to byl za dokladnie izotonik) ze byl zmieszany na zasadzie , zeby mial smak, ze to izotonik.
4. brak na punktach odpowiedniej ilosci izotoniku a potem braklo juz nawet wody , w piwnicznej widzialem jak kumpel dotarl do punktu ,i opier.... ludzi, ze co to ma znaczyc ze nie ma izotoniku.
5. niestety ja skonczylem na 66km z powodow zdrowotnych, wiec ide do sedziego na tym postoju co mam zrobic z chipem i jak mam odebrac medal, powiedziano mi , ze zalatwie to wszystko w krynicy, Przyjezdzam do krynicy , ide na mete , odsylaja mnie po medal i oddanie chipa do recepcji, w recepcji mowia, ze mam isc tam gdzie odbierane sa pakiety, a tam znow , ze mam isc do punktu technicznego, w punckie technicznym mowia, ze w sumie nie wiedza i mam poczekac do godz 20, mowie gosciowi ze rozumiem wszystko ale mam 66km w nogach i nie mam ochoty chodzic od punktu do punktu , suma sumarum, o godz 19 przyszedlem na mete i powiedzialem ze mam chipa i chce go oddac ale chce tez medal ( medal byl glownie dla mojego dzieciaka, wiec wszyscy rozumieja , ktorzy maja dzieci, ze zrobie wszystko :D ) w koncu sie udalo, ale bylo widac moje poddenerwowanie , wiec pani bardzo szybko to zalatwila
6. bieg deptaka dla dzieci - wiem ze to impreza towarzyszaca, ale nie wiele duzo trzeba , zeby to tez bylo cos beztresowego. Tym bardziej ze trudno dzieciakom wytlumaczyc pewne sprawy, pomijam ze start odbyl sie za wczesnie, ze nagle rozdzielono start dziewczynek od chlopakow, i ze nie udalo sie sedziom odseparowac rodzicow od tych dzieciakow. I serio co niektorzy rodzice , chyba zbyt ambicjonalnie podeszli do sprawy i potraktowali za powaznie start tych swoich uciech.

Niestety ale sama trasa to nie wszystko, obecnie sa zawody, ktore sa znacznie mniejsze ale lepiej zoorganizowane pod wzlgedem organizacyjnym i widokowym.
I jesli org mial problem z objeciem tego wszystkiego, mogl ograniczyc ilosc osob startujacych , tak jak to zrobil z limitem czasowym

Najlepsze ze na B7D namowil mnie kumpel, ze fajna trasa i organizacja tez bez zastrzezen, chociac podchodzilem do tego, ostroznie, poniewaz jak festiwal to duze ryzyko, ze nie wszystko da sie objac. Niestety nie pomylilem sie.....
Szkoda .... moze zbyt wymagajacy jestem ?
Nadmienie rowniez ze sama Krynica mnie zaskoczyla a raczej jej restauratorzy, czas oczekiwanie na posilki mega dlugi, na herbate czekalismy np 30 pare minut :) ale moze to byla ta woda co na przepaku ,i czas osiagniecia 100 stopni jest znacznie dluzszy :P
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

ktoś w końcu poruszył temat wody... co za muł dał taką, bez jaj, polałem sobie głowe to zacząły szczypać oczy!!!
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Nikki.Sixx
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 191
Rejestracja: 04 lut 2013, 11:15
Życiówka na 10k: 37:02 trail
Życiówka w maratonie: 3:10

Nieprzeczytany post

Mnie kontuzja rozłożyła więc oby za rok się udało, ale jeśli podawali prócz izotonika samą tylko wodę gazowaną to rzeczywiście trzeba być zdrowo nieogarniętym w temacie .... brak wyobraźni to mało powiedziane.

Raz na zawodach górskich trafiłem na gazowany "isotonic" co nieźle muliło na trasie choć nic nie pobije słodkich żelków na MGS które na połówce sobie pojadłem (brak wiedzy że nie wolno takich rzeczy konsumować) i potem przez prawie pół godzinny było mi nie dobrze i prawie się porzygałem. Dopiero potem się dowiedziałem że żelki to największe zło podczas wymagających biegów :echech:
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

a dlaczego niby najgorsze zło? ja sobie chwalę.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Nikki.Sixx
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 191
Rejestracja: 04 lut 2013, 11:15
Życiówka na 10k: 37:02 trail
Życiówka w maratonie: 3:10

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:a dlaczego niby najgorsze zło? ja sobie chwalę.

Ajjjjj nie uściśiłem ;] żele jak najbardziej są bardzo pomocne - tu chodziło mi o żelki a'la Harribo i to na dodatek z kwaskiem cytrynowym :hahaha: tyle że po nich już zabawy nie miałem...
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

mariuszbugajniak pisze:ktoś w końcu poruszył temat wody... co za muł dał taką, bez jaj, polałem sobie głowe to zacząły szczypać oczy!!!
Co za pomysł, aby polewać sobie oczy wodą? Człowiek spocony, to sól zawsze będzie szczypać w oczy.
Ja sobie gazowaną Muszyniankę bardzo chwalę. Izotonika nie piję (chyba, że zrobię własny z cytryny i miodu).
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

Zawsze na krótszych biegach czy maratonach zlewam sobie głowe wodą, nie oczy tylko głowe, a na oczy oczywiście też poleci, nigdy nie miałem takich jaj bo była zwykła woda, a tutaj gazowana i od razu cuda :bum:
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
ODPOWIEDZ