Krzychu M - walczymy z dychami

Moderator: infernal

Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

03.09.2013

8,5 km - 40'26"(4'45"/km) 5Px100m


Przeciwieństwo dnia wczorajszego.Dziś nogi super podawały.Potrzebuję takich krótkich treningów.Ten tydzień będzie na takich mini wybieganiach.Wolnego dnia psycha by nie zniosła. :hahaha: A tak na 40 minut jest oki.
Na końcu po serii szybkich przebieżek odezwały się czwórki.Pewnie jeszcze został ślad po sobotniej dyszce. :taktak:
New Balance but biegowy
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

04.09.2013

8,0 km - 39'28"(4'56"/km) 3Px200m


Piękna,słoneczna pogoda i żal byłoby nie biegać. :hej: To już szósty dzień biegowy z rzędu.Nawet po zawodach nie zrobiłem dnia odpoczynku.Ale mój organizm właśnie tak się regeneruje...na krótkich rozbieganiach.
Po raz pierwszy biegałem 200m przebieżki,ale nie jako trening rytmowy.Fajnie bez spiny o tempo,choć wchodziły lekko po 3:30.
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

06.09.2013

6,0 km - 29'08"(4'51"/km) 4Px80m


Tydzień odpoczynkowy.Miało być ze 2-3 km więcej,ale niestety krakowskie korki po odwiezieniu córki do szkoły pozwoliły tylko na pół godziny biegania.Teraz 12h w robocie. :wrrwrr: Nogi odpoczęły po sobotnich katorgach...jutro znowu trzeba dać do pieca. :hahaha:
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

07.09.2013
ŻYCIOWA DZIESIĄTKA TAURONA

10 km - 38'55"(3'54"/km)


Planowałem ten start kilka tygodni temu,ale jak to w życiu bywa obowiązki dnia codziennego i dałem sobie spokój.
Tak naprawdę ostateczna decyzja(mojej żony)padła w piątek.Dostałem dzień wolnego. :hej:
Ten biegowo luźniejszy tydzień nie wynikał z przygotowania do zawodów...musiąłem odpocząć.Gdybym nie pojechał,to byłby w sobotę długi trening progowy.
A tak po 12h w pracy,ogarnąłem się,zjadłem,spakowałem i w drogę.Kolega udostępnił apartament,z którego pracownicy firmy mogą korzystać.Na miejscu byłem o 1.30 w nocy!Pospałem jedynie 5h,co jak się okazało wyszło mi na dobre.Śniadanie pochłonięte 5h przed biegiem i zero problemów żołądkowych! :taktak:
Zjadłem jeszcze banana na 2h przed zawodami,bo ssało mnie okrutnie.
Przed biegiem zdzwoniłem się z Marjasem,który w Krynicy biegał wszystko co się dało. :hahaha:
On z postanowieniem mocnego ciągłego po ok.4:00,a ja planowałem zakręcić się w okolicy życiówki,a przede wszystkim nie złotać się tym biegiem jak tydzień wcześniej.
Bieg z Krynicy do Muszyny jest o tyle nie typowy,że jest więcej zbiegów niż podbiegów(Garmin wyliczył -137m i +11m)
Pogoda do biegania średnia.Wiatr był słaby,ale 23 stopnie w samo południe przy bezchmurnym niebie dawało w kość już na starcie.Pociłem się stojąc w tłumie.Jak dla mnie zdecydowanie za ciepło.Na dyszce w Krakowie też było ciepło,ale bieg był o 9.30 a nie 12-tej.
Pomimo ustawienia się kilkanaście metrów za linią startu pierwsze 300-400m to istny cyrk.Przepychanka na całego.
Nie wiem dlaczego ustawiają się na czubie osoby które biegną po 5:30-6:00/km!Kilka razy musiałem się porządnie rozpychać,tempo oczywiście szarpane. :wrrwrr:
Pierwsze 3km mocno z górki,a ja biegłem spokojnie.Oddech równomierny jak na wybieganiu.Później teren się wypłaszczał,był nawet podbieg(w sumie 3 na całej trasie).
Kontrolowałem tempo,aby było około 3:55...ale i tak trzeba było biec na "wyczucie".
Od 5-6km było już delikatnie z górki lub płasko.Słońce dawało się we znaki,czułem,że się odwadniam.Na 6km na jedynym wodopoju wylałem na siebie 2 kubki wody.Od 7-mego kaema nikt mnie nie wyprzedził.Biegłem spokojnie wyprzedzając wielu słabnących biegaczy.Na 2km do mety policzyłem sobie,że zmieszczę się w 39:30 i to mi wystarczy,przynajmniej się nie zarżnę. :hahaha:
Jednak na kilometr do mety włączyła się jakaś lampka,że trzeba podejść ambitnie i przyspieszyć w końcówce!
A,że sił miałem sporo to mijałem kolejnych biegaczy i cały czas przyspieszałem.Na ostatnich 200m jeszcze kilku łyknąłem biegnąc na całego. :hej:
Jak się okazało ostatnie 1000m pobiegłem w 3:37 i niechcący złamałem 39 minut! :hahaha: Jak spojrzałem na zegarek to nie chciałem wierzyć,cały czas myślałem o 39:10-39:20....nie wiem czy się cieszyć?
Kiedy ja ten wynik pobiję?Teraz co roku do Krynicy będę musiał jeździć. :hahaha:
Podsumowując pobiegłem tak jak chciałem.Zmęczyłem się w końcówce,nie cierpiałem jak w poprzednich dyszkach,taktycznie było idealnie czyli nie za szybko na początku,a na solidny finisz siły zostały i na mecie byłem zdrów. :spoczko:
Szkoda,że te 2 starty nie były w odwrotnej kolejności...w Krynicy czułem się już w pełni wypoczęty po trudnym i męczącym lipcu i sierpniu.To taka gdybologia,ale na "normalnej" dyszce,pobiegniętej dobrze taktycznie myślę,że byłbym w stanie zbliżyć się do 39 minut.Po prostu w sobotę czułem "powera". :taktak:
Ta niesamowita dyszka wbrew pozorom nie jest taka bardzo łatwa.Można nieźle przesadzić z tempem,a nogi dostają w kość na mocniejszych zbiegach.Wielu osobą gorzej biegnie się ją niż po płaskim i nie robią na tej trasie życiówek,choć ja i Marjas stwierdziliśmy,że "pomaga" o mniej więcej 4-5 sek/km.
Długo zastanawiałem się czy wpisać ten trochę "oszukany" bieg jako zyciówkę.
Jednak wpiszę...przecież maratony,półmaratony też bywają o ujemnym profilu.Pogoda tez jest różna.Raz mróz,raz upał.Czasem bezwietrznie albo wichura.Takie są uroki biegów ulicznych i każdy jest niepowtarzalny i w różnych warunkach meteo.
Po biegu zasłużone piwo w towarzystwie Marjasa i jego żony.Później do nas dołączyła Rubin i tak się skończył ten jednodniowy wypad do Krynicy.Raniutko o 5-tej już musiałem ruszyć z powrotem do Krakowa.
Szkoda...miałem ochotę z Marjasem w niedzielę rano pobiec Koral Maraton. :hej:
Za rok chętnie zawitam znowu do Krynicy.Oprócz dychy, właśnie na ten maraton mam ochote. :taktak:
W tym tygodniu tylko 50km.Potrzebowałem takie odpoczynku.A już od środy hardcorowe treningi pod maraton.
Zdąże jeszcze 3 mocne jednostki wybiegać i zobaczymy.Ten jeden nadprogramowy start na pewno nie zaszkodzi.
Co innego gdybym MW traktował priorytetowo...ja chcę tylko(albo aż)dobiec w 3:13 bez "ściany" :hahaha:

Czas netto 38:55,brutto 39:04
Open 165/1821, M30-42

międzyczasy co kilometr:

1. 3'50"
2. 3'49"
3. 3'54"
4. 3'54"
5. 3'58" / 19'25"
6. 3'54"
7. 4'02"
8. 3'58"
9. 3'59"
10. 3'37" /19'30"

10 km -38'55" (3'54"/km) PB

Tydzień 50,2 km (4:02')
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

09.09.2013

15,0 km - 1:17'33"(5'10"/km)


Wybieganie przy pochmurnym niebie i około 18 stopni.Czasami przyjemny deszczyk.Mogła taka pogoda być w Krynicy.A może nie?Bo za bardzo wyśrubowałbym życiówkę,która i tak będzie trudna do poprawienia.
Nogi nie bolą jak po zawodach w Krakowie...biegło się znakowicie i żal było kończyć.
Powstrzymałem się jednak przed następnymi kilometrami,bo w środę czeka mnie już mega trudny trudny trening pod MW.
A co po maratonie? :lalala:
Pierwotnie miało być roztrenowanie i dłuższa przerwa....
Nastąpiła zmiana planów.Sezon jak na razie układa się wyśmienicie.Cele osiągnięte.Połówka w 1:30,a dyszka poniżej 40 minut.(nie liczę tej z Krynicy,tylko z Krakowa).Zostało zrobić jakiś przyzoity wynik w maratonie,choć tu mi aż tak bardzo nie zależy.Ot,zebranie doświadczenia...celem jak na razie bardzo odległym jest 2:59.
Po Warszawie chciałbym 2 tygodnie odpocząć i przez 12 kolejnych tygodni przerobię skróconą wersję planu Danielsa pod 10km zakończonym Biegiem Sylwestrowym po drodze zaliczając dyche Mikołajkową.
Ta przerwa teraz byłaby nieuzasadniona.Po pierwsze w maju przez kontuzje nie biegałem,potem przez 3-4 tygodnie powoli zwiększałem kilometraż,więc po 3 miesiącach biegania nie mam potrzeby robić roztrenowania.
Po drugie spodziewany potomek jest na koniec listopada...i co miałbym przez dwa miechy się opie....ć :hahaha: a grudzień powinienem jakoś pociągnąć i roztrenowanie czy przerwę zrobię od nowego roku.
Po trzecie czuję forme i tą Krynicką dyche trzeba wymazać z życiówek. :hahaha:
Wracam do regularnych obwodówek 3x tygodniu.Wieczorem siłka.
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

10.09.2013

7,1 km - 37'08"(5'14"/km)


Krosowo po okolicach koło domu.Miałem biegać w Krakowie,ale po odwiezieniu córki na 8-mą nijak nie mogłem dostać się do miasta.Korki na potęge.Zostawiłem auto na poboczu i jazda.
To taki rozruch przed jutrzejszym longiem strongiem. :hej:
Jakbym dzisiaj nie biegał to jutro byłbym drewniany.Zawsze tak mam po dniu bezbiegowym.
Ze 4 tygodnie nie wykonywałem ćwiczeń na górne części ciała i są tego efekty.
Po wieczornej siłce i obwodzie od pasa w górę jestem obolały.Dobrze,że biega się nogami bo miałbym jutro problemy na treningu. :hahaha:
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

11.09.2013

30,5 km - 2:25'51"(4'47"/km)

3,0 km - 15'10"(5'03"/km)
3,0 km - 12'21"(4'07"/km)
0,35 km - 1'57"(5'33"/km)
3,0 km - 12'23"(4'08"/km)
15,15 km - 1:16'44"(5'04"/km)
4,0 km - 16'50"(4'12"/km)
2,0 km - 10'26"(5'13"/km)


Chyba normalny nie jestem! :hahaha: Bardzo mi się ten trening podobał.Masochista ze mnie. :hej:
Ale od początku.Dziś miał być realizowany taki trening złożony z tempa progowego i zwyłego wybiegania.
Pobudka o 7-mej...na zewnątrz +13 stopni i leje.Prawie bezwietrznie.Jest dobrze.Tylko co zjeść,aby nie mieć problemów
żołądkowych i nie spalić treningu? :niewiem: Najlepiej nic.No to podwójne espresso z cukrem.Zapakowałem do torby 3 banany i 1,5l wode.Odwiozłem córkę do szkoły i na Błonia.
Po 3km rozgrzece w padającym deszczu zacząłem 3km tempa progowego.Poszło łatwo,tempo 4:07.Idealnie co do sekundy!Potem 2 minuty truchtu i powtórka z rozrywki.Tu już lekko nie było,ale też nie specjalnie ciężko.
Akurat po 3 kółkach(10,5km)dotarłem do samochodu,zjadłem pół banana i napiłem się wody.
Teraz miało nastąpić 80 minut swobodnego wybiegania.Za 2 kółka powtórka- banan i woda.O dziwo!Zero bóli żołądka.
To było też testowanie jedzenia przed MW.I już wiem,że będę się żywił bananami zapijanymi wodą.
Żadne żele(w życiu tego nie próbowałem,ani izo...po co ryzykować).
Zdziwiło mnie,że te kółeczka na Błoniach w ogóle mnie nie nudzą.Pewnie dlatego,że ta jednostka to dla mnie nowość.
Zbliżał się czas zaczęcia tempa progowego.Jeszcze raz do auta po gryza banana zapitego wodą i do roboty! :taktak:
Byłem już na 25km i zacząłem tempo.Patrzę na Garmina.Co jest,zepsuł się?Ja tu cisnę,a on 4:14-4:16. :hahaha:
Dopiero po pół kilometrze zrozumiałem,że moje odczucie po tym długim czasie wybiegania jest trochę inne.
Niemniej nie cisnąłem po 4:07,to byłoby za szybko.Starałem się utrzymywać intensywność tempa P,a to było ok.5-6 sekund/km wolniejsze niż na początku treningu.
Przed treningiem jedyną moją obawą były nogi...czy wytrzymają taką jednostkę.Przecież ja trenuje pod dychę.(no może trochę uszukaną,ale jednak. :hahaha: )
Pierwsze 2km trudne,ale znośne.Na trzecim miałem kryzys...oddech się przyspieszał a mózg dawał sygnał STOP.Nie poddałem się i słusznie,bo 4-ty ostatni kilometr poszedł fajnie.Na końcu ręcznie zmierzony puls.180(45 ud na 15 sekund) czyli 90%Hrmax.
Było w sam raz,zapas był i co najważniejsze nie wszedłem w beztlen.
Zaskoczeniem tego co by nie mówić trudnego treningu była wytrzymałość moich nóg.Nie bolały,ani nie były jak z "waty" nawet jak kończyłem 30-ty kilometr.Widocznie kilometraż wybiegany ostatnio bardzo pomógł.
Cieszę się,że posłuchałem organizmu i wybiegałem w tamtym tygodniu tylko 50km.Dzięki temu jestem teraz baaardzo wypoczęty.Nogi same niosą.W weekend już troszkę mniejsza kobyłka do wybiegania.Szkoda! :hahaha:
A od przyszłego tygodnia redukcja kilometrów i łapanie swieżosci???Czy można być jeszcze bardziej wypoczęty? :hej:
Fajne te zmiksowane treningi pod maraton...może zmienie plany,co by więcej tego pobiegać? :oczko:
Jutro obwód na siłowni.Raczej delikatny.
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

13.09.2013

20,2 km - 1:35'45"(4'44"/km)

3,81 km - 20'01"(5'15"/km)
4,90 km - 20'00"(4'05"/km)
3,65 km - 20'00"(5'29"/km)
4,86 km - 20'00"(4'07"/km) - wiatr! :wrr:
2,98 km - 15'44"(5'16"/km)


Po dniu przerwy znowu trening progowy połączony z wybieganiem.Już nie tak dużo tych kilometrów jak przedwczoraj,ale 2x20 minut tempa progowego robi wrażenie.To poprzedzone i przedzielone 20 minutowym BS-em.Wiedziąłem,że lekko nie będzie. :nienie:
Jak zacząłem trening to właśnie przestał padać deszcz.Temperatura ok.14 stopni,ale stopniowo rosła i nawet w drugiej części treningu pojawiło się słoneczko. :spoko:
Wiatr początkowo ledwo wyczuwalny,co na Błoniach jest rzadkością.Po rozgrzewce pierwsze 20 minut tempa poszło nawet lepiej jak dobrze!Bolały lekko zakwaszone przywodziciele (po wczorajszej obwodówce albo po środowej kobyłce :hej: )i to był jedyny dyskomfort.Nigdy wcześniej nie biegałem drugich 20 minutowych progów na jednym treningu i nie wiedziałem co mnie czeka i jak to pójdzie?
Zagadałem biegacza,którego w środę na Błoniach mijałem kilkakrotnie i tak minął czas do następnej tempówki.
Do 3km biegło się łatwo,nawet za łatwo jak na warunki panujące.Wiało już dość konkretnie,różnica z i pod wiatr około 10sek/min,niemniej założyłem sobie,że tempo progowe utrzymam i tyle.
Cierpienie zaczęło na ostatnich 2 minutach biegu.Uda zrobiły się jak z kamienia,oddechowo dalej OK.
Wiatr już szalał na dobre...pozostało mi wytrwać. :hahaha:
Dobrze,że na schłodzeniu zobaczyłem tego samego biegacza i przyłączyłem się,bo czwórki i łydki bolały jak diabli. :wrrwrr:
Oczywiście zdaję sobie sprawę,że te 2 ciężkie jednostki treningowe były zrobione w za krótkim odstępie czasu i nogi miały prawo boleć.W 3 dni ponad 50km i w tym 20 km tempa progowego do aż nadto!
Po rozciąganiu wszystko wróciło do normy...oprócz świeżości.Czuję się dojechany!
W tym tygodniu co najwyżej jakieś 6-7 km rozbieganko,a w przyszłym aby wystarczająco zmniejszyć kilometraż będą tylko 4 treningi.Jak ja to zniosę?Ale wiem,że tak trzeba. :usmiech:
Nie mogę znowu spie...ć tego maratonu.
Biegam już 10 tygodniu wg.52 VDOT i po MW muszę podnieść się o oczko wyżej...progi stają jakby za łatwe. :oczko:
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

14.09.2013

6,6 km - 35'19"(5'21"/km)


Regeneracyjny krosik po wczorajszym akcencie.
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

15.09.2013

8,2 km - 44'00"(5'22"/km) 5Px100m


Dzisiaj górki przy silnym wietrze.Zakończone 5 żwawymi przebieżkami z wiatrem.Wczoraj i dziś króciutko,jutro wolne,a w we wtorek ostatni long z tempami progowymi.Do 25km.W przyszłym tygodniu tylko 4 treningi...schodzenie z objętości czas zacząć.
Tydzień z ponad 87km,2 obwodami na siłowni.Zgodnie z założeniami. :spoczko:

Tydzień 87,6 km (7:16')
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

17.09.2013

6,5 km - 30'59"(4'46"/km)


Obwód na siłowni plus rozruch przed jutrzejszym długim progowym.Oby nie było takiego wiatru jak dzisiaj,bo znowu będzie kombinowanie. :taktak:
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

18.09.2013

24,0 km - 1:56'06"(4'38"/km)

7 km - 34'27"(4'55"/km)
4 km - 16'05"(4'01"/km)
7 km - 34'39"(4'57"/km)
4 km - 16'15"(4'04"/km)
2 km - 9'40"(4'50"/km)


Dzień konia to mało powiedziane!Chyba dzień stada koni. :hahaha: Pochłonąłem rano talerz mleka z paczką ryżu.Zapomniałem,że za godzinę będę zaczynał trening.Na szczęście zero problemów żołądkowych. :spoczko:
Rano zimno,około 8 stopni i słońce za chmurami,wiatr umiarkowany.Od samego początku nogi niosły jak cholera!
Cały trening to 2x(7km BS + 4km P po 4:07/km)+ schłodzenie.Na początku bieg spokojny w tempie poniżej 5'/km uświadomił mi,że jest dobrze.Po 7km zacząłem próg.Pownieważ nie jest to u mnie pierwszyzna i znam odczucie jakie powinno towarzyszyć wysiłkowi progowemu biegłem to szybciej.Nawet na 3 i 4km liczyłem oddechy i kadencje!
Tempo 4:01 nie zrobiło na mnie wrażenia i skończyłem mniej zmęczony niż przed tygodniem po 4:07! :taktak:
Pomyślałem,że jest nieźle ale czeka mnie jeszcze jedna tempówka,którą będę zaczynał na 18km.A to będzie bolało!W międzyczasie zrobiło się cieplej.Przebrałem się i napoiłem,kawałek banana i w drogę.
Myliłem się....dziś nie bolało!Na hamulcu,przy naprawdę niewielkim zmęczeniu skończyłem próg znowu w tempie szybszym od planowanego!A wiatr nie sprzyjał,momentami był naprawdę silny.Na koniec 2km schłodzenia i tak minęło 24km wybiegania.Po skończonym treningu spotkałem Lidkę i mogłem osobiście pogratulować niedzielnej życiówki.
To było ostatnie długie wybieganie przed MW.Co ja mam teraz myśleć? :niewiem:
Czyżby zwyżka formy?Bo nie wierzę,aby te 2 wcześniejsze długie progowe treningi aż tak dobrze na mnie działały?
Gdybym dziś biegł maraton???....Gdybać można.Pewnie zacząłbym po 4:30-4:32,a jakby się to skończyło?
Kusi mnie przy dobrych wiatrach pobiec na 3:10.Z drugiej strony nie chciałbym zostać mistrzem treningów i znowu ponieść klapę na zawodach. :wrrwrr:
Zobaczymy w piątek.Będe biegał 2x3km P i coś więcej będę wiedział,czy to był jednorazowy wybryk natury. :taktak:
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

19.09.2013

6,2 km - 30'44"(4'58"/km)


Byłem na siłowni na treningu obwodowym a wieczorem miałem pobiegać.Jednak brak czasu skłonił mnie zrobić 30 minutowy rozruch przed południem.Spojrzałem za okno...pogoda nieciekawa i bieganie na elektryku! :grr:
Nogi nic nie czują wczorajszego treningu.Chyba się przyzwyczaiły. :bum:
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

20.09.2013

Interwały 2x3,0 km (4:07/km)/p.3'

3,0 km - 12'10"(4'03"/km)
3,0 km - 12'14"(4'05"/km)
------------------------------
6,0 km - 24'24" (4'04"/km)

------------------------------
12,0 km (56'36") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem


Nie wiem dlaczego,ale wczoraj patrząc na ten trening myślałem,że to bułeczka z masłem.Pyknę to raz dwa i się nie zmęczę.Pierwsze kroki na treningu i już wiedziałem,że letko nie będzie. :hej: Wiatr to mało powiedziane...chyba jeszcze progów przy takim wietrze nie biegałem.Zawody i owszem,dyszka Lubelska właśnie w takich warunkach była.
Do tego na akcent wybrałem lotnisko.A tam wiadomo...przeciąg jak diabli. :ojoj:
Rozgrzewka trwała ponad 4km.Nogi jak drut,nie chciały współpracować.Za mocny obwód był wczoraj na siłce.
Zawsze po przysiadach czwórki są jak "obce". :wrr:
Pierwszy próg pomimo szalejącego wiatru poszedł ładnie.Biegane na samopoczucie,bo tempa z wiatrem poniżej 4:00,a pod to i 4:10,w dodatku na większym zmęczeniu.
W 3 minuty odpocząłem i trzeba było zacząć kolejną "trójeczkę".A dziś wyjątkowo chęci nie miałem.
Po 1,5km już nie było komfortowo,a ostatnie 0,5km naprawdę mnie zmęczyło.
Tak miało być.Mocno,ale nie do bólu.To są progi. :taktak:
Trening oceniam bardzo pozytywnie.Przed zawodami na dyszke biegałem wszystkie treny progowe po 4:06-4:08/km w dużo lepszych warunkach pogodowych na tej intensywności jak dziś.
A dzisiaj...ciut szybciej przy naprawdę silnym wietrze!Postęp jest.Szkoda,że dziś wiało i nie do końca można ocenić skalę progresu.
To był ostatni trudniejszy trening przed MW.Jutro 1,5h wybieganie.
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

21.09.2013

19,5 km - 1:42'17"(5'15"/km)


Miało być 1,5h wybieganie i tylko o kilkanaście minut się przedłużyło.Zagadaliśmy się z Wojtkiem(wojt353). :hahaha:
Dobrze,że w porę się człowiek zorientował,bo i 25km mogło się z tego zrobić.A było o czym rozmawiać...MW się zbliża. :taktak:
Trochę górek się uzbierało.Garmin pokazał aż 207m podbiegów.Tempo jak na ciągłą rozmowę w pagórkowatym terenie dość żwawe.Znaczy się forma jest.Teraz ją tylko utrzymać.Jutro wolne.A w przyszłym tygodniu to już same "krótkasy" będę biegał. :spoczko:
Tydzień planowo poniżej 70km,choć wszystkie treningi biegane od wtorku do soboty w 5 dni.Do tego 3 treningi obwodowe(siła i stabilizacja).

Tydzień 68,2 km (5:32')
ODPOWIEDZ