Statystycznie ty i pies macie po 3 nogi. W każdym razie - wszystko trzeba robić z głową.Ma_tika pisze:otóż to. a tymczasem statystycznie jest tam teraz bezpiecznie jak nigdyhassy pisze:Jeden przypadek potrafi zachwiać taką to niby zdroworozsądkową statystyką, bo odbieramy go emocjonalnie.
W lesie Kabackim niebezpiecznie
Moderator: beata
- Ginger
- Stary Wyga
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 10:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 05 lut 2010, 21:40
- Życiówka na 10k: 44:36
- Życiówka w maratonie: 3:48:21
- Kontakt:
Średnio, nie statystycznie...Ginger pisze: Statystycznie ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3883
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
zalozmy ze przydazy mi sie niebezpieczna sytuacja a ja dajmy na to po przebytym kursie jakims cudem znokautuje napastnika. jakie jest prawdopodobienstwo ze nie bede pozniej ciagana po sadach za napasc/ ew. uszczerbek na zdrowiu?
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Takim cudem, że wzywasz policję i łapiesz go na gorącym uczynku. Sądy są raczej dalekie od osądzeń w drugą stronę w takiej sytuacji.LadyE pisze:zalozmy ze przydazy mi sie niebezpieczna sytuacja a ja dajmy na to po przebytym kursie jakims cudem znokautuje napastnika. jakie jest prawdopodobienstwo ze nie bede pozniej ciagana po sadach za napasc/ ew. uszczerbek na zdrowiu?
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- prorok
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 359
- Rejestracja: 28 lut 2012, 13:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
pytanie abstrakcyjne, więc i odpowiedź abstrakcyjna,
zgodnie z przepisami nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem,
więc jeżeli, ktoś zaatakuje cię masz prawo się bronić, ale po pierwsze atak ma być bezpośredni, a więc wprost godzić w ciebie, atak ma być bezprawny, więc agresja nie jest odpowiedzią na twój atak, bądź nie jest podjęta w celu wyegzekwowania zgodnego z prawem zachowania, np. przez strażnika miejskiego, zamach jest skierowany na jakiekolwiek twoje dobro prawne, np. nietykalność cielesna, wolność seksualna,
obrona musi być podjęta w tym samym momencie kiedy nastąpił zamach, nie wcześniej (zamach musi być na poziomie usiłowania popełnienia czynu, a nie wydumany przez ciebie, a więc w stylu, wydawało mi się, że on podszedł do mnie w celu zaatakowania mnie, a tak naprawdę ktoś chciał zapytać o godzinę), nie później, kiedy sprawca już zaniechał atakowania cię, np. sprawca złapał cię za łachy i trzymał, jest to atak i masz prawo się bronić, ale jeżeli sprawca cię puścił i się oddala, to atak jest już zakończony, nie możesz w tym momencie go zlać, bo nie ma już ataku, ale oczywiście masz prawo go ująć, jako sprawcę przestępstwa w celu przekazania policji,
kolejna istotna sprawa to sposób odparcia ataku, sposób obrony musi być współmierny do niebezpieczeństwa, innymi słowy możesz użyć takich środków jakie w tej konkretnej sytuacji są konieczne do odparcia ataku, jeżeli sprawca cię zaczepia słownie, nie możesz uciszyć go, wbijając mu nóż w pierś, ale z drugiej strony jeżeli w ciemnej alei w parku, większy i silniejszy od ciebie mężczyzna próbuje cię obezwładnić i zaciągnąć w krzaki, mówiąc przy tym, że jeżeli będziesz wzywać pomocy to cię zabije, to masz prawo wobec takiego ataku użyć każdej formy obrony, które w tej sytuacji jest konieczna do odparcia zamachu, a więc gdybyś w tej sytuacji wyciągnęła z pasa biodrowego klucze i wbiła mu je w oko, powodując odstąpienie od ataku, to ten sposób obrony byłby adekwatny do niebezpieczeństwa zamachu i jednocześnie konieczny do jego odparcia,
przy klasycznej obronie koniecznej, nie będziesz ciągana po sądach, ale oczywiście zostałabyś przesłuchana w sprawie napaści na ciebie jako pokrzywdzona, potem z tej sprawy wyłączono by materiały w sprawie spowodowania uszczerbku na zdrowiu u napastnika i odmówiono by wszczęcia postępowania, wobec stwierdzenia, że nie popełniłaś przestępstwa, bo działałaś w obronie koniecznej, jednakże w tym wyłączonym wątku sprawca występowałby jako pokrzywdzony i mógłby złożyć zażalenie na tę decyzję, zażalenie rozpoznaje sąd i albo utrzymuje decyzję w mocy, albo ją uchyla i nakazuje uzupełnić postępowanie, w razie powtórnej negatywnej decyzji o odmowie wszczęcia postępowania, ten sprawca mógłby skierować tzw. subsydiarny akt oskarżenia przeciwko tobie (tylko o ile wcześniej sąd uchylił decyzję o odmowie i zapadła po raz drugi taka sama decyzja) i wtedy o ile sąd sprawy nie umorzy na posiedzeniu byłaby normalna rozprawa, na której byłabyś oskarżoną, na szczęście w takiej sytuacji zawsze prokurator przystępuje do sprawy i de facto broni swojej decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa, a przy okazji ciebie jako oskarżonej przez sprawcę,
w sytuacji, kiedy zastosowałaś obronę niewspółmierną do ataku, bądź przedwczesną albo zbyt późną (o czym pisałem wyżej), to jest to tzw. eksces i możesz podlegać odpowiedzialności karnej chyba, że przekroczyłaś granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu, np. w ciemnym parku ktoś się na ciebie rzucił żeby cię okraść, a ty go ubiłaś na śmierć, okoliczności zamachu - ciemny odludny park, sprawca mężczyzna, ty słaba kobieta, usprawiedliwiają eksces, w takiej sytuacji będzie taka procedura jak opisałem wyżej, nie popełniasz przestępstwa,
jeżeli jednak twój eksces nie jest usprawiedliwiony, to możesz podlegać karze za przestępstwo, np. ktoś cię napadł i chciał pobić, ty odparłaś atak, ale po jego odparciu nadal biłaś napastnika mimo, że ten już się nie bronił, aż spowodowałaś u niego złamanie żeber i wstrząśnienie mózgu, przy czym ty sama nie odniosłaś na skutek zamachu żadnych obrażeń, a sprawca był kobietą w twojej kategorii wagowej, taki eksces jest nieusprawiedliwiony i popełniłaś przestępstwo, ale sąd może zastosować wobec ciebie nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia, w takie sytuacji będziesz ciągana po sądach i karnym i cywilnym (odszkodowanie), a nawet jak sąd odstąpi od wymierzenia ci kary to i tak to jest wyrok skazujący i masz nafajdane w karcie karnej (przez rok od uprawomocnienia się wyroku) i np. nie zostaniesz żołnierzem zawodowym i nie będziesz mogła trenować w WKS Śląsk,
to było oczywiście abstrakcyjne przedstawienie problemu, każdy wypadek jest oceniany indywidualnie,
zgodnie z przepisami nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem,
więc jeżeli, ktoś zaatakuje cię masz prawo się bronić, ale po pierwsze atak ma być bezpośredni, a więc wprost godzić w ciebie, atak ma być bezprawny, więc agresja nie jest odpowiedzią na twój atak, bądź nie jest podjęta w celu wyegzekwowania zgodnego z prawem zachowania, np. przez strażnika miejskiego, zamach jest skierowany na jakiekolwiek twoje dobro prawne, np. nietykalność cielesna, wolność seksualna,
obrona musi być podjęta w tym samym momencie kiedy nastąpił zamach, nie wcześniej (zamach musi być na poziomie usiłowania popełnienia czynu, a nie wydumany przez ciebie, a więc w stylu, wydawało mi się, że on podszedł do mnie w celu zaatakowania mnie, a tak naprawdę ktoś chciał zapytać o godzinę), nie później, kiedy sprawca już zaniechał atakowania cię, np. sprawca złapał cię za łachy i trzymał, jest to atak i masz prawo się bronić, ale jeżeli sprawca cię puścił i się oddala, to atak jest już zakończony, nie możesz w tym momencie go zlać, bo nie ma już ataku, ale oczywiście masz prawo go ująć, jako sprawcę przestępstwa w celu przekazania policji,
kolejna istotna sprawa to sposób odparcia ataku, sposób obrony musi być współmierny do niebezpieczeństwa, innymi słowy możesz użyć takich środków jakie w tej konkretnej sytuacji są konieczne do odparcia ataku, jeżeli sprawca cię zaczepia słownie, nie możesz uciszyć go, wbijając mu nóż w pierś, ale z drugiej strony jeżeli w ciemnej alei w parku, większy i silniejszy od ciebie mężczyzna próbuje cię obezwładnić i zaciągnąć w krzaki, mówiąc przy tym, że jeżeli będziesz wzywać pomocy to cię zabije, to masz prawo wobec takiego ataku użyć każdej formy obrony, które w tej sytuacji jest konieczna do odparcia zamachu, a więc gdybyś w tej sytuacji wyciągnęła z pasa biodrowego klucze i wbiła mu je w oko, powodując odstąpienie od ataku, to ten sposób obrony byłby adekwatny do niebezpieczeństwa zamachu i jednocześnie konieczny do jego odparcia,
przy klasycznej obronie koniecznej, nie będziesz ciągana po sądach, ale oczywiście zostałabyś przesłuchana w sprawie napaści na ciebie jako pokrzywdzona, potem z tej sprawy wyłączono by materiały w sprawie spowodowania uszczerbku na zdrowiu u napastnika i odmówiono by wszczęcia postępowania, wobec stwierdzenia, że nie popełniłaś przestępstwa, bo działałaś w obronie koniecznej, jednakże w tym wyłączonym wątku sprawca występowałby jako pokrzywdzony i mógłby złożyć zażalenie na tę decyzję, zażalenie rozpoznaje sąd i albo utrzymuje decyzję w mocy, albo ją uchyla i nakazuje uzupełnić postępowanie, w razie powtórnej negatywnej decyzji o odmowie wszczęcia postępowania, ten sprawca mógłby skierować tzw. subsydiarny akt oskarżenia przeciwko tobie (tylko o ile wcześniej sąd uchylił decyzję o odmowie i zapadła po raz drugi taka sama decyzja) i wtedy o ile sąd sprawy nie umorzy na posiedzeniu byłaby normalna rozprawa, na której byłabyś oskarżoną, na szczęście w takiej sytuacji zawsze prokurator przystępuje do sprawy i de facto broni swojej decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa, a przy okazji ciebie jako oskarżonej przez sprawcę,
w sytuacji, kiedy zastosowałaś obronę niewspółmierną do ataku, bądź przedwczesną albo zbyt późną (o czym pisałem wyżej), to jest to tzw. eksces i możesz podlegać odpowiedzialności karnej chyba, że przekroczyłaś granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu, np. w ciemnym parku ktoś się na ciebie rzucił żeby cię okraść, a ty go ubiłaś na śmierć, okoliczności zamachu - ciemny odludny park, sprawca mężczyzna, ty słaba kobieta, usprawiedliwiają eksces, w takiej sytuacji będzie taka procedura jak opisałem wyżej, nie popełniasz przestępstwa,
jeżeli jednak twój eksces nie jest usprawiedliwiony, to możesz podlegać karze za przestępstwo, np. ktoś cię napadł i chciał pobić, ty odparłaś atak, ale po jego odparciu nadal biłaś napastnika mimo, że ten już się nie bronił, aż spowodowałaś u niego złamanie żeber i wstrząśnienie mózgu, przy czym ty sama nie odniosłaś na skutek zamachu żadnych obrażeń, a sprawca był kobietą w twojej kategorii wagowej, taki eksces jest nieusprawiedliwiony i popełniłaś przestępstwo, ale sąd może zastosować wobec ciebie nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia, w takie sytuacji będziesz ciągana po sądach i karnym i cywilnym (odszkodowanie), a nawet jak sąd odstąpi od wymierzenia ci kary to i tak to jest wyrok skazujący i masz nafajdane w karcie karnej (przez rok od uprawomocnienia się wyroku) i np. nie zostaniesz żołnierzem zawodowym i nie będziesz mogła trenować w WKS Śląsk,
to było oczywiście abstrakcyjne przedstawienie problemu, każdy wypadek jest oceniany indywidualnie,
- Anja.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 296
- Rejestracja: 07 gru 2011, 15:10
- Życiówka na 10k: 1'02'46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Żoliborz
Nie jestem karnistą, ale niestety odpowiedź proroka (choć abstrakcyjna ) - jest prawdziwa.
Prawdopodobieństwo ze po znokautowaniu takiego fagasa będziesz ciągana po sądach za napaść i uszczerbek jest dość spore - twoje ryzyko.
Ale każdym ryzykiem można zarządzać i podejmując określone czynności - ryzyko to minimalizować.
Minimalizowanie ryzyka wygląda następująco: od razu jak pojawi sie policja, musisz zeznać prawdę i tylko prawdę, czyli "biegniesz sobie spokojnie przez las, nagle patrzysz - ktoś leci wprost na ciebie, chce cię zaatakować, krzyczy "zabiję cię" i nagle - jak nie pierdolnie w wystający pieniek i padnie jak długi tuż przed tobą ...." Na wszelki wypadek wykręciłaś mu ręce na plech żeby sobie większej krzywdy nie zrobił, i zadzwoniłaś po policję.
Twoją jedynie prawdziwą wersję wydarzeń powinien też potwierdzić jakiś świadek - warto mieć w zanadrzu znajomego, który akurat tamtędy przebiegał bo umówiliście się na wspólne bieganie, i dokładnie wszystko widział.
Okoliczności należy dostosować do stanu faktycznego - jak było ciemno to znajomy widział to z bliska, jak padało powinien mieć w domu jakieś ubłocone adidasy, itp.
Z niemocą prawa trzeba sobie jakoś radzić, nie??
Prawdopodobieństwo ze po znokautowaniu takiego fagasa będziesz ciągana po sądach za napaść i uszczerbek jest dość spore - twoje ryzyko.
Ale każdym ryzykiem można zarządzać i podejmując określone czynności - ryzyko to minimalizować.
Minimalizowanie ryzyka wygląda następująco: od razu jak pojawi sie policja, musisz zeznać prawdę i tylko prawdę, czyli "biegniesz sobie spokojnie przez las, nagle patrzysz - ktoś leci wprost na ciebie, chce cię zaatakować, krzyczy "zabiję cię" i nagle - jak nie pierdolnie w wystający pieniek i padnie jak długi tuż przed tobą ...." Na wszelki wypadek wykręciłaś mu ręce na plech żeby sobie większej krzywdy nie zrobił, i zadzwoniłaś po policję.
Twoją jedynie prawdziwą wersję wydarzeń powinien też potwierdzić jakiś świadek - warto mieć w zanadrzu znajomego, który akurat tamtędy przebiegał bo umówiliście się na wspólne bieganie, i dokładnie wszystko widział.
Okoliczności należy dostosować do stanu faktycznego - jak było ciemno to znajomy widział to z bliska, jak padało powinien mieć w domu jakieś ubłocone adidasy, itp.
Z niemocą prawa trzeba sobie jakoś radzić, nie??
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
niby wszystko teoretycznie piękne
ale raczej... taki napastnik nie biegnie na ciebie i nie krzyczy "zabiję cię" tylko podbiega lub podchodzi jak akurat stoisz bo się rozciągasz od tyłu i atakuje z zaskoczenia (najczęściej masz słuchawki w uszach więc nie jest to problem) do tego przewaga fizyczna ... marne szanse na jakąś reakcję, krzyki czy ucieczkę - raczej nie wierzę w skuteczne zastosowanie samoobrony po weekendowym kursie
gaz - o ile ma się go akurat w ręce i jest jakaś szansa na podniesienie tej ręki na wysokość twarzy napastnika przy wielkim szczęściu może zadziałać ... ale gdyby osoba napadnięta miała to wielkie szczęście to raczej by się w takiej sytuacji nie znalazła
niestety pozostaje nam bieganie w towarzystwie i unikanie ciemnych miejsc a jeżeli już to rezygnacja z słuchawek - możemy się złościć na rzeczywistość krzyczeć że mamy prawo do biegania po nocy w parku - bo takie prawo mamy szkoda tylko że niestety nie wszyscy to nasze prawo mają zamiar respektować.
no wszystko to wiem ale już z zastosowaniem w praktyce gorzej - uwielbiam biegać, nie mam możliwości biegać o 12 w południe, nie zawsze mam koleżankę do biegania i zdarza mi się biegać jak już szaro się robi i liczę na to że mam to szczęście - a jak mijam biegacza to staram się odległość nie za wielką od niego utrzymać, żeby czuć się raźniej - no i po ten gaz muszę się do sklepu w końcu wybrać i nauczyć się że muszę go ze sobą zabierać.
ale raczej... taki napastnik nie biegnie na ciebie i nie krzyczy "zabiję cię" tylko podbiega lub podchodzi jak akurat stoisz bo się rozciągasz od tyłu i atakuje z zaskoczenia (najczęściej masz słuchawki w uszach więc nie jest to problem) do tego przewaga fizyczna ... marne szanse na jakąś reakcję, krzyki czy ucieczkę - raczej nie wierzę w skuteczne zastosowanie samoobrony po weekendowym kursie
gaz - o ile ma się go akurat w ręce i jest jakaś szansa na podniesienie tej ręki na wysokość twarzy napastnika przy wielkim szczęściu może zadziałać ... ale gdyby osoba napadnięta miała to wielkie szczęście to raczej by się w takiej sytuacji nie znalazła
niestety pozostaje nam bieganie w towarzystwie i unikanie ciemnych miejsc a jeżeli już to rezygnacja z słuchawek - możemy się złościć na rzeczywistość krzyczeć że mamy prawo do biegania po nocy w parku - bo takie prawo mamy szkoda tylko że niestety nie wszyscy to nasze prawo mają zamiar respektować.
no wszystko to wiem ale już z zastosowaniem w praktyce gorzej - uwielbiam biegać, nie mam możliwości biegać o 12 w południe, nie zawsze mam koleżankę do biegania i zdarza mi się biegać jak już szaro się robi i liczę na to że mam to szczęście - a jak mijam biegacza to staram się odległość nie za wielką od niego utrzymać, żeby czuć się raźniej - no i po ten gaz muszę się do sklepu w końcu wybrać i nauczyć się że muszę go ze sobą zabierać.
- Ginger
- Stary Wyga
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 10:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A co gorsza coraz szybciej się robi ciemno. Teraz jeszcze pół biedy, ale zimą... Od tygodnia usiłuję kłaść się i wstawać wcześniej, aby biegać, ale... No nie idzie. Owszem, wstaję o 7 bez większych protestów, ale to wszystko. Nie jestem w stanie obudzić się o 6 rano i wyjść biegać radosna niczym skowronek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Przy deszczowej pogodzie o 6 jest jeszcze szaro, za kilka dni będzie zupełnie ciemno. Była tu dyskusja czy bieganie rano jest bezpieczniejsze niż wieczorem i wyszło na to, ze niekoniecznie.
- Ginger
- Stary Wyga
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 10:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Na dobrą sprawę zimą nie ma dobrego momentu na bieganie, można co najwyżej rzucić pracę. Obok mnie jest siedziba straży miejskiej, chyba zaproponuję panom wspólne treningi
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Do poczytania i zastanowienia się: http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/ar ... rzedu.read
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Kachita, przeczytałam, przerażające są dane z ostatniej strony dotyczące podejścia policji, prokuratorów i sędziów. To znakomite wytłumaczenie, dlaczego tak mało gwałtów jest zgłaszanych.
- Ginger
- Stary Wyga
- Posty: 190
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 10:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dane są przerażające, ale najbardziej przerażajace jest to, że nie ma niemal zmiany mentalności i podejścia. Wciąż pokutuje u nas "Jakby suczka..." i zrzucanie niby na "prowokacje".Stara Dama pisze:Kachita, przeczytałam, przerażające są dane z ostatniej strony dotyczące podejścia policji, prokuratorów i sędziów. To znakomite wytłumaczenie, dlaczego tak mało gwałtów jest zgłaszanych.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To jasne, że nie prowokuje się (świadomie) jakiegoś bandziora. Ale bierzmy pod uwagę, że taki bandzior (zwłaszcza, jeśli jest akurat naprany, naćpany, psychol czy w inny sposób ułomny myślowo, w ocenie sytuacji czy zastosowaniu normalnych barier i hamulców) czymś może poczuć się sprowokowany - albo twierdzić, że poczuł się sprowokowany. Inna perspektywa, ale praktycznie różnica może być na wyjściu niestety niewielka i efekt dramatyczny.
Poza tym istnieje powiedzenie o prowokowaniu nie tyle sprawcy, co losu. Dotyczy ono tego, jak naszymi decyzjami (postępowaniem, wyglądem, udaniem się w miejsce X o godzinie Y w towarzystwie Z w celu W) wpływamy na okoliczności, przebieg zdarzeń i poziom ryzyka. Choćbyśmy nie wiem jakie szczytne hasła wypisywali na transparentach ku pokrzepieniu serc.
Poza tym istnieje powiedzenie o prowokowaniu nie tyle sprawcy, co losu. Dotyczy ono tego, jak naszymi decyzjami (postępowaniem, wyglądem, udaniem się w miejsce X o godzinie Y w towarzystwie Z w celu W) wpływamy na okoliczności, przebieg zdarzeń i poziom ryzyka. Choćbyśmy nie wiem jakie szczytne hasła wypisywali na transparentach ku pokrzepieniu serc.
- prorok
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 359
- Rejestracja: 28 lut 2012, 13:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Totalna bzdura, to zadziwiające, że można napisać wszystko, nie było żadnych badań, które uprawnialyby do takich wniosków.Stara Dama pisze:Kachita, przeczytałam, przerażające są dane z ostatniej strony dotyczące podejścia policji, prokuratorów i sędziów. To znakomite wytłumaczenie, dlaczego tak mało gwałtów jest zgłaszanych.