Tomku, gratuluję świetnej życiówki na połówce, ostatnich konkretnych wybiegań i pewny jestem, że 4:29:xx to Ty tyłem złamiesz w Warszawie
Z takiego półmaratonu, to ja bym o 4:15 spokojnie myślał
Dzięki W sumie to muszę jeszcze przemyśleć na ile biec. 4:30 powinno wejść w miarę "bezboleśnie" (choć ostatnie 30 już bolało, a jak mówią to maraton zaczyna się po 30 ), ale może zdecyduję się na 4:20.
nie dziwię się, że po podbiegu doznałeś "przebudzenia" ; u mnie też to tak działa - jeśli trasa jest choć tylko trochę urozmaicona; jak jest monotonnie to jakoś odcina mi zapał
Za szybko i zbyt nagle spadła temperatura po upałach, stąd łapią wszystkich te przeziębienia. A mogłoby się wydawać że bieganie nas zahartuje. Chyba trzeba będzie zimą latać na golasa
Monika, człowiek z wiekiem staje się ostrożniejszy i jakby realniej ocenia na co go stać. Więc po co mam szarżować
Tak przeglądam sobie forum i widzę, że wiele osób łapie jakieś świństwo tuż przed zawodami... Czy to nagłe ochłodzenie, czy organizmy przemęczone i osłabione Jednak deprymuje trochę
Tomasz, powodzenia !!! gdzieś tam czytałam, chyba u sosika, że jak katar z nosa cieknie to podobno oznaka formy ... tak więc heh, trzymaj się tego, a nie, że wiele treningów wypadło
Hehe dobre W sumie czosnkiem konkurencji nie powalę, ale zawsze mogę liczyć, że kilka tysięcy luda przede mną odwali coś takiego http://www.youtube.com/watch?v=fAADWfJO2qM